Pracowałam tam niecały rok jakiś czas temu. Z perspektywy czasu zachodzę w głowę, jakim cudem w ogóle mogłam spędzić tam tyle miesięcy, ale z racji tego, że była to moja pierwsza w życiu praca i człowiek wchodził na rynek z całkowicie czystą kartą i dużą niewiedzą, oraz niepewnością, to łapało się cokolwiek właściwie... Praca na myjni przy Leclercu to przede wszystkim ujowa atmosfera, patrzą na ciebie jak na sępa, który zaraz zabierze komuś robotę. Śmiechu warte... Praca w zimnie, woda lodowata nawet w okresie zimowym, w kanciapie ten sam ziąb, bo trzeba oszczędzać, często brakowało porządnych przyborów do mycia, szefostwo nie potrafiło nawet zapewnić grubych rękawiczek, te cienkie non stop się rwały, a przecież to ciągła styczność z chemią, niekiedy bardzo mocną. Jeszcze parę lat temu pracowało się tam za 6 zeta na godzinę, co pół roku dawali po 50 gr więcej, ale to i tak śmiech na sali, teraz nie wiem jak to wygląda. Jedyne co, to można tam było w miarę możliwości dopasować pod siebie grafik, jeśli ktoś się dogadywał z szefem, ale i tak praca w niedziele, w soboty, przy dużym ruchu to można było się (usunięte przez administratora) No i co tu dużo mówić - duża część pracowników tam, to albo pijoczki, albo życiowo nieogarnięci, którzy mimo wielu lat na karku nie potrafią znaleźć lepszej pracy, a przede wszystkim nie chcą, lub bardzo młodzi, często zaraz po szkole, którzy chcą trochę zarobić, a że nie jest tam trudno się przyjąć, to biorą co jest, nawet za marne grosze. Niestety, ale nie polecam.
Jeżeli pracowałeś w firmie Relidzyński Artur Myjnia Samochodowa to wypowiedz się na naszym forum. Od twojej opinii może zależeć kariera ludzi.