Pakiet multilife - o co chodzi ?
Chodzi o to, że pracownicy się skarżą na zły stan psychiczny spowodowany, niskim wynagrodzeniem, błędami w strukturze zarządzania, chaosem organizacyjnym i niejasnym system oceniania. Co można zrobić w takiej sytuacji? Ano można np. Dać pracownikom benefit w postaci możliwości odbycia rozmowy z psychologiem raz w miesiącu lub trening mindfulness. Wtedy będzie pracownikom łatwiej zaakceptować (usunięte przez administratora)środowisko pracy. Bo po co coś realnie zmieniać na lepsze. Ja nie mówię że benefit jest zły i bezużyteczny, ale twierdzę że to jak plasterek przyklejony na ranę postrzałową.
Podobno teraz pracownicy mają okazać OSWIADCZENIE O NIEKARALNOSCI. Czy pracodawca przewiduje zwiększenie pensji w związku ze wzrostem wymagan ?
Nie martw się nie każą Ci z sądu brać bo kosztuje to 20 zł. A pomnóż sobie razy listę pracowników. Przecież by ich ten wielki wydatek bolał jak nie wiem co. Dlatego pewnie trzeba będzie kliknąć w Google Forms że jesteś nie karany i tyle.
O ile w tym kwartale TL ucieli wam premie?
No właśnie mi ucięli około 20 procent. Chyba firmie kończą się pieniądze pod koniec roku i sztucznie zaniżają premie bo spraw zrobiłam więcej nic ostatnio...
ile?!! a ile mieliście zazwyczaj? ja nigdy do setki nie dobiłem a czesto wyrabiałem po 200% jak nie więcej ze sprawek
Chcesz powiedzieć, że zarabiasz troszeczkę więcej on najniższej krajowej i wyrabiasz prawie 200% normy? Sorry ale czy ty jesteś normalny?
Bo oni porównują jakoś osoby z teamu i też na tej podstawie wystawiają, tam jest tyle zmiennych że głowa mała. Żadnych jasnych wytycznych
no nie mam wyboru tak naprawdę bo tyle sprawek mi wpływa, a według „wytycznych” UK normą na ten czas w którym ja robię 200% byłaby połowa tego co robię, ale co zrobić jak wpada 2x tyle i wszyscy wyrabiają co najmniej 150% XD
U mnie większość osób jest normalnych i robi od 105-130 procent normy, choc są "wybitne" jednostki co robią od 200-300 procent, ale na to powinna być jakaś jednostka chorobowa. I chyba pampersy idą w użycie :(
W tej śmiesznej prezentacji dot. "benefitów" jest wręcz podkreślone że górny limit bonusu to 125%. No cóż, pracę ponad taką normę, w takim miejscu pracy i za wiadomą pensję nie można nazwać inaczej niż głupotą.
125% to powinien być max roboty jak komuś zależy...więcej to naprawdę już szczyt, bo potem będą wymagać taką ilość normalnie. Nie ma to jak robić sobie samemu pod górkę
Wszystko ponad 100 jest głupotą i od tego powinno się zacząć. Ludki się stresują i poświęcają z 50% więcej czasu a potem z rozmów wychodzi ze dostali MAX 5% premii więcej No naprawde wielki hajs ???? wole drzemać w pracy niż zapieprzać za grosze. Awansu i tak nie dają za procenty
Dokładnie, w moim zespole większość utrzymuje się w okolicach 100%, czasem trafi się lepszy miesiąc, czasem trochę gorszy, i na premię narzekać nie mogę, teraz było 100%, wcześniej 95 czy 105. Tu się serio nie ma po co starać bardziej, szczególnie że ta premia nie jest wcale jakaś ogromna, ale widać że ludziom na niej zależy jak się tak o nią starają, i firma zapewne też to zauważa, czemu się w sumie nie ma co dziwić przy takiej wypłacie xD Ale to też trzeba mieć chyba farta do TL, u mnie zawsze target jest wyrobiony, można powiedzieć że udało się zdobyć zaufanie lidera, więc można pozwolić sobie na ogarnięcie chaty chociażby i zrobienie normalnych posiłków bo nikt co chwilę nie nęka żadnymi zbędnymi telefonami co teraz robię. Ale wiadomo, firma nie płaci nawet na tyle żeby się starać wyrabiać te 100%, bo najwyżej cię przeniosą na inny obszar za kiepskie wyniki, ale głupio by mi było robić jakieś absurdalne niskie ilości bo podoba mi się zespół i sprawy.
Czy w firmie jest darmowy multisport? czy trzeba dopłacać? jest jakiś wniosek do wypełnienia?
Wszystko załatwisz przez platformę mybenefit, co miesiąc będzie Ci odliczone chyba 30zł z wypłaty i chyba 40zł z konta mybenefit - te punkty. Nie pamiętam dokładnie ile, powienienes miec wszystko opisane tam.
Witam wszytkich bardzo serdecznie, Jako były pracownik Santandera znanego wcześniej jako Geoban chciałabym się podzielić moją opinią o pracy w tej firmie po 6 latach. Zakończyłam współpracę kilka miesięcy temu jednak z podzielę się moimi wrażeniami postanowiłam się wstrzymać aż wszystkie emocje ochłoną i bedę mogła na to spojrzeć z trochę szerszej perspektywy. Wiadomo jak jest z opiniami pisanymi pod wpływem chwili i emocji. Przykład takich opinii zresztą jest poniżej gdyż ta strone zamienia się pomału w forum pracownicze, jako że w Santanderze jest duży problem z komunikacją ale o tym później. Postaram się opisiać całe 6 lat mojej “kariery” w Santanderze. Rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie zatem. Jak już wspomniałam zaczynałam pracę w firmie kiedy ta nazywała się jeszcze Geoban. Od czego czasu firma zdążyła zmienić już nazwę 5 razy. Bardzo dużo jak na tak krótki okres czasu. Zostałem zatrudniony na stanowisko Advisor. Był to podstawowy najniższy szczebel i ścieżka kariery wyglądała wtedy tak Advisor -> Senior Advisor -> Specjalista -> Senior specjalista -> Team lider. W momencie kiedy Santander przejał procesy z branzy finacial crime (FCO) Zmienili nazwe z Advisor na analityk i dodali jeszcze jeden niższy szczebel jaki jest junior. Po co ? Nie wiem. Moje przypuszczenia są takie, że dzięki temu mogli mniej płacić osobom które nie wiadomo czy nie zrezygnują po roku. Ale to tylko moje przypuszczenia. W momencie kiedy ja zaczynałam pracę w tej firmię już wtedy geoban NIE MÓGŁ pochwalić się największymi zarobkami. Nigdy ale to nigdy Santander nie mógł się poszczycić, że dobrze nagradzał pracowników. Wtedy nawet kwota lunch passa była jeszcze mniejsza bo tylko 60 zł miesięcznie. Były to czasy przed pandemią kiedy wszyscy musieliśmy chodzić do biura i były sztywno ustalone godziny. To też minus ale santander miał coś co jednak sprawiało, że chciało się tam pracować. Atmosfera. Człowiek przychodził do pracy z uśmiechem a wychodził z jeszcze szerszym. I nie chodziło o jakieś zadowolenie z wykonanej pracy czy coś w tym rodzaju ale te przyjazną i wręcz rodzinną atmosferę. Ludzie w Geobanie (wtedy nazywaliśmy się sami Geobańczycy) byli niesamowici. Człowiek cały czas się śmiał i czuł się jak na przerwie w szkole. Głupie żarciki, jakieś zaczepki, wspólne śpiewanie i to wszytko w ciągu 8 godzin. Człowiek mógł naprawdę iść na przerwę godziną, zjeść, poplotkować, wrócić do pracy w głupawym nastroju i spokojnie wyrabiał 110 procent produkcji. To było na starych procesach które wbrew pozorą wcale nie były łatwiejsze od tego co aktualnie robi Santander. Jeśli komuś te grosze wystarczyły do życia to człowiek ani myślał o zmianie pracy bo gdzie będzie miał taką atmosferę jak tu. I żeby nie było że to jest na wyrost. Ludzie tutaj poznali swoje żony/mężów, zaczeły się jakieś przyjaźnie na całe życie i czuć było naprawdę to że nie jesteś tylko smutnym klikaczem tylko członkiem wesołej i przyjaźnej społeczności która w jakiś sposób troszczy się o ciebie. Sam mam kilku przyjaciół z którymi utrzymuje kontakt pomimo odejścia z firmy i jestem wdzięczny za to, że ich poznałem. Ale w pewnym momencie coś się zaczęło psuć. Jak dobrze wiemy nadeszła pandemia. Wszyscy zostaliśmy wysłani do domów i nagle się okazało, że praca zdalna jest możliwa w tej firmię. Wręcz teraz Santander się nią szczyci chociaż wcześniej absolutnie zabraniał pracy zdalnej mówiac, że kązdy musiałby mieć osobny pokój w domu do którego reszta rodziny by nie miała wstępu i inne ciekawe teorie. Team liderzy zaczęli się robić upierdliwi ? Czepialscy ? Zaczeli zarzucać nam kłamstwa, lenistwo i ogólnie to że ich oszukujemy na producji. W każdej chwili mogli sprawdzić w raportach co o której godzinie było zrobione i tak jak w biurze nikt nie miał problemu żeby pracownik szedł na godzinna przerwę się posilić(sami też to robili) tak nagle w domu im to zaczeło przeszkadząc. Jednocześnie oni sami nie mieli problemu żeby się chwalić, że w trakcie pracy wychodzą sobie na spacery z psem albo idą na zakupy z żona. Ich pracę ciężko było sprawdzić gdyż oni nie musieli jej raportować tak jak my zwykli klikacze.
Po przejęciu procesów FCO to się zrobiło jeszcze gorsze bo wystraczyło że miało się zółtą kropkę bo trochę dłużej było się łazience a już dzwonili najpierw na teams a potem na telefon prywatny gdzie jesteś. Nigdy nie było problemów jeśli zalogowałeś się 2 minuty po 8. Po przejściu na pracę zdalną jeśli cię nie było o godzinie 08:02 już byłeś borbardowany telefonami. Człowiek nie mógł zaspać, mieć problemów z internetem czy aktualizacje windows które przychodziły z nienacka. Nie ma cię minutę po 8 ? Już dzwonimy. Nabawiłem się przez to nerwicy. Człowiek nie mógł spokojnie iść do toalety, zrobić herbatę czy też się spóźnic bo zaraz musiał się tłumaczyć z tego, że śmiało go nie być minute przy komputerze. Stałem się wieźniem swojego domu nie mogąć się w nim całkowicie zrelaksować bo cały czas widok służbowych monitorów przypominał mi o tym, że mam iść do pracy. A pro team liderów. Kiedyś żeby zostać Team liderem musiało się przejść cała ścieżke kariery w geobanie przez co osoby które piastowały te stanowisko doskonale znały proces którym zarządzają. Teraz Team liderem może zostać każdy człowiek z ulicy. Nawet bez doświadczenia. Wystarczy odpowiedni angielski i lecisz. Możesz nie mieć zielonego pojecia o bankowiści i o FCO ale i tak cię przyjmą. Właściwie TL służy do zatwierdzania urlopów, poganiania i uśmiechania się ładnie na delegacjach bo niestety większość z nich przez to że nie procesowała nigdy nie ma pojęcia o czy mówi. Kiedyś kazdy TL musiał się odpisać z procesu którym zarządzał jednak znieśli to w momencie kiedy jedna z TL nie była w stanie tego zrobić, żeby się nie kompromitowała. W efekcie teraz mamy na kadre kierownicą zatrudnianych ludzi którzy może jakieś doświadczenie w zarządzaniu mają ale nie wiedzia czym zarządzają. Jeśli UK mówi że coś robi w dwa dni to ty też powinneś. Co z tego że tłumaczysz złożoność procesu i jakie są problemy. Oni ich po prostu nie rozumieją. Nie są w stanie ich zrozumieć bo brakuje im doświadczenia. Widzę tu wiele zarzutów do TL że nie sa pomocni. Ale jak mają pomóc jak nie wiedza w czym ? Tak naprawdę większość TL jest zbędna i specjaliści robią za nich całą robotę. Urlopy oni też mogą zatwierdzać. W dodatku Tl są bardzo bierni względem UK. Nie są w stanie im powiedzieć nie a czasami sami podkopują własnych pracowników. Były już nie raz sytułacje, że nawet Uk uwazał że daje nam za dużo albo coś jest za trudne a TL na to że nie no co wy ! Damy radę ! Nasi pracownicy chętnie zostają po godzinach żeby UK był zadowolony. Często bez pytania pracowników czy mogą zostać nadgodziny albo czy dadzą radę zrobić więcej. Po prostu UK chce to wyróbcie. A ja idę robić naleśniki mojej żonie w tym czasie bo ma na nie ochotę. Przejdźmy teraz do procesów. Są one bardzo złożone ale do opanowania…gdyby ktoś chciał żebyśmy je opanowali. Kiedyś proces szkolenia trwał cały miesiąc i to nie było szkolenie na zasadzie słuchaj dlaczego pranie pieniędzy jest beeee. Teorie miało się jeden dzień a potem przechodziło się do praktyki. Osoba starsza pokazywała przez dzień, dwa jak robi się sprawy a potem pod jej nadzorem robiło się przez kolejny tydzień do dwóch sprawy. Potem mała ilość spraw samodzielnie tak żebyś miał wystarczającą ilość czasu na sprawdzenie ich i poprawieniem przed qc i stopniowe zwiększanie ilości przypisywanych spraw na dzień. Teraz masz szkolenie w którym przez tydzień oglądasz prezentacje, 3 dni oglądasz jak ktoś inny robi sprawy i dostajesz swoją i radź sobie. I nie masz zwiększonej ilości czasu na zrobienie tego oj nie. Masz to robić w takim tempie jak UK. I od początku lecisz z taką samą ilością jak osoby które są starsze stażem. Wcześniej czas odpisu był traktowany jako czas nauki. Każdy bład był spokojnie omawiany i nie wpływał na premie bo przecież jesteś na odpisie masz się uczyć. Teraz każdy błąd jest traktowany jak zbrodnia i tragedia i może znacząco wpłynac na twoją premię. A bardzo łatwo o bład bo manuale pozostawiają wiele spraw do własnej interpretacji i jeden rabin może powiedzieć tak a drugi powie nie. A QC to już w ogóle śmiechu warte.
Wcześniej żeby zostać QC musiałeś mieć doświadczenie w pracy na procesie. Teraz biorą ludzi bez doświadczenia na to stanowisko. I nie chodzi o brak doświadczenia na procesie tylko w ogóle jakiegokolwiek doświadczenia w bankowości i płatnościach. W teamie QC ostatnio zostały zatrudnione takie osoby których poprzednie stanowisko pracy to był instruktor tańca. Nie mam nic do tańca. Na pewno taniec uszczęśliwia bardziej niż praca w Santanderze ale co taki instruktor może wiedzieć o prawie brytyjskim, bankowości, płatnościach i róznych zawiłościach prawnych ? No nic. I ktoś taki ma decydować o pracy innych na podstawie manuala bez żadnego doświadczenia. Już pal licho sama ocena ale przez ich brak doświadczenia inni nie dostaną premii. To jest też jawne nastawianie ludzi przeciwko sobie między teami a komunikacja już i tak jest beznadziejna. Nikt nigdy nic nie wie, każdy jest zajęty i nikt nie jest w stanie ci pomóc i czasami nie chce co jest zrozumiałe, bo kosztem pomocy tobie on sam nie wyrobi swojej produkcji przez co atmosfera jest małoprzyjaźna a w niektórych teamach nawet toksyczna. Ciężko dogadać się nawet z radą pracowniczą czy paniami z kadr które zapytane o coś odpowiadają że masz to w e-pracowniku. O procesie rekrutacji nie wypowiem sie bo tak jak mówię, ja dołączyłem 6 lat temu. Wtedy inaczej to trochę wyglądało. Powiem jednak że wymagany poziom angielskiego jaki jest w ogłoszeniu jest zdecydowanie za niski w porównaniu do rzeczywistości. Często jesteś na callach z uk, musisz samemu pisać długie notatki albo wrecz opowiadania na dwie strony a niektórzy potrafią wstawić bład za brak przecinka albo literówkę chociaż w UK zdają sobie bardzo dobrze sprawę z tego, że nie jesteśmy native speakerami. I czas właśnie chyba na to co większość najbardziej interesuje. Wynagrodzenie. Specjalnie zostawiłem to na koniec. Podam dokładne kwoty netto. Zaczynałem pracę jako Advisor z pensją 2200 zł Netto a po 6 latach na stanowisku Senior Analityk miałem pensje 3800 zł. Zanim ktoś zacznie się czepiac że dlaczego przez tyle lat nie chciałem zostać specjalistą i zarabiać wiecej to odpowiadam, że dlatego, że to się nie opłaca. Na specjaliście dostałbym z 200 zł netto podwyżki i dużo więcej obowiązków i odpowiedzialności. To się po prostu nie opłaca. Tak bardzo że dużo specjalistów samych się degraduje w dół. Kiedyś w e-pracowniku był plik nazwany widełki płacowe. Z niego wynikało że osoba na stanowisku advisor ma zarabiać minimum 1,1 x najniższa krajowa a senior 1,3 x średnia krajowa. Tego pliku już nie ma i pewnie nie chcą go udostępnić bo wiele osób by wtedy wyliczyło sobie że im się nie opłaca starać awansować. Teraz to nie jest wiadome i ludzie poświęcają swój prywatny czas i weekendy by przypodobać się TL, jak najszybciej awansować i zarabiać tyle samo albo nawet mniej co senior z dłuższym stażem. Odszedłem bo moja kondycja psychiczna bardzo ucierpiała i zakończyło się to dla mnie leczeniem psychiatrycznym. Wiem, że nie jestem jedynym bo wiele znajomych też ma już depresje, nerwice i stany lękowe albi popada w nałogi. Santander też sobie z tego zdaje sprawę bo prowadzi bardzo nieudolne szkolenia z tego jak sobie radzić ze stresem albo intrułuje TL by ci wcześnie wykrywali oznaki depresji i robili coś z tym. Problem polega na tym, ze TL nie rozmawiają o niczym innym ze swoimi pracownika jak o tym dlaczego mają tak niską produkcje albo duża ilość błedów. Nie obchodzi ich życie prywatne pracowników ani to jak sie czują. Mają tylko wyrobić produkcje. Wnioski wyciągnijcie sami. Nie tylko z moich opinii ale też moich poprzedników. Powiem jeszcze tylko od siebie że od czasu kiedy odszedłem to odżyłem. Wyzdrowiałem. Wróciłem do normalnego życia. Porzuciłem też branże bankową i zajmuje się czymś innym. Smutno jest mi to wszytko pisać ale naprawdę kiedyś uwielbiałem to miejsce ale coś sie zepsuło i w sumie nie wiadomo czyja to wina. Mam nadzieje, że będzie lepiej i moi przyjaciele którzy wciąż tam pracują doczekają się lepszych czasów albo lepszej oferty pracy. Pozdrawiam was wszystkich i powodzenia
Co do tej "super atmosfery" wcześniej i godzinnych przerwach... No my mogliśmy w zespole pomarzyć o takiej, normy były bardzo wysokie i rozliczani byliśmy z każdej minuty. Takze nie wszędzie to tak cudownie wyglądało... Ale fakt, ludzie się wspierali w tym całym g... i relacje i atmosfera były lepsze ;D
Czy ktoś rozumie cel istnienia tej firmy? Zacznę od początku, w wymaganiach w ogłoszeniu piszą o angielskim min. B1, na rozmowie pytanie typu "jaki jest twój ulubiony film". Natomiast w pracy calle z UK, chaos organizacyjny, gdy potrzeba pomocy to każdy ma odmienne zdanie, co chwila zmiany fundamentalnych zasad (czasami nawet kilka razy w ciągu jednego dnia), wymaganie ogarniania dokumentów brytyjskich pomimo braku przeszkolenia, chociażby na co zwrócić uwagę, skomplikowanie procesu do granic możliwości np. sprawdzanie jednej informacji w kilku aplikacjach i otrzymanie różnych wyników, dziesiątki dokumentów, które mają służyć jako guidance rozmieszczone w różnych miejscach. Jeszcze żeby chociaż były konkretnie napisane a nie bardziej komplikujące pracę. Nigdy nie wiadomo czy się zrobiło coś dobrze, bo zależy komu przyjdzie sprawdzanie efektów naszej pracy i jaki akurat ma kaprys. Popełniony "błąd" skutkuje niemiłą rozmową z TL, który wie o procesie najmniej ale masz się tłumaczyć dlaczego w ogóle doszło do popełnienia "błędu". Cudzysłów specjalnie ponieważ błąd tutaj to bardzo subiektywne stwierdzenie. Czy tylko ja mam wrażenie, że te podstawowe stanowiska w firmie są po to aby można było mieć kozłów ofiarnych tanim kosztem?
To ja mam pytanie odnośnie poziomu języka, jak w praktyce wygląda "call" osoby z poziomem B1 z osobą z UK z poziomem co najmniej C1 nie mówiąc już o analizie dok po ang ? Przecież to delikatnie mowiac przepaść językowa. Po drugie jak z ludźmi w teamie ? Chętni do pomocy swiezakom czy nie bardzo? Myślę nad wysłaniem cv, ale komentarze mnie póki co powstrzymują...
I czy ktoś mi może powiedzieć czym zajmuje się Rada Pracownicza? Bo odkąd tu pracuje to nic nie zrobili i mam wrażenie że to tylko wykręt żeby zarabiać więcej.
A to od kiedy rada pracownicza dostaje jakiekolwiek pieniądze za to ze jest w radzie? Było by piękne. Za piękne. Może jakby milion razy nie pytać o to samo to rada pracownicza by sie wyrobiła z odpowiedziami :) jedno pytanie kiedy podwyżka i o 15 lecie wystarczy a nie 70 :)
Nawet nie wiedziałem, że radzie zadaje się jakieś pytania. Jedyny raz kiedy o niej słyszałem to było przy wyborach, a tak to ani widu ani słychu. Więc kieruje się tam pytania, które równie dobrze można zadać HRom albo liderowi? I to każdy może pytać? bo jeśli tak to nie dziwi mnie, że różne osoby pytają o to samo, bo skąd mają wiedzieć, że ktoś inny już o to spytał.
Może gdyby pojawiły się jakieś oficjalne informacje, że podwyżek nie będzie to ludzie by ciągle nie pytali, ale nie, lepiej zamiatać problem pod dywan i po co w ogóle dzielić się takimi informacjami, przecież kogo to interesuje czy będzie mógł w końcu godnie żyć, czy ledwo będzie mu starczać do pierwszego. Już nie wspomnę o tym, że na początku 2023 roku były obiecane dwie podwyżki w związku z tym, iż najniższa krajowa poszła do góry i owszem pierwszą podwyżkę dostaliśmy, a o drugiej nikt nawet słowem nie wspomniał jak przyszedł na nią czas w lipcu, a a mamy już listopad. A wszyscy z kadr i TL wielce zdziwieni, że ktoś pyta co z podwyżką. Zastanówcie się nad tym co obiecujecie, jeśli nie jesteście w stanie tego zrealizować. Żadne słowa wyjaśnienia nie padły i pracownicy mają czuć się szanowani? Może wam wstyd kolejny raz mówić, że obserwujecie sytuację na rynku, i nie jest aż tak źle. :) Fajnie, że tych ocen dokonują osoby, które zarabiają kilkakrotnie więcej niż zwykli pracownicy.
Czy ktoś już wie jakie będą podwyżki (o ile będą) w styczniu? Są jakieś przecieki?
To jest dobre pytanie bo najniższą krajowa wzrośnie o 900 zł w stosunku do poprzedniego roku, ciekawe jak Santander sobie z tym poradzi. Żeby w jakikolwiek to zrekompensować podwyżki musiałyby być rzędu 1200-2000 zł. Myślę że w styczniu fala ludzi odchodzących z pracy będzie wręcz zadziwiająca.
Porównując styczeń 2023 i lipiec 2024, to najniższa krajowa wzrośnie o 810 zł brutto, myślę że max jaki możemy się spodziewać po santanderze to te 800 zł, choć ja nawet tyle się po nich nie spodziewam. Ciekawe czy dadzą coś na święta...
Na moim procesie muszę się idealnie trzymać wytycznych. Określone dane muszą być podane, nazewnictwo plików itd, i tak niezmiernie mnie wkurza proces przede mną, bo ich nikt nie sprawdza i mogą robić sobie błędy jakie chcą, pliki nazwane na odpierdziel z losowymi nazwami (czasami to nr alertu, a czasami tylko pierwsze imię klienta) albo w ogóle nie dodają plików, gdybym ja coś takiego odwalała to cały czas miałabym zwrotki. Dlaczego wszystkich procesów nie obowiązują te same zasady? Dlaczego tylko część osób ma się starać, a reszta robi tak jak im się podoba. Albo zasady obowiązują wszystkich, albo nikogo, bo aktualnie jest to po prostu śmieszne.
Firma śmiechu warta a jednocześnie godna pożałowania. Jedyne co w niej funkcjonuje jak trzeba to wynagrodzenie przelewane na czas co miesiąc. Co chwilę coś tam się okazuje, kto wie to ma farta, kto nie to już jego zmartwienie :) Przepływ informacji czy jakakolwiek organizacja procesu jest zwyczajnie niepoważna. Zarobki równie żenujące, przy których oczekiwanie jakiegoś wybitnego zaangażowania i klepania jak największej ilości spraw od zwykłych szeregowych pracowników jest co najmniej nie na miejscu. Nie wiem jak w innych zespołach ale mój TL jest zwyczajnie śmieszny (w sumie jak cała ta firma), jedyne do czego się nadaje to do zatwierdzenia urlopu w e-pracowniku; w przypadku jakichkolwiek problemów prędzej liczyć można na wsparcie kolegów z zespołu niż tej kreatury która w teorii powinna dbać o podopiecznych w swoim zespole. Nie mam może bardzo rozległego doświadczenia zawodowego, ale pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której gdy w firmie coś działa jak powinno, to jest problem - w przypadku gdy Analitycy wykonują swoje obowiązki jak należy, wręcz bezbłędnie, a passrate jest zbyt wysoki, QC zaczyna wyszukiwać za wszelką cenę czegokolwiek, do czego można się przyczepić. Tyczy się to głównie pojedynczych jednostek w danym obszarze, ale jeżeli pracownik robi jak uważa, za nic mając sobie wszelkie dokumenty, które jasno określają pewne procedury, a nikt z tym nic nie robi, to coś jest nie tak. Szeregowi analitycy mają robić swoje, jak najwięcej i jak najszybciej, ale gdy chodzi o kogoś z innego obszaru, to okazuje się że jest jakoś specjalnie traktowany i może sobie robić co mu się podoba i wlepiać nieuzasadnione błędy. Zabrzmi to pewnie idiotycznie, żaden ze mnie idealista, ale w pewnym stopniu pracujemy w słusznej sprawie, zajmujemy się zwalczaniem przestępczości - jeżeli robimy to sprawnie, to jaki sens w celowym zaniżaniu wyników danego obszaru? Jedna wielka degrengolada. Aż żal wspominać jak ta firma żałuje pieniędzy swoim pracownikom, jak np. konieczność przepracowania pełnych kwartałów, aby dostać awans na wyższe stanowisko. Zostałeś zatrudniony 2-3 tygodnie po rozpoczęciu nowego kwartału? Sorry, poczekasz kolejne 3 miesiące na podwyżkę o zawrotnej wysokości 200-300zł brutto. Na początku roku obietnica podwyżki w lipcu w związku ze wzrostem płacy minimalnej, a jak przyszedł lipiec to nagle cisza, nic nie wiadomo, dopytamy, a ostatecznie żadnych pieniędzy nie będzie. Co do dodatkowych 100zł z okazji 15-lecia - XD Nic więcej tu nie mam do dodania. Ciekawa jest też kwestia okazjonalnych nadgodzin, i ta straszna korpo gadka, jak firma i klient są nam wdzięczni za zaangażowanie w rozwiązywaniu zaległych spraw - jakby firma płaciła swoim pracownikom jakieś sensowne pieniądze, to tylu chętnych na nadgodziny raczej by nie było. Jakie zaangażowanie? Gdyby nie nadgodziny, dzięki którym mogę w jakiś sposób podreperować swój budżet, to nie wziąłbym ich ani razu. Gdyby nie te nadgodziny nawet nie byłoby z czego cokolwiek odłożyć ani opłacić leczenie. No po prostu jeden wielki żal. Jedyną zaletą tej firmy jest praca zdalna i współpracownicy - człowiek przynajmniej nie wstaje do pracy już zirytowany, bo ma świetny zespół, z którym aż chce się pracować, chociaż to po prostu fart i mogło być różnie. Trafiłem na wspaniałe osoby, z którymi trzymam się także poza godzinami pracy i jestem wdzięczny losowi, że mogłem ich poznać. A co do zwolnień lekarskich od psychiatry - sam na zwolnienie nie poszedłem, bo odcięcie się od jakichkolwiek obowiązków nie wpłynęłoby dobrze na proces leczenia, ale rownież dostałem diagnozę depresji i zacząłem brać antydepresanty, i nie mam wątpliwości, że praca tutaj mogła się do tego przyczynić.
Z Twojego opisu kiepsko to wygląda, pojawiły się ogłoszenia, myślę o aplikacji i nie napawa mnie to optymizmem. Ile płacą za te nadgodziny? Ile można wyciągnąć na koniec miesiąca. Widzę w ogłoszeniu stawka 5600 podstawy, można negocjować?
Chyba mówisz o innej firmie albo całkiem innym stanowisku. SGTO nie podaje widełek w ogłoszeniach. Nadgodziny są płatne dodatkowo 100% w weekendy, przy czym nie ma możliwości korzystania z nich przez okrągły rok. Jak jest potrzeba to pojawia się informacja z góry w jakie dni (bądź od kiedy do kiedy) można je wziąć. Maksymalna ilość nadgodzin może być różna, zależy od urlopu w danym miesiącu i obłożenia dodatkową pracy. Czasem można sobie jakoś dorobić do miesięcznej pensji, ale bywa że tych nadgodzin nie ma, a za siedzenie po godzinach i klepanie spraw, gdy tych nadgodzin oficjalnie nie potwierdzono, nikt nie zapłaci.
Podpisuje się pod tym rękoma i nogami. Mam identyczne doświadczenie i szczerze powiem, że tylko trzyma mnie tutaj praca zdalna, która w obecnej sytuacji jest mi po prostu niezbędna. Przy nadgodzinach da się chociaż wyżyć jakoś, ale i tak szału nie ma, bo co z tego jak płacą 150% albo 200% za nadgodziny, jak przez to, że podstawa jest niska to i tak mało się dostaje. I czy ktoś mógłby dać jakiś wzór do liczenia ilości nadgodzin? Bo mój TL ma problemy z liczeniem.
Twoja podstawa brutto podzielona przez ilość dni pracujących w miesiącu i ta kwotę mnożysz razy 2 lub1,5 i masz kwotę brutto jednej nadgodziny.
Wysłałem jakiś czas temu cv, opisujecie tutaj że jest duża rotacja, a jednak nie ma żadnego odzewu, minął 1-2 msc. Czy może być tak, że oczekiwania które podałem w aplikacji (taki wymóg portalowy)były zbyt wysokie? Czy też raczej kontaktują się ze wszystkimi i wówczas ustalają, że stawka jest możliwa lub nie?
Masz podana stawke, gam oniu. Zadna inna nie jest mozliwa Jesli dales wiecej niz max 4k brutto to od razu wyleciales z rekrutacji.
Chodziło mi ilość możliwych nadgodzin w miesiącu, stawkę policzyć umiem, ale mój lider ma problemy z policzeniem godzin ile kto może zrobić :)
Zastanawiam się jak to jest że komentują ludzie którzy nie pracują w SGT? Ja pracuje od 3 miesięcy wlasnie dostałem podwyżkę :) Doświadczenie jakie tutaj zdobywam jest bardzo duże zważywszyna to ze nie musisz znać AML żeby tutaj pracować ( wystarczy że masz głowe na karku i umiesz formułować popranie zdania nie tylko po polsku ale po anf tez) wszystkiego sie nauczysz. Serio jak ktoś potraktuje tę prace jak rozwój to kasa sama przyjdzie :)
Też kiedyś myślałem, że te opinie tutaj są naciągane, ale niestety nie są. Popracuj dłużej to się przekonasz jak jest naprawdę.
Po trzech miesiącach każdy dostaje podwyżkę. Okres próbny ci się skończył. Kasa sama przyjdzie.... Dobre :)
Dokładnie, po zakończeniu okresu próbnego KAŻDY dostaje podwyżkę. Podkreślmy, że nie jest to podwyżka znacząca, a raczej symboliczna. Pensja nadal jest bliska minimalnej.
A skąd myśl że piszą ludzie którzy tu nie pracują? W jednym dziale może być lżej w innym ciężej. To też już było tu pisane. Są procesy kilkuminutowe, godzinne i takie które robisz przez pół roku a potem masz kilkadziesiąt błędów do poprawienia. Fajnie ze cie pochwalili i że masz lekko ale dyskredytujesz wypowiedzi innych osób bo nie mieści ci się w głowie że ktoś może mieć gorzej kiedy tobie jest dobrze.
Haha znowu jedna osoba, każdy wie kto preparuje komentarze. Weź się za robotę, bo znowu karty Sodexo nie doładowane na czas.
Możesz powiedzieć po jakim czasie od złożenia aplikacji się odezwali? Ja złożyłam ale cisza i nie wiem czy oczekiwania finansowe nie były zbyt wysokie które wpisałam, czy to z góry dyskryminuje?
A powiedz ile zażądałas ? Więcej jak 4000 brutto na start to nie masz co liczyć. W tej firmie NIE MA CZEGOS TAKIEGO JAK NEGOCJACJE STAWKI. Owszem. Na rozmowie zapytają Cię ile chcesz ale.maja to w głębokim poważaniu. Każdy otrzymuje ta sama stawkę na start.
Cóż, jest coraz gorzej, pracuję tu około 1.5 roku, po takim czasie powinienem być raczej bardziej pewniejszy w tym procesie, w podejmowaniu decyzji w konsultacjach a niestety jest na odwrót. Quality checkerzy ostatnio naprawdę potrafią sobie znaleźć na siłę odpowiedni podpunkt który odpowiednio zaargumentują żeby tylko dać ci błąd. Ja mam tylko stres i strach przed kolejną sprawką, nigdy nie wiesz na co trafisz, z czym będziesz musiał pracować, nadal jest milion programów (o losie najwieksze doświadczenie jakie możesz miec w tej pracy to że sprawniej bedziesz sie poslugiwac tym milionem aplikacji do jakich mamy dostep). My w CDD jesteśmy w zasadzie łącznikiem pomiędzy innymi teamami na którymi musimy polegać, jednak oni też popełniają błędy, za które my potem musimy odpowiadać. UK nas traktuje jak wiekszosc ludzi slusznie zauważa jak tania siła robocza, nie mamy żadnego zdania, i mamy po prostu ROBIĆ. Szkoda, że jak napotkamy trudność to nie ma DOSŁOWNIE nikogo kto by mógł pomóc, bo nikt nie chce na siebie brać potem odpowiedzialności, UK też okazuje ZEROWĄ pomoc. To jest śmieszne, że utkniesz w jakimś momencie i dosłownie nikt nie jest w stanie ci pomóc, a TL jedynie bedzie stał i patrzył na wyniki, dlaczego to nie jest zrobione? Dlaczego ty masz z tym problem? Aha to nie wiem poradź sobie jakoś. Jest po prostu tragedia i mowie to z doswiadczenia, ze jest coraz gorzej, nie wiem sie cos zmieni, mam nadzieje, ze z nowym rokiem, niestety na chwile obecna nie moge sobie pozwolic na odwazniejsze szukanie pracy, ale ze znajde cos innego normalnego, juz nawet nie ratuje fakt ze jest to praca zdalna, mam tego po prostu dosyc i chce jakas normalna, mniej obciazajaca psychicznie prace, swoja droga widzialem ogloszenie o pracę w lidlu, gdzie ja, jako starszy analityk zarabiam mniej. Zatem pozostawiam to do waszej wlasnej oceny.
Zwolnienie się z tej roboty to najlepsza decyzja jaką podjąłem. Przykro się czyta takie komentarze, ale niestety pracownicy Santandera są sami sobie winni. Pozwalacie sobie wchodzić na głowę w zamian za jakieś iluzoryczne tytuły za którymi nie idzie żadna wiedza ani umiejętności. Ambitniejsze osoby z jakimkolwiek poczuciem szacunku do samego siebie już dawno się ewakuowały.
Z ciekawości, jeśli możesz, gdzie poszedłeś? Ja niestety ze względu na kredyt nie mogę aż tak ryzykownie szukać pracy i wiem, że muszę mieć pewność zatrudnienia. Co do twojej odpowiedzi, nie tyle co dają sobie wejść na głowę, nie bez powodu szuka się ludzi młodych bez doświadczenia, którymi łatwiej jest tak sterować i naobiecywać, no właśnie, bo na początku tutaj wszystko wydaję się kolorowo, niestety jest to złudne i z tego co widzę, to maksymalnie po roku ludzie zaczynają dostrzegać, że nie ma tu szans na zmianę i na pewno nie jest to praca na lata. Co my jako pracownicy mamy do powiedzenia, jeśli to UK zakłada na nas budżet, a ta firma nie robi absolutnie NIC aby zatrzymać doświadczonych pracowników.
Powiem Ci że Ty pracujesz tu rok. Ja już kilka lat. Nie wiem ile jesczze wytrzymam ale w 200% się z Tobą zgadzam. Już kij z praca zdalna ale psychicznie udźwignąć ten wieczny balagan, kontrolę i absurd na każdym kroku to jest naprawdę ciężko. Pytanie skąd jesteś ? Bo zależy od lokalizacji ale naprawdę pieniądze jakie nam płacą są śmieszne. Nikt z doświadczeniem w branży i z wiedzą jakie są stawki w innych firmach , to tutaj nie przyjdzie
Jest sporo alternatyw, niemniej w każdym miejscu wymagany jest jezyk na dość zaawansowanym poziomie co niekoniecznie jest warunkiem w Santanderze. Jeśli umiesz biegle mówić po angielsku bez problemu znajdziesz alternatywę ze swoim doświadczeniem w AMLu gdzie na na juniorskim stanowisku zarobisz 2 k więcej niż na seniorze w SGTO. Jestem w stanie pomóc się przygotować do rozmowy itp, akurat teraz jest trochę martwy okres niemniej po nowym roku powinno się ruszyć. Odezwij się na oliverbennett01@yahoo.com to się wymienimy jakimiś socialmediami, nie chce tu swojego imienia zdradzać gdyż dość niepochlebnie się w wypowiadałem SGTO. Nie ma na co czekać, najgorzej jest się zasiedzieć, aczkolwiek wszyscy wiemy, że warunki w tej peseudokorporacji zakrawają po absurd i trzeba się z tonącego statku ratować. Powodzenia!
GDZIE SODEXO?!
Jak wyglada proces rekrutacji w tej firmie (obojętnie na jakim stanowisku)?
1. Wysyłasz CV 2. Ktoś z HR dzwoni i umawia termin rozmowy rekrutacyjnej 3. Rozmowa rekrutacyjna z TL 4. Jeśli przeszedłeś pozytywnie rozmowę to ktoś z HR dzwoni z ofertą
Niezła rozpiska. A jeśli chodzi o rozmowę to jest tylko jedna i nie trzeba przechodzić kilku etapów? Można też umówić się na rekrutacje online czy koniecznie trzeba się stawić w firmie? Feedback jest tylko do tych co przeszli pozytywnie czy do każdego wysyłają informacje zwrotną?
Jedna rozmowa przez teamsy i nie wydaje mi się, żeby były prowadzone rozmowy w biurze. Jeśli przeszedłeś pozytywnie rozmowę to dzwonią z ofertą, ale nie wiem jak to wygląda w przypadku gdy się nie udało.
Na rozmowie jest tylko TL czy też HR? Jak długa jest rozmowa? Duża część po angielsku? Czy raczej nie chcą odstraszyć
Na rozmowie są zawsze dwie osoby. Dwóch TL albo TL i ktoś z HR. Jeśli chodzi o angielski to zapytają się Ciebie o coś w stylu jakie masz plany na weekend, jakie jest twoje hobby albo gdzie byłeś na wakacjach. I to tyle. A w pracy na codzien potrzebny angielski C1 bo musisz rozmawiać na teams z ludźmi z UK. Podkreślam że rozmawiać a nie pisać.
Ale co się dzieje, jak "masz błąd"? Dogadywanie tylko, czy to podstawa do jakichś sankcji, ucięcia premii? Zabrzmiało to groźnie, powiem Ci. No i coś Ci też wycięto, więc może napisz jakoś dookolnie - bardziej dyplomatycznie.
Zależy jakiej wagi błąd, ale 2-4 błędy na kwartał znaczą mocne obcięcie premii, brak awansu i niekończące się pretensje TL. Co z tego że błędy są wydumane, kompletnie z (usunięte przez administratora) i niezgodne z manualne. Ty za nie odpowiadasz nawet jak twój buddy stwierdzi i przełożony twierdzi że błędu tam nie ma i tak nie da się tego odwołać czy zgłosić zastrzeżenia
Hej złożyłem CV. Znajomy mówił, że proces rekturatcji nie jest jakiś skomplikowany i generalnie łatwo się dostać więc nie ukrywam - zakaldam, że będzie dobrze! Ale wspomniał śmiechem ( Więcej szczegółów już mi nie podał), że trochę osób było i jest na zwolnieniach psychiatrycznych. Czy to prawda ? Czy naprawdę w firmie jest takie ciśnienie i presja? Możecie podzielić się doświadczeniami w Waszych zespołach ? Szukam pracy w której będę mógł popracowac przynajmniej parę lat i jeśli się dostanę to nie chce zaraz szukać innej. Przyznaje że potrzebna mi narazie stabilizacja finansowa. Ale obawiam wchodzenia do firmy , gdzie może panować taki problem. I generalnie dobrze było by się rozeznać przed ostatecznym podpisaniem umowy . Pozdrawiam
Na pewno będziesz mógł popracować parę lat bo po tych paru latach będzie z Ciebie wrak człowieka i też zaczniesz korzystać z usług lekarzy specjalistów :) Jest ciśnienie i jest presja. Szykuj się na ciekawe wrażenia
Jeśli mieszkasz z rodzicami lub w małym mieście i nie masz za dużo niezbędnych wydatków, i ma być to Twoja pierwsza praca, to nadal absolutnie odradzam. Zapomnij o stabilności finansowej, na start będziesz zarabiał mniej niż kasjer w supermarkecie, a wcale nie będzie lżej. Dostaniesz jakieś tam podwyżki, ale w krótkim czasie twoja pensja będzie jak emerytura Rosjanina - niby dostajesz wiecej, ale spadajaca siła nabywcza sprawi że stać Cię bedzie na coraz mniej. W ostatecznosci traktuj to jako płatny staż, ale nie zasiedź się tam dłużej niż rok.
Atmosfera w pracy nie jest sprzyjajaca zdrowiu psychicznemu. Więcej szybciej lepiej. Człowiek zrobi swoje szybciej to dowalą Ci jesczze więcej i będą wymagać z każdym dniem coraz.wiecej A kasa marna. Wstyd się przyznać znajomym ile.sie zarabia robiąc tak ważne rzeczy w banku. Cyrk (usunięte przez administratora)
Dobrze Ci radzę jako stary pracownik- jeśli chcesz zachować zdrowie psychiczne, nie pchaj się tu. Bo to, że ludzie są na L4 psychiatrycznych, to prawda. Oczywiście zależy do jakiego zespołu trafisz, bo są takie, gdzie team liderzy są całkiem spoko ale są też tacy, co na robicie się nie znają a cisną tak, że ludzie nie wytrzymują.
Potwierdzam, wynagrodzenia są żenująco niskie, do tego firma nie podniosła wynagrodzeń w związku z inflacją i podniesieniem najniższej krajowej. Do tego z okazji 15 lecia istnienia firmy w Polsce organizują bezsensowne konkursy i aktywności, które pewnie będą kosztować majątek, ale za to niby nie mają na podniesienie o kilka stówek wynagrodzenia tak żeby pracownicy mieli za co żyć imogli się bez upokorzenie przyznać gdzie pracują.
Czy nie zastanowiło cie to , dlaczego twój znajomy nakręca cię na pracę tutaj a potem smieje się że pracownicy chorują i urywa temat ? To ci powiem . Dostanie za ciebie z 350 zł za polecajke. Nie ma to jak sprzedać znajomego. Jak za czasów okupacji
True story, bro. Jakies typiary na jednej z grup na FB wrzucają ogłoszenia do naszej firmy co jakis czas. Hajs się musi zgadzać.
Są działy w których jest w miarę normalnie i nikt nie dostaje depresji, ale pewnie trafisz tam gdzie ciągle najbardziej potrzeba ludzi (tak na logikę :) ) , bo sporo ich odchodzi. Idą na l4 albo składają wypowiedzenia bo nie wyrabiają na trudnym procesie po króciutkim szkoleniu. Ciągle się słyszy że za mało robimy i nikt nas na siłę nie trzyma jeśli coś nie pasuje. Do innego działu nie chcą przenosić, bo wtedy pewne obszary świeciły by pustkami. Niestety nikt nie chce się przyjrzeć temu problemowi, że pewne działy przypominają fabryki w Chinach a nie szanująca się międzynarodowa firmę. Odwracanie wzroku i zakrywanie kryzysu trywialnym frazesem w stylu : jesteście super albo głowa do góry. Podwyżki inflacyjne były na początku roku, to co dostajemy to już po podwyżkach które były rekordowo wysokie jak na sgto. Słowo prawdy na pt. Pozdrawiam.
No to prawda. Słyszy się to i owo w różnych zespołach. Niestety ale jak to mawia góra. Musimy być bardziej konkurencyjni na rynku. Czyli robić coraz szybciej coraz więcej. Najlepiej jesczze jakbyśmy odrazu wszystko potrafili bez szkoleń. Są osoby które niewiadomo po co wyrabiają że 150 procent normy , potem takie obroty muszą wykonywać wszyscy. Bo nowa ilosc staje się nowa normą. I tak w kółko. Ludzie nie wyrabiają. Nie dociera tłumaczenie że ktoś może robić wolniej a ktoś szybciej. " on ma 100 keksów? Ty też musisz " Jak ktoś nie chodzi nawet to toalety podczas pracy tylko siedzi 8 godzin przyklejony do krzesła to niech siedzi. Ale niech nie robi innym pod górkę. Bo cierpia potem wszyscy. Żeby jesczze było o co walczyć. Żeby podwyżki stawki czy nagrody były tego warte. Ale zazynac się za może za stowę więcej brutto do premii na kwartał ?
ojj mnie to tak bawi, ze niektórzy w timie zap jak robociku, czasem nawet 200% wyrabiają i jeszcze jakieś ponadprogramowe rzeczy robią z własnej woli. Nie wiem czy mysla, ze jakaś dodatkową premie dostaną czy awans na klepacza roku???
Jedna dziewczyna przez kilka miesięcy namolnie wciskała ludziom prace w komentarzach na tiktoku, obecnie już nie widzę jej komentarzy, ale jeszcze jakiś czas temu była jak spam. Zero wstydu, bo jestem 100% pewna, że nie opisywała realiów tej firmy
Mam taką u siebie. Wszędzie się pcha. TL ma urlop albo jakieś wyjście, a ona od razu udaje kogoś ważnego i co chwile wypisuje na grupie jak TL, choć to nie ona dostaje 'dowodzenie'. Wiemy, że te dodatkowe rzeczy robi żeby szybko zostać TL i współczuję każdemu kto do niej trafi, gdy w końcu jej się uda.
Jak ja komuś proponuje link polecający, to jest to tylko w przypadku, gdy ktoś ma problemy ze znalezieniem pracy i opisuje jakie shity się tu odwalają, żeby potem nie było na mnie, ale...do żadnej z tych osób w ogóle się nie odezwali, a była znajomość angielskiego i jedna miała nawet doświadczenie typowo bankowe, więc to że przyjmują każdego i do każdego się odzywają jest naciągane. Widziałam oferty (usunięte przez administratora)i no, jest ciężko jeśli ktoś szuka pracy typowo zdalnej (np przez zamieszkanie) to nie ma w czym wybierać i przez to teraz santander zaczął wybrzydzać, bo oferty są przeokropne i każdy się zgłasza do nich, przez to że nie wymagają doświadczenia. Miałam już inne rozmowy kwalifikacyjne i np inne firmy chcą żeby kilka razy w miesiącu przyjechać do biura na własny koszt (oferta była na całą Polskę) albo milion obowiązków i najniższa krajowa. Santander dobry nie jest, ale to co się odwala teraz na rynku pracy jest chore. Obecnie szukam czegoś na weekendy, (usunięte przez administratora), Naprawdę przestaje mnie dziwić że ludzie siedzą w tej robocie lata, bo sama mam już dość szukania
Możesz rozwinąć? Bo nie uczestniczyłam.
Tak gadałem z ziomkami co byli na innych spotkaniach bo sam byłem na jednym i niecałym drugim bo praca gonila . Ale sporo ludzi wykazywało degenerację psychiczną i fizyczną. Masa ludzi z problemami kręgosłupa od siedzenia. Głos zabierali nawet prawie sparaliżowani. Z pomocy psychologa też trochę pracowników korzysta :/ akurat przeczytałem pytanie Kandydata i tak pomyślałem że pytanie w punkt.
Generalnie w ramach Santander week (15 lecie firmy) były organizowane różne wykłady. Tylko, że większość z nich to spotkania typu : rehabilitacja i jak radzić sobie ze stresem wypaleniem, niemocą w pracy. Powiem tak . Ktoś organizował te spotkania i chyba że tak powiem wiedział w czym leży problem aby dobrać wyklwdowcow. No i generalnie pracownicy byli podobno dość aktywni. Pisze podobno bo nie uczestniczyłem we wszystkich ale tak wynika z wywiadu z osobami które były na innych spotkaniach.
Hej jak tam jesteś już po rozmowie kwalifikacyjnej? Możesz przybliżyć jakie pytania w języku angielskim? Czy jakiś test?
Jaka jest stawka na stanowisku Młodszego analityka?
Uwielbiam w tej firmie to jak bardzo kierownictwo ma swoich pracowników w nosie. A najlepsze jest to że nawet się z tym nie kryją. Mistrzostwo świata to obchodzić imprezę z okazji 15 lecia firmy bez pracowników, nawet Bareja by tego lepiej nie wymyślił. Ja nie wiem może zapomnieli? A może pomyśleli, że lepiej będzie się pobawić we własnym gronie po co nam niższa klasa społeczna na imprezie. Ehhhh serce me się raduje, że nie jestem już tego częścią. Trzymam kciuki za odważnych. Poza geobanem jest inny świat ;)
nawet 15 zł nie dali z tej okazji :) zrobili konkursy, w których można wygrać 100-150 zł w bonie do empiku i codziennie wygrywają te same osoby, niektóre już po 8 bonów mają (pewnie znajomi dziewczyn z kadr).
To na czym polegają te konkursy, w których można wygrać nagrody? :) Od dawna one trwają? :) W sumie fajna inicjatywa, ale szkoda, że te same osoby wygrywają... Może po prostu dobrze im idzie, a nie od razu założenie, że znajomi pracowników z kadr?
Niech zgadnę, czy chodzi o konkurs typu kto ukończy najwięcej kejsów albo kto zrobi zero błędów w ciągu miesiąca? Ewentualnie quiz z pytaniami typu ile kejsów przerobiliśmy w tym półroczu, albo jak na drugie imię ma dyro HR. Co do "fajności" zabawy, myślę, że na firmę, która jest oddziałem siedemnastego największego banku na świecie pod względem aktywów, mogli by pozwolić sobie na coś więcej niż odpalenie po stówce kilku wybrańcom. Przykre jest, że przy uzględnieniu przeciętnej wypłaty ta stówa prawdpodobnie byłaby lepiej spożytkowana w formie gotówki na zakupy spożywcze a nie bonu na bzdety z Empiku. SGTO znowu pudruje się jacy to oni nie są wspaniali. 15 lat na rynku, ale z wynagrodzeniami nadal stoją w poprzedniej dekadzie.
Trzy pytania dziennie (w każdym 5 wygranych osób): pierwsze i trzecie abcd i trzeba dobrą odpowiedź wybrać jak najszybciej, drugie to pytanie otwarte gdzie wpisuje sie jakąś liczbę i wygrywa osoba, która była najbliżej poprawnej odpowiedzi lub odpowiedziała poprawnie jak najszybciej. Te konkursy były przez 5 dni. Jestem ciekawa kto znał wcześniej pytania, czy tylko HRy czy np rada pracownicza też. Dziś strzeliłam odpowiedź bez czytania pytania, po prostu szybko kliknęłam odpowiedź, od razu wysłałam. Nawet nie wiedziałam o czym było pytanie, ale strzeliłam dobrze. I tak nie wygrałam, ale za to osoby, które już wcześniej wygrały były znowu na liście. Więc nie wiem jak szybko musieli klikać :) Plus pewnie niektórzy robili tak, że wchodzili z jednego konta żeby spojrzeć sobie pytanie, a na drugim koncie odpowiadali jak najszybciej. Według mnie powinien być limit 1 nagrodę na osobę żeby chociaż jakaś przejrzystość była i wtedy 75 różnych osób by mogło wygrać, a wygrało w końcu może z 30, bo zgarniali po kilka. No i często pytania były takie że największą szansę mieli TL i specjaliści. Bo wątpię że analityk z marszu wie jak nazywają się wszystkie towery w polsce, albo ilu ogólnie mamy TL :)
ja tylko dodam, że warto wysyłać CV, jestem w dwóch rekrutacjach w normalnych bankach i na juniorze oferuja mi wiecej netto tyle co brutto ma specjalista w Santanderze :) + wyższe premie i lepsze benefity :) takze niedlugo bye bye SGO xD
Od dawna wszyscy to mówią. Tu możesz się zacharowywac przez kilka lat a dalej będziesz zarabiać albo tyle samo albo nawet mniej niż na start w innych szanujących się korpo. Powodzenia . Życzę szybkiej pozytywnej decyzji i wyrwania się z tej matni zwanej "bankiem traktującym wszystkich z szacunkiem"
Dali 100 zł na wirtualnej karcie. Szkoda tylko że nie na konto. Jak ktoś nie ma google pay to może mieć problem to wydać...
Jakby chociaż można to było dodać do google pay...za każdym razem wychodzi mi błąd, innym osobom też, więc jest świetnie.
100zl ? Toż to za to nawet zakupów spożywczych nie zrobisz. Chyba że zapas suchego ryżu. Powinno być z 5 stów. Żeby pracownik mógł to odczuć. Coś kupić. A tak to tylko waciki lub zapas papieru toaletowego żeby móc w co oczy wycierać z placzu. W warszafce było się za co bawić. Ale żeby docenić tych to odwalają całą ciężka robotę to nie ma. Oj brzydko.
A mogę prosić konkretną kwotę? Jakby nie było to praca w dwóch językach obcych.
Firma zatrudnia osoby z angielskim B1 oczekując później od nich komunikacji na poziomie C1-C2. Nawet nie licz na to że dostaniesz więcej kasy za dodatkowy język, bo tu liczą się osoby bez doświadczenia, które nie będą negocjować stawek. Z takim skill setem nie szukaj roboty w miejscu gdzie nie szanuje się pracownika a junior zarabia 4k brutto.
Jakie są te "podstawowe" stanowiska w Twoim rozumieniu? Junior Analyst with Spanish się do nich też zalicza? Byłabym w szoku, gdyby znajomość języka bynajmniej nie najpopularniejszego nie wystarczyła, aby mieć więcej niż 4 K na rękę...
Ile mozna walkowac to samo? Masz wprost wypisane stawki, co nie często zdarza sie nawet na goworku. Jesli nie umiesz tego znaleźć/zrozumieć/przyjac do wiadomości to zastanów się czy nawet na to 4k brutto zasługujesz jako analityk.
Znajomość hiszpańskiego niewiele tu zmienia. Może że 100 zł brutto więcej dostaniesz. Junior analyst to podstawowe stanowisko więc spokojnie bez nerwow (bo już wszystkie nerwy dawno zezarte w pracy) mówię , że dostaniesz tyle ile w powyższych wiadomościach. Może to dla Ciebie malowiarygodne ale Santander to patokorporacja. Fajnie to wszystko tylko brzmi. Zasady pracy i kwestia zarobków są naprawdę marne więc firma na początek kariery pracowniczej lub na ewentualne przeczekanie.
Z reszta jak nie wierzysz, to zaaplikuj, to się dowiesz. Chociaż z tego co wiem , to na 1 rozmowie nie podają wynagrodzenia. Pytają się tylko ile byś chciał zarabiać (takie pseudo uczucie możliwości wynegocjowania stawki, pseudo bo nie ma możliwości negocjacji. Są jasno określone widełki wynagrodzeń i dostaniesz tyle ile w widełkach). O wynagrodzeniu informowany jesteś przy podpisaniu umowy.
Hej, jakie są realne szanse na wynagrodzenie 7 -8 tyś. brutto na stanowisku JA z j. hiszp.? Widzę, że dużo wspomina się tutaj o płacy poniżej 4 tyś.brutto, ale ciężko mi w to uwierzyć, gdzie w banku stacjonarnie można obecnie zarobić 2-3 x więcej. No i dlaczego tyle osób miałoby narzekać na tak niską stawkę i dalej pracować? Dodatkowo pensja najniższa od stycznia 2024 ma przekroczyć 4200, więc jak to jest naprawdę, konkrety bez narzekania proszę ;)
Przeczytałam pobieżnie, ale w miejscach gdzie pracowałam też pracodawcy mają różne opinie, a jednak płace były zróżnicowane i można było dobrze zarobić przy odpowiedniej negocjacji... dlatego zastanawiam się czy tu jest podobnie i ktoś zarabia jednak rozsądnie, a może nie zabiera tu głosu? Bo wszędzie ludzie narzekają to prawda, ale jeśli proponuje się tutaj najniższą krajową, a ktoś się na to godzi.. to jak ma być inaczej? Chciałabym poznać jakieś argumenty, które jednak decydują że ludzie tu pracują i mimo że jest tak źle nie szukają innego rozwiązania.
Jeśli to prawda... Dlaczego zatem ludzie pracują tutaj za takie stawki wiedząc, że mogą zarobić np.stacjonarnie w banku o wiele więcej?
Pracownicy nie negocjują tu bo nie mają czym. Firma świadomie zatrudnia osoby niedoświadczone/zdesperowane/z niepełnosprawnością, bo tacy się nie będą wykłócali o warunki w jakich pracują, byle by zapewnić sobie minimum bytowe i nie musieć dźwigać kartonów w markecie. SGTO od początku pozycjonowało się na firmę dla zbłąkanych dusz na rynku pracy, oferując marnie płatne staże z kieszeni skarbu państwa, a tryb zdalny tylko ułatwił im dalsze wyłapywanie co bardziej zdesperowanych jednostki z mniejszych miast. Nie ma co się doszukiwać głębszego dna, to po prostu wyzysk za grosze jak w Amazonie, z tą różnicą że siedzisz przy kompie zamiast na magazynie. A COVID i wojna tylko ułatwił dalszy "rozwój" firmy.
Maja, popieram tu osobę wyżej co się wypowiedziała. Ludzie są już zdesperowani wykończeni i zastraszeni. Dlatego pracują. Siedzą już zasiedzeni w tych domach i chyba tylko czekają aż firma ich sama zwolni. Nikt nie walczy bo nie ma już na nic siły ?
Konkret. Pytanie na jakie stanowisko aplikujesz . Jak to jest poprostu analityk czy starszy analityk, to nawet nie nie dużo więcej jak 4000 brutto. Specjalista? Nie dostaniesz więcej jak 5200? 7 koła to zarobisz jak będziesz kierownikiem ale nie na stanowisku takim operacyjnym klikajacym
W tej firmie nie ma negocjowania płac. Są podane widełki w regulaminie wynagradzania/stawki i tyle. Ludzie na tym samym stanowisku zarabiają takie same pieniądze lub bardzo podobne, bo te widełki nie dają pola popisu.
Zgadzam się. Nie ma tutaj negocjacji żadnych. Każda próba negocjacji zarobków kończy się odpowiedzią - nie możemy żądać dużych podwyżek bo Santander ucieknie z PL i znajdzie sobie tańszego klienta. Patrz Indie czy inny Pakistan . Czyli musimy być cicho i grzecznie by pan Santander nie uciekł
Zerowe - oto konkret. Ludzie pracują, bo jest zdalnie - obecnie jest to jedyny bank, który oferuje pracę full zdalną w AML. Jeśli chcesz lepiej zarabiać, jest tylko hybryda. Praktycznie każdy z mojego zespołu mieszka (usunięte przez administratora)i jest szczęśliwy, że może sobie klikać w komkuter ze swojej dziury. (Rel, żeby nie było)
Ktoś wie po jakim czasie od złożenia CV się oddzywaja?
Nie martw się. Napewno Cię wezma.czekam aż ktoś będzie miał czas zadzwonić. Biorą wszystkich jak leci bo coraz więcej ludzi ucieka.
Czy ktoś już dostał telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną z ostatnich rekrutacji? Ile czasu czekaliście?