Pisze ten komentarz na podstawie nie pracy, ale rozmowy rekrutacyjnej. Otóż firma w domku jednorodzinnym na Bemowie - wchodzisz umówiony na konkretną godzine i okazuje się że jest opóźnienie, niby sie zdarza, ale.... no właśnie ale. Za chwile przychodzą kolejne osoby na to samo spotkanie, i po rozowie okazuje się że umówili kogoś na 12:20, następną osobe na 12:30, kolejną na 12:40 itd... każdy w odstępie 10 min. No i gnieździ się później 4 chłopa w kuchni jak klitka czekając na swoją kolej (część rezygnowała widząc to wszystko). Na dole taki mini open space - w wielkości dużego salonu pomieszczenia siedzi 5-6 osób. Ogólnie na rozmowę udało mi się wbić 45minut po godzinie na którą byłem umówiony Jak nadchodzi Twój czas to idziesz na rozmowe z ... no właśnie, z kim? Pan nie przedstawia się z nazwiska, nie przedstawia się z fukcji, już nie mówie o propozycji kawy czy herbaty. Sama rozmowa mało ciekawa, nie padają żadne konkrety, pada pytanie "ile Pan chcialby zarabiac". Firma istnieje od 99r i mają jednego handlowca. Odradzam, strata czasu.
Takie sytuacje zdarzają się gdy niespodziewanie większość umówionych na rozmowę kwalifikacyjna dociera - niestety z reguly jest tak ze przychodzi średnio co piąty umówiony kandydat....
Myślę, że wystawianie opinii na podstawie jednej sytuacji jest sporym błędem!!