@piko czyli nie da się w firmie zdobyć doswiadczenia ?
kuba, nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że może i rzeczywiście praca u nich jest fajna i przyjemna ale kompletnie człowieka nie rozwija. Zastanawiałem się sam nad tym i stwierdzam, żę lepiej zainwestować w swój rozwój
Z tego co mi wiadomo Deberga dobił gościu z Regatty. Posłużył się kłamstwem i podstępem, wrogo przejmując lokale w tym w Sosnowcu i w Gdańsku. To ten sam człowiek który wcześniej załatwił na amen Campusa doprowadzając go do ruiny. Z tego co słychać w nowym miejscu czyli w Regacie, u nowych pracodawców chciał się wykazać sukcesem. Zapłaciło za jego cynizm kilkadziesiąt osób. Ale przecież to tylko tzw. "gry biznesowe".
(usunięte przez administratora)
coś rzeczywiście może w tym być co piszesz @tadek. Ostatnie rewelacje na temat Deberga w sieci są z 2013 roku, także wtedy też ostatnio ludzie cokolwiek o nich pisali . Wydaje mi się , że rzeczywiście mogli mieć nawet tak wielkie kłopoty , że koniec końców musieli zwinąć swój dobrze zapowiadający się interes
ciężko się z Wami nie zgodzić. W sumie jedyny sklep Deberga jaki znam to ten w Fashion Housie w Sosnowcu i pracownicy tam nie są specjalnie zachwyceni tym co zostało dla nich przygotowane w tej firmie. Jeśli chodzi o atmosfere to dobra może i jest ale pomiędzy pracownikami. Z wyższymi instancjami jest gorzej...
to jest jakas miedzynarodowa firma?
Cześć, polecam wam przedsiębiorstwo P.P.U.H A&A sklepy firmowe DEBERG, jest to ciekawe przedsiębiorstwo. Robota jest tu całkiem interesująca i przyjemna. Pracuje tu bardzo dużo interesujących ludzi no i przede wszystkim kladzie sie nacisk na szkolenie pracownika
mnie potraktowano podobnie, co prawda pracowalam tam ladnych kilka miesiecy, ale ostatnio dostalam wypowiedzenie od kierowniczki. nic na to nie wskazywalo, wyszkolilam cala nowa ekipe, a kiedy przestalam byc jej potrzebna to mnie zwolniono!
pierwsze dni w pracy są fajne chociaż zależy kto cię będzie szkolił, wszystko można załapać pierwszego dnia, potem to kwestia wprawy. jako że jest sie nowym "koleżanki z pracy" przez pierwszy dzień traktują cię pobłażliwie. prawdziwa mor (usunięte przez administratora) ia zaczyna sie po 2-3 dniach kiedy musisz robic to co nwet do ciebie nie należy i potem mówią ci, że jednak nie sprawdzilas sie na okresie próbnym.
Czy może ktoś z was opisać specyfikę pracy w tym sklepie? Czy ludzie są ogólnie spoko i czy da sie wytrzymać z menadżerami? Wybierma się do CH. Auchan i prawdopodobnie bede tam miała rozmowe.
Ja jako były pracownik wypowiadam tylko opinie o pracodawcy i o tym konkretnie miejscu pracy. Do tego słuzy to forum pt \"Opinie o pracodawcach\". Szanowny janky siedzący na ławeczce, czy przy stoliku (nie ma to znaczenia) niestety mało wie o tym, co się dzieje po drugiej stronie kurtyny. Za to świetnie nabija licznik na bramce, skoro tak często bywa w tym sklepie. Ja w przeciwienstwie do szanownego janky mam dowody na to, jak traktowano tam ludzi, więc może skończmy tą polemikę. Nie zyczę pracy w tym miejscu nikomu. Dla uściślenia - nie zwolniono mnie z pracy. Rezygnacja nastapiła z mojej strony, a w dzisiejszej dobie nikt na taki krok nie decyduje się bez przyczyny. Ot koniec tematu. Pozdrawiam :)
gość72 - 2012-04-23 15:24:53 Gdyby to było tylko zwrócenie uwagi, nie byłoby problemu. Uwagę można zwracać w różny sposób, a to co zostało napisane wyżej, to coś więcej niż zwykłe zwracanie uwagi. Czasem nie tylko o treśc chodzi. Liczy się, albo może ważniejsza jest forma. A z pozycji obserwatora z ławeczki (której tam nie ma) chyba trudno ocenić jak wygląda 12 godzin pracy w debergu - prawda?? Więc skąd takie opinie - nie rozumiem :) Może trzeba przyglądnąc się bliżej ;) :) wstać z ławeczki (której nie ma) .....Jestem z natury powściągliwy ale będę szczery i będzie bolało zapewne byłych pracowników sklepu Deberg w Bonarce. Nie mogę spokojnie przejść wobec ewidentnnie nieprawdziwych opowieści i teorii o pracy jak i mojej "ławeczce" o której nie pisałem. Spędziłem i spędzam tam sporo czasu i nie na "ławeczce" o której nie pisałem. Pisałem jedynie, że z przyczyn rodzinnych spędzałem czas przed sklepem, przy stoliku lokalu obok sklepu a czasami w tym sklepie. Przepraszam autora tego wpisu (gość72) ale czytanie ze zrozumieniem to umiejętność szkoły podstawowej. Trochę chodzę po górach dlatego tym sklepem i sąsiednim się interesuję. Ostatnio jest nieco lepiej w nim z załogą. Trochę nowych twarzy i większa aktywność. Wcześniej widziałem młodych ludzi, jak zauważyłem sprzedawców, czasami nieraz o bardzo inteligentnym wyglądzie i niezłej aparycji ale zupełnie nie zainteresowanych pracą i klientem. Byli zajęci wyłącznie sobą, dow (usunięte przez administratora) o zabawowym podejściu do pracy i lekceważeniu otoczenia graniczącym niestety z bezczelnością. Domyślam się, że to nie było ich wymarzone miejsce, handel jest niestety wymagający. To po po co tam byli i udawali że pracują ? Jak wiem od mojej małżonki praca sprzedawcy to ciężka praca i trzeba ją lubić. A tam widać było jakby załoga nie lubiła pracy w sklepie i klientów. Ale gdzieś pieniądze trzeba brać, więc udawali sprzedawców. Przez sklep można było przejść, spędzić w nim sporo czasu i nie być zauważonym jak powietrze. Byłem wiele razy i nie "na ławeczce" jak słusznie zauważono i o której nie pisałem. Tak to wyglądało. To było może nieco stanowcze ale konieczne wyłożenie wyników mojego tam pobytu.
Gdyby to było tylko zwrócenie uwagi, nie byłoby problemu. Uwagę można zwracać w różny sposób, a to co zostało napisane wyżej, to coś więcej niż zwykłe zwracanie uwagi. Czasem nie tylko o treśc chodzi. Liczy się, albo może ważniejsza jest forma. A z pozycji obserwatora z ławeczki (której tam nie ma) chyba trudno ocenić jak wygląda 12 godzin pracy w debergu - prawda?? Więc skąd takie opinie - nie rozumiem :) Może trzeba przyglądnąc się bliżej ;) :) wstać z ławeczki (której nie ma) .....
Pracowałam w tej firmie i z przykrością potwierdzę negatywne opinie. Ludzie nie zatrudniajcie się tam. szkoda waszego zdrowia psychicznego. Nie należę do ludzi o słabej psychice, a po pracy tam do dziś czuję się jakby przejechał mnie walec. Nie będę się wdawac w szczegóły, bo musiałabym napisac książkę, ale jest to klasyczny, wręcz książkowy przykład mobbingowania pracowników. Poniżanie, ośmieszanie, zaniżaniem samooceny to codzienność. Wyśmiewanie, sarkazm i notoryczne straszenie zwolnieniem również nietworzą miłej atmosfery pracy. Nie chodzi o ilość wykonywanych obowiązków tylko o warunki i atmosferę pracy, którą rzekomo to my tworzymy. Z daleka od Deberga.
character - 2012-03-27 17:27:23 Mnie zastanawia ciągły nabór do pracy, ilekroć tamtędy przechodzę widzę kartkę z wywieszoną na witrynie kartką.To jest chyba jak sie nie mylę specyficzna branża. Wymaga szkolenia. pierwszy dzień i pierwsze 8 godzin to szkolenie a nie praca. jeżeli na tym zakonczyłeś to widocznie się nie nadawałeś i stąd rozgoryczenie i brak wypłaty :(
To jest chyba jak sie nie mylę specyficzna branża. Wymaga szkolenia. pierwszy dzień i pierwsze 8 godzin to szkolenie a nie praca. jeżeli na tym zakonczyłeś to widocznie się nie nadawałeś i stąd rozgoryczenie :(
faktycznie rozumie rozgoryczenie ludzi którym dziekuje sie za prace jednak prosze pamietajcie zawód sprzedawcy to jeden z najcięższych zawodów świata i NIE KAŻDY sie do niego nadaje. dlaczego więc pracowadca ma zatrudniac osoby, które sie do tego nie nadają? czy kierownik budowy przyjmie człowieka który powie że sie zna na budowie a pomyli cement z klejem do glazury?po pierwszym błędzie wyleci z pracy. Takie jest życie, trzeba w życiu robic to na czym sie znamy i do czego sie nadajemy. nie kazdy moze byc księdzem, lekarzem i sprzedawcą. Mimo wszystko życzę powodzenia
To chyba jest ok skoro sami pracownicy piszą, przynajmniej wiadomo gdzie nie pytać o pracę, skoro wiadomo, że wykorzystują
złośliwe komentarze piszą przeważnie byli pracownicy, którzy zapomnieli, że do pracy przychodzi się pracować!!!!!!dlatego kartka ciągle wisi-tak trudno o dobrych pracowników w krakowie!!!sama rekrutowałam w tym mieście. Sieć znam oceniam bardzo wysoko!
NIE WARTO SIĘ TAM WYBIERAĆ!!!!! LUDZIE!!!!
Nie miło na samym wejściu, od samych pracowników włącznie, wszyscy fałszywi, po kierownictwo! zaprosili mnie na dzień próbny, zajechali jak świnie, podziękowali po 8 godzinach i nie zapłacili!