Ten serwis to jakaś kpina! Od kilku miesięcy staram się zreperować lodówkę babci....Przyjeżdżają niby fachowcy i wciąż mimo już 4 napraw uważają że Oni są mega super hiper fachowcami a lodówka jest również w takim stanie....Wszystko trwa już miesiące....a lodówka jak nie działała tak nie działa....Przez telefon tylko straszą że jeśli jeszcze raz poprosimy o serwis do reperacji lodówki to w końcu zapłacimy....Skoro lodówka jest super idealna to dlaczego raz zamraża, raz zalewa produkty wodą? dlaczego była 4 x reperowana? czy POKHAUS myśli że nam sie chce non stop dzwonić i błagać o reperacje, nie! my mamy do tego prawo bo wykupiliśmy dodatkową jakże drogą gwarancję..i co z tego? to fikcja....naciąganie klienta w butelke! ja tego nie zostawie tak. Opisze Waszą sytuacje w gazecie! a przy okazji Firmę Whirplool, Indesit i inne szajsowe naciągacze nas klientów! doprowadzę tą sprawę do końca skoro Wy nie umiecie...Poczytajcie sobie opinie o Was na google....dziś nikt nie jest głupi w dobie internetu....nie pozwole by droga lodówka kupiona za ciężko zarobione pieniądze wylądowała na śmietniku a z gwarancji dodatkowo zakupionej nie było pożytku..o nie!!!! Co mnie obchodzą Wasi super fachowcy? i rejestratory które odczytały ponoć idealne temperatury skoro lodówka marnuje żywność bo wszystko zamraża....a Wasz fachowiec dodał genialny pomysł "Proszę wszystko przenieś sobei na drzwiczki to nie zamrozi"-długo nad tym myślał?
zupelnie nie rozumiem co ma wspolnego z warunkami pracy w tym serwisie czyjas lodowka babci ktorej nie potrafia naprawic? na pewno potrafia i chca tylko jest pewne ALE. czy ktos wie do czego sluzy lodowka ? i jak ja dobrze wykorzystywac? a ile ktos zaplacil to juz insza inszosc. po za tym nie wklada sie do lodowki swiezo gotowanej zupy
Czy pracodawca Pokłacki Krzysztof Pokhaus Serwis Agd motywuje w jakiś sposób swoich pracowników?
Motywuje w taki sposób że żebyś nie wiem ile umiał,jak był mądry i miał ogromne doświadczenie to się dowiesz że ty nic nie umiesz.
24 lutego zgłaszałam usterkę lodówki na gwarancji (lodówka nie ma nawet roku). Serwisant zjawił się u mnie 7 marca (nawet się wcześniej nie umówił, musiałam dzwonić i dopytywać kiedy mogę się kogoś spodziewać). Czułam się jak w programie "Usterka", który kiedyś leciał w telewizji. "Specjalista" przyszedł z jednym śrubokrętem i smartfonem, odsunął lodówkę, postukał z tyłu swoim "magicznym" śrubokrętem, porobił fotki po czym stwierdził, że to termostat i wyszedł. Do teraz cisza z ich strony. Cyrk na kółkach!