Opinie o Hutchinson w Łódź Kurczaki 130

Nie każdy komu jest źle, odejdzie, przynajmniej nie od razu. Bo po pierwsze, może mieć na głowie rodzinę do utrzymania, więc przed zwolnieniem się z tej, trzeba znaleźć inną firmę. Co też nie jest łatwe, wiem że jest dużo firm, ale w ilu z nich jest dobrze? no właśnie, zwykle jeśli gdzieś jest dobrze, to nie ma miejsca, albo jest po znajomościach. Tu powstała nowa firma, więc każdy chce zobaczyć co oferuje. Sam tam aktualnie robię od początku (zawada) i jak się tak przyglądam temu co tu się wyprawia. To mam bardzo mieszane uczucia... niby kilka rzeczy poprawili, ale jak gdzieś coś poprawili, to czymś innym pogorszyli. O bhp wielce dbają, wprowadzają ciągle jakieś zakazy, niektóre wręcz z 4 liter.. ale fakt że na nowym dziale volvo, ludzie robią na formach bez osłon i sama pani od bhp będąc przy tym nic nie mówi. A weź sobie pepsi przynieś pod forme, to będzie Ci problem robić ze pijesz kolorową wodę... (w sumie ilosc wypadków, mówi sama za siebie...)Dużo by się rozpisywać o takich sytuacjach, ale szkoda słów. Sam w niektóre dni mam dość i myślę o zwolnieniu. Ale zostaję, bo wiem że póki co ciężko mi będzie znaleźć coś nowego, a kto wie, może kiedyś sie tu poprawi? Nowa firma, więc dużo się dzieje i dużo zmienia. Zmienia to słowo klucz. Jest sobie stary dział volvo. Gdzie nie ważne na którą zmiane się trafi, trafi sie na ludzi, którzy żyją ze sobą w zgodzie i na pełnym luzie (pomijając jakieś wyjątki) Nie ma tu takich typowych Januszy co drą ryja, wszystko wiedzą najlepiej, a tak na prawdę to uja. Tu klimat jest, a nie przepraszam, tu klimat BYŁ spoko, ale się zmieniło. Na początku było mieszanie ludzi, kilku z białej zmiany, do zielonej itp itd. i na odwrót. Kierownicy chyba zauważyli, że takie zmiany ludziom się nie podobają, bo już są bardzo dobrze zgrani ze sobą. No ale to jeszcze dało się przeżyć, bo mimo wszystko spoko ludzie. Ale teraz znów się zaczyna to samo. Zabierają ludzi na nowy dział volvo bez jakiegokolwiek zapytania czy pasuje. A nie przepraszam, pytali, ale co z tego, skoro odpowiedz negatywna i tak nic nie zmieniała. Wzieli ludzi, którzy jeźdzlili z innymi pracownikami ze starego działu, a teraz "ogarnijcie sobie transport". Przeciez tylu pracownikow jest, niektórzy sami nawet są chetni na zmiane stanowiska, mają własny pojazd, to nie ich zostawili. Może przesadzam, ale osobiście jak się zżyłem z ludźmi ze swojej zmiany, tak nie chce ich opuszczać. Bo proste jest, że jak cała zmiana uwielbia się nawzajem, to nie powinno się jej ruszać, bo to pogorszy funkcjonowanie zmiany. Najgorsze, że tutaj ciężko coś załatwić. Kiedyś chciałem zmienić stanowisko, to mi wmawiano, że nie ma teraz jak, ze robie na najlepszym stanowisku, ze bedzie lepiej, daj sobie czasu. No i to ostatnie sie zgadzało. Po czasie było lepiej, bo po KILKU ciezkich miesiacach naprawili większość problemów. (co nie znaczy że ich nadal nie ma) no i jak już się przyzwyczaiłem do stanowiska, do ludzi, a nawet do tych problemów. To mnie przenieśli... i bardzo źle się z tym czuje. Nie mówię że tu gdzie teraz jestem jest jakiś surowy klimat, ale po prostu czuje sie jak bym na nowo tam zaczynal. Inne formy, inne problemy, inni liderzy inne problemy, inni kierownicy, inne problemy. I boje się, że na tym dziale nie będę robił na luzie, każdy ma psychikę jaką ma. Dla niektórych takie zmiany to nic i nawet będą zadowoleni ze monotonii nie mają. A ja akurat mimo monotonii, bardzo lubiałem swoje stanowisko. A z resztą pracowników żyłem jak kolega z piaskownicy. A teraz mi to zabrano i złość ze smutkiem mnie przygnębia. Postaram się zgadać do jakieś odpowiedniej osoby o to, czy by nie dało się wrócić na stare miejsce. (Ale tu jest problem tej firmy, że tu coś załatwić, cokolwiek, no to jest ciężko... bardzo ciężko.) Się rozpisałem... a chciałem w kilku słowach napisać :)