ci na stołkach to są w radach nadzorczych innych firm i jeszcze innych i tak to wygląda. a podobno jest nowy prezes w GCB a były jest w Łodzi ?
Jeśli zostali tylko karierowicze to jakim sposobem po upadku firmy dojdą do "wielkich" pieniędzy.Po jej zamknięciu muszą szukać czegoś innego,a tutaj ktoś wciąż węszy jej upadek....Wydaje mi się,że zbyt wielu jest "zazdrosnych konkurentów"i tyle.
czytam wasze opinie o GCB i zaluje ze gdy dawno temu przyjmowalem (usunięte przez administratora) pracy w Inie wspolnie z jego kolega , po okresie proby wybralem jego.No coz naiwnosc ludzka rzecza jest ... i(usunięte przez administratora)
dawny układ był do przewidzenia. quo vadis centrostal?. powodzenia
Nie masz racji, to była firma z tradycją, gdy rządził Prezes(usunięte przez administratora)stała się bez charakteru po jego odejściu. Układy zrobiły swoje. Dobrych , oddanych pracowników się zwolniło, po układzie( oczywiście nie o wszystkich chodzi) zostali, nic nie robiąc dla tej firmy. Wystarczy, że ma się osobę bliską za szefa/ kierownika i jest gut.
cały czas to [usunięte przez admina] o tradycji, której niestety nie utrzymano,pracowlem, bylo i sie skonczylo, jak w wiekszosci przypakow bardzo nie ladnie, bez charakteru, bez wyczucia czyli w stylu GCB
To o czym większość tutaj pisze to niestety prawda. Mam sentyment do tej firmy, ale w większości opinie jakie tutaj się pojawiają są prawdziwe. Odszedłem z firmy, w której tak naprawdę zaczynałem karierę zawodową i muszę przyznać, że doświadczenie jakie zdobyłem w GCB zaowocowało w chwili obecnej..., tym bardziej szkoda, że taka firma z tradycjami po prostu upada.
Nie trzeba nic dodawać. Wystarczy poczytać wcześniejsze komentarze. Z tego co widać są tu opinie pracowników, klientów i konkurencji. Moim zdaniem obiektywna ocena tej firmy. Szkoda, że to koniec GCB.....
Witam. Przykro mi, że takie problemy ma firm, która z potencjałem jaki uzyskała w latach 90-tych oraz swoja marką mogła zostać największym dystrybutorem stali w Polsce. Cóż różnie to bywa w interesach. Ja aktualnie w związku z planowanym naszym rozwojem chcę zatrudnić 1-2 nowych handlowców w biurze BOWIM S.A. w Toruniu (od zaraz). Zapraszam osoby, które nie boją się uzależnić swojego wynagrodzenia od wyników sprzedaży i potrafią działać samodzielnie w jasno określonych ramach. Mamy wysokie wymagania co do sprzedaży ale potrafimy stworzyć ku temu odpowiednie warunki. Kontakt : torun@bowim.pl
Łojkraina - 2011-02-24 22:32:16 Nie piszcie tak odważnie bo was namierzą i wyciągną konsewkencje;-) ....konsekwencje:-)bo przecież mogą i namierzają!wiedzą co robicie itd....
Nie piszcie tak odważnie bo was namierzą i wyciągną konsewkencje;-)
W tej firmie człowieka ma się za nic, i nie ważne, czy jest to pracownik, klient, czy kooperant. Liczą się tylko wszechwiedzący z drugiego piętra.(usunięte przez administratora) ma chyba wszystko gdzieś, liczy się tylko jego chałupka,(usunięte przez administratora) i jego [usunięte przez moderatora] z Ino robią to, co jedynie umieją- (usunięte przez administratora) (ekologicznie- oszczędzi na papierze). Ukraińska szkoła?
W centrostalu bydgoskim nikt nie jest pewny pracy, tu nawet dyrektor może być zwolniony z dnia na dzień. Eh,,, praca tylko dla kogoś kto szuka jej na rok, góra dwa lata, bo jak sam nie odejdzie to go zwolnią i tak to się zakończy... handlowiec ma uwiązane ręce, nie jest w stanie sam przygotować dobrej oferty cenowo. Ceny, na których musi on bazować są droższe niż w niejednym sklepie detalicznym. Firma reaguje bardzo wolno na zachowania cenowe na rynku, ostatnia obniża ceny, za to pierwsza je podnosi... Brawo! Choćbyś chciał to nie sprzedasz... a potem taki pan z krawatem z górnego piętra przeczyta ci cyferki i położy papierek do podpisania, poklepie po ramieniu i podziękuje... i tak traktowanych jest tam 95% pracowników. Tyle w temacie,,,
Podsumujmy jak wygląda praca w GCB dla chcących tam podjąć pracę handlowców. Praca w tej firmie to ROLLER COASTER i nie wiesz kiedy wypadniesz z wagonika jak nie zatrudnili Cię po znajomości. POWODZENIA!!!
Anonim - 2011-02-15 22:31:19 Centrostal... u niekórych ludzi ta nazwa wzbudza respekt i szacunek, wyobrażenie o wielkiej korporacji z silnie ugruntowaną pozycją na rynku stali w Polsce . Jak się jednak okazuje rzeczywistość jest dużo inna a człowiek będący w tej firmie widzi od środka zupełnie co innego. Nie pracuję w Centrostalu już blisko trzy lata, ale widzę, że ludzie tu piszący mają teraz takie same problemy jak ja 3 lata temu. Centrostal Bydgoski oprócz wad ma też i zalety, do których śmiało można zaliczyć wypłatę w terminie i sporo szkoleń (średnio co kwartał się coś trafiało – szkolenia branżowe, sprzedażowe, windykacyjne etc). Nie ma jednak róży bez kolców jest tam też sporo i to dosyć istotnych wad. Wypłaty nie są za wysokie, a progi do zrobienia i otrzymania premii są nie z tej ziemi. Poza tym wzór na wyliczenie sobie premii był taki, że nikt nie widział o co w nim chodzi. Układał go chyba profesor statystyki, a poprawne wyliczenie należnej sobie premii było podobne do obrony doktoratu z matematyki przez laika humaniste… Firma nie liczy się w ogóle z pracownikami. Każdy, nawet najlepszy pracownik nie zna ani dnia ani godziny kiedy może usłyszeć od przełożonego „do widzenia”. Dziś jesteś, jutro cię nie ma. I nie ma to znaczenia czy masz umowę na rok, dziesięć lat czy na czas nieokreślony. Pracując w centrostalu trzeba być świadomym, że to śliski grunt, bardziej śliski niż Wielka Krokwia. Sposób w jaki zwalniają pracowników powinien być wpisany do księgi guinessa pod względem chamstwa i prostoty. Bo jak inaczej można nazwać zwolnienie pracownika (kierownika całego działu), który pracował kilkanaście lat, poświęcał się firmie, trzymał dział w dobrej kondycji, w sposób taki, że dyrektor woła go do siebie na dwa słowa, w między czasie do pokoju pracownika przychodzą ludzie dyrektora bądź prezesa, opędzlowywują cały pokój (z komputera, telefonu), kierownik na górze dowiaduje się, że jest zwolniony, wraca do pokoju a tam nic nie ma… wszystko co było na kompie (służbowe czy prywatne dane) przepadły… można zabrać teczkę i iść do domu… trochę to nie fair. I nie ma znaczenia czy pracujesz rok czy kilkanaście lat tego typu zwolnienie jest codziennością w centrostalu. Nie raz się z tym spotkałem. Druga sprawa, jak dobrze ktoś tu napisał, wieczne wypełnianie tabelek, badanie rynku etc. Co z tego, że handlowcy mówią co trzeba zrobić aby sprzedać danemu klientowi towar, kierownictwo tego nie pojmuje, każe liczyć, wyliczać i myśli że na tym zarobi pieniadze. Po trzecie, samochód służbowy nie jest w ogóle do użytku prywatnego (to normalne i nie ma co się czepiać), ale jak nie wpiszesz w karte wszystkich ulic gdzie jeździłeś to licz się z tym, że dostaniesz fakturę do opłacenia za kilometry prywatne… a stawka za kilometr wynosi 1 zł (podobnie do taksówki) niech każdy też wie, że samochody mimo tego iż posiadają ubez. AC to za nawet najmniejszą stłuczkę i tak zapłaci kierowca, jak nie to siądą na wypłatę i zdjemą… nie każdy pracownik to widział, bo nie każdemu przekazywał to jego kierownik i nie każdy miał czas na czytanie regulaminu korzytystania z samochodu służbowego/ Swego czasu w centrostalu była firma Impast, później Benefactor - spece, którzy mieli pokazać jak ruszyć tą zgniłą od środka firmę. Benefactor siedział podobno ponad dwa lata, brał niezła kasę (jeździł samochodami centrostalu, czego pracownicy nie mogli) a jak widzę żadnego to efektu nie przyniosło. Tabelki, kostki sprzedażowe etc, wieczne wypełnianie, a sprzedaż zamiast rosnąć to spadała. Zresztą jak widać, że dwuletni pracownik w centrostalu to stary pracownik a średni okres pracy to jeden rok, to dużo świadczy nie o ludziach a o tej firmie, to z nią coś jest nie tak a nie z pracownikami. Nazwa centrostal tylko u ludzi spoza branży budzi szacunek, bo ten kto tu siedzi wie co to za gracz na rynku, i na co go stać. Jak klient ma traktować firmę poważnie skoro średnio co roku kto inny go odwiedza? Za kolejnym razem z rzędu nie będzie chciał już z nową osobą rozmawiać i zapomnieć można o jakiejkolwiek sprzedaży do niego. Ta firma od środka pęka jak mydlana bańka… Szkoda bo tradycję ma długą i mogłaby być potentatem na rynku w Polsce a tak udział w rynku zamiast rosnąć to systematycznie maleje a z tego co tu czytam to są domniemania, że jest wniosek o upadłość… Poniekąd się zgodzę- Benefactor nie wniósł prawie nic, za to kosztowali sporo. Bo ich propzycje bylły owszem, słuszne, ale w nowoczesnym handlu. Handel stalą wymaga bardziej indywidualnego podejścia i nie można go ustawić tak, jak handlu w hipermarketach. Ale ich działania były niezłą przysłonką dla braków materiału i nieudolności ówczesnego dyrektora handlowego (kto zgadnie, kto nim był???) oraz prezesa, który lata świetności miał już za sobą. Pokazywano, że to ludzie są winni, niedouczeni, leniwi,
ja tezsię zastanawiam, słyszałem że u nich teraz nawet podwyzki dają i mają nabór , bo się mocno rozwinęłi. może warto tam iść i spytać. u nas żadnej perspektywy nie widzę.
zapraszamy niezadowolnych kolegów i kolezanki z bratniej firmy do DROZAPOLU. U nas aż tak źle nie jest. firma sie rozwija, a nie zwija, zatrudnia nowych, nie zwalnia starych, średnia stazu to ponad 7 lat, wileu pracowników z Centrostalu juz dawno poszło po rozum do głowy i u nas pracują. czemu nie TY???/ za[praszamy, szczególnie ludzi z handlu i magazynów, ale i operatorów, kierowców, pracowników produkcyjnych.
anonim - 2011-02-15 22:50:09Anonim - 2011-02-15 22:31:19Centrostal... u niekórych ludzi ta nazwa wzbudza respekt i szacunek, wyobrażenie o wielkiej korporacji z silnie ugruntowaną pozycją na rynku stali w Polsce . Jak się jednak okazuje rzeczywistość jest dużo inna a człowiek będący w tej firmie widzi od środka zupełnie co innego. Nie pracuję w Centrostalu już blisko trzy lata, ale widzę, że ludzie tu piszący mają teraz takie same problemy jak ja 3 lata temu. Centrostal Bydgoski oprócz wad ma też i zalety, do których śmiało można zaliczyć wypłatę w terminie i sporo szkoleń (średnio co kwartał się coś trafiało – szkolenia branżowe, sprzedażowe, windykacyjne etc). Nie ma jednak róży bez kolców jest tam też sporo i to dosyć istotnych wad. Wypłaty nie są za wysokie, a progi do zrobienia i otrzymania premii są nie z tej ziemi. Poza tym wzór na wyliczenie sobie premii był taki, że nikt nie widział o co w nim chodzi. Układał go chyba profesor statystyki, a poprawne wyliczenie należnej sobie premii było podobne do obrony doktoratu z matematyki przez laika humaniste… Firma nie liczy się w ogóle z pracownikami. Każdy, nawet najlepszy pracownik nie zna ani dnia ani godziny kiedy może usłyszeć od przełożonego „do widzenia”. Dziś jesteś, jutro cię nie ma. I nie ma to znaczenia czy masz umowę na rok, dziesięć lat czy na czas nieokreślony. Pracując w centrostalu trzeba być świadomym, że to śliski grunt, bardziej śliski niż Wielka Krokwia. Sposób w jaki zwalniają pracowników powinien być wpisany do księgi guinessa pod względem (usunięte przez administratora). Bo jak inaczej można nazwać zwolnienie pracownika (kierownika całego działu), który pracował kilkanaście lat, poświęcał się firmie, trzymał dział w dobrej kondycji, w sposób taki, że dyrektor woła go do siebie na dwa słowa, w między czasie do pokoju pracownika przychodzą ludzie dyrektora bądź prezesa, opędzlowywują cały pokój (z komputera, telefonu), kierownik na górze dowiaduje się, że jest zwolniony, wraca do pokoju a tam nic nie ma… wszystko co było na kompie (służbowe czy prywatne dane) przepadły… można zabrać teczkę i iść do domu… trochę to nie fair. I nie ma znaczenia czy pracujesz rok czy kilkanaście lat tego typu zwolnienie jest codziennością w centrostalu. Nie raz się z tym spotkałem. Druga sprawa, jak dobrze ktoś tu napisał, wieczne wypełnianie tabelek, badanie rynku etc. Co z tego, że handlowcy mówią co trzeba zrobić aby sprzedać danemu klientowi towar, kierownictwo tego nie pojmuje, każe liczyć, wyliczać i myśli że na tym zarobi pieniadze. Po trzecie, samochód służbowy nie jest w ogóle do użytku prywatnego (to normalne i nie ma co się czepiać), ale jak nie wpiszesz w karte wszystkich ulic gdzie jeździłeś to licz się z tym, że dostaniesz fakturę do opłacenia za kilometry prywatne… a stawka za kilometr wynosi 1 zł (podobnie do taksówki) niech każdy też wie, że samochody mimo tego iż posiadają ubez. AC to za nawet najmniejszą stłuczkę i tak zapłaci kierowca, jak nie to siądą na wypłatę i zdjemą… nie każdy pracownik to widział, bo nie każdemu przekazywał to jego kierownik i nie każdy miał czas na czytanie regulaminu korzytystania z samochodu służbowego/ Swego czasu w centrostalu była firma Impast, później Benefactor - spece, którzy mieli pokazać jak ruszyć tą zgniłą od środka firmę. Benefactor siedział podobno ponad dwa lata, brał niezła kasę (jeździł samochodami centrostalu, czego pracownicy nie mogli) a jak widzę żadnego to efektu nie przyniosło. Tabelki, kostki sprzedażowe etc, wieczne wypełnianie, a sprzedaż zamiast rosnąć to spadała. Zresztą jak widać, że dwuletni pracownik w centrostalu to stary pracownik a średni okres pracy to jeden rok, to dużo świadczy nie o ludziach a o tej firmie, to z nią coś jest nie tak a nie z pracownikami. Nazwa centrostal tylko u ludzi spoza branży budzi szacunek, bo ten kto tu siedzi wie co to za gracz na rynku, i na co go stać. Jak klient ma traktować firmę poważnie skoro średnio co roku kto inny go odwiedza? Za kolejnym razem z rzędu nie będzie chciał już z nową osobą rozmawiać i zapomnieć można o jakiejkolwiek sprzedaży do niego. Ta firma od środka pęka jak mydlana bańka… Szkoda bo tradycję ma długą i mogłaby być potentatem na rynku w Polsce a tak udział w rynku zamiast rosnąć to systematycznie maleje a z tego co tu czytam to są domniemania, że jest wniosek o upadłość… (usunięte przez administratora)Święte słowa!!Ta firma pozbywa się dobrych ludzi, a zatrudnia znajomków wykorzystując bazę klientów tych poprzednich, bo dla ludzi bez pleców nie ma materiału do sprzedaży. Problem polega na tym, że dosłownie kilka osób chce mieć tylko dostęp do koryta i pozbywa się potencjalnych konkurentów ( mogących wykopać ich z okupowanych i ciepłych posadek)
Centrostal... u niekórych ludzi ta nazwa wzbudza respekt i szacunek, wyobrażenie o wielkiej korporacji z silnie ugruntowaną pozycją na rynku stali w Polsce . Jak się jednak okazuje rzeczywistość jest dużo inna a człowiek będący w tej firmie widzi od środka zupełnie co innego. Nie pracuję w Centrostalu już blisko trzy lata, ale widzę, że ludzie tu piszący mają teraz takie same problemy jak ja 3 lata temu. Centrostal Bydgoski oprócz wad ma też i zalety, do których śmiało można zaliczyć wypłatę w terminie i sporo szkoleń (średnio co kwartał się coś trafiało – szkolenia branżowe, sprzedażowe, windykacyjne etc). Nie ma jednak róży bez kolców jest tam też sporo i to dosyć istotnych wad. Wypłaty nie są za wysokie, a progi do zrobienia i otrzymania premii są nie z tej ziemi. Poza tym wzór na wyliczenie sobie premii był taki, że nikt nie widział o co w nim chodzi. Układał go chyba profesor statystyki, a poprawne wyliczenie należnej sobie premii było podobne do obrony doktoratu z matematyki przez laika humaniste… Firma nie liczy się w ogóle z pracownikami. Każdy, nawet najlepszy pracownik nie zna ani dnia ani godziny kiedy może usłyszeć od przełożonego „do widzenia”. Dziś jesteś, jutro cię nie ma. I nie ma to znaczenia czy masz umowę na rok, dziesięć lat czy na czas nieokreślony. Pracując w centrostalu trzeba być świadomym, że to śliski grunt, bardziej śliski niż Wielka Krokwia. Sposób w jaki zwalniają pracowników powinien być wpisany do księgi guinessa pod względem chamstwa i prostoty. Bo jak inaczej można nazwać zwolnienie pracownika (kierownika całego działu), który pracował kilkanaście lat, poświęcał się firmie, trzymał dział w dobrej kondycji, w sposób taki, że dyrektor woła go do siebie na dwa słowa, w między czasie do pokoju pracownika przychodzą ludzie dyrektora bądź prezesa, opędzlowywują cały pokój (z komputera, telefonu), kierownik na górze dowiaduje się, że jest zwolniony, wraca do pokoju a tam nic nie ma… wszystko co było na kompie (służbowe czy prywatne dane) przepadły… można zabrać teczkę i iść do domu… trochę to nie fair. I nie ma znaczenia czy pracujesz rok czy kilkanaście lat tego typu zwolnienie jest codziennością w centrostalu. Nie raz się z tym spotkałem. Druga sprawa, jak dobrze ktoś tu napisał, wieczne wypełnianie tabelek, badanie rynku etc. Co z tego, że handlowcy mówią co trzeba zrobić aby sprzedać danemu klientowi towar, kierownictwo tego nie pojmuje, każe liczyć, wyliczać i myśli że na tym zarobi pieniadze. Po trzecie, samochód służbowy nie jest w ogóle do użytku prywatnego (to normalne i nie ma co się czepiać), ale jak nie wpiszesz w karte wszystkich ulic gdzie jeździłeś to licz się z tym, że dostaniesz fakturę do opłacenia za kilometry prywatne… a stawka za kilometr wynosi 1 zł (podobnie do taksówki) niech każdy też wie, że samochody mimo tego iż posiadają ubez. AC to za nawet najmniejszą stłuczkę i tak zapłaci kierowca, jak nie to siądą na wypłatę i zdjemą… nie każdy pracownik to widział, bo nie każdemu przekazywał to jego kierownik i nie każdy miał czas na czytanie regulaminu korzytystania z samochodu służbowego/ Swego czasu w centrostalu była firma Impast, później Benefactor - spece, którzy mieli pokazać jak ruszyć tą zgniłą od środka firmę. Benefactor siedział podobno ponad dwa lata, brał niezła kasę (jeździł samochodami centrostalu, czego pracownicy nie mogli) a jak widzę żadnego to efektu nie przyniosło. Tabelki, kostki sprzedażowe etc, wieczne wypełnianie, a sprzedaż zamiast rosnąć to spadała. Zresztą jak widać, że dwuletni pracownik w centrostalu to stary pracownik a średni okres pracy to jeden rok, to dużo świadczy nie o ludziach a o tej firmie, to z nią coś jest nie tak a nie z pracownikami. Nazwa centrostal tylko u ludzi spoza branży budzi szacunek, bo ten kto tu siedzi wie co to za gracz na rynku, i na co go stać. Jak klient ma traktować firmę poważnie skoro średnio co roku kto inny go odwiedza? Za kolejnym razem z rzędu nie będzie chciał już z nową osobą rozmawiać i zapomnieć można o jakiejkolwiek sprzedaży do niego. Ta firma od środka pęka jak mydlana bańka… Szkoda bo tradycję ma długą i mogłaby być potentatem na rynku w Polsce a tak udział w rynku zamiast rosnąć to systematycznie maleje a z tego co tu czytam to są domniemania, że jest wniosek o upadłość…
a jak by jakaś inicjatywa pracownicza na facebooku ratujmy naszą firmę przed bankructwem i nie udolnymi rządami. Przecież nie może być tak że banda paru ludzi zniszczy przedsiębiorstwo zatrudniające tylu ludzi. Zastanawia mnie jedna sprawa ile tak firma może pociągnąć tak falowo . Raz jest kasa raz materiał i tak co kwartal. ile klienci wytrzymają nie mówiąc już jak będzie walne zgromadzenie akcjonariatu. jak można budowac relację z klientem ale nasza generalicja jak ktoś wcześniej napisł że nie byłą nigdy u klienta to faktycznie może nie wiedzieć. dlatego kolejna inicjatywa zabierz (usunięte przez administratora) do klienta.