Ogólnie popelina. Zainteresowanym osobom mogę wysłać zdjęcia z fuszerki jaka on i jego ekipa zrobiła. Jako tłumaczenie usłyszałem że jeden z jego pracowników ponad 60 letni ma słaby wzrok, drugi się nie zna, trzeci młody ma astygmatyzm, a on sam udaje się na operacje na oczy. Taka właśnie ekipa przyszła wykańczać mój dom-4 facetów którzy mają problem ze wzrokiem. Osobom zainteresowanym w celu potwierdzenia mojej opinie, jestem w stanie przesłać zdjęcia, a nawet zaprezentować na żywo fuszerkę jaka odstawili. Dodam że niedawno sufity podwieszane popękały...
Chłopie przewinęło się u ciebie 12 ekip zaczym dom został pobudowany i z każdą ekipą miałeś problem i kazda ekipa zrobiła ci fuszerkę, a prawda jest taka że największy problem masz sam ze sobą. Pozdrawiam
Wyleciały 3 ekipy Murarz, dekarz i ty. Z każdym z was mogę się skonfrontować, wszystko jest udokumentowane. Chciałbym tu dodać załączniki pokazujące jakim jesteś "fachowcem" Ogólnie z dekarzem jesteście dobrymi znajomymi. Do dzisiaj ekipy wykonujące dalsze prace nie mogą się nadziwić jak można tak zepsuć robotę, tak więc uściśnij rasie romanowi-dekarzowi, jesteście siebie warci. To że któreś pomieszczenie w domu będzie traktowane jako pralnia nie zwalnia cię z zachowania standardów, tym bardziej że za wszystkie pomieszczenia brałeś taka sama stawkę. Zabudowa z kg krzywa uciekała z pionu, wykonywałeś to osobiście. Ściany malowane grubym wałkiem, powstał dosłownie baranek, pełno pyłu, zacieków, no dramat. Gość się w ogóle nie zna na robocie. Firmy które mają pojęcie o pracy, mają u mnie zajęcie do dnia dzisiejszego, mogę podać namiary na osoby godne polecenia. Przykładem tego jest jedną i tą sama firmą która wykonała: -Ocieplenie wraz ze strukturą -Wymurowanie płotu -Ogrodzenie z siatki panelowej -Podbitka dachowa -Inne drobne prace jak montaż kominków, rynien. Inna firma, a właściwie dwie osoby musiały poprawić to co zepsuleś. Dokończyli cały dom i zostali poleceni dalej, teraz będą wykańczać dom u mnie w rodzinie, ale to trzeba się znac. Materiał zmarnowałeś, mówię o gładzi gipsowej, która miałeś kupiona gotowa w wiaderku. Wiecie państwo jakie było jego tłumaczenie że po nałożeniu gładzi pojawiły się dziurki- wiaderka stały na podłodze i podłogowka je zagrzała, później tłumaczył że ludzie źle wymieszali, a prawda jest taka że nieumiejętnie nakładali, czyli za dużo na jeden raz... Jak widać są ekipy które nie wylatują a mają pracę na długo, tylko wystarczy się znać. A popeliniarzy i partaczy prędzej czy później czas weryfikuje.
Potwierdzam Paweł Zawadzki nie potrafi kłaść gładzi a wszelkie błędy zwala na swoich pracowników po prostu wiejski chłopek bez wstydu.