Opinie o Mat-Medic w Poznań

Zdarzyło mi się niestety wziąć udział w ich pokazie garnków w Bukowinie Tatrzańskiej. I mam do powiedzenia tylko jedną rzecz: z taką bezczelnością i chamstwem nie spotkałam się nigdzie wcześniej. Prowadzący zachowywali się w nadzwyczaj chamski i denerwujący sposób, zwłaszcza pan który wygłaszał prezentację. Uważają się za profesjonalistów a dla mnie i dla wszystkich obecnych tam osób profesjonalne na pewno nie były odzywki typu "czy nie rozumiecie po polsku?'", "jak pani nie kupuje to po co pani przyszła?", :"wszystkich stać tylko nie panią?" i wiele innych. Poza tym prowadzący naruszał przestrzeń osobistą obecnych tam osób kiedy mówił do nich zbliżając twarz do ich twarzy na 3 centymetry oraz mówił do wszystkich na "ty", nawet do starszych od siebie osób. Co więcej, jego asystenci za wszelką cenę próbowali przekonać nas do swoich racji, ignorując zupełnie to co my mówiliśmy a niewygodne dla siebie pytania po prostu ignorowali. Nie wspomnę już o tym, że te garnki to jedno wielkie oszustwo, ale o tym to już chyba wszyscy wiedzą. Na zaproszeniu było napisane, że KAŻDY otrzymuje upominek - oczywiście upominków nawet nie widzieliśmy, mam nadzieję że prowadzący będą mieli świetnie wyprane ubrania w tych kulach piorących. Na każdy żart ze strony widowni pan prowadzący reagował zniesmaczeniem, dało się odnieść wrażenie, że traktuje wszystkich jak jakiś ciemnogród. Wspomnę też o tym, że pani asystentka (brunetka z długimi włosami) włączyła kamerę - rozumiem że zdają sobie sprawę z tego, że nikt z nas nie podpisywał zgody na filmowanie i takie coś podlega pod postępowanie sądowe. Oprócz filmowania wymagali od nas podawania danych osobowych naszych znajomych i rodziny - tego również nie mają prawa wymagać. Po prezentacji zostaliśmy posadzeni przy stolikach asystentów gdzie dali oni prawdziwy popis chamstwa i traktowania klientów jak gorszych od siebie ludzi. Dowodem na to niech będzie to, że po tych "rozmowach" 90% obecnych na widowni ludzi po prostu wstała i wyszła, nie czekając nawet na podstawiony rosół, który został "ugotowany" w tych cudownych garnkach. Prowadzący za wszelką cenę starali się zatrzymywać wychodzących ludzi, ale jeśli dalej będą zatrudniać takich ludzi, którzy nie potrafią uszanować podstawowej zasady w handlu tzn. "klient nasz pan" to niech nie liczą na to, że ktokolwiek jeszcze da się na to naciągnąć. A przecież o to im chodzi. Domyślam się, że pracodawcy opisanych wyżej przeze mnie państwa pewnie nawet nie wezmą pod uwagę tej opinii, bo przecież to są ich wymogi, żeby oni się tak zachowywali. Ale jak już sami pewnie widzą - ich chamstwo na nas nie działa.

Włeśnie 2 `tygodnie temu pdjęłam tam pracę, a dzisiaj poszłam na 2 zmianę i okazało się, że firmy już nie ma. Ciekawe czy mi zapłacą za to wciskanie ludziom kitu przez telefon?