Pan ochroniarz bezpodstawnie wyprasza i nawet nie chce rozmawiać co się wydarzyło…Pan wysoki blondyn twierdził jest managerem i ma do tego prawo. Jakie prawo ?nie znając sytuacji która nastała. Nie polecam klubu
Czy w firmie jest problem z alkoholem?
Bardzo niegrzeczna obsługa jest w Prywatce w Zielonej Górze. Właśnie w sobotę zaczęło się winobranie. Wszędzie mnóstwo ludzi. Przy stoliku siedziałyśmy z koleżanką dobrą godzinę i okazało się, że jest tam rezerwacja. Nie bylo przepraszam, może panie przesiądą się tylko zlecieli się ochroniarze i wydzierali się jak debile "prosze opuścić lokal!!! i wywalili nas, dwie starsze panie co się wybrały na urodziny koleznki. super. Takiego chamstwa w życiu nigdzie nie spotkałam. a Lokal jest w starej kamienicy i śmierdzi w nim grzybem. Okropne miejsce z okropną obsługą. Nigdy więcej.
Macie powód , że nie ma chętnej osoby, która napisałaby coś o pracy w firmie
. Ochrona patrzy żeby komuś wpierd..... Wsumie nie można nazwać tego bydła ochroną Nie polecam
Wszystkie opinie, które są zamieszczone w tym wątku są pisane z punktu widzenia klienta. Na forum Gowork.pl osoby zainteresowane zatrudnieniem szukają opinii pracowników o firmie i informacji o zatrudnieniu. Czy ktoś z Was pracuje w restauracji Prywatka i mógłby napisać, czy obecnie pracodawca szuka kucharzy lub kelnerów? Jakie są zasady wynagrodzenia i zatrudnienia? Czekam na Wasze opinie.
Chciałabym podzielić się z Wami moimi przykrymi wrażeniami z wczorajszego pobytu w lokalu Prywatka. Do wczoraj uważałam ten lokal za miejsce godne polecenia, gdzie mają szansę pobawić się i spotkać także trochę " bardziej dorośli" ludzie, tj. 30+. W piątek umówiłam się z dwójką znajomych na tzw. piwko. Ze względu na aurę pogodową i panujący upał chcieliśmy usiąść gdzieś na tarasie. Kilka godzin wcześniej podjechałam do lokalu celem sprawdzenia czy będą dostępne wolne miejsca właśnie na werandzie. Po dość długim oczekiwaniu i ignorowaniu mojej osoby przez pracownicę lokalu, która podczas gdy ja oczekiwałam na obsługę odebrała kilka telefonów i biegała w tą i z powrotem za barem w końcu dokonałam rezerwacji 4 miejsc przy stoliku na werandzie. Pracownica zapisała godzinę- chcieliśmy zarezerwować stolik na godz. 18. Na koniec poprosiła o 150 zł, gdyż taka stawka obowiązuje przy rezerwacji na 4 osoby. Gdy powiedziałam, że nie mam takiej kwoty, ostatecznie rezerwacja została dokonana pod warunkiem że przyjdziemy punktualnie na umówioną godzinę. Przyszliśmy na godz. 18. punktualnie. Tak w ogóle prawie wszystkie stoliki na werandzie były wolne ( zajęty był tylko jeden). Po klikudziesięciu minutach podeszła do nas ta sama pracownica, która przyjmowała rezerwację, stanęła przed nami i poinformowała, że panowie są nieodpowiednio ubrani, ponieważ nie mają krytego obuwia ( sandały).Powiedziała, że powinniśmy opuścić lokal do godz. 20, Ale wyjątkowo szef łaskawie zezwolił nam zostać do godz. 21. Na nic zdały się tłumaczenia,że przyszliśmy wypić tylko kilka piw i nie mamy zamiaru siedzieć tu całą noc. Poprosiliśmy szefa lokalu. Zaszczycił nas swoim przybyciem, oświadczył, że takie zasady panują w jego lokalu, to jego lokal i on je ustala. Nadmieniam, że nadal wszystkie stoliki były wolne. Ale może brak opłaty rezerwacyjnej w wysokości 150zł spowodował, że Pan szef za mało na nas zarobił, bo przecież przyszliśmy tylko na piwo. Jesteśmy kulturalnymi ludźmi, którzy chcieli porozmawiać w spokoju przy piwie w upalny dzień. Nie przyszliśmy do czterogwiazdkowego hotelu, pałacu itp. A na słowa, że to nasza ostatnia wizyta w tym lokalu, Pan szef odpowiedział, że on bez nas przeżyje. Jasne, że tak. Ale gdzie jest szacunek do klienta. Gratulacje. Rozumiem, że Pan szef dorobił się już tyle kasy, że 4 osoby, które przyszły tylko na piwo nie robią szału, ale człowieku trochę kultury!!! Tak daleko nie zajedziesz. Ale na wpół porozbierane panienki, które świecą golizną na parkiecie to nikomu nie przeszkadzają, a przecież przychodzą tu nuie tylko małolaty. a troichę strasi także jak panowie ze swoimi żonami. Ale gorszący był widok sandałów naszych partnerów. Przykre. Lokal opuściliśmy przed godz. 20, aby nikogo nie gorszyć gołymi palcami u nóg. Zastanawiające jest to, że ja i moja koleżanka również miałyśmy sandały z odkrytymi palcamki. ale może nasze palce są ładniejsze....... Nie wiem sama. Udaliśmy się do Restauracji Fredgata, ( lokal dużo bardziej lelegancki i pod względem wystroju i towarzystwa). Zostaliśmy ugoszczeni bardzo luksusowo. Nikomu nie przeszakadzały krótkie spodenki męża i sandały na nogach. Natomiast w odpowiedzi na naszą historiię z prywatki obdługa Fregaty tylko się uśmiała. Oby więcej takich klientów w Prywatce. To była nasza ostatnia wizyta w ytamtym miejscu.Pamiętajcie ludzie, sczegolnie Panowie przzed wejściem do Prywatki trzeba zmienić buty ( zabierzcie ze sobą worek z obuwiem na zmnianę) bo wchodzimy do kościoła? Żałosne. Może Pan szef wpadnie na pomysl, żeby sprawdzać bieliznę? Nie tędy droga Panie Szefie.
w lokalu ŚMIERDZI a te gadzety to raczej zbieranina ŚMIECI GORĄCO NIE POLECAM
Nie polecam jako miejsce pracy. Zarobki os 8zl do 10zl za godz czyli radykalnie niskie ciekawe czy właściciele za tą stawkę by umielivwyrzyc . Po za tym obóz pracy i brak szacunku do pracownika . Menadżer wydzierać się i zniewaza publicznie pracowników nie polecam pracowałam tam dość długo i teraz jak odeszlam to wiem że żyje
Co wiecie o firmie PRYWATKA ? Nadal oczekujemy na nowe sprawozdania.