Opinie o Euro Call Center w Kielce Czarnowska 14

Nie nie i jeszcze raz nie. Nie polecam pracowania w tej firmie. Na początku zapytam, gdzie miejsce na posiłek? Dlaczego w łazience nigdy nie ma mydła? Ledwo jest papier toaletowy szary, dlaczego w łazience nie ma czym umyć rąk? Nosiłam ze sobą żel antybakteryjny, bo brzydzilam się tam myć rąk. Jeżeli jesteście firma tak długo działająca na rynku, to weźcie się ludzie ogarnijcie i zadbajcie chociaż o podstawową higienę, bo to nie jest normalne. Tyle o czystości. Jeśli chodzi o samą pracę, nie spotkałam się jeszcze z takin traktowaniem konsultantów przez trenerów. Mam już sporo call center za sobą zarówno w Kielcach jak i innych miastach i sposób w jaki trenerzy naciskają na wynik jest co najmniej żałosny. Nie ma w tej firmie, a przynajmniej ja nie spotkałam się z czymś takim, jak motywacja. Natomiast straszenie wysłaniem do domu, zwolnieniem, zawieszeniem, na porządku dziennym. Czy to ma być motywacja? Co to znaczy, żeby pójść do trenera na rozmowę i usłyszeć, że jeśli wynik się nie podniesie to będzie źle, to umowa zerwana, to wylatujesz. Nigdy w życiu nie spodziewałahym się takiego czegoś. Z ową firma pożegnałam się już jakiś czas temu, natomiast wiem, że trenerzy którzy wtedy byli są i teraz. Nie zmienili się. Ciśnięcie o wynik, trenerów nie obchodzi to, że baza może być wydzwoniona. Nie. Masz zrobić wynik i tyle, jeśli nie zrobisz to usłyszysz, że się do tego nie nadajesz (to też całkiem zabawne, ale zaraz do tego wrócę). W innych call center jeśli baza była faktycznie wydzwoniona to trenerzy przyznawali rację i mówili, że dziś może być ciężej, ale wierzę, że dacie z siebie wszystko. I to faktycznie jest motywacja, bo aż miło pracować w dobrej atmosferze i fajnym szefowstem. Tutaj jedyne co usłyszysz to "zespół inny zrobił wynik? To wy też macie zrobić wynik. Nie ma, że się nie da". W jaki sposób zrobić wynik, gdy klient notorycznie rzuca słuchawką, albo wkurzony każe usunąć numer z bazy? Nie wiem skąd są brane te numery i czemu baza jednego dnia jest ok, a drugiego dnia ledwo znośna, ale trenerzy powinni brać to pod uwagę, bo oni też kiedyś byli (chyba) konsultantami. I mam przeczucie graniczące z pewnością, że nie każda ich rozmowa kończyła się zgodą. Co do premii no to pisać wiele nie trzeba, nie każdy kto przychodzi do pracy chce za wszelką cenę mieć premie, w sensie jasne - spoko, jeśli owa premia wpadnie, ale nie kosztem takiego stresu. Doskonale zdaje sobie sprawę, że trenerzy mają za to hajs, więc nasza premia jest dla nich kasą, ale serio, najwyższa pora trochę przemyśleć pewne sprawy, bo to tak widać. Janki to Janki, można nauczyć się ich nie mieć, to że są za najmniejsze głupoty to już kwestia sporna, powiedzmy, że da się ich uniknąć. Kwestia wprawy. no właśnie, jak można oczekiwać od nowych osób robienia wyniku takiego co osoby pracujące po rok czasu? Niesamowite. Praca mi się bardzo podobała i była serio spoko, natomiast atmosfera jaka jest przez trenerów wszystko zburzyła. Gdy tam pracowałam i z kim nie gadałam to wszyscy byli podobnego zdania - praca sama w sobie ok, ale trenerzy... Cóż, chyba na nieodpowiednim stanowisku. Jestem byłym pracownikiem, moja opinia jest MOJĄ opinia, nie muszą się z nią wszyscy zgadzać, to nie zupa pomidorowa, że każdy ma być przychylny, mam prawo wyrazić własne zdanie. Po prostu mi bardzo przykro, bo chciałam napisać tą opinię gdy już ochłonę i trochę czasu minie, a mimo wszystko nadal pisząc to czuję w sobie złość. Bo nie jestem w stanie zrozumieć, jak trener może mieć tak demotywujace podejście do konsultanta. Przecież bez nas nie ma trenera, a bez trenera nie ma nas, więc powinno zależeć obu stronom na fajnych stosunkach. Wiadomo, że to relacja szef i pracownik, ale Jezu, o wiele lepiej, miłej, przyjemniej pracowałoby się w fajnej atmosferze. Dodatkowo, sądzę, że gdyby trenerzy mieli lepsze podejście to rokowałoby to również nad wynikiem konsultantów, no bo praca pod presją to więcej minusów niż plusów.