Też czytam tą ofertę dla konserwatora i zastanawiam się czy w ogóle jest ona jeszcze ważna.... Praca jest od zaraz ale tak na prawdę nie wiadomo od kiedy.... To, że robota jest na cały etat to widzę, ale za jaką pensję, można spodziewać się więcej niż najniższa?
Może zacznę od tego, że nie ma szkoły idealnej. Wartości chrześcijańskie są ważne i obiektywnie dobre, pod warunkiem, że są rzeczywiście szlachetnie kultywowane. A ksiądz Kaczkowski był jeden. Dlatego idea szkoły opartej na wartościach, które się nie kultywuje a wymusza jest słaba sama w sobie. Jest kilku nauczycieli o naprawdę dobrej osobowości, predyspozycjach i charyźmie. Niestety jest tez kilka osób, które są zupełnie niekompetentne, bez predyspozycji pedagogicznych. Poprzez swoje lęki i brak umiejętności współpracy z młodzieżą, z dziećmi hamują ich rozwój. Niestety jest tez grono rodziców, które błędnie pojmuje wartości chrześcijańskie. W tej szkole donoszenie, to wyraz miłości bliźniego. Jakim prawem, ktoś "wie" co czuje, myśli inny? kolega, koleżanka? Nie chodzi o to, żeby przymykać oczy na zło. Ale tu się nie rozmawia, nie ma programów dydaktycznych. Nauczyciele nie rozmawiają z dziećmi tylko wpisują uwagi, piszą do rodziców. Generalnie słaba jest tez kultura osobista nauczycieli, rodzic to wróg, dziecko to intruz. Każdy problem musi zostać konsekwentnie ukarany, jakby to go mogło usunąć? :-) i na tej konsekwencji szlifuje się te dzieciaki jak psy. Przykłady: 1. chłopaki się wyzywają, słyszą tylko oni; obrażony zgłasza, wyzywający nie che się przyznać. Rodzic dostaje informację, rozmawia z dzieckiem, wychodzi, że rzeczywiście wyzwał i obraził ale dlatego, że wcześniej ten kolega mu dokuczał przez 3 miesiące już i pękł. Rodzic doradza przeproszenie, uczeń wzmaga się na wyżyny, przeprasza. Ale uwagę, naganę musi dostać bo trzeba być konsekwentnym. A dlaczego ten, który dokuczał i prowokował nie dostanie uwagi?? No bo robił to tak, że nie wyszło... więc tego nawet Pan Bóg nie usłyszał i tu konsekwencji jakoś nie potrzeba....:-) 2. jakiś problem z nieodpowiednim zachowaniem, dzieciaki kablują wychowawcy; co ten robi? nie rozwiązuje problemu, tylko każe na podstawie donosu... nagrodzony jest ten kto doniósł; stłamszony ten, który i może nawet coś zrobił, ale to dzieciaki... uczą się... tylko czego?? nie że źle zrobiły tyko, że kablowanie popłaca, bo można dzięki temu mieć wzorowe zachowanie, atencje nauczycieli.... 3. na niektórych lekcjach z nauki języka obcego (hiszpański) nauczycielka wymaga a w ogóle nie uczy; dzieci na lekcji piszą nie mówią, a sprawdziany i kartkówki to poziom nieadekwatny do wyłożonego na lekcjach materiału; 4. pani od religii upokarza dzieci, porusza tematy typu jacy ludzie to ludzie głupi? ponadto każe przepisywać rami z podręcznika i wychwala ojca Rydzyka. Od taka nauka religii a na sprawdzianach prawdy wiary, przykazania i inne regułki nie mające nic wspólnego z duchowością, kontakcie osobistym z Bogiem, a tego wymagało by sie od ludzi Bożych, żeby pokazali dzieciom dobrego, miłosiernego kochanego Boga... nie w tej szkole Bóg każe, jest srogi, konsekwentny i nie znosi sprzeciwu, a uśmiech i własne zdanie to już w ogóle jest niedopuszczalne. Od taka hipokryzja! Nie ma idealnej szkoły, czy ja polecić? Może jest lepsza od zwykłej osiedlowej budy, bo jednak dzieciaki są jakoś wyselekcjonowane ale nie ma tu ani nic chrześcijańskiego, ani mądrego; niektórzy nauczyciele maja jako taki poziom i większość dzieci jest grzeczna i z domów, w których dba sie o edukację. Więc poza tym, że hamuje się rozwój, nie uczy się bycia sobą, rozwoju wewnętrznego i nie wydobywa się talentów tylko je tłamsi nie jest gorzej niż w zwykłej szkole. Dużo zależy od wychowawcy, jak sa klasy gdzie jest fajna osoba jest całkiem spoko! Decyzja należy do Was!
Wiem ze strony, że teraz jest oferta na konserwatora. Mówią o przestrzeganiu czasu pracy, a jakie to są właściwie godziny? Bo coś nie widzę takiej informacji albo przeoczyłam.
Szczerze nie polecam Piarów w Poznaniu. Fałszywa sekta nie mająca nic wspólnego z chrześcijaństwem. Mafia, która zniszczy każdego kto nie zapłaci/nie zajmie się sekciarstwem/nie stanie się fałszywcem chwalącym coś co jest mirażem i jest NIEGODNE wspomnienia patrona założyciela szkół pijarskich. Stawiam ocenę "mierny", a nie "niedostateczny" za to, że świetnie udają uczciwych. Gorzej byłoby tylko gdyby (usunięte przez administratora) nie ukrywali swoich machlojek
Tak samo jest w Krakowie, hipokryzja sięgnęła zenitu, poniżanie uczniów, babsztyl z j.pol wyzywa dzieci od (usunięte przez administratora) bo ma wsparcie w dyrekcji, robi co chce a rodzice zabierają z tej miernej szkoły dzieci bo gdyby nie korepetycje to byłoby słabo.
Ale w jaki sposób? I jak traktują pracowników, czy o tym cokolwiek wiadomo? Do tej pory ciężko tu o zdanie personelu. Ile osób zatrudniają aktualnie i czy ci ludzie zostają na dłużej?
Szkoła mojego dziecka... I niestety, szkoła zmarnowanych talentów. Nauczyciele niesprawiedliwi i nie dający od siebie niczego, szczególnie w czasie nauki zdalnej. Języki obce (szczególnie język angielski)-prowadzone na bardzo niskim poziomie. Przyzwoity wynik szkoły w testach ósmoklasisty, to rezultat korepetycji i determinacji wykształconych rodziców (sic, ponieważ w procesie rekrutacji odsiewa się dzieci, które nie rokują dobrych wyników). Częste nieobecności nauczycieli, bywa że wieczorem Librus rozgrzewa się do czerwoności. Brak projektów, inicjatyw pochodzących od samych nauczycieli (nawet wycieczki klasowe w całości organizowane są przez rodziców). Brak odpowiedniej opieki psychologiczno-pedagogicznej, trudności wychowawcze zamiatane są pod dywan. Reasumując, warto się dwa razy zastanowić, czy nie wybrać innej szkoły katolickiej mieszczącej się w Poznaniu.
Czytając to wszystko tak się zastanawiam czy nie warto byłoby to wszystko co zostało tutaj napisane przedstawić dyrekcji? Bo to wygląda jak jedna wielka i dobra sugestia do poprawy wielu istotnych rzeczy. Może da to zamierzony efekt i wiele się tu poprawi?
Niestety to prawda... Zamiatanie pod dywan, nauczyciele bez predyspozycji i kompetencji. Dzieci wesołe, o predyspozycjach liderów są piętnowane. No chyba, że są dziećmi nauczyciela uczącego w tej szkole lub są ministrantem :-) to wówczas pełna aprobata na wszystko. Żenada. Ciemnogród!
To kto zatrudnia nauczycieli bez kompetencji? Nie ma chętnych na wakaty? Jakie w takim razie sa wymagania żeby tu pracować? Oświata nie sprawdza kadry czy nie było coś takiego zgłaszane?
Witam, Nasza córka uczęszczała do szkoły Zakonu Pijarów w Katowicach trzy lata, o trzy za dużo. Przyznaję, że urzekł nas budynek, nowoczesność, bezproblemowy dostęp do basenu (który okazał się problematyczny z czasem, gdyż poza gonieniem się po szatni dzieci niewiele więcej tam robiły, o opiece ratowników można zapomniec), ładne sale. I to na tyle. Córka wybitnie się uczy, zawsze przygotowana do lekcji, pilna i przynosząca tej szkole sporo osiągnięć na arenie ogólnopolskiej. Ale to wszystko nic. Bo pewnego dnia, prowadzący religię tzw brat zwrócił jej uwagę, że źle się przeżegnała przed modlitą. Na moje prośby aby zaprezentował na czym polega to nieprawidłowe przeżegnanie się, nie potrafił sprecyzować żadnej odpowiedzi. Doszło do szykanowania, karania i publicznego ośmieszania córki i innych dzieci na tle klasy. Szkoła przypomina średniowieczny zakon, metody uczenia i wychowywania dziecka oparte na ; Bóg tak chciał... Totalny zaścianek wychowawczy, zamiatanie pod dywan, nieprzekazywanie informacji rodzicom na temat ewentualnych problemów w klasie już nie mówiąc o szkole. Brak nowoczesnego, realnego podejścia do dziecka. Brak jakiejkolwiek tolerancji, integracji. Potrzebowałam trzech lat, bo wcześniej jak wielu rodziców, oszukiwałam się, że to wszystko co widzę nie może być prawdą. Przestrzegam przed tą szkoła. Głownie dlatego, że za każdym razem gdy prosiłam tzw ojca dyrektora o zmianę, o wpływ na nauczyciela-brata religii i geografii, otrzymywałam tę samą odpowiedź; A cóż ja mogę... jeszcze brat mógłby się obrazić i co wtedy... Takie słowa mówi dyrektor placówki, która poza ślepym zasłanianiem się, że wszystko jest wolą Boga...nie kiwnie palcem aby dziecko było najważniejsze. Dziecko w tej szkole jest na ostatnim miejscu...i tego ta szkoła, jak żadna inna najbardziej pilnuje.
Te sama sytuacja w Pananiu. Szkoła nie radzi sobie wychowawczo, ignoruje istniejące problemy, zamiata pod dywan agresje międzyuczniowską. Nie licz na jakiekolwiek wsparcie pedagoga czy psychologa szkolnego. Dziecko ma problem- staje się problemem. Napiętnowane zostawione samo sobie. Można powiedzieć że jest to wspólnota milczenia. Nie widzę, nie słyszę, nie mówię.
Niestety wszystko co Pani napisała jest smutną prawdą. Kadra nie radzi sobie wychowawczo, działa chaotycznie i na pokaz. Dzieci są karane punktami ujemnymi za bzdury, napiętnowane na forum klasy lub całej szkoły. Są wyśmiewane i poniżane. Są zastraszane. Jeżeli ktokolwiek się wychyli, jest od razu sprowadzany do parteru. Dziecko nie ma prawa mieć własnego zdania, musi ślepo wykonywać polecenia nauczycieli. Nie ma szans liczyć na pomoc dla dziecka, które z jakichkolwiek powodów ma problemy. dzieci ktoóre od nauczyciela słyszą, że " i tak są za głupie, żeby to zrozumieć", " jesteście wszyscy jednym problemem" itp. nie mają szans na dostrzeganie swojej wyjątkowości i odrębności. Szkoła maskuje i ukrywa akty przemocy pomiędzy dziećmi, tuszuje przemoc dorosłych wobec dzieci. Jeżeli ktokolwiek z rodziców próbuje zainterweniować, coś zmienić, szkoła bez skrupułów rozwiązuje umowę - niewygodnych się usuwa.
Tak samo jest w Krakowie, nauczyciele którzy znęcają się nad uczniami od lat są chronieni przez dyrektorke. (usunięte przez administratora) a nie Szkoła, żaden nauczyciel który ma sumienie i wartości nie będzie tutaj uczył.
Czy w Szkoła Podstawowa Zakonu Pijarów odbywają się wewnętrzne rekrutacje?
Tak, szkoła prowadzi wewnętrzną rekrutację. Są rozmowy z rodzicami i obserwację dzieci podczas zajęć. Tym sposobem wyłapuje się dzieci, które rokują dobre wyniki w przyszłości i rodziców, którzy nie będą sprawiali kłopotów pytaniami i pretensjami.
Jakich pytań można się spodziewać na rozmowie rekrutacyjnej w firmie Szkoła Podstawowa Zakonu Pijarów?
Probowalismy zapisac dziecko ktore przyjezdza z zagranicy do szkoly pijarow w rzeszowie bo bardzo polecali. Chodzil juz do szkoly prywatnej u siostr zakonnych w Rzymie wiec “niby” podobna edukacja ale jeszcze nie spotkalam sie czyms takim. Zostalo nam powiedziane od dyrektora, ktory juz wiedzial ze go nie wezmie do tej szkoly przed spotkaniem, zeby go dac do innej szkoly bo tam przyjmuja dzieci ktore przyjezdzaja z zagranicy. “Tolerancja” katolicka. Powinni pomagac dzieciom a nie oddalac i wybierac sobie dzieci ktore im najbardziej pasuja i z ktorymi nie trzeba duzo pracowac.
tak sie robi wyniki, bierzesz rokujące dzieci, dokręcasz im śrubę. Starać się nie musisz i życie staje się prostsze.
Witam wszystkich bardzo serdecznie chciałam wyrazić swoje rozczarowanie jakie mnie spotkało jak przyjechałam po odbiór dzieci do szkoły podstawowej Pijarów w Rzeszowie 2 .09.2020 . Szkoła piękna,nowoczesna, pachnąca ale Ksiądz który nawrzeszczał na mnie bo weszłam nie tymi drzwiami co trzeba bo jak okazuje się każda klasa ma inne wejście a takiej informacji niema na drzwiach przy wejściu ani żadne info nie dostaliśmy 1 dnia w szkole . Współczuje dziecku . Taka osoba nie powinna uczyć jak ma tyle złych emocji w sobie .:(
Przecież ta informacja była wałkowana kilka razy i nawet podczas mszy św. ksiądz zwracał uwagę na to, że są różne wejścia dla różnych klas.
Aniu mam nadzieję że nie trzeba chodzić non stop na msze szkole aby wiedzieć którymi drzwiami trzeba wchodzić bo to jest śmieszne. Można chyba wywiesić na drzwiach informacje.
Mozna rónież w końcu ogarnąć to co jest wałkowane 100 razy różnymi kanałami, poza tym niby jak pani weszla do szkoły nie tym wejściem skoro są karty imienne i otwierają tylko dedykowane drzwi?
Szkoła, która nie ma nic wpólnego z chrześcijańskim podejściem. Znam kilka dzieciaków z różnych rodzin i wszystkie cierpią na nerwice po tej szkole. Masakryczna presja ze strony nauczycieli powoduje, że dzieciaki nie są w stanie tego udźwignąć. Jestem za tym, aby wymagać, ale tu poszło nie w tą stronę, którą od szkoły się wymaga. Jako rodzic jedyne co mogę, a nawet muszę co chwilę brać udział/organizować wymyślone przez szkolę
Akademia Rysunku https://akademiarysunku.pl/ to bogactwo profesjonalnych zajęć i kursów malarstwa, skierowanych do szerokiej grupy odbiorców. Uruchomiliśmy również kurs online rysunku, w którym nasze prowadzące na żywo przeprowadzają zajęcia, udzielają porad, a także pomagają przy ewentualnych problemach.
Czy ze względu na to, że szkoła jest chrześcijańska, pracodawca wymaga jakiegoś zaświadczenia np. o chrzcie?
Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie.
Jak wygląda ścieżka awansu w Szkoła Podstawowa Zakonu Pijarów?
Nasza córka jest obecnie w drugiej klasie Szkoły Pijarów w Poznaniu. Jesteśmy zarówno my jak i córka bardzo zadowoleni z naszego wyboru. Bardzo zaangażowani nauczyciele, wspaniała wychowawczyni. Jesteśmy pewni, że lepszego miejsca nie mogliśmy wybrac. Dodatkowo niezwykla wspólnota szkolna tworzona przez dzieci, rodziców i nauczycieli. Czytam opinie i aż nie chce mi się wierzyć, że to o tej samej szkole...
Szkoła w Katowicach - byłoby nadużyciem napisać, że zła. Ona jest po prostu nie jest taka jakiej spodziewają się rodzice posyłający dzieci do szkoły katolickiej. Pamiętajcie drodzy rodzice, że wasze zdanie NIE MA żadnego znaczenia. Jeśli pojawią się problemy wychowawcze w klasie, to módlcie się aby prześladowcą waszego dziecka nie był synalek z jakiejś "księżej" rodzinki albo współpracownika obecnej władzy (szczebel dowolny), bo wtedy poznacie jak mali jesteście dla Ojca Dyrektora i wspólników. Dodatkowo -absencja nauczycieli - katastrofalna. Wasz "Librus" każdego dnia, a szczególnie w niedziele wieczorem zagrzeje się od powiadomień o nieobecnościach nauczycieli i przełożonych lub anulowanych zajęciach. Myślę, że to sporo mówi o warunkach pracy. Z doświadczenia wiem, że tam gdzie dobra atmosfera i dobre zarobki to i chęć do pracy większa. Nabór nauczycieli - z klucza parafialnego. Nie twierdzę, że znajomy czy kuzyn proboszcza nie może być świetnym nauczycielem, jednak jak pokazuje praktyka - często nie jest. Skąd dobre wyniki egzaminów? Nabór!! Jeśli na samym wstępie w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia i edukacyjnej misji odsiejesz wszystkie osoby, które nie rokują już w chwili przyjęcia wyników powyżej przeciętnej, to porównując wyniki z rejonową podstawówką (ona nie może sobie pozwolić na taki luksus) będziesz mistrzem. Wejdźcie na ich stronę i znajdźcie olimpijczyków - kiepsko, bardzo kiepsko, bo nie ma żadnego pomysłu na pracę ze zdolną młodzieżą. Śmiało mogę powiedzieć, że to szkoła zmarnowanych talentów. Wielu rodziców, zwłaszcza klas starszych przenosi z tej szkoły swoje dzieci, a inni szukają korepetycji na zewnątrz (zwłaszcza języki obce - w klasie córki tylko dwie osoby nie chodzą na takie korepetycje). Szukającym pracy odradzam. Jeśli rodzice płacący spore czesne nie mają w tej szkole nic do powiedzenia - i nie chodzi tu o postawę "płacę to macie mnie słuchać" , tylko o życie szkolnej społeczności, to nie chciałbym być w skórze pracowników. Jeśli jesteście pedagogami z powołania i co nie daj boże macie silny charakter, to nie jest miejsce dla Was. Przypominam, że opinia dotyczy szkoły w Katowicach.
dobre wyniki egzaminow nie maja zadnego zwiazku z naborem... Do szkoly przyjmuje sie po prostu z marszu chetne dzieci - nie ma zadnego odsiewu, jaki bywa np. w szkole w Pałacu Mlodziezy. Nie patrzy sie kto z 6-7 latkow "rokuje", bo na zajeciach zapoznawczych tego po prostu nie widac... Osob niezadowolonych, odchodzacych do innych szkol jest niewiele - chyba, ze chodzi o osoby, dla ktorych zasady panujace w szkole sa nie do przyjecia, to owszem - zdarzaja sie przypadki rozwiazania umowy.
Po pierwsze - spotkanie z rodzicami i ankieta to pierwsza weryfikacja. Po drugie - arbitralnie podjęte decyzje o przyjęciu dziecka do szkoły, bez najmniejszego uzasadnienia. Tak było do niedawna, bo: Po trzecie - ma Pani rację, teraz już dzieci przyjmowane są "z marszu" - to efekt zderzenia pijarskiej czy pi -ar' owskiej reklamy szkoły z rzeczywistym stanem. Teraz już nie trzeba zdawać się na zapewnienia szkoły tylko można poznać opinie uczniów i rodziców. Rezultat jest taki, że chętnych ubyło (i to w czasach 500+). Zobaczymy jaki efekt da ten nabór za kilka lat. Po czwarte - czesne jest silnym sitem, dzieci rodziców, których stać na czesne uczą się lepiej. Nie dlatego, że mniej zamożne są z definicji mniej zdolne, tylko dlatego, że rodziców stać na interwencyjne działania gdy szkoła szwankuje ( korepetycje ). A z drugiej strony rodziny, które nie przywiązują wagi do edukacji na pewno nie są skłonne płacić za nią dodatkowo i kierują swoje dzieci do szkół ogólnodostępnych. Nie jest to szkoła dla dzieci wybitnie zdolnych, nie jest to szkoła dla biednych, nie jest to szkoła licząca się z opinią rodziców. To szkoła dla przekonanych, że Ojciec Dyrektor zawsze wie lepiej.
Z moich obserwacji wynika, że jest to szkoła na pokaz - raczej dla bogatych, żeby mogli pochwalić się, że dziecko chodzi do takiej super szkoły. Dzieci są mega rozwydrzone, bo rodzice im na wszystko w domu pozwalają, żeby nie przeszkadzały. Nie ma nic wspólnego z wychowaniem dziecka w duchu Katolickim poza mszą w ciągu tygodnia dla dzieci i mszą raz w miesiącu dla rodziców (w moim odczuciu robioną na pokaz). Nauczyciele zamiast wychowywać stawiają punkty ujemne z zachowania, żeby dzieci zdyscyplinować. W efekcie żeby dostać punkty dodatnie z tegoż zachowania i mieć rozsądną ocenę dzieci przynoszą dziwne rzeczy do szkoły lub wyrywają sobie tace na stołówce, żeby się należycie podlizać. Przerwy długie - po 15 minut, korytarz ciasny więc dzieciom na przerwach przychodzą różne głupie pomysły. Poziom hejtu jak w każdej szkole, czasem mam wrażenie że nawet gorzej. Szczerze nie polecam.
Dziękuję za opinię, rozumiem, że Szkoła Podstawowa Zakonu Pijarów to szkoła prywatna, tak? Mam nadzieję, że wkrótce wypowiedzą się też osoby, które pracują w tym miejscu. Bardzo chciałabym przeczytać trochę informacji na temat warunków pracy.
Czy dowiem się na tym forum o ewentualnej pracy w szkole? Liczyłem na informacje ale..
Czy to jakaś zmowa, że tak narzekacie? Nikt nie zmusza żeby wysyłać dzieci do tej szkoły tylko, że oni maja dobra opinię!!!
Pani Anito, widocznie jest Pani albo przypadkiem rodzica który ma genialne dziecko, z fotograficzną pamięcią co jak coś raz przeczyta to od razu pamięta, albo jest Pani nauczycielem tej szkoły, który albo jest nieświadomy co tak na prawdę dzieje się w tej szkole, albo broni Pani tej szkoły celowo, niestety kłamiąc o ich dobrej opinii. Nie wiem co gorsze... Tkwienie w błędzie czy celowe rozsiewanie kłamstwa. Jedno jest pewne, dyrekcja do zmiany, może wtedy się coś zmieni. Kiedyś z radością odwiedzałem starych nauczycieli. Dziś mam nie mniejszą do nich sympatię, ale czuję wyraźny chłód ze strony dyrektora który nawet nie zapyta jak leci. Przypomnę tylko, że szkoła ta funkcjonuje również z dofinansowań Miasta Poznania i dopóki będzie brała od niego pieniądze będę mówił to co uważam za słuszne opierając się na głównie na swoich doświadczeniach. A może nie ma Pani dziecka na poziomie liceum dlatego z pozoru szkoła wydaje się nowoczesna, z wysokim poziomem ? Pozdrawiam
Bardzo nie polecam. Szkoła podobała się w pierwszych latach. Nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej i pani ze świetlicy byli cudowni. Potem schody. Jeżeli liczysz na jakąkolwiek dyskusję z dyrektorem nt edukacji (bo np nauczyciel na lekcji angielskiego puszcza film po polsku, inny na sprawdzianie wymaga więcej niż było przerobione na lekcji)- zapomnij. To nie dyskusja. To poniżanie (dosłownie) rodziców. Odradzam.
Moje dziecko było uczniem tej szkoły. Zabrałam dziecko po dwóch latach i o dwa lata za późno. Nie powiem ani jednego dobrego słowa o tej szkole. Młodzi nauczyciele bez charyzmy niestety. Liczne zastępstwa, a najlepiej jak rodzice nadrabiają materiał z dziećmi. Do teraz omijam szerokim łukiem i odwracam głowę
Moje dziecko uczeszcza do szkoły podstawowej. Jest szczesliwe i zadowolone. Chetnie chodzi do szkoly. Mieliśmy dylemat, ze wzgledu na zmianę miejsca zamieszkania. Dziecko nie chcialo słyszeć o zmianie szkoły. Ponosi więc trudy dojazdu. Nauczyciele mili,pomocni i wymagający. O to nam chodziło. Natomiast chyba za bardzo rządzą rodzice dyrektorem a za malo angażują się w pomoc w szkole i narzekają. Szkola ma za zadanie nam pomóc w wychowaniu a nie zastępować nas drodzy rodzice. Trochę zaufania do nauczycieli. Jesli Pan Bog bedzie mial miejsce w naszym życiu, to wszystko będzie na miejscu.