Na wstępie: 1. Szefowa nie potrafi w normalny sposób rozwiązać umowy z pracownikiem, robiąc mu pod górę (któryś przypadek z kolei). Podsumowując Jej zachowanie w dwóch słowach - "Duże dziecko". Półprawda zamieszczona w ogłoszeniu o pracę. Będziesz na 100% robił(a) wszystkie soboty w sezonie letnim + nadgodziny w tygodniu (kwiecień, maj, czerwiec, a czasem już od marca), w zimie grudzień. Z pracy wychodzisz min. po 10-ciu godzinach (w wyżej wymienionych okresach). Nadgodziny na zasadzie "Musisz", a nie "Chcesz". Urlop wypoczynkowy najlepiej jak bierzesz w lipcu. 2. Brak pełnej odzieży roboczej w lecie jak i w zimie, jeśli się nie upomnisz. Wykorzystywanie do celów prywatnych typu "Wnieś mi węgiel do kotłowni", "Zrób mi w ogródku", "Posprzątaj w kotłowni". Wstyd Pani "Szefowa", a pytanie takie - Gdzie Pani "Narzeczony"? Premia od sprzedaży wypłacana z miesięcznym lub dwumiesięcznym opóźnieniem. Jeśli masz swoje zdanie, odnośnie premii, sobót i nadgodzin, to przygotuj się na mściwość ze strony szefowej. 3. Od 6 lat nie ma kierownika, co wiąże się z tym, że cały stres spowodowany reklamacjami od klientów spada na zwykłego pracownika, a szefowa w tym czasie "udaje, że jej nie ma" lub rzeczywiście jej nie ma. 4. Brak osób do pracy tłumaczone tym, że jest słaby obrót, a szefowa co jakiś czas rozbudowuje sklep, zaś co 3 lata zmienia samochód na nowy. Motto szefowej "Trzeba myśleć o firmie", a pracownik w prywatnej odzieży przychodzi do pracy (no chyba, że przedstawiciel da koszulkę w gratisie). Zaplecze - " Klitka", nieprzystosowane do odbywania w nim przerwy, połączone z WC - "Jeden je, drugi pierdzi". W sezonie zawalone towarem - pracownik je na sklepie. Brak szafek na rzeczy prywatne, co idzie w parze z przebieraniem się. Szefowa ma firmę tylko na pieczątce, bo do zarządzania wtrąca się narzeczony i cała rodzina. Mam nadzieję, że to wszystko i więcej rzeczy zmieni Pani Szefowa zanim przyjmie kolejne osoby do pracy, a nie będzie się zasłaniać tym, że pracownik jest konfliktowy i przyklejać mu łatkę w swoim otoczeniu, tylko dlatego, że domaga się normalnego traktowania i chce po ludzku odejść z pracy lub wykonywać dalej swoją pracę. Na koniec polecam zaopatrzyć się w paleciaka elektrycznego, bo to kolejna niespełniona obietnica, no chyba, że parking będzie ważniejszy i niech Pani "Szefowa" zapamięta: "Firma, to ludzie", a nie ściany betonowe itd. Uważajcie na siebie koledzy i koleżanki.
Z opinią BYŁEGO kolegi z pracy nie mogę się zgodzić. Jeśli chodzi o soboty pracujące było mówione już na rozmowie kwalifikacyjnej że w sezonie (maj, czerwiec ) pracujemy wszystkie. Ale można też się dogadać jeśli potrzebujemy wolnej. Natomiast jeśli chodzi o odzież Szefowa pytała i chciała jechać do BHP, natomiast usłyszała "nie potrzebuje mam swoje " Pomieszczenie gospodarcze jest przystosowane do odbywanie przerwy. O FIRMIE decyduje szefowa , która chciała podać pomocną dłoń w momencie decyzji o odejściu, tylko została propozycja odtrącona. A kolega który dodał opinię na koniec że tak napisze "leciał w kulki"
No cóż... Przykro na to patrzeć, że "szefowa" potrafi się podszyć nawet pod rzekomego tytułowego "Pracownika" byleby pokazać się w lepszym świetle albo ma na tyle lojalnego pracownika - w co wątpię, który z takim podnieceniem akcentuje słowa: "O FIRMIE". Szkoda, że osoba Pani pokroju, tak nisko potrafiła upaść i takie bzdury wypisywać. Jak widać nie zawsze inteligencja idzie w parze z wykształceniem. Jeszcze raz prośba by się Pani poprawiła i więcej nie okłamywała przyszłych podopiecznych. Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślących.