Sposób manipulacji jaki przyjął zarząd (mydlenie oczu) był faktycznie skuteczny, ale tylko przez 2-3 miesiące góra. Potem już każdy wiedział, jak to się skończy, a już tymbardziej, gdy ta wspomniana samozwańcza pancia dyrektor mianowała się dyrektorem (to ta od uśmiechu jokera, co nie potrafiła przez tydzień umyć kubka po kawie czy herbacie - pojawiała się ze 2 razy w tygodniu chyba tylko po to, aby przyszpanować szminką lub pokazać nowy kolor pióropuszu). Takie (usunięte przez administratora), to nawet cyganom się nie śniły. Wszystko szyte grubymi nićmi, ściema za ściemą, a w obliczu zagrożenia - eliminacja innych kosztem utrzymania swojej pozycji. Po trupach do celu. Nawet potrafiła na swoich znajomych ludzi donosić, który de facto sama zarekomendowała i do pracy "wkręciła". Jak można być takim "człowiekiem" ? Jak mocno trzeba być skrzywdzonym, aby w życiu dorosłym być kimś takim zawistnym i podłym? Może to jakiś rodzaj terapii na leczenie swoich kompleksów XXXL ? Ciężki "człowiek" do życia.
Sytuacja u nas w firmie jest stabilna. Owszem, zwalniani są ludzie, ale w jednostajnym tempie, a nie tak, że od razu wszyscy. Ja i moja przyjaciółka dyrektorka (buźki dla Ciebie JB jeśli to czytasz teraz) trzymamy sztamę, więc jesteśmy siłą tej firmy i będziemy walczyć do końca. Owszem, My akurat wypłaty dostajemy, a to że u innych się spóźniają o pare miesięcy... co mi do tego? Przeciez ja nie jestem kimś innym, tylko jestem sobą i moja przyjaciółka w razie czego ogarnia tematy finansowe jak potrzebuję. Kiedyś jak coś powiedziałem na jej temat niezbyt przychylnego za plecami i się o tym dowiedziała, to przez 3 tygodnie chodziła na mnie nadąsana. Wole nie ryzykować już, bo wiadomo, hajsik potrzebny, a bez niej to cienko tutaj.
Od kilku miesięcy powstrzymuję się od komentarza, ale ostatnie wydarzenia przelały już czarę goryczy.. Pracodawca przyjął sobie za metodę "zachęcanie" pracowników do "wytężonej siły" celem pozamykania starych projektów. Nie chce on używać metod mniej cywilizowanych, bo wie, że szybko znajdzie to ujście w komentarzach na Gowork'u. Lepszą metodą jest więc wygłaszanie w radosnym tonie, wzniosłych haseł agitujących pracowników do ciężkiej pracy. Za jej sfinalizowanie wszyscy otrzymamy złotego grala - czyt. upragnioną stabilizację i płynność finansową firmy. Wszyscy spinają pośladki, zostają po godzinach i owszem - udaje się całemu zespołowi osiągnąć nieosiągalne - doprowadzić projekt do końca. Teraz pora na dziękczynnego maila, poklepanie pracowników po plecach. Super zespół tak trzymać! Famfary! Potem kurtyna..... i dłuuuuugie oczekiwanie na wypłatę wydzielaną pracownikom partiami (a i tak! owszem! - można!) Który to już miesiąc z rzędu, dowiadujemy się o tym, że wypłaty przysługujące za poprzedni miesiąc, zostaną wypłacone nie do 10 dnia kolejnego miesiąca, jak to powinno wyglądać w normalnie funkcjonującej firmie???? Otóż w tym miesiącu (lutym) wypłaty za styczeń zostały wypłacone w wysokości do 50% wartości wynagrodzenia dopiero w okolicy 12.02. Mam wrażenie, że kierownictwo co miesiąc jest zaskakiwane faktem, że 10 już minął i oni sami też mają jakieś obowiązki względem swoich pracowników z tego faktu wynikające.... Pozostaje pozostałe 50% wypłaty... Kolejny mail z nic niewartymi przeprosinami i prośbą o koleją partię wyrozumiałości.... Pozostałe 50% zostanie wypłacone pracownikom do 28.02. (ah tak! - "miejmy nadzieję"- dodaje prezes) . W dniu, w którym pozostałe pieniądze miały wpłynąć na konta, dowiadujemy się, że ta kwestia nie jest jeszcze uregulowana. Tym sposobem 50% ZALEGŁEJ PENSJI ZA STYCZEŃ wypłacone zostanie ("miejmy nadzieję") najwcześniej w okolicy 4.03. Od tej daty już bardzo blisko do kolejnego 10-go.... Ciekawi mnie tylko w tym wszystkim jedna kwestia... Czy "góra" też wypłaciła sobie jedynie 50% pensji? (...)
Cześć. Nie dziwie się wcale, że pracownicy, którzy trzymali długo język za zębami, w końcu puszczają pare. "Góra" pewnie wypłaciła sobie po 150% pensji, skoro jeżdżą sobie na wakacje na drugi koniec świata, gdy inni nie mogą się doprosić o wypłatę jeszcze ze stycznia. Dyrekcja rządzi się swoimi prawami. (usunięte przez administratora) englishowy - są równi i równiejsi.
Firma kreuje się na dużego gracza na rynku, jednak w rzeczywistości jest to zwyczajny januszex z firmą siostrą, która istnieje chyba tylko po to, żeby tworzyć więcej zamieszania w prowadzonym i tak już chaotycznie biznesie. Po przyjściu nowego prezesa została wygłoszona "porywająca" mowa, w której ww. zapewniał, że chce pracować z ludźmi gotowymi czekać na wypłaty tak jak do tej pory, a ci którzy rozglądają się za nową pracą nie mają czego tu szukać. Jednak tuż przed świętami miało miejsce grupowe zwolnienie, bez żadnych wcześniejszych rozmów. Pan prezes samodzielnie odsuwa ludzi od projektów, bo nie podobają mu się mimo, że projekt polegał na pracy odtwórczej na już gotowych szablonach. A propos projektów, to na początku były zapewnienia, że będą to w większości gry edukacyjne, a praca tutaj oferowała rozwój w dziedzinie ilustracji. Ostatecznie większość czasu w pracy przerysowywało się schematy przeróżnych maszyn z Internetu, żeby tylko uniknąć kupowania stocków i łamania praw autorskich. O jakimkolwiek rozwoju czy podniesienia wynagrodzenia nie ma mowy. W ostatnich miesiącach wynagrodzenie zawsze wpływało z opóźnieniem, rekordem były dwa miesiące. Przez kilka lat nie można było też doprosić się o komputery służbowe. Albo zostaniesz przerzucany z jednej osoby do drugiej, albo usłyszysz zapewnienia, że komputery już są, trzeba tylko dokończyć konfigurację. Oczywiście żadnego komputera nie zobaczysz, bo zapewne nawet nie zostały kupione a informatyk się tym zajmujący przestanie zupełnie odpowiadać na pytania w tej sprawie. Zdecydowanie nie polecam pracy tam, ale jeśli ktoś się jednak zdecyduje i chciałby odkładać oszczędności na PPK to radzę monitorować sprawę. Firma chyba nie bardzo chce się do tego dokładać i mimo wyrażenia chęci uczestniczenia i wypełnienia stosownych dokumentów prawdopodobnie nie zostaniesz włączony w projekt. Co jest ciekawe, bo aby z niego zrezygnować trzeba wyrazić taką chęć na piśmie, co nie miało miejsca. Skąd więc taka rezygnacja znalazła się w księgowości? Została spreparowana wraz z podpisem?
Mam przyjemność pracować w firmie już ponad rok i wierzę, że to dopiero początek mojej przygody z Englishsquare. Czy jestem zadowolony? Owszem. Czy poleciłbym pracę znajomym? Owszem. Czy jestem zadowolony z wynagrodzenia? Owszem. Fakt, wypłaty spóźniają się kilka dni. Czy w firmie panuje dobra atmosfera? Owszem. Pracuję przy projektach, mój team lider to kompetentna i pomocną osoba. Pani dyrektor rzetelna, z ogromnym doświadczeniem i kulturą osobistą. Szczerze podziwiam z boku jak świetnie ogarnęła z zespołem ostatni projekt. Ze świeczką szukać takich przełożonych. Przykre jest to, że niektórzy nie potrafią spojrzeć w lustro i dostrzec w sobie problemu, dostrzec swoich błędów. Pani dyrektor dużo wymaga od siebie, jest zaangażowana w działania, motywuje swój zespół. Wymaga też pracy od innych. W tym nie ma nic złego. Realne działania pani dyrektor są mierzalne. Projekt ukończony. Gratulacje dla całego zespołu :-)