Każdy mówi o negatywach, bo najłatwiej, ja, co prawda zacząłem niedawno tu pracę. Na razie wszystko ok, dużo pracy, firma handlowa więc nastawienie na wynik. To na wdrożeniu normalne zobaczymy jak będzie dalej.
Firma na rynku sporo czasu. Jakiś czas temu trochę gorzej im się wiodło ale teraz wychodzą na prostą i z tego co widzę rekrutują nowych pracowników.
Firma rzetelna, współpracuję z nią od dłuższego czasu, ludzie mili i uśmiechnięci.
Ja byłem u nich na praktykach i jeżeli chcesz się czegoś więcej nauczyć niż obsługa ksero to jak najbardziej polecam. Poznałem obsługę programów graficznych, zobaczyłem jak działa współpraca z podwykonawcami, nauczyłem się jak sobie radzić w różnych sytuacjach. Nie byłem odstawiony na bok, zawsze miałem się do kogo zwrócić; także naprawdę możesz śmiało aplikować, a szukają z tego co wiem ludzi.
Ja byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w tej firmie, wieloetapowy proces, profesjonalne narzędzia w postaci testów. Pani z HR rzeczowa i sympatyczna.
Praca w K-Consult była jedną z moich pierwszych i to co stamtąd zapamiętałem to fajny, zgrany zespół z którym realizowałem naprawdę ciekawe projekty.
Pracowałam w KC przez kilka lat w gdyńskim biurze, poszłam na urlop macierzyński. Bez kłopotu mogłam wrócić do pracy i jak czegoś nie wiedziałam to każdy mi pomagał razem z przełożonym, nie jak to czasem bywa, oczekuje się, że jak Cię nie było to i tak masz wszystko ogarniać.
Hahaha! bardzo ciekawe jest to co piszesz...zazwyczaj kobiety po ciąży w tej firmie nie mają do czego wracać...do tego nieformalna polityka niechęci do zatrudniania kobiet.
Macku, moim zdaniem troche lagodnie wszystko przedstawiles. Zapomniales ze ta "dynamika" pracy swego czasu mocno Cie kosztowala. Dla wszystkich zainteresowanych praca w tej firmie kilka slow ode mnie. Jestem osoba ktora lubi pracowac i zawsze daje duzo od siebie. Pozytywne nastawienie, entuzjazm i stawianie czola wyzwaniom - taki mam styl. Jednak w KC dlugo sie nie utrzymal. Nakladanie przez przelozonego coraz to nowych obowiazkow przy jednoczesnym wykazywaniu zrozumienia, ze czlowiek juz jest przeladowany - taka troche hipokryzja. Do tego negatywna motywacja i ciagle wywieranie presji. Szczerze, pierwszy raz (przy kilkunastoletnim stazu) nie chcialo mi sie chodzic do pracy. A u mnie to naprawde byla nowosc i mocny sygnal ostrzegawczy, ze to nie miejsce dla mnie. Owszem, ludzi mozna poznac tam wspanialych, ale przy slabym szefie nic sie nie obroni. W koncu z kolezankami i kolegami zawsze mozna wyjsc na piwo i utrzymywac kontakt, juz poza praca ;)
...ałych znajomych, a dodatkowo nic w czym specjalizowałem się wcześniej nie było dla mnie tak interesujące, inspirujące i pochłaniające jak to co robiłem dla K-Consult. Za te właśnie doświadczenia, za ten ciekawy i - nie powiem - intensywny okres mojego życia zawodowego, wreszcie za możliwość osobistego uczestniczenia w czymś w mojej ocenie ważnym i "wzniosłym" (np. wskrzeszenie marki UNITRA) jestem tej spółce zwyczajnie wdzięczny. Za kilka tygodni zaś rozpoczynam zupełnie nowy etap zawodowy w moim życiu lecz wiem, że wiele z tego czego się nauczyłem właśnie "tu" wykorzystam w przyszłości.
Maćku, byłeś jedną z osób, która bardzo chętnie i szeroko negatywnie wypowiadała się na temat polityki prowadzenia firmy przez osoby przełożone. Ciekawy zwrot Twojej opinii...
Aktualnie pracuję dla K-Consult od ponad 4 lat. Z końcem bieżącego miesiąca kończę formalnie współpracę z firmą (z mojej inicjatywy), dlatego nie muszę się specjalnie przejmować tym jak zostanie ocenione to co napiszę. Czuję jednak swego rodzaju dyskomfort czytając tutaj informacje wyłącznie potępiające w czambuł absolutnie wszystko co dotyczy K-Consult. Inne informacje są z kolei nie merytoryczne, nie wnoszące wiele do aktualnego obrazu firmy, czy też szkalujące osoby, do których osobiście miałem i mam szacunek. Ana napisała: "Tzw. szef warszawskiego oddziału to wtórny analfabeta. Aż żal ściska... [...] Chodzi w pracy w sandałach i skarpetkach, do tego spodnie od, nazwijmy to, garnituru i koszula." Wiem dokładnie o kogo chodzi, więc czuję się uprawniony do skomentowania powyższego wpisu: - po pierwsze, ten „facet” już od dłuższego czasu nie pracuje w K-Consult (a szkoda) - po drugie, można było Go lubić, można było nie lubić ale pewne jest, że nie był i nie jest żadnym analfabetą; osobiście dogadywałem się z Nim absolutnie w każdej sprawie, a to dlatego, że wszystko jest kwestią podejścia i ułożenia sobie relacji z daną osobą; chcieliśmy ułożyć sobie relację dla wspólnego dobra i dobra firmy i bez problemu się to nam udało - po trzecie, ubiór jest kwestią indywidualną tym bardziej, że On nikogo swoim ubiorem nie obrażał chodząc „w sandałach” po biurze (przesadziłem, że nikogo, bo obrazić mógłby się może „Pan” Tomasz Jacyków), a na spotkaniach biznesowych pojawiał się w garniturze, wyprasowanej koszuli i normalnych półbutach - wiem, bo widziałem nie raz - dodam, że Jego wiedza sprzedażowa, relacje z partnerami zewnętrznymi i wyczucie biznesowe w mojej ocenie w pełni potwierdzały kompetencje. Mags napisał/-a: "Atmosfera w tej firmie naprawdę utrudnia pracę. Żal patrzeć na to jak młodzi dyrektorzy niszczą dorobek właściciela..." Cóż… atmosfera jest adekwatna do tego w jakich warunkach przychodzi firmie funkcjonować na rynku w swojej specjalizacji. Jeśli konkurencja, zwłaszcza w wymiarze zajeżdżania cen zwiększa się z dnia na dzień, a firma ma ambitne cele do osiągnięcia, nerwowość udziela się wszystkim, bez względu na to jakie miejsce zajmuje w organizacji. Bez wątpienia można poprawić (jak pewnie niemal w każdej firmie) relacje na linii przełożony-pracownik ale jest to trudne w sytuacji gruntownej zmiany organizacyjnej. Jak napisałem wyżej, atmosfera jest wynikową klimatu jaki towarzyszy na rynku. Ocenę tego w jaki sposób Dyrektorzy zarządzają firmą można dokonać w wymiarze subiektywnym albo obiektywnym. A fakty obiektywne, czy się to komuś podoba, czy nie, są takie, że firma od dwóch lat realizuje zysk, co jest o tyle warte odnotowania i świadczy o niej in plus, że w ubiegłym roku firma straciła jednego ze swoich czołowych Klientów, który ogłosił upadłość... A teraz takie pytanie z cyklu "na logikę" - czy wypada nazywać czyimiś pachołkami osoby, które po pierwsze posiadają prawne umocowanie Właścicieli do faktycznego zarządzania firmą, a po drugie robią to w sposób w pełni autonomiczny i jednocześnie akceptowany przez Właścicieli? Tak jak napisałem wyżej, można podejść do sprawy subiektywnie i wówczas ocena będzie wyrazem wyłącznie emocji i sumą złych doświadczeń we współpracy w ramach konkretnej podległości służbowej ale można też spróbować spojrzeć zdecydowanie szerzej i odrzucając emocje (oczywiście każdy ma do nich prawo) spróbować dokonać oceny biorąc pod uwagę fakty i liczby, tym bardziej, że te są ogólnodostępne w KRS, bo przecież K-Consult jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. Kto chce zatem nie sprawdzi. Z pewnością nie jest to miejsce pracy gdzie można sobie popracować „na leżąco” w spokoju i bez stresu przez 8 godzin, a po pracy zupełnie wyłączyć myślenie o firmie. Bardzo dużo się dzieje, wiele projektów jest w fazie rozwoju, a to z kolei przekłada się na taką, a nie inną ocenę atmosfery. Jest dynamicznie, często na tyle, że nerwowo. Konia z rzędem natomiast temu, kto wskaże firmę, w której można w dzisiejszych czasach pracować tak jak pracowało się w minionej epoce PRLu. Wszędzie są mniejsze lub większe nerwy. Zdecydowanie można natomiast zebrać tu ciekawe doświadczenia na przyszłość, co może być szczególnie cenne dla ludzi młodych, dynamicznych i elastycznie dostosowujących się pod względem czasu i miejsca pracy. Ponieważ nie wstydzę się absolutnie własnych słów powiem na koniec tylko tyle, że moja kariera zawodowa trwa 16 lat i miałem okazję pracować i współpracować z różnymi podmiotami i różnymi ludźmi. Pracowałem ponad 7 lat w doradztwie ekonomicznym, ponad 3 lata w finansach, półtora roku w ubezpieczeniach i od lutego 2011r. w K-Consult. W żadnej poprzedniej firmie dla której pracowałem nie nauczyłem się tak dużo, nigdzie nie zdobyłem tylu doskonałych relacji biznesowych i tylu wspani
Atmosfera w tej firmie naprawdę utrudnia pracę. Żal patrzeć na to jak młodzi dyrektorzy niszczą dorobek właściciela , który w przeciwieństwie do Pani Prezes i jej pachołków wie co to szacunek. Nie polecam nikomu , praca dla ludzi o mocnych nerwach ! W dodatku od czasu do czasu można posłuchać ciekawych awantur pewnej Pani co się nosi jakby zmysły postradała i nie szanuje ludzi .
Tzw. szef warszawskiego oddziału to wtórny analfabeta. Aż żal ściska... Facet młody, przed 40 o mentalności starego dziada, ale mniemanie o sobie nadmiernie wygórowane. Chodzi w pracy w sandałach i skarpetkach, do tego spodnie od, nazwijmy to, garnituru i koszula. No śmiechłam przysięgam ;) dobrze, że już nie mam z nimi nic wspólnego.
Kiepsko-zarządzają ludźmi osoby bez doświadczenia(usunięte przez administratora)
Kiedys ta firma byla idealnym miejscem do pracy dla kazdego.odkad do wladzy dorwali sie gowniaze bez doswiadczenia,morale,traktowanie pracownikow polecialo na leb i szyje.