Jak się pracuje w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna Łódź? Zadaj pytanie

Poniżej możesz zadać pytania o to jak się pracuje w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna Łódź, jak wygląda praca, jakie są zarobki. Sprawdź czy praca w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna jest dla Ciebie odpowiednia! 


Branże: Weterynarze
Weterynarze Łódź

Najnowsze pytania nt. pracy w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna w Łódź

Pytanie Nowy wpis
 Pytanie

Jak w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna wyglądają możliwości ewentualnego awansu na wyższe stanowiska?

Pytanie Nowy wpis
 Pytanie

Jaki dress code obowiązuje w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna?

@x Nowy wpis
Inne
 Pytanie

PSEUDOKLINIKA! Jesteście instytucją mającą w (usunięte przez administratora) zdrowie i życie zwierząt. Ważne żeby hajs się zgadzał. Pies z wymiotami i krwią w moczu trafił do waszej placówki z nadzieją na pomoc. Pies został w tej klinice na dwie doby i to było o dwie doby za dużo. Miało być tyle badań i taka opieka. Badania owszem były, ale nie te co były potrzebne. Jakim cudem Pies z ostrym zapaleniem wątroby i trzustki dostaje do domu leki na rozwolnienie? To jakiś patent podpatrzony na kursie internetowym? Proponuję na złamania kości również brać leki na sraczke - z pewnością pomogą. Na ten moment Pies jest pod opieką profesjonalnej kliniki, a nie takich (usunięte przez administratora)jak wy. Pieniądze w żaden sposób nie grają roli jeżeli chodzi o życie ukochanego zwierzaka, ale wy pobraliście 2500zl za nic.(usunięte przez administratora)

pracodawca Nowy wpis
Inne
@@x

Witam. Szkoda ,że nie przeczytaliście innych opinii. Osiem gwiazdek , to dla nich mało. Ja też nie przeczytałem i straciłem psa oraz kilka tysięcy złotych. Ta grupa nie wiem jak ich nazwać jest mi winna nadal 150 zł. , bo zakwestionowałem rachunek i nie odebrałem reszty. I proszę sobie wyobrazić ,że te jednostki ,nadal są mi winni kasę ,a mają mój adres. Pocieszam się tylko tym ,że karma wraca i jak oni zachorują łącznie z tą ekipą w recepcji , szefowie i pseudo manager trafią na takich same indywidua jak oni. Nie wiem kim trzeba być ,żeby po tylu negatywnych opiniach jeszcze funkcjonować lub u nich pracować. Dziwię się tylko innym klinikom , które doskonale wiedzą co tutaj się wyrabia ,że nie reagują . Gdzie jest Izba lekarsko-weterynaryjna. Przecież psują opinię innym weterynarzom, ale sitwa rządzi. (usunięte przez administratora)

Pytanie
 Pytanie

W jaki sposób są weryfikowane są umiejętności kandydata na rozmowie kwalifikacyjnej w Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna?

 Rozmowa kwalifikacyjna
Czy zechciałbyś podzielić się z nami wrażeniami ze spotkania rekrutacyjnego w firmie Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna? Jak oceniasz poziom trudności oraz atmosferę spotkania? Z chęcią dowiemy się wszystkich niezbędnych szczegółów dotyczących przebiegu rekrutacji.
logo firmy Specjalista ds Wsparcia Sprzedaży
Gdańsk
Sunsol Sp. z o.o.
(32 opinii)
Wyślij CV
logo firmy Konsultant medyczny w sklepie medycznym
Warszawa
Diabetyk24 Sp. z o.o.
(39 opinii)
Wyślij CV
logo firmy Serwisant rowerowy
Warszawa
Kross S.A.
(836 opinii)
Wyślij CV
logo firmy Dział Ogród -Sprzedawca
Wodzisław Śląski
Ruta Sp. z o.o.
(8 opinii)
Wyślij CV
Aplikuj na wiele ofert
Norbert
Inne
 Pytanie

Żałuję, że nie poczytałem wpierw opinii, to dla mnie nauczka na przyszłość, na całe szczęście mój pieseł ma się dobrze, nie mniej jednak potwierdzam, że ta klinika to nieporozumienie, na pewno organizacyjne i w przekazywaniu uczciwie informacji jak i potwierdzam to że nie dbają o psiaki. Opowiem jak to wyglądało w moim przypadku. Trafiłem do nich z polecenia, mój piesio miał dwa dość duże narośla wyglądające jak pieprzyki (ma taką przypadłość że ma ich duużo), te pieprze narosły mu na sutkach. Normalnie mam od takich spraw weterynarza w Krotoszynie który zawsze pięknie i ładnie laserem usuwał mu kaszaki czy inne zmiany skórne, ale tym razem chciałem aby próbki wysłać do badania histopatologicznego a ten mój tego nie robi, więc poszukałem inną klinikę w której mojej córki kotek miał poważną operację biodra po przejechaniu auta i była bardzo zadowolona z jakości pracy, Wysłałem córce foty narośli u mojego piesełka, na tej podstawie i opisu wyceniono zabieg, badania krwii i wysłanie do badań histopatologicznych na 1000zł. Ale że to 240km w jedną stronę i pieseł wracałby zaraz po operacji w autku podjąłem decyzję że rozejrzę się tutaj w Łodzi. I trafiłem z polecenia do Lancet do samego szefa na poradę w pierwszej kolejności i tutaj za (8min) pyk i 200zł, no ale mówię sobie Piękny obiekt, ładnie wewnątrz i z polecenia to będzie ok. Tutaj sam szef zapytany o całkowite koszty przekazał mi informację że : 1. zabieg będzie kosztował pomiędzy 500-600zł 2. badanie krwi z poradą anestezjologa 200-300zł 3. wysłanie próbek do badań histopatologicznych to koszt 300zł 4. i doba pobytu w klinice po zabiegu 200-300zł czyli łącznie pomiędzy 1200 - 1500zł ok mówię zgadzam się na taką kwotę, jakbym miał jechać teraz 240km w jedną i 240km w drugą stronę i piesio miałby się męczyć to zostajemy w Łodzi i tutaj podejmujemy się zabiegu. (koszt też podobny wliczając paliwo i mój czas) Kolejna wizyta więc to u pani anestezjolog - wszystko elegancko jak do tej pory, badanie krwi i pyk 260zł - tutaj się zgadza! No to umówiono na zabieg, przyjechałem zostawiłem pieska sądząc że będzie zaopiekowany prawidłowo. Oczywiście dostałem do podpisania zgody i cennik i już widzę że się kwoty mocno nie zgadzają z przekazanymi przez właściciela kliniki podczas pierwszej wizyty, ale już poniosłem koszty pierwszej i drugiej wizyty i na tym etapie nie mam co się już wycofywać i pędzić tak daleko i za kilka stów męczyć pieseła, podjąłem decyzję że zostawiam go licząc że wszystko będzie dalej ok i tutaj był błąd... Przytoczę ceny jakie dano mi do podpisu: 1. zabieg 800-1000zł 2. wysłanie próbek do badań histopatologicznych to koszt 400zł 3. i doba pobytu w klinice po zabiegu 300-400zł jak widać ceny odbiegają znaczącą od pierwotnych ustaleń! No dobra zgodziłem się to nie mam co marudzić ale pokazuję jak oszukują i naciągają ludzi. Po kilku godzinach telefon że wszystko jest ok po zabiegu. Na drugi dzień jadę odebrać pieska. Tutaj dowiaduje się że mam do zapłacenia 1750zł doliczając kwotę badania krwi z drugiej wizyty 260zł i 200zł z pierwszej łącznie wyszło 2210zł zamiast max 1500zł (wzrost o 700zł przy takich wartościach to kosmos) ale co tam zabieg wygląda że jest ok piesio szczęśliwy widząc mnie. oczywiście na fakturze znalazły się elementy o których nie było mowy (lista długa...) w tym jedzonko dwie porcje - mówię sobie ok przecież piesio musi jeść spoko ale znam swojego psiaka i po powrocie do domu pierwsze co zrobił to dopadła się michy z wodą i jedzeniem (a jest totalnym niejadkiem) jakby z tydzień nie jadł - nigdy go takim nie widziałem ... więc zachodzi podejrzenie że nie dostał tam jeść co może potwierdzić kolejne zdarzenie które nastąpiło zaraz po tym jak się najadł i napił, bardzo był nerwowy więc domyśliłem się że chce mu się siku, więc pędem idziemy na spacer a piesio wysikał w biegu chyba z 1000 litrów moczu (czego nigdy tak nie robi) i 2-kę robił w locie.... No rzesz KUR..... mało że go nie karmili a skasowali za karmę to jeszcze nie poszli z nim na spacer!!! a to piesio który w domu nie zrobi potrzeby no chyba że ma rozstrojenie żołądka ale to nikt z nas nie wytrzyma... Oczywiście poprosiłem o fakturę na angielską spółkę i tutaj także problem, młodziutka panienka (pokolenie Z) nie umie po angielsku nawet jak spisywała to błędy robiła i do tego wystawiła z złymi stawkami Vat - to faktura na zagranicznego kontrahenta! Mało tego nie ma z kim odpowiedzialnym porozmawiać ani szefa ani managera !!!! - ŻAŁOSNE Przestroga moja przed tą lecznicą! Oszukują, przekazują nieprawdziwe informacje na bazie której ja podjąłem określone decyzje, które naraziły mnie na dużo większe wydatki jak i nie opiekują się należycie przekazanymi im zwierzakami! WSTYD WSTYD WSTYD!!! Ktoś kto leczy zwierzaki powinien być.... no właśnie jaki powinien być ???

pracodawca
Inne
@Norbert

Witam. Szkoda ,że podobnie jak ja nie przeczytał Pan opinii o tej jednostce(nie chcę używać słowa klinika, przychodnia , itp.) Niestety Ci co tam pracują nic sobie z tego nie robią . Mijają lata , miesiące i nic się nie zmienia. Dziwi mnie tylko elementarny brak sumienia i przyzwoitości , ale Ktoś kiedyś napisał : to nie ludzie , to Wilcy. Pisałem skargę do Izby Lekarsko-Weterynaryjnej , ale bez skutku. Mam znajomego w lokalnym TVN i myślałem żeby temat nagłośnić , bo wyszłyby na pewno ciekawe historie pod każdym względem tj. medycznym , prawnym i skarbowym ,ale nie mam siły z takimi osobnikami mieć więcej do czynienia. Może ktoś im kiedyś nie daruje. Mam nadzieję ,że Karma wraca i tak jak oni traktują zwierzęta sami kiedyś będą potraktowani. Dotyczy , to od samego dołu , który tam pracuje , po samą górę.

Wiktoria
Inne
 Pytanie

Część druga Błędy popełnione przez dr: Po pierwsze – powiedział mi, że nie był pewny, co do zmian, które widzi w płucach, wiec skonsultował się z drugim lekarzem i oboje ustalili, że nie są one istotne. Oczywiście lekarz nie powiedział mi, że nie ma do końca pewności, tylko przyszedł cały szczęśliwy i oznajmił, ze wszystko jest okej i ze to oddychanie jest spowodowane bólem kota po upadku. Dodał tylko, że jak nie przejdzie w ciągu 6-7h to mam przyjechać. Kotka odeszła wcześniej u innego weterynarza, który próbował ratować jej życie. Druga sprawa – powiedział mi również, że żeby się upewnić, że z płucami jest wszystko w porządku POWINNA BYĆ WYKONANA TOMOGRAFIA, ALE ONI NIE MIELI TAKIEGO SPRZĘTU, WIĘC JEJ NIE PRZEPROWADZILI. NIE USŁYSZAŁAM TEGO PODCZAS WIZYTY, TAK SAMO JAK I NIE ZOSTAŁAM SKIEROWANA DO PLACÓWKI GDZIE TAKI TOMOGRAF MOŻNA WYKONAĆ. Po trzecie – nie był mi w stanie odpowiedzieć, na pytanie, że skoro nie był pewny, to, czemu nie zostawił ją na obserwacji, dobrze wiedząc, że u kotów po upadkach z wysokości może rozwinąć się odma. Nie był mi również w stanie odpowiedzieć, dlaczego nie podał jej leków przeciwbólowych dożylnie, które zaczynają działać dużo szybciej niż te, które podał, a które działały dopiero po 2-3h (sugestia lekarza) i nie zostawił jej na obserwacji, żeby zobaczyć, że nieprawidłowy oddech faktycznie wynika z bólu. Jeśli nie był pewien, powinien to zrobić – nie zrobił. Usłyszałam również bardzo ciekawy tekst od wyżej wymienionego - „musze przygotować panią na wszystko, nawet na śmierć”. Przepraszam bardzo, ale mam ważnienie, że ktoś tu robi ze mnie idiotkę. Z jednej strony słyszę, że to bólowe, a z drugiej gadka o śmierci?? Jeśli ten pan zakładał najgorsze to, dlaczego nie chciał jej zostawić u siebie i próbować ratować?? Tego też się od pana nie dowiedziałam. Kolejna druzgocąca rzecz - nie otrzymałam fizycznie żadnych dokumentów, co zostało, przez tego pana zrobione, żadnych zdjęć rentgenowskich, mimo, że były robione zarówno po przyjęciu Krysi na początku jak i przy wizycie u pana Matza. Dopiero po śmierci Krysi zażądałam na maila te zdjęcia, niestety nie dostałam wszystkich dokumentów. Kotka dostała zalecenie, żeby jeść, co lubi, nic z tego, co jej dałam nie zostało strawione, nie wypróżniła, o czym również mówiłam. Podczas jej ratowania zwymiotowała jedzenie i dodatkowo w takim stanie, jakim była się nim zakrztusiła - nie dostałam, żadnej odpowiedzi w tym temacie. Podsumowując przebieg leczenia i diagnozowania Krysi, jak i postawy personelu, jedyną opinię, jaką jestem zmuszona wydawać to – 1. Miałam wrażenie, że podejście do pacjenta jak i opiekuna zwierzęcia jest „olewcze”. Niestety nie umiecie przyznać się do winy, został popełniony szereg błędów. Już nie mówiąc o tym, że manager kliniki miał się ze mną skontaktować jeszcze 23.12. czego do tej pory nie uczynił – nie polecam z całego serca, jeśli chcecie ratować swoje zwierzęta wybierzcie inną klinikę. Podejrzewam, że jest mnóstwo lepszych miejsc z ludźmi z sercem i powołaniem, a przede wszystkim wiedzą.

Ewa
Inne
@Wiktoria

Podobna sytuacja , proszę o zdjęcie rentgenowskie i USG które jest wymienione w kosztorysie ( cały jednodniowy koszt leczenia to 1,3 tyś zł.) , i nie otrzymałam .Skoro nie mogę otrzymać tych zdjęć, mam prawo wnosić, że te badania nie zostały wykonanie. Z całą opinią się w pełni zgadzam.

Asdfgh
Inne
 Pytanie

Odradzam wszystkim wizytę w tej lecznicy.Lekarze bez współczucia,obsługa to jakiś absurd.Robia łaskę jak się ich człowiek o coś zapytać.Cennik mówi sam za siebie po co oni tam są.Pisze tu ktoś że utrzymanie lecznicy jest drogie i ta lecznica zatrudnia fachowców.Ktorych?Nie rozumie tego?W innych lecznicach też zatrudniają fachowców a są opłaty o wiele mniejsze Odradzam serdecznie.

Cezary
Inne
 Pytanie

A ja popieram wszystkie pozytywne opinie o tej Klinice. Mój pies doznał porazenia czterech kończyn na skutek wypadniecia dysku i ucisku na rdzeń kregowym w odcinku szyjnym. momo leczenia przez miejscowych weterynarzy ginął w oczach. Dr H. Kołodziejczak mimo weekendu szybko postawił diagnozę,wykonał badania i pies został zoperowany(w Niedzielę wieczorem a własciwie w nocy) Teraz jest prawie dwa tygodnie po operacji, pies chodzi ,pije,je ,jest wesoły i chce biegać Ci którzy pisza o cenach sa przyzwyczajeni ze nic n ie płacą za swoje leczenie oprócz marnej składki na NFZ. Niech sobie jednak uświadomią ze diagnostyka ,leki,kroplówki,antybiotyki,narzedzia chirurgiczne itp,utrzymanie sali operacyjnej i personelu przez 24 godziny w gotowości kosztuja ogromne pieniadze. Za leczenie psa nie zapłaci inny pies tak jak za bezrobotnego czy alkoholika zapłacą wszyscy podatnicy. Może niektórym to uświadomi jakie ogromne pieniądze sa potrzebne na leczenie ludzi.Dr.H. Kołodziejczak na bieżąco informował mnie (mimo późnego wieczoru o stanie zdrowia pieska) i zawsze mogłem telefonicznie sie do niego zwrócic. Co do ceny za usługi noca to, za taksówkę w nocy czy wódke w nocnym sklepie też płaci sie wiecej. A niby dlaczego lekarz obudzony w srodku nocy ma żadać mniej niż taksówkarz czy ekspedientka w nocnym? Jeszce raz dziekuje całemu zespołowi Kliniki Lancet a wszczególnosci Dr. H.Kołodziejczakowi za uratowanie zycia i zdrowia mojego pieska. To tylko pies,ale dla ludzi którzy niosa pomoc 24 h na dobę należy sie chociaz zwykłe dziekuję.

Wiktoria
Inne
 Pytanie
@Cezary

Wydaje mi się ze ta klinika tylko i wyłącznie specjalizuje się w urazach kostnych, wszystkie pozytywne opinie tyczą się tylko tego. A co z resztą? Szczerze mówiąc dla mnie pieniądze nie grały roli, oddałabym wszystko byleby moja kotka była należycie zaopiekowana, niestety tak się nie stało.

Wiktoria
Inne
 Pytanie

Niestety nie mam dobrych wspomnień związanych z tą kliniką i podejściem personelu jak i samego szefa, który mam wrażenie ma w poważaniu klienta i to, kogo zatrudnia w klinice. Proszę przeczytajcie wszystko, bo najlepszy absurd jest na koniec. Generalnie zostawiłam tam około 1500zł, co nie jest ważne, bo zostawiłabym każde pieniądze byleby ratowali moją kotkę, – czego NIE ZROBILI. Zaczęło się od tego, że zawiozłam do kliniki lancet moją kotkę - zaraz potem jak zorientowałam się, że zdarzył się wypadek, spadła z 6 piętra. Po dotarciu na miejsce pani z recepcji wzięła moją kotkę i zaniosła ją do dyżurującej lekarki. Nie mogłam pójść tam, nikt mnie nie zaprosił, żebym widziała, jakie rzeczy są robione i po co. Dopiero po jakiś czasie pani z recepcji zaprosiła mnie do pokoju gdzie była lekarka, już bez mojej kotki. Mówiła, ze najlepiej zostawić kotkę na hospitalizacji, żeby porobić wszelkie potrzebne badania, bo przy upadku z takiej wysokości obrażenia z nim związane, mogą się pojawić później. Bez wahania się zgodziłam. Powiedzieli, że skontaktują się ze mną wieczorem. Wieczorem okazało się, że ma problemy z wątrobą, ale powiedziano mi również, że wątroba jest organem, który się szybko regeneruje, i badania będą powtórzone rano. Kolejnego dnia otrzymałam telefon, że stan kotki się poprawił i mogę ją odebrać. Przyjechałam koło godziny 9tej rano. Kota wydawała mi recepcjonistka, a na pytanie czy mogę porozmawiać z lekarzem usłyszałam odpowiedz, że lekarz już skończył dyżur. Moim pytaniem w tym miejscu jest - czemu żaden inny lekarz nie wyszedł ze mną porozmawiać, albo wyjaśnić, co zostało jej dokładnie zrobione, albo jak należy ją pielęgnować? Nic nie zostało mi wyjaśnione. Pani z recepcji, (co jest dla mnie żenujące) tłumaczyła mi zalecenia lekarza, które były wydrukowane na kartce. Na moje pytanie czy ma być stosowana jakaś specjalna dieta usłyszałam, że nie, więc wieczorem dałam jej małe kawałki surowego kurczaka. Następnego dnia w poniedziałek rano Krysia zaczęła się hiper-wentylować. Niezwłocznie pojechałam z nią do kliniki i tutaj spotkam jakże "wspaniałego" "dr" Łukasza Matza, który po osłuchaniu Krysi i podobno zrobieniu zdjęcia rentgenowskiego, (którego na oczy nie widziałam), stwierdził, że nie ma, po co zostawiać Krysi na obserwacji, że ten oddech jest z powodu bólu. Moja kotka zmarła już na rękach innego weterynarza w 5h po wizycie w lancecie. Nie zdążyłabym z nią dojechać, więc widząc, co się z nią dzieje udałam się do najbliższego wet. Okazało się, że jej płuca w 60% były zajęte odmą. Jeszcze przed udaniem się do drugiego weterynarza dzwoniłam parokrotnie do kliniki słysząc znowu - że to pewnie tylko bólowe i dopiero jak zaczęłam mówić, że moim zdaniem jest gorzej - to poprosili, żeby, wysłała im filmiki jak oddycha, (co to w ogóle ma być za praktyka dziwna?) Najpierw kazali mi wysłać na pocztę, z której nie byli w stanie ich odtworzyć, wiec wysalam im je na messngera. Ta cała sytuacja jest naprawdę żałosna ze strony kliniki.. Szczególnie ze byli świadomi, że kot jest powypadkowy i każda minuta może się liczyć. Od drugiej weterynarz (która od razu pokazała mi rentgen płuc Krysi) dowiedziałam się, że jedzenie, które podałam jej w niedziele zostało niestrawione i dodatkowo podczas ratowania jej życia zwymiotowane i kotka się nim zakrztusiła. Weterynarz powiedziała, że jest to niemożliwe, żeby wcześniej nie było widać czegoś, co by wskazywało na możliwość rozwinięcia się odmy. Po całej sytuacji zadzwoniłam do kliniki żądając wyjaśnień, dlaczego taka a nie inna decyzja została podjęta przez pana Matza. W końcu doczekałam się telefonu- godzinę później od umówionej, i oczywiście tłumaczenie z ich strony wszystko zostało zrobione poprawnie, pan menager nie wziął pod uwagę, że dr Matz jest sam przyzna się do popełnionych błędów, w późniejszej rozmowie ze mną. część druga w następnym poście.

pracodawca
Inne
@Wiktoria

Szkoda ,że Pani nie czytała opinii o tej instytucji. Skrzywdzili setki ludzi i zwierząt. Mam nadzieję ,że spotka tych wszystkich ludzi , którzy tam pracują kara. Karma wraca.

1
Wiktoria
Inne
@pracodawca

Niestety jechałam z kotką na syrenie i polecili mi to placówkę jako powypadkową, dopiero później zobaczyłam opinie po fakcie i mnóstwo podobnych historii do mojej. Jestem wściekła. A dziś jeszcze widzę ze dr Łukasz Matz sam podbił opinie na googlach - zgłosiłam to jako konflikt interesów. Żenujące, widać jak bardzo zdesperowani, skoro sami sobie opinie wydają. Na Facebooku oczywiście zablokowali możliwość dodania opinii.

Grażyna
Inne
 Pytanie

Przywieźliśmy do kliniki kotka w ciężkim stanie. Natychmiast przeniesiono go do szpitala na oddział intensywnej opieki medycznej. Po kilkunastu minutach oczekiwania otrzymaliśmy informację, że jest podłączony do respiratora, stan jest bardzo ciężki i musimy podjąć decyzję, czy ratujemy go czy też poddajemy eutanazji. Decyzja była jedyna - za wszelką cenę ratujemy naszego kotka. I znów oczekiwanie. W gabinecie Pani Doktor poinformowała nas, że przywrócono mu oddech, ale cały czas brak świadomości. Skoro jednak chcemy go ratować to musimy mieć świadomość, że przez około dwa tygodnie będzie wymagał intensywnej opieki medycznej, ale rokowania są bardzo złe. Podejmujemy ryzyko - dajmy mu szansę na powrót do zdrowia i do nas. Nie daliśmy mu tej szansy przyparci do muru informacją o kosztach leczenia. Otóż godzina pobytu (leczenia?) na oddziale intensywnej opieki medycznej to 150 zł (czyli doba to 3.600,-zł). Jednak klinika proponuje inną cenę - 2.000 za dobę (promocja jak w markecie?!) Dwutygodniowe leczenie kosztuje więc tylko 28.000 zł. - oczywiście bez gwarancji, że kotkowi uda się wyjść ze stanu krytycznego. Na taki koszt nie byliśmy przygotowani - to ponad nasze możliwości. Podejmujemy trudną decyzję o eutanazji i kremacji (przepraszamy cię nasz mały przyjacielu). Dostajemy więc paragon na kwotę 490,00 (wizyta/porada - 48,00, intensywna opieka medyczna każda rozpoczęta godzina 150,00, kroplówka-27,80, wenflon- 15,00, eutanazja- 95,30, kremacja 86,11, użyte leki i materiały - 67,66). Chcemy jeszcze pożegnać się z naszym pupilem. Okazuje się to niemożliwe, bo kotek jest w szpitalu, a tam nie ma wejścia. Bezduszność! Klinika pięknie reklamuje się na swojej stronie internetowej. Wszechstronna fachowa opieka, najnowszy sprzęt. Tylko czemu, wzorem innych, nie umieszczono zakładki "cennik". Gdybym wiedziała jaki jest przewidywany koszt leczenia to albo zdecydowałabym się zapłacić 28 tysięcy za dwa tygodnie (gdyby było mnie stać), albo wybrałabym inną klinikę - może mniej "ekskluzywną", ale tańszą, gdzie może pracują ludzie bardziej kochający zwierzęta niż pieniądze. Ta klinika ma pomysł na zarabianie pieniędzy - niecała godzina, świadomość, że opiekun zwierzaka nie jest w stanie zapłacić za leczenie i wpada do kasy 500,00 zł. Więcej jest przecież takich ludzi jak ja, niż tych z wypchanym portfelem, którzy z miłości do swego pupila sypną kasą. Tylko pytanie - czy klinika weterynaryjna powinna leczyć zwierzęta, czy skazywać je (pośrednio - poprzez wysokie koszty leczenia) na śmierć? Po naszym kotku zostały zdjęcia, wspomnienia i żal, że w tej klinice nikt tak naprawdę nie pochylił się nad losem naszego pupila, skupiając się na sferze ekonomicznej, bo wyliczenia były bardzo dokładne.

Emi
Inne
 Pytanie

Nie polecam kliniki. Liczy się tam pieniądz nie zwierzę. Był wypadek ok 21.00 z pieskiem i niestety pilnie potrzebna była pomoc fachowca. W klinice która pracowała do 21.00 podano mi namiar na całodobową pomoc ul. Kościelna 10. Pojechałam. Zasugerowano zrobienie rutynowych badań i pobyt psa u nich bo możliwe, że lekarz od ortopedii będzie jutro albo pojutrze i jak tylko dotrze to psa obejrzy. Powiedzieli że będą dzwonić do niego. Piesek został więc na noc by oszczędzić mu wożenia w jedną i drugą stronę. Koszt wpłaty 520 zł. Doba pobytu 400 + 120 zł badania i wizyta. Kolejnego dnia telefon, że jednak lekarz jest i będzie na urlopie do kolejnej środy. Zwierzaka trzeba zabrać i szukać innego lekarza. Czekałam na telefon do 10.00. Inni weterynarze zaczynają pracę przeważnie od 9.00, więc zwierzątko czekało na fachową pomoc niepotrzebnie przynajmniej godzinę. Przyjeżdżam po odbiór i kolejna niespodzianka, czeka rachunek za podanie strzykawki, kuwety, waciki itp. Czyli te wszystkie czynności nie były wliczone do pobytu dobowego za 400zł ?! Dopłata wyniosła kolejne 200 zł. Co zrobiono dla pieska by mu pomóc? Podobno podano coś jak morfinę w bardzo silnej dawce, ale to było jeszcze podane ok.21.30 i miało dobę go na tej dawce trzymać. Łapa która była w złym stanie za te pieniądze nie była nadal poskładana. Około 11- 12.00 następnego dnia piesek trafił do innej kliniki gdzie w trybie pilnym został przyjęty, poddany narkozie i pewnie już jest w gipsie. Wieczorem ok. 18.00 do odbioru. Koszt usługi od przyjęcia do odbioru podany z góry: 250zł. Suche fakty w kosztach. Morał: lepiej było zabrać psa i od rana iść do sprawdzonej placówki niż liczyć na nocną pomoc doraźną dla zwierzęcia i nie mieć nic zrobionego albo myśląc optymistycznie mieć badania i pobyt psa w hotelu 5-cio gwiazdkowym. Nie można było powiedzieć uczciwie: lekarz na urlopie do kolejnej środy lub do końca przyszłego tygodnia, zabierzcie psa do domu dajemy mu morfinę i na pewno dotrwa do wizyty od rana u jakiegoś chirurga ortopedy dla psów. Życzę pracownikom Kościelnej 10 więcej empatii dla naszych cudownych braci mniejszych bo jak mówią: "karma wraca".

Zostaw merytoryczną opinię o Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna - Łódź

Możesz oznaczyć pracodawcę w treści opinii wpisując znak @ np: @Pracodawca

Administratorem danych jest GoWork.pl Serwis Pracy sp. z o.o. Dane osobowe przetwarzane są w celu umożliwienia ... Czytaj więcej


Drogi Użytkowniku,

Pamiętaj, przed dodaniem opinii o Pracodawcy, koniecznie zapoznaj się z poniższą informacją:

NIE dodawaj opinii, która:

ikona dobre praktyki
łamie prawo polskie
ikona dobre praktyki
jest niezgodna z regulaminem serwisu GoWork.pl
ikona dobre praktyki
jest wulgarnym komentarzem
ikona dobre praktyki
jest niemerytoryczna

Każda merytoryczna opinia jest ważna, każda z nich może być zarówno pozytywna jak i negatywna, dlatego zachęcamy do tego by dzielić się swoimi przemyśleniami, które dotyczą Pracodawcy. Nie pisz jednak pod wpływem negatywnych emocji.

Zadbaj o kulturę pozytywnego feedbacku, nie pisz tylko negatywnych informacji o Pracodawcy, zwróć uwagę na stosowne aspekty i realia w swojej opinii. Wszystkie oceny są wartościowe. Wspólnie zadbajmy o sens merytorycznych opinii.

Dodaj pomocną opinię, którą sam chciałbyś przeczytać o swoim potencjalnym Pracodawcy. Podziel się swoimi przemyśleniami, a poniższe przykłady możesz potraktować jako podpowiedzi o czym Użytownicy lubią czytać odwiedzając profile firm.

ikona dobre praktyki
przebieg on-boardingu nowego pracownika
ikona dobre praktyki
proponowane przez Pracodawcę wartości wynagrodzenia
ikona dobre praktyki
codzienna praca, również w relacji z przełożonymi
ikona dobre praktyki
panująca atmosfera w pracy
#TwójGłosMaZnaczenie
Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna
2.3/5 Na podstawie 12 ocen.
  • Zobacz wywiad
  • Stary Rynek 1A
    91-438 Łódź
  • NIP: 7731065319 REGON: 750408795
gemius

Na podstawie badań Mediapanel prowadzonych przez Gemius w okresie od 1 marca do 31 marca 2024: wskaźniki "Real Users" platforma internet.

Ranking Użytkownicy
(real users)
  1. GoWork.pl 3 634 470
  2. Pracuj.pl 3 137 130
  3. LinkedIn 3 035 232
  4. Olx.pl 2 564 298
Paweł Kołodziejczak Lancet Klinika Weterynaryjna
Przejdź do nowych opinii