Czy w FW Mansfield & Son zawierane są umowy zlecenie w okresie próbnym?
praca monotonna,chwilami zasypialam...ale tez odpowiedzialna ! Traktuja ludzi jak zwierzeta. Jeden drugiego utopil by w lyzce wody -mam na mysli pracownikow. Wyplaty jak dla mnie w porzadku (jak dla poczatkujacego pracownika). Pracy duzo ale nigdy nie wiesz po ilu godzinach wyjdziesz z hali ;-) mam mile wspomnienia mimo wszystko ......:-|
A może słyszał ktoś czy teraz firma rekrutuje i warto składać papiery?
Jeśli miałabym napisać najbardziej obiektywną opinię na temat tej firmy... Pracowałam na packhousie, zatrudniona przez proforce. Generalnie z moich obserwacji wynika, że ściągają do pracy kilkanaście osób więcej, niż potrzebują. Czasem ktoś się nie nadaje i wyleci, to muszą dziurę zapchać. Jeśli zna się chociaż trochę język, to raczej będzie się osobą z pierwszeństwem do pracy. Jeśli ktoś przyjeżdża na sezon z czereśniami, to nie polecam przylecieć przed 10 lipca, gdyż po prostu będziecie siedzieć na karawanie bez roboty. Praca godzinowo nierówna, zaczęło się że mieliśmy od 8;00do nawet 23. Potem nagle zamówienia się skończyły i jeśli nie miałam dnia wolnego, to i tak pracowałam od 10:00-18:00. Jesli ktoś przyjechał zarobić, to zakladam, że interesuje duża ilość godzin. Campsite średnio czysty, ogólnie są osoby które codziennie sprzątają ale raczej mieszkańcy robią (usunięte przez administratora) Karawany nie są w złym stanie, da się mieszkać. MANSFIELDS jako firma... Ogólnie lekko kołchoz, praca nie jest nie wiadomo jak ciężka, line leaderzy zazwyczaj są gorsi od menadżerów. Wśród menadżerów było na prawdę dużo w porządku ludzi, jeśli widzą, że przyjechało się do pracy, to są zazwyczaj mili. Wiadomo, wśród pracowników trafiali się tacy, co stronią od wykonywania poleceń, wtedy zazwyczaj nie było ok. Irytowało, że ciągle narzekali na jakoś owoców, ale jak się zwalniało, żeby dokładnie sprawdzić owoc, to się wkurzali, że targetu się nie spełnia. W efekcie to bylo takie wahadło, najpierw spotkanie i narzekanie na naszą jakość, wtedy każdy zwalniał i sprawdzał owoce dokładnie, to zaczynali się skarżyć na prędkość. Ciężko dogodzić, chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Jak na pierwszy raz, moze być, jeśli jest się ogarniętym to ciężko nic nie przywieźć do domu z takiego sezonu, ale raczej bym drugi raz nie wracała.
@Natalia, czy Ty także pracowałaś w tej firmie? Masz inne zdanie niż Marta? Czy byłaś zadowolona z atmosfery w pracy? A zarobki były satysfakcjonujące? Dodaj swoją opinię, będzie cenna dla innych użytkowników.
No niestety pracować trzeba sprawnie, tak jak tego oczekują.
Administatorzw nie usuwaj komentarzy niech ludzie znają prawdę. "Dodam każdemu wiecznie grozili typu jeśli nie będziecie robic szybciej odbijacie palec i idziecie do domu .Już tu nigdy nie wrócicie" Może czas zmienić cos w tej Firmie . Pozdrawiam serdecznie liderke Rumunkę Z packhouse od czereśni . Mam nadzieje,że Ciebie zwolnią za Twój szacunek do drugiego człowieka...
Cześć. Chciałam się z wami podzielić moją opinią o firmie Mansfield. Pracowałam w niej latem 2017R,byłam u koleżanki na wakacjach chciałam trochę dorobić.Pracowałam konkretnie pakowaniu czereśni,śliwek,moreli I ich sortowanie..To byla moja pierwsza taka praca na produkcji więc duzo rzeczy nie wiedziałam ale od początku pracowałam sumiennie.Już pierwzego dnia upatrzyła mnie bardzo nie miła liderka pochodząca z Rumuni.Bardo arogancka po moim 4 dniu pracy obgadywała mnie I wyzywała od najgorszych do drugiego lidera ,który mnie bronił tłumacząc,że jestem tu 4 dzień (w sumie 2 na ich dziale czereśni bo wczesniej bylam 2dni na jablkach) .Chamsko się pchała na mnie swoim wielkim biustem przy sortowaniu owoców tłumacząc jej , że nie mam miejsca pytała się głupio co ma zrobić ???? Liderzy z Rumuni bardzo nie lubili Polek pokazując to po sobie I swoich minach jak odpowiadalam Skad pochodzę . Nie mam na myśli wszystkich liderów bo część to bardzo mili ludzie.Praca bardzo ciężka :zaczynasz pracę o godz 10 czasem kończysz o 22 ,23 a nawet przed 1 w nocy masakra I tak 6dni w tyg. Wolny masz kiedy Co powiedzą. Ludzie opowiadali , że po 10 dniach nie mieli ani dnia wolnego.Na produkcji jest bardzo zimno agencja zapewnia rano fartuch sprzątaczki jedynie.Musisz być ciepło ubrany Ale nawet jak masz grube rzeczy po czasie Ci I tak jest zimno , A agencja pro Force nic Ci nie da bo jestes tania siła roboczą I maja Cię szeroko w dupię. Zmieniłabym w firmie niektórych liderów bo I te chore godziny pracy po 14h czasami ,ale to się nie zmieni bo Polacy wola isc na szklarnie pracowac po 8h dziennie I w fajnej atmosferze. Odrazam prace
@Magda, a czy zakwaterowanie było zapewniane przez FW Mansfield & Son? Czy pobierana była za nie jakaś opłata? Dziękuję za podzielenie się Twoją opinią na temat współpracy z FW Mansfield & Son. Czy ktoś z Was także pracował w tym miejscu? Jak oceniacie tego pracodawcę oraz oferowane przez niego warunki?
witam wszystkich zainteresowanych tą firmą. Zapewne większość słów które tu wpisze zostań usunięte przez administratora. Wierzcie mi, że Ci z pro-forcu czytają wszystkie te opinie a i tak gówna z tym robią. A więc wyjechaliśmy, a przynajmniej tak nam się wydawało, razem z chłopakiem na zbiory, do UK, przez agencję Agri-fresh. Chodziło o farmę u Mansfielda.wszystko ładnie pięknie..Na miejscu przejęła nas inna agencja Pro-Force i zaczęły się jazdy. Mieszkaliśmy na Nicklu. Jeśli chodzi o karawany(zakwaterowanie) smród, brud to pierwsze co przychodzi do głowy, pełno robactwa, karawany bez wody,gazu a pobierali za nie kwotę jak by to były luksusy(mam porównanie z inną farma).Zapomniałam dodać,.ze prąd był na kartę(dobrze, że byłam tam w lecie) liczniki musiały być tak pokręcone, że Karta, która kosztowała(najtańsza) 5funtow, przy używaniu tylko laptopa, mikrofali, telefonów wystarczyło tego na tydzień,już nie wspomnę o ogrzewaniu, którego lepiej było nie wlaczac dla porównania(obecna farma i tutejsze karawany w lecie mieszkając tutaj za prąd płacimy 1-3 funtów miesięcznie używając wszystkiego, cały czas telefony pod ładowarka, laptop, tv, mikrofala)..Toalety to samo porażka.ROZUMIEM, ŻE NA WAKACJE NIE WYJECHAŁAM ALE JESTEŚMY LUDŹMI, A NIE JAKIMŚ BYDLEM!!! Może o pracy teraz... Mieliśmy mieć zapewnione 40h tygodniowo, a prawda jest taka, że kto miał szczęście może i ta prace miał( chociaż i tu o szczęściu nie ma co mówić)tak jak my pracowaliśmy jeden dzień w tyg. 6 dni wolnego i tak przez pewien okres..Były narzucone takie normy(przerywka jabłek), że nie szło tego wyrobić, a jak już się komuś udało, ceny zq drzewko schodziły w dół, tak, że nie można było liczyć na bonusy..Jednym z właścicieli sądów był niejaki Jim, który nie trawil Polaków( wyzywal nas, przy każdej lepszej okazji) najgorzej wspominam zbiór śliwek. Jedyne mile wspomnienia dotyczące pracy to Pan Atkins i zbiór czereśni( dobrze wiedział jak Pro-force nas oszukuje)...Payslipy? Hmm, jakby to napisać( żeby nie wyszło tak ze, ktoś napisze, ze byliśmy jakimiś nierobami i dlatego nic nam się nie udało zaoszczędzić) Tak wszystko odciagali, że Payslipy nawet kiedy myśleliśmy, że mieliśmy dobry tydz. po otrzymaniu payslipow nadzieje dochodziły w niepamięć..Mój chłopak miał tydz. gdzie dostał 5 funtów na payslipie bo tak mu wszystko poodciagali( weź tu teraz człowieku przeżyj do następnego tyg), sąsiadka obok payslip 1funt ( na chleb było) hehe teraz mnie to śmieszy, ale wesoło nie było, byłam tam aż trzy miesiące i gdyby nie chłopak, który nie chciał wracać do polski tyle bym nie wytrzymala. Mieliśmy trochę szczęścia i udało nam się wyrwać z tamtąd, po trzech miesiącach pracy(wakacji),( po 300funtow było, wstyd by było do Polski wracać). Nadal mieszkam w UK i często w mojej obecnej pracy spotykam ludzi którzy zaczynali na Mansfieldzie i to co opowiadają..Nic Się TAM NIE ZMIENIA!!! Poprzedniczka, pisząc, Mansfield jest dobra firma?? Może kiedyś? Ale nie teraz... Pamiętajcie, MĄDRY UCZY SIĘ NA CUDZYCH BŁĘDACH, ROZSĄDNY NA SWOICH, A GŁUPI WCALE. Pozdro.
Byłam z mężem na zbiorach jabłek koncem sierpnia 2011. Początek super! Fajne warunki mieszkalne praca w miarę łatwa. Z czasem normy dzienne stały się tak wysokie że ludzie zwyczajnie nie wyrabiali. Na plantacje przyjeżdżał stary Tony czerwoną toyota sprawdzał biny z jabłkami jeśli było jakieś za małe ubite lub zbyt zielone schodzilo się na godzinę kary z plantacji. Byliśmy przenoszeni z miejsca na miejsce jakieś problemy z zakwaterowaniem więc do pracy dojeżdżalismy ok 2 do 3h w jedną stronę. Doprosic się kogo kolwiek o wyjazd grupa do sklepu...niemożliwe. po pracy chodziliśmy ok 2h w jedną stronę do lokalnego sklepu. Tragedia ! Odradzam I nikomu nie polecam tej firmy!
@Lukson1991, a długo już czekasz? Jakie warunki byłyby dla Ciebie satysfakcjonujące? Czy wiecie coś o aktualnych ofertach pracy w FW Mansfield & Son? W Internecie nie znalazłam niestety żadnych informacji na ten temat, ale może ktoś z pracowników wie coś na temat aktualnie prowadzonych rekrutacji?
@Lukson1991 i udało Ci się skontaktować z firmą? Wiesz coś o aktualnych lub planowanych rekrutacjach? Często to one weryfikują nasze nastawienie do pracodawcy, a także warunków zatrudnienia, które są nam proponowane.
Czy jest jakiś powód, że nie piszecie nic od dawna? Warto starać się o pracę w firmie?
Hej, ale wiecie jakich średnich zarobków można się teraz spodziewać? W końcu oprócz dobrej podstawy są premie.
milionerzy i milionerki nie jadą za chlebem tylko palą hawajskie cygara lub piją drinki z kolorowymi wisienkami.jesli ktoś chce od czegoś za granicą zacząć to Mansfield jest dobrą firmą, nie jest zle, Anglicy dobrze Polaków traktują i szanują, gorzej jest z samymi Polakami, dzikusy dla podwładnych, zawistni, im gorzej wykształceni tym bardziej niekulturalni. Jeśli ktoś chce popracować i do tego zna język w stopniu chociaż komunikatywnym będzie zadowolony. początki zawsze są trudne niezależnie czy w Polsce czy w Anglii.
Witam, podpowie mi ktoś jak można się dostać do pracy na najbliższy sezon? Pozdrawiam
Pracowałem tam ponad 2 miesiące - warunki TRAGICZNE, nie wiem jak ktoś może chwalić tą farmę, chyba tylko z czystej zawiści żeby ktoś pojechał i potem cierpiał! Mieszkaliśmy w karawanach, brak wody bierzącej, brak gazu jedynie prąd był. Stan karawanów był tragiczny, dziury w podłodze, przeciekający sufit, zimno i chłodno. Co do farmy i pracy to ciągłe popędzanie ludzi, jedna dziewczyna nawet się popłakała(!!!) ogólna niechęć jeden do drugiego, (usunięte przez administratora) Odradzam komukolwiek wyjazdu na tą farmę, no chyba że ktoś ucieka przed prawem - takich tam nie brakuje.
Po za zimnem bo go nie lubię to ok,kasa niezła ,atmosfera też wszyscy traktowani jednakowo,a wylatuje ten co źle robi tak jak i wszędzie ,dla chcącego nic trudnego.Byłam prawie trzy miechy jedna tylko taka sobie bojcora fałszywa była no ale to tak bywa z długowłosymi blondynkami tak przy okazji pozdrowienia dla niej.Jeśli bym miała polecić to proszę się nie bać ,naprawdę jest ok.
nigdy więcej !!! (usunięte przez administratora)
Był ktoś na farmie w Linton Hill o nazwie Rankins Farm słyszałem że nie jest źle. Jeśli ktoś słyszał lub był proszę o opinie.