Opinie o Shell w Katowice Mikołowska 23A

Jako były pracownik jak i klient tej stacji jedynie mogę współczuć jak i doradzić, który z psychoterapeutów będzie najlepszy po odejściu z tej pracy. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Sama praca nie jest zła; trzeba wykładać towar, myć podłogi, dorabiać kanapki, obsługiwać klienta na kasie, jeśli trzeba, pomóc starszej osobie zatankować paliwo. Niestety kadra kierownicza pozostawia wiele do życzenia. Zacznijmy od tzw. parobka, czyli pana podjazdowego. Zdrowy chłopak, lat prawie 27, chodzi do pracy na cały etat, jego hobby to picie piwa Żywiec po skończonej pracy. Od godziny 7 rano do godz. 15/16 ten pan jest bardzo zmęczony swoją pracą; kiedy przychodzi dostawa na sklep, trzeba ją wyłożyć jak i rozłożyć według planogramu, dwoi się i troi przy ‘’codziennym’’ myciu dystrybutorów, sprząta pety których niestety z dnia na dzień pojawia się coraz więcej. Jak można się domyśleć są to godziny szefostwa, które zaraz kończy pracę. Od godziny 16 aż do końca swojej zmiany, pan podjazdowy siedzi w ubikacji przez pół godziny mówiąc, że jest zmęczony i mu się należy, po czym wraca z toalety, siada na krzesełko za kasami i zaczyna grać w Mario nie pomagającym przy tym swoim koleżankom po fachu zmniejszyć kolejkę. Wielokrotnie spotkałam się z tym, że pan P. dogląda ekranów telefonów pracownic chcąc wiedzieć z kim piszą, wszystko to co jest mówione bądź robione jest przekazywane dalej czyli do kierownictwa, tzw. kablowanie. Kolejną osobą jest zastępca kierownika. Pani U. jest osobą pracowitą aczkolwiek jest tylko (usunięte przez administratora) kierownictwa. To co ma zrobić zrobi, jednak nie jest to na tyle wyczerpujące, więc w sytuacji kiedy jest dzień vpoverowski, pani zastępca plotkuje sobie z kierowniczką na temat doszłych i teraźniejszych pracowników zamiast pomóc koleżance na kasie. Jak podchodzi do klienta zapytać się czy z czymś nie pomóc robi to z wielkim wyrzutem i choćby za karę musiała tam przebywać. Panią kierownik zostawiam na końcu, jak wiśnia na torcie. Otóż ta pani jest nową kierowniczką na tej stacji od 5 miesięcy. Z początku wydawała się miła, miało dużo rzeczy się zmienić. Niestety zmieniło się ale wszystko na gorsze. Obiecano nam 2-osobowe nocki, ta obietnica nie została dotrzymana ponieważ dyrektor naczelny zgodził się na 1 osobowe, przy czym musze powiedzieć, że jak na 12h pracy niektórzy by pomyśleli, że jest to dużo, jest wręcz odwrotnie. Po tylu godzinach spędzonych w samotności, człowiek nie ma siły słuchać zażaleń ze strony kogoś kto nigdy nie był na nocce i nie potrafi zrobić raportu dobowego. Stety czy niestety, pani kierownik zrobiła wiele złego w stosunku do pracowników. Stosowała mobbing, szantażowała ludzi przez telefon, że jeśli nie przyjdą do pracy za kogoś (zmienianie swoich planów z dnia na dzień tylko dlatego, że komuś nie chciało się przyjść do pracy) to ich praca tutaj zostanie pod znakiem zapytania, groziła pracownikom, że ich zwolni z powodu 1razowego spóźnienia czy też nieodpowiadającej jej dyspozycyjności, dostaje się prace ‘’za karę’’ w postaci mycia wszystkich półek albo tyle się da na zmianie, machała fejkowymi CV przed nosem i mówiła, że jak się komuś nie podoba tam są drzwi, dla zysku stacji wymyśliła, ze taksówkarze, którzy nigdy nie musieli płacić za postój, muszą kupować kawę, która na tamte czasy kosztowała 50zł (każdy hotdog, kanapka czy kawa zakupiona przez klienta tworzy większy zysk jak i target; na tym zarabia stacja), gdy jest się zagonionym a nie ma rąk do pracy, jest obraza majestatu gdy nie powie się od razu dzień dobry, ma wielkie wymagania wobec innych do siebie niekoniecznie, był epizod szczurów przez parę miesięcy ale nikt z guru sobie z tego nic nie robił, nie szanowała pracowników (za jej kadencji zdążyło już odejść 12 pracowników – to daje do myślenia). Takie są moje odczucia na tą chwilę. Z niektórymi rozmawiać jak do ściany ale może kiedyś wyniosą z tego wnioski.