Opinie o Rossmann w Kalisz

Casting Rossmann W internecie znalazłam ogłoszenie pracy w znanej wszystkim sieci drogerii, aplikowałam. Dokładnie w Dniu Dziecka, zadzwoniła do mnie pani, zapraszając mnie na rozmowę kwalifikacyjną, która miała się odbyć o 12:30 w Hotelu Europa. Zdziwiona zapytałam kogo mam tam szukać. Pani podała bzyczące nazwisko rekrutera, abym mogła zapytać o nie w recepcji. Pomyślałam: czemu nie, pójdę! Wielkie było moje zdziwienie, gdy kolejnego dnia weszłam do holu i zobaczyłam kilka dziewczyn czekających po ścianą. Szybko ustaliłam, że zostały umówione na tą samą godzinę ( jak wszystkie- łącznie 20 osób). Poczułam złość i rozczarowanie, ale skoro już się pofatygowałam, postanowiłam zaspokoić swoją ciekawość. Czekam, czekam... twarze w smartfonach... dobiega godzina zero. Nagle pod drzwiami pojawia się ktoś szukający darmowego parkingu w pobliżu, pani z obsługi hotelu tłumaczy gdzie można zaparkować. Po kilku minutach postać wraca i próbuje ustalić to samo w recepcji, przedstawia się i już wiem, że przyjechał pan z wielkiego miasta ( jakby zmęczony życiem, obolały), z którym będę miała wątpliwą przyjemność rozmawiać ( nie raczył się z nami przywtać, choć dobrze wiedział, że na jego przybycie czekamy). Sprawdzam która jest godzina- jeśli opóźnienie będzie dłuższe niż 15min, wyjdę. Zamieszanie, brak rzutnika, hotel taki siaki i owaki. Zostałyśmy zaproszone razem, do sali konferencyjnej w czasie mieszczącym się w doliczonym przeze mnie możliwym spóźnieniu, zajmujemy miejsca. Teraz już wiem, że czeka mnie "szkolenie" z korpo gadania, a pan Jakub ( ten bzyczący) to potwierdza i dodaje, że to potrwa ok. 30min, po czym przeprowadzi rozmowy indywidualne. Normalnie rzecz biorąc, dawno powinnam była wyjść, ale to, co jest pierwszym stopniem do piekła ( w moim przypadku ostatnim) kazało mi zostać. Siedziałam w loży szyderców, która komentowała na boku prezentację. Umowa bez okresu próbnego, stawka minimalnie wyższa od minimalnej krajowej, dodatkowe bonusy, atrakcje, premie, cód miód... ale, ale: pani kasjerka (dokładniej zespół kasjerek z konkretnego sklepu) odpowiada finansowo ( z wypłaty) za ewentualne kradzieże, większe pomyłki przy kasie, błędy w dostawach itp.!? Czyli- jeśli 3/4 ( nie pamiętam czy trzy czy cztery) inwentury w roku wykażą straty, to odpowiedzialny za to jest pracownik, który sprząta, siedzi przy kasie, wykłada towar, rozmawia z klientami i jest przy tym miły i wiecznie uśmechnięty, nawet jeśli okaże się, że grafik zmienia się jak koraliki w kalejdoskopie kradnąc mu chwile nazywane potocznie życiem prywatnym. Są plusy, które łechcą i pchają w szpony Wielkiego Rossmanna, ale i minusy aktywujące szare komórki. Przed rozmową indywidualną należy wypełnić ankietę i przedłożyć wraz z CV panu bzyczącemu. Nie wiem jak inne, ale w mojej rozmowie brakowało konkretnych pytań potwierdzających zdolność do pracy, za to zapunktować można było podając adres dobej kawiarni czy restauracji i obnażając się ze swoich zainteresowań, licząc na to, że rekruter ma podobne. Wnioski z tej przygody są dla mnie jednoznaczne. Brak szacunku dla kandydatek, przekłada się na brak szacunku dla pracownika, a to na brak szacunku dla klienta. Rossmannowi dziękuję za casting otwierający oczy. Była kandydatka na kasjerkę i wieloletnia klientka.