Miejsce wielkich, ale nie wykorzystanych możliwości. Rywalizujące z otoczeniem zamiast harmonijnego współistnienia. Jak ktoś wymyśli coś ciekawego to zaraz ktoś inny chce na tym zarobić lub przynajmniej wypina pierś do przodu, że to niby jego zasługa. Wokół jest pełno różnych grup, które próbują ugrać coś dla siebie co istotnie wpływa na wizerunek muzeum. Pracownicy muzeum często się chowają i rywalizują między sobą zamiast działać razem. Za miarę sukcesu uznaje się ilość odwiedzających, zapominając, że wycieczki i tak przyjadą, ale jak będą patrzeć na historię i archeologię to będzie wynik tego jak im się zagadnienie pokaże.
Przyjemna atmosfera, amatorsko zarządzana firma
Dzisiaj byłem z rodziną na imprezie Festyn Archeologiczny w Biskupinie i odczucia mam mieszane. Przede wszystkim inscenizacja Upadek Arkony wykonywana przez grupę (prawdopodobnie) rekonstrukcyjną była co najmniej dziwna. Jeden z nich, jakiś gruby jegomość z brodą, może ich szef, odnosił się bezpośrednio do mnie i innych turystów arogancko, coś komentował, a na "polu bitwy" głośno stwierdził (w obecności publiczności) do "pobitego wroga" - nie masz jaj-...dobra napijemy się wódki i będzie ok." Później, po inscenizacji faktycznie widziałem jak wyrzucał do śmietnika flaszkę po Black Jacku. Można coś takiego tolerować?