Witam. Chcę wyjechać do UK, ale nie mam tam nikogo, więc chcę skorzystać z Transline. Warto? Da się zarobić, jest praca przez kilka miesięcy chociaż?
Nie wiem. Poczekaj, jest tylko 51 stron opinii na ten temat. Napisze kolejne pol setki i sie odezwe.
Nie słyszałem, ani nie widziałem ll, który by nie chciał depozytu. Co wtedy Ci zrobi, jak mu okradniesz mieszkanie? Nawet jak za 2 tyg idę do nowego mieszkania, gdzie ll mnie zna, to chce depozyt. Albo to cudowna oferta, albo oszustwo. z dwojga złego, pewnie to drugie.
Witam, będę zaczynał pracę 10 lipca w Argosie. Podczas poszukiwań pokoi trafiłem na pokój, w którym landlord nie wymaga depozytu. Co byście mogli powiedzieć na temat takie wynajmu, gdzie nie wymagają depozytu? Unikać lepiej takich pokoi bo można trafić na oszusta?
Z depozytem nie ma reguły tak naprawdę. Prywatni landlordowie odstępują czasami od depozytów, bo dzięki temu stają się konkurencyjni dla agencji. W trzech miejscach, w których do tej pory mieszkałem depozyt płaciłem tylko raz, raz też płaciłem za pierwszy i ostatni tydzień z góry - z landlordem rozliczałem się wtedy tygodniowo, a raz zupełnie bez żadnej nadpłaty, ale czynsz miesięczny z góry. To że ktoś nie chce żadnego depozytu nie musi świadczyć o tym, że od razu jest oszustem, raczej obstawiałbym dosyć częstą rotację i niezbyt wysoki standard.
Ale jadąc z Transline to sobie musisz sam załatwić to co wymieniłeś powyżej: NIN, konto bankowe, zakwaterowanie, dojazdy. Tylko pracę masz załatwioną, ale nie jest powiedziane, że polaczyna nie wyleci po 3 dniach za słaby angielski (np. w ASOSie jest test po 3 dniach pracy) albo oddech w którym czuć alkohol. To nie Holandia i opiekuńcze agencje hodujące patologię na swoich ośrodkach, oczywiście nic za darmo ;). Ale zgadzam się, na pierwszy wyjazd do "Jukej", Transline is okay! :)
Brak zarzutow, videokonferencja, wszystko klarownie wyjasnione.
brak
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
same bzdury i półprawdy... jesli jedziesz pierwszy raz do Anglii i nie masz za dużo funduszy, to absolutnie nie słuchaj tego cwaniaczka powyzej, bo możesz wylądować na ulicy... jesli pojedziesz w ciemno to i tak na 99% zaczniesz pracę od jakiejś agencji podobnej do transline, ale wtedy dodatkowo będziesz musial w szybkim tempie samemu załatwiać sobie wszelkie formalności - NIN, konto bankowe, zakwaterowanie, no i oczywiscie praca, dojazdy... gdy jesteś pierwszy raz w UK, i bez niczyjej pomocy, to może okazać się to bardzo trudne
Racja panie kolego w ciemno nie proponowalbym wyjazdu do Angli zeby pozniej na ulicy nie wyladowac
"Jak umiesz język oraz jedziesz z przynajmniej 500 funtami, to sobie poradzisz. Jak jedno z dwóch się wyklucza to lepiej siedź na swojej wiosce czy blokowisku, bo kolejnego skur... co okrada rodaków, aby przetrwać nam nie potrzeba." Ok, tylko po co w takiej sytuacji bawić się z jakąś szemraną agencją i jej panami ze Sports Direct albo innego za....nego angolskiego dyskontu. Znasz język? Masz trochę funciaków? To jedź, znajdź lokal i szukaj normalnej roboty a nie pakuj się w jakieś zero hours contracts. Nie ma sensu dymać po hali z tym wózkiem i słuchac jakiegoś supervisora - dukającego po angielsku wschodniaka albo spaślaka piwożłopa z jakiegoś Assholeton on Srymes. Oszczędź sobie nerwów i zdrowia i poszukaj normalnej pracy. Bądź employee a nie zero hours contract worker. To zasadnicza róźnica. W cywilizowanych krajach, w tym w UK obowiązują prawa pracownicze, stawki godzinowe, czas pracy, chorobowe, zasady wypowiedzenia itp. Zero hours contract tego nie daje, nie masz żadnych praw, dziś jesteś, jutro cię nie ma. Jak powiedział prezes zarządu Sports Direct, Keith Hallawell na przesłuchaniu przed Izbą Gmin - "it gives us the flexibility of the workforce, and we have available staff that we need at the times we need them, for the number of hours we need them". Te słowa padły w brytyjskim parlamencie, a wy tu kłócicie się czy rzeczywiście godziny pracy sa niepewne. No sa, bo o to chodzi. Podpisując umowę z Transline stajecie się wobec pracodawdy z Anglii pracownikami firmy zewnętrznej, których bierze na czas, jaki jest im potrzebny, a wasz prawdziwy pracodawca, agencja, nie zapewnia wam niczego, wyjeżdzacie na swój koszt i ryzyko. To po co zawracać sobie d...pę z agencją? Lepiej wyłozyć trochę kasy i poszukać samemu dobrej roboty w UK. Pytanko - dlaczego Chińczycy zalewają świat masą taniego badziewia? Bo mają tabuny taniej siły roboczej. Dlaczego brytyjskie dyskonty sprzedają przecenione towary dzień po ich przywiezieniu do sklepu, zresztą wbrew brytyjskim regulacjom? Bo tabuny zdesperowanych ludzi z Polski, Litwy, Łotwy ipt wypełniają hale w Shirebrook, Barnsley itd. Trzeba przecież gdzieś ciąć koszty żeby dać upust 30 % na starcie. Nie dajcie się zrobić w jajo, odpuśćcie Transline, chociaż wielu survivorów tu mi zmyję głowę, że jak, no przecież przeżyli i znaleźli inną pracę. Tyle w temacie.
No nie wiem... 51 stron opinii i sam tez nie wiem. Ale moze ktos cos napisze i bede wiedzial czy jechac czy nie? Ludzie skad wy sie bierzecie? Z takim podejsciem to juz lepiej zostancie w polsce. Lepiej i dla nas i dla was.
ktoś za ciebie ma podjąć decyzję ? to ci mówię nie jedz - ludzie są różni i o co ci chodzi z tym podejściem ? że agencja kogoś rucha, a ten ktoś ma udawać, że nic się nei dzieje ? każdy chce zarobić, bo inwestuje w to swój czas i trzeba mieć odwagę, by zaryzykować swoje pieniądze na wyjazd, bo jak coś nie wyjdzie to jesteś szczuplejszy o te minimalnie 1000zł, a tu bogacze nie przesiadują, tylko ludzie którzy nie mają możliwości zarobienia godziwych pieniedzy w ojczystym kraju z resztą jak nie umiesz zrozumieć innych skoro sam się wahasz ?
Witam, czy może ogólnie ktoś coś napisać na temat tej firmy... ? Wyslalem CV, dostalem odzew od nich, mam się zastanowic czy chce wyjechać i stwierdził,że cos tam umiem po angielsku, co możecie powiedzieć o tym? Jechać czy nie warto ?
Ma ktoś rozmowe 1.07 ? pytam w prost bo nie moge nic znaleźć na ten temat, czy człowiek wyjeżdżając przez tą firmę sobie poradzi ?
Jak umiesz język oraz jedziesz z przynajmniej 500 funtami, to sobie poradzisz. Jak jedno z dwóch się wyklucza to lepiej siedź na swojej wiosce czy blokowisku, bo kolejnego skur... co okrada rodaków, aby przetrwać nam nie potrzeba. Zrób taki test - popatrz w lustro, uśmiechnij się i zacznij do siebie mówić swobodnie po angielsku. Jak zobaczysz kwadratową, niewyjściową mordę, coś tam dukającą w grymasie - odpuść sobie. Polska Cię potrzebuje!
(usunięte przez administratora)
Pewnie po czesku. Albo estonsku. Chociaz nie! Rozmawiamy o pracy w Anglii, to pewnie po rumuńsku.
praca Tudor Agencja w Walsall cały czasrekrutują, uprzedzam praca nie jest lekka ale jest naet 7 dni w tygodniu
G- słyszałem od znajomych to piernicz na przyszłość, jestem w Anglii 4 iechy nie mam kontraktu uwaga.... wynająłem nie pokój a dom z agencji pozdrawiam i zapraszam do Birmingham jest robota w każdy dzień w DPD
Co do tego co bylo napisane w poscie uzytkownika G. - 2015-06-11 18:00:25, to niestety ale znam osobiscie przypadki osob pracujacych po 1 dzien na zmianie. A jeden dzien na zmianie oznacza tak: masz 4 dni wolnego, potem 4 dni pracy w ciagu ktorych robisz 1 dzien, potem 4 dni wolnego.. a to daje 11 dni siedzenia i czekania az laskawie zadzwonia czy sie idzie do pracy czy nie i jeden dzien pracy. Prawie dwa tygodnie zmarnowane a wszystko kosztuje, pokoj, jedzonko, itp itd. Ktos kto pracuje po 2-3 dni na zmianie ma naprawde farta, ale takiego farta maja raczej starsi pracownicy, bo wolne w razie braku pracy dostaje sie w zaleznosci od kolejnosci rozpoczecia pracy najczesciej, wiec im nowszym pracownikiem jestes tym wieksza szansa, ze nie bedziesz pracowac, a to wlasnie na starcie najbardziej przydalaby sie praca no i kasa przeciez. A poki zostanie sie na tej liscie wyzej, to juz dawno zbankrutujecie. a z ta legenda to niestety smutna prawda, swietnie przeniesione powiedzenie 'reka reke myje' z naszej ojczyzny na ziemi angielskiej tez wystepuje.
Trza bylo sobie wynajac odrzutowiec. I od razu miejsce w hotelu. Co ma transline, ktore jakkolwiek jakie jest takie jest, do twojego przelotu/przejazdu, warunkow zakwaterowania? co do kasy to nie przesadzaj, no chyba ze nie zauwazyles ze kase ci zabiera tax bo tax codu sobie zmienic nie potrafisz :D Pretensjonalne polaczki ;] zostancie lepiej w swoich wsiach, wiecej roboty bedzie dla nas.
Dodam z doswiadczenia znajomych ze z agencji nie dostanie sie lokum nie majac kontraktu - a Wy nie macie kontraktu tylko umowe zero hour, to nie to samo - oraz zwykle sie czeka minimum 2 tygodnie. Agencje, szczegolnie na start z poziomu jeszcze Polski - zdecydowanie odradzam.
prywatny landlord
Sporo racji jesli chodzi o ilosc pracy - nie gwarantuja godzin. Choc lekka przesada, zeby pracowac 1 dzien w tygodniu to jeszcze nie widzialem. Ewentualnie do 2 czasami skracaja tydzien. Bywa ze cale miesiace robi sie po 5 dni w tygodniu, sa przestoje i sie robi mniej. I oczywiste jest ze raz - dwa razy do roku sa masowe zwolnienia placz i zgrzytanie zebow. A z ta agencja i lokalami to w ogole urban legend, bo ani transline ani asos nie zalatwia zadnego lokum i maja gdzies czy ktos rezygnuje z lokum czy nie. btw, ktos szuka jeszcze lokum? bo jak cos moge podeslac do kogos kto ma pokoje bez jakis referencji czy zabawy z agencjami. greg1982fr@o2.pl
też właśnie tak słyszałem ale już byłem w anglii mam konto bankowe i wszystko więc się mniej boję, ale jezeli ktoś nie ma konta a słabo zna angielski to możliwe że go tak to zdołuje że z pomocy ambasady będzie musiał skorzystać, jeżeli nie bedzie miał na powrót do polski uważajcie wszyscy i czytajcie opinie bo jeżeli jest bardzo dużo złych to od razu możecie rezygnować
czesc, w razie gdyby ktos wybieral sie do pracy w clipperze to odradzam z doswiadczenia kolegi, ktoremu juz nawet nie chce sie tu pisac, a ja pomyslalem, ze chyba nie chcialbym zeby ktokolwiek inny sie nawinal na ten sam myk. Gosc dostal prace w jednym z departamentow tam, pracowal dzien w tygodniu, czasem dwa. To starcza na wyzywienie i zakwaterowanie. Nic wiecej. Duzo lepiej jest w PL siedziec w takim wypadku. Umowa nic nie gwarantuje, mimo zapewnien w Polsce, ze praca na pewno bedzie to na miejscu okazuje sie kompletnie co innego. Jak jest co robic to sie idzie, ale jak nie ma (a przewaznie niestety nie ma), to jako pracownik agencyjny jestes pierwszy do odstrzalu. O kontraktach mozna zapomniec, tam od paru lat nikt takowego nie dostal. Atmosfera jak juz sie przyjdzie do pracy podobno spoko, ale co z tego. gorsze jest , ze nawet jak zapytacie sie w agencji w Polsce, ze "a bo w internecie kraza takie opinie i owakie", to tak zakreca sprawa ze wyjdzie zeby w sumie jechac. Inna sprawa o ktorej slyszalem, to to ze tam podsuwaja tez jakas agencje mieszkaniowa do wynajecia pokoju. W sumie fanie, wszystko z PL idzie zalatwic, ale nie mowia, ze jak sie zrezygnuje kiedys z pokoju i pojdzie sie gdzies indziej (od kogo prywatnie wynajac jest taniej) to odrazu sie dostaje tzw off w pracy - czyli bezplatne wolne w ciagu Twojej zmiany, kiedy to powinienies byc w pracy i zarabiac kase. Prezentujac prace ta w Polsce to naprawde wszystko ladnie wyglada, ale no nie wiem, ja na podstawie tego co sie nasluchalem chyba wolalbym szukac czegos moze w Holandii albo juz siedziec w tej Polsce, tam przynajmniej wiesz na czym stoisz, a tutaj na kazdym kroku jakies niespodzianki - b. rzadko kiedy mile..
Czy jedzie ktoś do Argos 19 czerwca szukam mieszkania prosze o kontakt: wojtekwarzecha@tlen.pl
Często zadawane pytania
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Transline Resource Group?
Kandydaci do pracy w Transline Resource Group napisali 7 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.