Jak wygląda ścieżka kariery w Estate Dealer? Czy trudno jest zdobyć awans?
Polecam serdecznie podjęcie pracy jeśli tylko interesują cię nieruchomosci. Jestem bardzo zadowolona, szybko udało mi się zarobić dobre pieniądze i dzięki temu mogę spokojnie rozwijać się dalej.
Na jakie narzędzia pracy może liczyć pracownik w Estate Dealer?
Na wszystkie niezbędne czyli głównie aparat, statyw, kamera, telefon jeśli potrzebujesz drugi (nie wspominając o szkoleniach które musisz przejść )
Ile jest zmian w Estate Dealer?
Bardzo dobra atmosfera . Konkrety bez owijania .
Pytania trafne i konkretne.
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
Wynajęli moje mieszkania w kilka dni. Miałam obawy czy w tym czasie uda się to zrobić… ale udało się :) Dziękuje Damian Stąpała! Polecam agenta. Pełen profesjonalizm.
Atmosfera w miejscu pracy odgrywa kluczową rolę w osiąganiu wyników. Jak wygląda ten aspekt w Estate Dealer?
Trafne pytanie. Atmosfera w biurach jest w mojej opinii nie powtarzalna. Ludzie starają się wspierać w dążeniu do określonych celów sprzedażowych. Nie wspominając o okolicznościowych prezentach np na dzień pośrednika czy dzień kobiet/chłopaka… myśle że każdy byłby w stanie powiedzieć ze dobrze czujemy się w miejscu swojej pracy.
Dziękujemy Estate Dealer za wsparcie i organizacje całej transakcji.
Znaleźli dla mnie mieszkanie idealnie spełniające moje wymagania, serdecznie dziękuje i polecam! :)
Niestety nie mogę powiedzieć nic dobrego o tej firmie, a dokładniej o jednym z pracowników. Zadzwoniłam na ofertę sprzedaży mieszkania (ogłoszenie prywatne), Pan przedstawił się jako właściciel (na wstępie sama zapytałam o tą kwestię). Po dłuższej rozmowie okazało się że jednak Pan nie jest właścicielem nieruchomości a pośrednikiem. Nie mam nic przeciwko współpracy z pośrednikami ale gdy zwróciłam Panu uwagę zaprzeczył podniesionym głosem po czym usłyszałam wiązankę przekleństw. Nieprofesjonalnie, niegrzecznie, nieuczciwie.
@Oszukana nasi agenci są profesjonalistami w swoim fachu. W Estate Dealer Klienta zawsze stawiamy na 1. miejscu. Prowadzimy negocjacje i udzielamy informacji w oparciu o szacunek dla drugiej strony. Zawsze publikujemy oferty pod szyldem agencji i nigdy nie oznaczamy ich jako ogłoszeń prywatnych – czyli bezpośrednio od właściciela. @Oszukana, jeżeli taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce, skontaktuj się z nami za pośrednictwem poczty biuro@estatedealer.net i przekaż nam szczegóły. Zależy nam na wyjaśnieniu tej sprawy. Czekamy na kontakt z Twojej strony.
Unikajcie tego biura. Sytuacja z dziś. Byłam umówiona na rozmowę w biurze firmy na 16.20. Czekałam 40 minut w słabo oświetlonym pomieszczeniu, które było biuro- kuchnią. Pani, która telefonowała do mnie w sprawie spotkania kręciła się w pomieszczeniu obok. Na moje pytanie zadane o godz. 17! dlaczego tyle czekam odpowiedziała, że osoba, z którą mnie umówiła stoi w korku. Od innej pracownicy w biurze uzyskałam info, że Pan Sebastian, który ma się ze mną spotkać ma poślizg w rozmowie z kandydatami. Panie prześcigały się w pokrętnych tłumaczeniach, a brzmiało to wszystko niepoważnie. Wychodząc powiadomiłam, że zamieszczę opinię na tym portalu. Pan Sebastian zadzwonił do mnie po 70 minutach od wyznaczonej godziny spotkania i z uśmiechem powiedział, że złapał go huragan w Krakowie i żebym na siebie uważała, bo huragan też mi może zrobić krzywdę. KPINA.KPINA.KPINA. Nigdy tak mnie nie potraktowano. Przynajmniej mam znak, żeby nie współpracować z nimi skoro tak traktują ludzi. Omijajcie to biuro szerokim łukiem.
Według Ciebie zostałaś potraktowana nieprofesjonalnie, ale jak sama wiesz wypadki losowe się zdarzają. Czy ktoś jeszcze był na rozmowie kwalifikacyjnej i może napisać jak ona przebiegała, a także jakie warunki zatrudnienia proponuje firma? Czekam na Wasze komentarze.
Będąc na rozmowie bylam zaskoczona uprzejmością osób tam pracujących, wszyscy bardzo sympatyczni, sama rozmowa przebiegła w bardzo miłej atmosferze :)
Cz.1 NIKT nie przebije Toyoty Jeśli chciałbyś tam pracować to musisz się liczyć, że będziesz przymuszany do tych grzechów. U wszystkich innych dealerów jest łatwiej. 10 grzechów głównych TOYOTY Będę pisał Toyota a nie Cygan sp. z oo sp. kom. jako GŁÓWNY sprawca zaistniałej sytuacji i dziwnych standardów, z uwagi na to, że opisywane sytuacje nie wzbudzają ŻADNEJ REAKCJI innych podmiotów Toyoty. Dlatego można odnieść wrażenie ze w Toyocie to STANDARD. O co mi chodzi?. Jeździ ?. Jeździ !!!!! Gdyż w dzisiejszym tak mocno konkurencyjnym biznesie, pozbawienie się niezależnych zysków, może oznaczać popadnięcie w biznesowy niebyt. A to grozi wypadnięciem że swojej Ligi Dealerskie jako zawodowy czy dealerowy nieudacznik. A z tym związane są pieniądze. A ONE mówią o WSZYSTKIM. Ostrzegam innych aby nie popełnili mojego błędu. Mnie NIKT nie ostrzegł przed niebezpieczeństwem. Jako ostrzeżenie bardziej materialne niech posłuży wycenia mojego pojazdu. Jako klasa „Premium” jest wart obecnie tyle, co pojazd o jedną a nawet dwie klasy niższy, z podobnym przebiegiem czy z tym samym rocznikiem. Różnica ta sięga od 15 do 20 tyś.zł. 1. Pojazdy są bezwypadkowe- tak ale w rozumieniu kodeksu drogowego, czyli nikt podczas zdarzenia drogowego nie ucierpiał. Pracownicy dealera Toyoty nie potrafią zrozumieć, że klient pyta o brak jakiegokolwiek zdarzenia. A samochód po wypadku może wyglądać lepiej niż po „zwykłej” kolizji. 2. Używany pojazd. Jest to pojazd gdzie części, jego elementy się tylko zużywają, czyli starzeją lub zmniejszają przez tarcie swoje parametry, np. średnica, grubość itp. ten proces jest przewidywalny, czyli jest możliwe określenie jego przydatności do użytku w czasie. Natomiast podciąganie, przez Toyotę, pod technologiczne zużycie, takich pojęć jak dekompletowanie pojazdu czy jego „wypadkowość”, pojęć typowo nieprzewidywalnych, jest dużym, wręcz rażącym i nieuprawnionym nadużyciem, stosowanym chyba TYLKO w Toyocie. 3. W podręczniku o użytkowaniu pojazdów marki Toyota obłudnie pisze się o konieczności używania tylko części oryginalnych. Obłudnie dlatego, że nie dodaje się określenia „nowych części” lub chociażby o „udokumentowanej historii”, celem oceny dłuższej czy krótszej przydatności używania tych części. A więc jeśli się daje stare części Toyoty ze szrotu, przez Toyotę zresztą prowadzonego, to wszystko jest zgodne z prawdą i zaleceniami. Części są „oryginalne”. Klasycznym na to przykładem są moje stare i adaptowane nn felgi jak i powyszczerbiana na bokach szyba przednia innego pojazdu, też model Avensis. Takie wyszczerbienia nie powstaną podczas eksploatacji pojazdu tylko z małym prawdopodobieństwem podczas zdarzenia drogowego podczas ewentualnego wypadnięcia a z dużym prawdopodobieństwem podczas przesuwania kilku takich szyb po posadzce betonowej magazynu na szrocie. Wskazywałoby to na dodatkowy i lekceważący brak staranności do jakości i tak już „poszkodowanych” części. 4. Przebieg 20.000 km przebiegu rocznie przez klienta użytkującego pojazd tylko prywatnie, rekreacyjnie czy okazjonalnie jest nazywany przez Toyotę jako „intensywne użytkowanie”, w wyniku którego mogło dojść do uszkodzenia pojazdu. Natomiast całkowicie takiego zagrożenia BRAK, w przypadku użytkowania pojazdu, pod nadzorem lub przez Toyotę, służbowo w działalności gospodarczej z rocznym przebiegiem aż o 50% większym, czyli 30.000 km. Dziwne miary się stosuje w Toyocie. 5. Konsument w momencie zakupu miał pełną wiedzę słowną i wzrokową o stanie pojazdu i ją zaakceptował. Pełna wiedza wg Toyoty to ukrywanie faktów. I tak ukryty był drut łączący elementy ukryty pod warstwą błota w nadkolu czy rdza ukryta pod „fabrycznie” nakładaną taśmą. Kolejną nowością nowatorską, praktykowaną chyba tylko w Toyocie jest to, że konsument za to maskowanie i ukrywanie wad musi zapłacić. Najwyższe standardy, tylko skąd? Posiadał też podobno pełną wiedzę w ofercie internetowej. Tylko dlaczego zabrakło tam danych chociażby z historii pojazdu? Albo dlaczego taką historię pojazdu nie wydaje się konsumentom podczas zakupu lub przed, tylko z „bólami” po roku i to dopiero na wyraźne żądanie konsumenta?.
Cz.2 10 grzechów głównych Toyoty 6. Od Toyoty Poland otrzymałem tylko przepraszam, co NIC nie kosztowało A naprawienia szkody brak, a nienależne zyski nie zostały utracone. Uff co za ulga. Ale takich standardów jest coraz więcej, a więc tu Toyota jest w dużo większym już gronie, więc jest Jej raźniej. 7. Pozory wzorcowe uczciwości też są. Przy zakupie wiedziałem że CAŁY pojazd jest zarysowany. Tak napisano na protokole technicznym. Sprawdziłem. I jakie było moje pozytywne zaskoczenie gdy stwierdziłem tylko nieliczne drobne zarysowania , w dodatku nie na całym pojeździe. Co za uczciwość!!!!!!. Co za brak kompromisów!!!!!. No bo jak tu nie ufać takiemu drobiazgowemu dealerowi, wręcz szczególarzowi wychwytującemu nawet muśnięcia karoserii przez motyla ????. Ale to był tylko podstawowy chwyt socjotechniczny mający odwrócić uwagę od rzeczywistych wad i zagłuszyć doświadczenie, ewentualne wątpliwości i rozsądek. Taki „niewinny” podstęp. 8. REWELACYJNA AKCJA DEZINFORMACYJNA. OD DZIAŁU SPRZEDAŻY PO SERWIS. Wszyscy są zgodni. Jeśli ten od sprzedaży twierdzi, że samochód jest bez usterek to serwis fachowców to w ciemno potwierdza. 9. Trudno też pominąć taki szczegół jak przyznawanie sobie tytułu leadera niezawodności. Jak powszechnie wiadomo, LEADER może być tylko JEDEN. Nawet jak jest na początku dwóch, to i tak w dalszej konkurencji zostaje tylko jeden, na dłużej lub krócej. A że statystyki sprzedaży są bezlitosne dla Toyoty, to by oznaczało, że konsumenci uwielbiają tracić pieniądze na naprawy , kupując u nie leaderów niezawodności, czyli głównie od producentów niemieckich czy francuskich. Żaden z NICH nie przyznał sobie bowiem samozwańczo tytułu LEADERA Niezawodności. A ich pojazdy są testowane przecież w trudnych warunkach, jako taxi czy w nauce jazdy. Także w umiłowaniu do danego modelu, Toyota przegrywa. Gdyż więcej widzę starych modeli pojazdów, na starych rejestracjach, producentów europejskich niż Toyoty. Mało tego, mój 10-cio letni pojazd od europejskiego producenta, z przebiegiem 160 tyś. km, dany Toyocie w rozliczeniu znalazł kilkakrotnie szybciej nabywcę, niż moja dwuletnia Toyota z przebiegiem 30 tyś.km. NOKAUT. Szczególnie przy takiej różnicy klas i producentów. A więc sztuczne nadmuchiwany balonik wielkości, przy porównywalnej jakości ???. A Pani Pycha jest jednym z grzechów głównych. 10. A JEDYNY POZYTYW jaki dostrzegam to TEN, że pracownicy nie podmieniają sobie jeszcze, z nowszych pojazdów, całych podzespołów, mających wpływ na realizację podstawowego zadania pojazdu, na starsze ze szrotu lub ze swoich pojazdów. Jak na razie zabrano sobie TYLKO moje felgi. Uff co za ulga. Ale czy na pewno???. Okaże to czas. Dlatego mi się nie spieszy z terminami do sądowego rozstrzygnięcia. A nuż nn czujniki powietrza nie wytrzymają chociażby tylko 5 lat. A nuż coś odpadnie. A nuż rdza pokaże swoje prawdziwe oblicze. A nuż jakiś podzespół odmówi działania. A nuż ...... itd. Już teraz przycisk od spuszczania szyby przedniej nie działa czasami prawidłowo. Już teraz powiększają się szczeliny w zderzaku przednim, najprawdopodobniej z użycia starych spinek czy innych nn elementów. A może zderzak jest za ciężki od nakładanego przez 6 dni szpachlu? Może. Szczęśliwcy co nabyli nowe pojazdy bez ingerencji dealerów Toyoty, twierdzą z determinacją, że przez 10 lat nie powinno się NIC zepsuć. Czyli jak u innych producentów pojazdów. ZOBACZYMY. Czas leczy rany ale i odkrywa nowe.
Cykl szkoleń, systematyczna praca i pomoc wśród kolegów pozwala osiągać całkiem fajne wyniki, polecam pracę w ED
Super atmosfera wśród pracowników, szkolenia tutaj organizowane dają możliwość rozwoju, polecam!
Potwierdzam opinie kolegów, świetna atmosfera i zaangażowanie szefostwa pozwala na mega rozwój ! Zapraszamy !
Jestem bardzo zadowolona z pracy, cykl szkoleń pozwolił mi na szybkie wdrożenie się do zawodu. Teraz pozostaje tylko sprzedawać nieruchomości, mam nadzieję że z tym zespołem szybko się to uda !
Kto by chciał wrażeń jedynych i niezapomnianych polecam program Toyota Plus Mylenie pojęć i wykorzystywanie cudzych osiągnięć w polskiej Toyocie Marka Toyoty była budowana przez lata, wielkim wysiłkiem i wielkimi wyrzeczeniami rodowitych Japończyków i to od robotnika przez inżyniera po konstruktora. Trwało to latami i trwa nadal. Ale do momentu aż nie znajdą się Toyoty, w krainie Polan. Tutejsze cwaniaczki, ani myślą kontynuować dalej to DZIEŁO, ale wykorzystując pracę innych, postanawiają na tej renomie bezprawnie zarobić, kosztem klienta. W języku potocznym, mniej oszukańczym, nazywa się to oszustwo. W języku prawniczym, różnie to bywa, gdyż jest uzależnione od zasobności portfela poszkodowanego. Gdyż dziwnym zbiegiem okoliczności, biedniejszy zawsze przegrywa, mimo opaski na oczach Temidy. Widocznie biedniejsi są zawsze winni. Takie prawo tego stanu. A więc tym cwaniaczkom z nad Wisły nie wystarczają już marże czy inne należne zyski. Zachłanność, wzięła górę. Dostrzeżono duże możliwości na rynku samochodów leasingowych, jako tych najbardziej kolizyjnych, gdyż samochód leasingowy nie należy do użytkownika, a więc po co dbać a koszty skoro pokrywają je ich klienci. Ujrzano więc olbrzymie możliwości w sprzedaży uszkodzonych samochodów, jako tylko używanych i to przy niewielkim koszcie we własnych warsztatach, szrotach czy zestawach naprawczych. A bezwypadkowość zinterpretuje się na własną korzyść. Klient pytając o nią, ma na myśli, czy nie był w jakikolwiek sposób „bity”. Dealer udaje, że nie rozumie tego i interpretuje to jako wypadek, a więc zdarzenie drogowe, gdzie ktoś ucierpiał. A jeśli NIKT nie ucierpiał, to była to tylko kolizja. A rzadko który, zapyta o bezkolizyjność. A dużo pojazdów po kolizji wygląda dużo gorzej od tych po wypadku. Liczy się w końcu, TYLKO punkt przyłożenia siły. Na wszelki wypadek, usunie się jakąkolwiek informację o jakimkolwiek zdarzeniu drogowym i będzie „dobrze”. Do tego dorzuci się magię Toyoty itp. błyskotki i oślepia się klienta „doskonałooooooością”. Zamiast nowych części zastosuje się części regenerowane, zestawy naprawcze w postaci żywicy epoksydowej, części ze szrotu po autach skasowanych, taśmy zakrywające wady, czy nawet zwykły drut do połączeń części. Ponadto naprawy mogą i muszą być tylko pobieżne. Magia załatwi resztę. Odkryto przecież, że są duże pieniądze do wzięcia, na rynku uszkodzonych samochodów leasingowych. Są duże, ale mogą być jeszcze większe, dzięki powyższym częściom „zamiennym” jak i darmowym chwytom słynnego słowotoku. A więc czemu ich nie brać. Magia Toyoty, jest jeszcze tak wielka, że trzeba ją jeszcze wykorzystać na ile się tylko da. A jeśli się tę magię zniszczy? Nic straconego. Są przecież inne marki pojazdów, które można zniszczyć a na których można jeszcze zarobić. I tak, do utraty całkowitej wiary w marki. Niemiecki turysta, któremu pokazałem dokumentację w telefonie i pojazd, nie mógł uwierzyć. Japończyk z pewnością też. Dla wzmocnienia magii Toyoty używa się magii patriotyzmu polskiego, poprzez połączenie słów Toyota i Polska. Ze szkodą dla POLSKA. Instytucja, która tymi symbolami się posługuje, niewiele może. Jest najprawdopodobniej uzależniona od takich działań finansowo. A więc może tylko promować działania tych co szkodzą. Smutne. Każdy wychodzi z założenia, że po mnie chociażby POTOP. Dokąd MY zmierzamy?. Cierpi znowu ten na dole. Ale niekoniecznie. Przecież nawet samochody nowe ulegają uszkodzeniom. A w kraju Polan i nie tylko, jest na razie TYLKO jedna firma, co nie dopuszcza do sprzedaży swojego towaru, nawet tylko lekko zarysowanego czy zabrudzonego. Widocznie cwaniaczkom znad Wisły jeszcze się nie ufa. I słusznie. A w związku z ogólnopolską akcją Toyota Plus może się zdarzyć, że w ślady firmy Cygan sp. z o.o. sp. komand. pójdą inni dealerzy TOYOTY. Ponadto nie wiem, czy takie działania są prawne. Ponieważ skoro, pracownik jakiejkolwiek firmy, wykorzystując jej społeczne zaufanie, działa na jej niekorzyść dla osiągania swoich nienależnych zysków, jest karany, to tutaj, gdy dealer zmusza do takich celów swoich pracowników też powinien. Z drugiej strony, skoro Światem rządzi coraz bardziej Pan PIENIĄDZ, a honorowych SAMURAJÓW czy chociażby RONINÓW BRAK, to nieuczciwy zysk, nawet kosztem klienta czy innego NARODU, jest DOZWOLONY. Ponadto, poprzez złamanie zasad etycznych kodeksu sprzedawcy jak i definicji i wartości Dealera, definicja ta jak i kodeks honorowy sprzedawcy, aby zachować swoją aktualność, powinny dotyczyć wszystkich sprzedawców realizujących swoją działalność w sposób GODNY. Gdyż wszyscy CI co noszą tytuł dealera z nadania, wielokrotnie ten tytuł HAŃBIĄ. Także tytuł LEADER Niezawodności jest do ostrej poprawki.
Czy w firmie Estate Dealer są regularne szkolenia pracownicze?
Szybka i łatwa sprzedaż. Zdecydowani kupujący zaledwie w kilka dni. Nim zdążyłam się oswoić z myślą sprzedaży mieszkanie było w trakcie sprzedaży. Pełen profesjonalizm
Szkoda, że tylko klienci korzystają z tego forum pracowniczego!
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Estate Dealer?
Zobacz opinie na temat firmy Estate Dealer tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Estate Dealer?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 2, z czego 1 to opinie pozytywne, 0 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Estate Dealer?
Kandydaci do pracy w Estate Dealer napisali 1 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.