Miałem robioną mechanikę i podniesienie mocy. Z samej mechaniki i czasu jestem zadowolony dobre jakościowo podzespoły filtry i oleje naprawdę. Ale cena miało kosztować 40 jedno 70 drugie 90 trzecie to jak policzyłem miało być od 600 do 700 a przy płaceniu wyszło 1000 z kapelusza. Wkońcu sprawdziłem podobno tanią część mi zamontowaną Lemforda za 100 ok super firma ale w Inter Carsie kosztuje 34 a u Gordona 47 to Panowie chyba z Niemiec sprowadzali specjalnie. Co do cen uważam że są mocno naciągane przy płaceniu proszę uważać. Po podniesieniu mocy już przy odbiorze mówie że sprzęgło chałasuje a tak nie było ! Młody kierownik powiada tak że słyszał i widocznie się zużyło trochę przy dostrajaniu mocy ale nic się nie ślizga i mam jeździć. Po godzinie jazdy auto przeszło w tryb awaryjny 50 i ani szybciej. Nie miałem już ochoty słuchać tego braku odpowiedzialności i się denerwować. Skończyło się naprawą dwumasy w tysiącach u innego mechanika oraz chłopaki z BRK zrobili mapę tak że chodzi do teraz bez awaryjnie. Nie polecam mechaniki u Korzyckich chyba że wrogom. Dziwne jest też że auto do chipowania musi zostać przez noc ? to w nocy robią ? Oraz że niektóre auta stoją poza terenem pod płotem na drodze w nocy. Dla mnie to jest brak odpowiedzialności za czyjeś mienie wręcz majątek niekiedy. Najwyraźniej kasa najważniejsza chłopakom uderzyła.
Przyprowadziłem Citroena, który od pół roku, dzień w dzień, jakieś 20 sekund po odpaleniu na zimnym silniku, dusił się, nie reagując na pedał gazu. Samochód przyjął syn właściciela, podczas rozmowy zleciłem dodatkowo pomiar ciśnienia paliwa ( bardzo dobry dostęp do podłączenia manometru), oraz kompresji. Poprosiłem, aby przeanalizować w czasie rzeczywistym pomiary ( nie tylko kody błędów) i nie wymieniać w ciemno elementów, nie mając pewności, że są uszkodzone ( tak potrafi każdy, niekoniecznie mechanik). Syn skinieniem głowy potwierdził, że tak. Samochód stał w warsztacie trzy dni. Firma kompletnie nie poradziła sobie z diagnozą usterki, więc wymyślono, że u nich samochód ani razu tak się nie zachował! (przypominam przed zostawieniem auta - dzień w dzień). Podczas odbioru samochód oczywiście zadusił się po włączeniu , choć delikatniej, bo wcześniej był już trochę podgrzany. Panowie odkręcili przepustnicę, bo pomyśleli, że trzeba wyczyścić, mimo, że informowałem, iż była czyszczona. Dodatkowo wymienili czujnik spalania stukowego ( ale jaja - tylko dlatego, że wyskoczył taki błąd ) ze sprawnego oryginalnego na nowy zamiennik. Odjechałem bez żadnej poprawy, za to biedniejszy o 380zł. Przyczynę awarii zdiagnozowałem sam przy pomocy interfejsu elm 327 za 16zł, samochód naprawiłem, mimo że nie jestem mechanikiem. Wystarczyło spojrzeć co dzieje się z wykresem sondy lambda i korektami w momencie przejścia w pętlę zamkniętą. Przyczyną okazała się sonda lambda, która miała problem z podgrzewaniem, mimo że grzałka miała ciągłość. Panowie, nie wystarczy mieć drogi interfejs, trzeba mieć jeszcze podstawową zdolność do analizy, po prostu wystarczy myśleć, to naprawdę nie boli. Lekcję macie ode mnie gratis, mimo, że ja zapłaciłem. Zdecydowanie odradzam warsztat, nieudolny właściciel z synem, dla których ważna tylko kasa, zadowolenie klienta niekoniecznie.