jakieś 6 lat temu odbyłem spotkanie rekrutacyjne z 3 Panami z tej firmy (właściciel, wspólnik i manager sprzedaży). Do końca życia będę wspominał tych januszy biznesu, to spotkanie jest moją anegdotką opowiadaną przy każdej możliwej okazji. Chciałem sprawdzić czy ten twór jeszcze istnieje i dotarłem tutaj, więc podzielę się z Wami tym moim zacnym wspomnieniem. Istniał kiedyś taki portal gumtree, na którym Panowie umieścili ogłoszenie o pracę na stanowisko przedstawiciela handlowego. Wysłałem cv i zostałem zaproszony na rozmowę. Gdzie się odbyła rozmowa rekrutacyjna? W restauracji, która dzisiaj nazywa się La Forchetta. Dzisiaj zapaliłaby mi się pierwsza lampka, ale wtedy... Przyjeżdżam na miejsce taksówką, żeby się nie spóźnić, wchodzę do restauracji, pytam Panią na barze o rekrutację - ona nic nie wie, ale mówi, że tam przy stoliku jacyś panowie rozmawiają (stolik w rogu sali). Podchodzę i pytam czy dobrze trafiłem - proszą żebym zaczekał przy barze - lol, tam już ktoś czekał na rozmowę, ale zrezygnował jak zobaczył ten (usunięte przez administratora). Przyszła moja kolej przy stoliku trzech Panów (usunięte przez administratora), że hoho. 2 z nich to starsi Panowie w garniturach, natomiast trzeci manager w koszulce sportowej :) Tutaj powinna mi się zapalić druga lampka. Zapytali mnie czy przyjechałem swoim samochodem. Odpowiedziałem, że taksówką - na co zapytali ile zapłaciłem i po podaniu kwoty zaczęli przeżywać, że się wykosztowałem - tu powinna się zapalić trzecia lampka. I teraz istotne fakty ze spotkania: - na pytanie o oczekiwania finansowe powiedziałem wtedy, że zarabiam 3k, więc chciałbym po zmianie zarabiać 4k z prowizjami, na co Panowie zaczęli się śmiać ,,to pewnie za rok będzie chciał 5k zarabiać'' - na co ja pomyślałem ,,chyba to normalne u handlowca, że powinien mieć ambicje na wyższe zarobki'' - 3 dni pracy w krk w terenie, a 2 dni w biurze w Rabce - służbowy samochód Fiat Panda - zapytano mnie czy byłby problem, żebym mając pracę w biurze nie wracał do Krk tylko został w Rabce (pomyślałem: no pewnie hostel dla robotników tańszy niż spali Panda w obie strony...) - zapytano mnie czy gdybym wracał z Rabki do Krk to czy mógłbym zabrać towar dla kilku klientów (sztos: malarz tynkarz akrobata) - warunki finansowe: podstawa 1800, wtedy najniższa krajowa i prowizje od obrotu, przy czym Panowie uczciwie mnie poinformowali, że przez pierwszy rok to może 2500 zarobię z prowizjami nie więcej - lojalka na zakaz konkurencji po zakończeniu współpracy, nie pamiętam na ile lat i jaka kwota Podsumowanie: Janusze biznesu zorganizowali rekrutację, nie wynajęli nawet jakiejkolwiek salki w krk tylko wykorzystali stolik w restauracji zamawiając wodę. Zrobili sobie casting, bo kandydacie oczekiwali przy barze. Ich warunki to najniższa krajowa, lojalka i zapieprzaj fiatem pandą. Jak jest towar do rozwiezienia to rozwóź towar po Krakowie, ale w międzyczasie sprzedawaj. A jak nie ma nic do rozwiezienia to siedź w jakiejś Rabce na (usunięte przez administratora) co będziesz wachę palił. Pamiętam, że nawet na tamte czasy jak opowiadałem komukolwiek warunki, które mi zaproponowali to ludzie płakali ze śmiechu. Głęboki PRL.
Ja mu sprzedawałam ta Pande. Niesamowicy (usunięte przez administratora) :D I pomyślec , ze w 21 wieki firmy z takimi ludźmi na czele normalnie funkcjonują.