Opinie o Delpharm S.A. (GSK) w Poznań

No elo ja tu może po krótce napisze swoją recenzje tego skansenu jakim jest zakład zlokalizowany przy. Grunwaldzkiej 189 pod rozdwojenio-jaźniowym szyldem GSK/Delpharm. Niezwykle immersyjne miejsce wręcz stworzone do słuchania narzekań starych ludzi i kultywowania dumnej polskiej tradycji pt. ,,może i jest chooyowo, ale stabilnie!". Może bez tego ostatniego bo w moim przypadku ta stabilność trwała dokładnie dwa lata, po czym sie dowiedziałem na mocy mi nadanej łaski lęcącego w ch. nadzoru że nie możemy kontynuować pracy, bo tak. BO TAK. Po prostu nie ma dla mnie pracy i musieli dojrzec do tej decyzji po miesiącu jak je zadałem XDD Nie żeby coś, snuli wielkie plany na gargantuicznych rozmiarów produkcje, budowania zapasu na rynki marsjańskie i wyimaginowane mocarstwa twojego starego pijanego więc odgórnie wiedzieli ile potrzeba ludzi, na ile czasu, kogo i na jakie umowy zatrudniać. Szkoda że tą wiedzą się nie dzielą i przekazują jedynie informacje mające odwrócić uwage nie odpowiadając jednoznacznie na pytanie bo po co? robolowi jak powiesz że ma czekać i ch. go to obchodzi, to wystarczy, tyle koniec rozmowy. Przynajmniej ma w to wierzyc bo przecież uczciwe traktowanie ma swoje limity. Przecież ten kawałek ziemi to kolonia francuska z podziałem kastowym, nawet w takiej dziczy obowiązują obyczaje i prawo. Mnie i jak pewnie wiele osób trzymali w niepewności do samego końca aż nie zacząłem naciskać, w końcu łaskawie mi powiedzieli po miesiącu trucia d. że znając plany i potrzeby produkcyjne od ponad roku teraz dojrzałem jak dorodny owoc do tego aby mi powiedzieć ostatecznie wypierpapier. Wszyscy postawieni w sytuacji zatrudnienia na umowe na stałe albo wypad zostali zwolnieni z wielu obszarów. Zaraz po otrzymaniu informacji dzięki której możesz rozpocząć rozwój poza strukturami tej kolonii karnej, mówią ci dlaczego i to jest k. najlepsze XD Jednemu mówią że byli na budowanie zapasu, innemu jak mi że no się starali, walczyli ze smokami ale no niestety nie. Jeden 6 miesięcy temu zapomniał wytrzeć ręce po podrapaniu się po czole więc mu to wyrzucają że to jest cecha która go wyrózniła do awansu na bezrobotnego. No są całkiem kraetywni w tym machlojstwie good job. Wszyscy mieli jedną ceche wspólną KONIECZNOŚĆ umowy na stałe, ale oczywiście tego nie mówią i wymyślają jakieś bzdury mając nas za d. nie znających własnych praw licząc że w to uwierzymy. To mnie chyba najbardziej wqrw. nie lubie być bezczelnie w twarz okłamywanym a od tego są tam chyba nieformalnie jakieś specjalistyczne szkolenia rozwojowe skłonności socjopatycznych, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Nie chce mi sie pisac dalej bo już mi to 10 minut zajęło a materiału jest na 10 matur z polaka rozszerzonego, więc rzuce tylko parę śmiesznostek: 1. Kto wpadł na tak genialny pomysł jak nazwanie aplikacji na CN (która jest absolutnie beznadziejna, hobbysta deweloper w wieku licealnym by to lepiej ogarnął) Mcdonald? Na wsadowni maja swoją odnogę, analogicznie zgaduje że nazywa się Burger King? 2. To ja napisałem ten wpis przedstawiciela gsk, ile ja się z was naśmiałem to nawet nie macie pojęcia XD 3. Jedyny plus pracy tutaj jaki wyniosłem to fajny wpis do CV i parę branżowych słówek które pozwolą mi znaleźć lepszą prace, troche jak taki staż w urzędzie w sumie też tyle betonu i udawania. 4. Z ciekawością poobserwuje powolny rozkład tego muzeum produkcji farmaceutycznej z zewnątrz, ludzi tylko mi szkoda bo wielu się marnuje. Powodzenia wszystkim, trzymajcie się.