Co to za pustaki w ochronie tam robią? Za kazdym razem gdy wchodze na hale te poyeby dostsja cynk od swoich niebieskich ziomkow i laza za mna jak (usunięte przez administratora) po hali.
Ta filia Lidla w Brzęczkowicach, to jedna z najgorszych w okolicy. Poza kilkoma paniami, obsługa jest bezczelna, zero poszanowania dla klienta. Towarem na kasie rzucają niczym kamieniami - zakupione owoce możesz od razu zostawić w koszu pod sklepem, bo tak poobijane, że dnia w domu nie wytrzymują i zaraz są zepsute. Gdy zwrócisz szanownej Pani na kasie uwagę, by nie rzuciła, oburzenie jest wielkie i zamiast przepraszam, słyszysz tylko bezczelne szepty. Skandal! Poza tym byłam kiedyś świadkiem, jak Pani kasjerka swojemu znajomemu radziła, aby nabył masło, na które aktualnie jest promocja (dodam, że był to poniedziałek co oznacza, że był to pierwszy dzień promocji, a godzina wczesnoporanna), ponieważ koleżanki wystąpiły tylko 3 kartoniki. To ja się pytam gdzie reszta? Schowana W chłodni i czeka na wystawienie w regularnej cenie, gdy tylko promocja przestanie obowiązywać? Nie rozumiem też pośpiechu z jakim te panie ładują. Towar przerzucają z taśmy z prędkością światła tak, że klient nie nadąża łapać i czasem nawet zbierać z podłogi rzeczy za które za chwilę zapłaci słony rachunek. Pani zapytana skąd ten pośpiech, gdy jestem jedynym klientem (godz.7.00 rano), za mną brak kolejki, a ja znów dostaję zmiażdżone paluszki, pognieciony ser i poobijane owoce? Na co Pani odpiera, że ona przecież nie może tu (w kasie) siedzieć cały ranek, musi iść "na sklep". To ja się kur*a pytam, co to ma być? Może niech od razu zamkną sklep w Brzęczkowicach i przejdą na sprzedaż internetową, jeśli nawet nie mają czasu skasować klienta. Zostawiam tam, pewnie jak wielu innych klientów również miesięcznie ok. 1000 zł. Czy ta obsługa nie wie, że żyją z klientów? Kasjer nr 11 w ogóle nie powinien mieć do czynienia z obsługą klientów. Można dyskutować, ale nie pozwolę na siebie krzyczeć przez sflustrowaną pańcię kasjerkę! Też zawodowo mam do czynienia z obsługą klienta i takie zachowanie jest nie tylko nie na miejscu, ono jest po prostu "karygone". Mam nadzieję, że ten post dotrze do kadry zarządzającej. Jeśli nic się nie zmieni, pójdę z tym do kierownictwa w centrali. Kropka!
ZGADZAM SIĘ Z TĄ OPINIĄ KASJERKI SĄ CHAMSKIE I NIE UPRZEJME W LIDLU NAWET NA KATOWICKIEJ 37 W TYM NOWYM
Lidl, na Ziętka to tragedia, a kierownik powinien się nazywać chyba, bo to jedyne słowo którego jest pewien, -"chyba tam, -"chyba nie ma-" chyba jest", taki "za karę" tu jestem, zarobiony jestem, co za (usunięte przez administratora) z chlopa.