Opinie o CD LIDL BYDGOSZCZ w Bydgoszcz Grunwaldzka 263

Co do samej pracy, jak i warunków zatrudnienia, nie mam nic przeciwko, no może oprócz kar w postaci ucięcia premii za L4 i UŻ. Rozumiem, że to zabezpieczenie przed tymi, którzy ciągle lubią iść na zwolnienie bo mały katarek, ale niestety przez to obrywają również ci, co naprawdę ich potrzebują. Dostaniesz kontuzji/złamania/dziecko chore? Masz po premii, ale to nie jest w sumie najgorsza rzecz. Najbardziej rażące są braki w kompetencji kierownictwa, choć nie wszystkich, żeby nie było. Dla nich liczą się przede wszystkim sztywne literki i cyferki w statystykach, jak typowi urzędnicy. Za dobrą wydajność nie chwalą, ale za tą gorszą, bo np. masz gorszy dzień, to choćby połamali nogi, to biegną już od razu ci to zgłosić. Często też mylą się w rozdysponowaniu ludzi na poszczególne działy, co często skutkuje tym, że jedni kończą pracę szybciej niż drudzy. Zdarzały się nawet przypadki, gdzie jeden dział kończył przed 8 godzinami pracy, a drudzy walili nadgodziny. System nadgodzin to jakiś smutny żart. W każdej, normalnej pracy są one opcjonalne. Tutaj nie ma, że pytają się czy chcesz, tylko informują cię że musisz zostać, i tyle. Pół biedy, gdyby pieniądze za nie były wypłacane co miesiąc, ale nie. Tutaj są one płacone KWARTALNIE, przez co zdarzają się sytuacje, że puszczają cię tam godzinę szybciej, tam pół, tam dwie, aż zjadą ci do zera nadgodziny. Niby też fajnie, ale dzieje się tak w losowe dni, a nie wtedy, kiedy tego potrzebujesz lub po prostu kiedy chcesz. A no właśnie, gdy serio potrzebujesz wyjść szybciej, bo np. idziesz do lekarza, to są z tym SPORE problemy, nawet jeśli poinformujesz ich kilka dni przed. Owszem, nie zawsze tak jest, ale niestety najczęściej. Raz złożyłem wniosek o dzień urlopu, bo nagle wypadła mi wizyta u lekarza. Oczywiście dostałem odmowę. Zamiana dni też nie wchodziła w grę, więc musiałem rzucić urlopem na żądanie. W ogóle UŻtki tutaj to poezja. Odważ się tylko ją zgłosić, nie daj Boże jeszcze w weekend, to zaraz masz lawinę telefonów z pytaniami i monologiem, pomimo że dzwoniąc wcześniej już podałeś powód. Ponadto, wracając do pracy biorą cię na osobność i karuzela znów zaczyna się kręcić. Reasumując, sama praca, jak i umowa spoko, ale kierownictwo do porządnego przeszkolenia, zarówno z wiedzy zarządzania, jak i poluzowania pasa w kontakcie z pracownikami.