Opinie o SBA Euro w Opole

Rok czasu się zbierałem by skrobnąć opinię dla ludzi którzy planują skorzystać z oferty pracy Agencji SBA. Rok temu 2017/2018. Wybrałem agencję SBA z polecenia znajomego. W pierwszej połowie Listopada już pracowałem jako Order Picker w Magazynie Ingramu. Wyjazd - rozmawiając przez telefon dostałem informację że zostanę odebrany z dworca w Tilburgu (jechałem Sindbadem). Po dotarciu na miejscu okazało się że numer kontaktowy który dostałem jest odbierany tylko przez skrzynkę... "super organizacja". Miałem szczęście że tym samym Sindbadem i na tym samym dworcu był jeden typ który też miał się zgłosić do biura w Tilburgu. Okazało się że miał jakiś lepszy numer bezpośredni do biura w Tilburgu i z nim zabrałem się do biura. Gdyby nie zwykły fart miałbym niesamowity problem i musiałbym tam z buta dygać w nieznanej mi miejscowości. Lokacja - byłem na lokacji w Loonen pokoje spoko poziom internacki. Dostałem trójkę i trafiłem akurat na spoko ludzi. Ale to na kogo trafisz to loteria tam były akcje pokroju że ktoś kogoś okradł gdy wracał do kraju postanowił sobie zwinąć pare gier na konsole pewnej osobie. Czy pewna hmm para która pojawiła się na dzień i dwa. Zostawiło jebitny napis typu "Jezu Ufam Tobie" i zniknęli. Zdarzyło się że była wzywana policja bo jedna osoba postanowiła zaatakować drugą. Czy może akcja którą ja miałem a mianowicie jedna osoba zjechała i dokwaterowali nam nową typ okazał się nałogowym alkoholikiem w nocy koledze wychlał całą kratę piw. Duża część stołu była zawalona puszkami/butelkami to wyglądało tak że pił i spał i nawet do roboty nie chodził. W pewnym momencie zmieniliśmy pokój bo istniała spora szansa na to że typ coś zwinie nam by zaspokoić głód alkoholowy. Pamiętam że Hausmajsterka pakowała go sama do domu i załatwiała busa powrotnego gdy go wyrzucili. Najlepiej mieć pokój ze znaną sobie ekipą albo dostać taki dla par. Wtedy kwestie zakwaterowania na tej lokacji nie stanowią jakiegokolwiek problemu i można tam mieszkać i mieszkać jeżeli nie jesteś francuskim pieskiem. Tyle żę do pracy jechałeś 1-2H to się tak kończyło często że w trakcie jazdy spałem bo było mało czasu na wszystko Kuchia/Pralnia wspólne dla całego hotelu we włąsnym pokoju masz tylko lodówkę i umywalkę. Hausmajsterka to złota kobieta, bardzo w porządku. Nie było jakichś śmiesznych kar za nieporządek itd. Od SBA na święta dostaliśmy paczki. A Holenderski właściciel domu zrobił pączki całemu hotelowi. Doceniam takie gesty. Niestety bardzo daleko do sklepów z tej lokacji i trzeba dygać sporo kilometrów. Naszczęście w trakcie powrotu z pracy mogliśmy robić zakupy. Internet niby był ale działał średnio w pokoju mieliśmy słaby zasięgi. Były momenty kiedy dostawca postanowił polecieć w kulki i wyłączył na tydzień internet przez xD podejrzenie wirusowe a to bardzo ważne bo przez internet dostawaliśmy rozkłady jazdy kto z kim jedzie. Koordynator - nasz koordynator Marek albo Rafał któryś z nich był tym ważniejszy to był duch niby był ale ciężko było się do niego dodzwonić. To wygladało tak że miał za dużo osób do obsługi i za dużo telefonów by skutecznie pracować. Ale jako do osoby nie mam nic do niego. Największym problemem dla mnie były sytuacje gdy kierowca z pewnych powodów nie mógł jechać. Wtedy zaczynał się problem bo do koordynatora w takich sytuacjach nie szło się dodzwonić. Albo nie był w stanie pomóc. Wtedy robiłem akcję kompas patrząc w grafik kto jedzie i wraca o tych samych godzinach. Zawsze udało mi się zabrać z kimś czy to z Polakami czy to z Rumunami mimo kompletu czasem jako piąta osoba w czterosobowym samochodzie. A często się zdarzało że nie należało patrzeć na komplet bo niektórzy nie jadą bo są tak nietrzeźwi że nie chcą w ogóle do roboty iść. Problemu nie masz jeśli sam jesteś kierowcą. Praca - przez pierwsze dwa tygodnie po tygodniu szkoleniowym było świetnie były godzinki 40-50H i te 280-350 Euro tygodniówki ale potem dla części z nas w tym mnie zaczęły się problemy SBA nie było w stanie zagwarantować tych 40 godzin o których wspominali na portalu i kończyłem z 25-40 mniej więcej do końca mojego pobytu tam. I to nie było istotne kto jak pracował. To była loteria ci którzy zlewali pracę często dostawali super godziny. Pamiętam że chyba w sylwestra albo dzień przed spytałem o moją normę i miałem drugą najlepszą na hali z zabawakami i kosmetykami To nie była ciężka praca szkoleniowiec mówił że znajomość alfabetu to połowa sukcesu. A skaner szybko ogarnąłem na poziomie wyższym niż powinienem znać. problemem było to że praca w nogi wchodziła buty to połowa sukcesu. Spadek liczby godzin wynikał z tego że Bol.com nie miał aż takich dużych obrotów świątecznych niż się spodziewali. Część ludzi traciła pracę z powodu ogólnego gównianego powodu o nazwie "Brak Motywacji do Pracy" co oznaczać może wszystko,dobrze znać konkretny powód a tutaj to tak wyglądało że wyrzucaja losowe osoby bo za dużo zatrudnionych mają. Część rezygnowała z powodu braku godzin a inni swoją postawą na to zasłużyli.