Pytania do firmy Ryłko Sp. z o.o.
Hej! Pracownicy maja jakieś zniżki i ogólnie dodatki pracownicze, czy raczej nie ma nic takiego?
Okej, już wszystko wiem. W sumie i tak butów nie kupuje się co miesiąc (przynajmniej ja hehe)
Nie, musisz wykorzystać w przeciągu tego kwartału na który przysługuje. Niewykorzystana przepada
w sumie nic dziwnego przy większości rzeczy tak jest. zresztą poniżej zniżki 100% i tak nie zejdziesz :)
Interesuje mnie jak jest z dostawami? Zamawia się kiedy brakuje towaru czy są wyznaczone dni, w które może dostawca przyjechać?
I kto spisuje co trzeba zamówić? To kierownik ogarnia, że czegoś brakuje czy sprzedawca też i się to zapisuje jakoś
Co tydzień w poniedziałek wysyłasz luste z zatowarowaniem sklepu, po czym i tak nie dostajesz tego co zamawiasz. Ogólnie to jest pozbawione sensu, ale jak nie wyślesz to jest wielki hałas. Poznej się denerwujesz ze nie masz towaru który u ciebie sie sprzedaje i regionalna mowi ze masz dzwonić na inne sklepy i sobie ściągać jak Chcesz sprzedać.
Miałam dzisiaj tą nieprzyjemność brać udział w rekrutacji w jednym z salonów. Rekrutacja przebiegała w trzech etapach. W pierwszym każda z dziewczyn miała napisać, co wie o firmie. Następnie była praca w grupach, w których potem jedna osoba prezentowała efekt tych prac. Na koniec (usunięte przez administratora) poprosił dziewczyny, które w wiekszosci w ogóle się nie odezwały. Rozumiem, że tylko wygląd się liczy? Naprawdę nie sądziłam, że w firmie takiej, jak Ryłko utrzymywane są takie standardy.
Pracowałam tu dwa lata. Intensywnie poszukiwałam innej pracy. Ciągła presją na temat sprzedaży, zakrawa o skandal. Co godzinę musisz się spowiadać co sprzedałaś i dlaczego tak mało? Zacznę od samego wciskania klientom za małych lub za dużych butów. Pani lat 60 ma bardzo duży problem z haluksami, to nic że ją boli. Rozejdzie się, dwa trzy dni i będzie dobrze. Nie mogę na to patrzeć. Tą kobietą ciężko płaci za niewygodne buty, bo ekspedientka nawciska jej szitu. Do tego oczywiście paseczek, torebeczka, prawidełka, pakiecik, dyfuzor do domku, skarpety dla starego i rajstopy. No i fantastyczne portfele. Wciskanie ludziom niepotrzebnych rzeczy tylko dla wyniku. Potem jak taka babcia przychodzi zwrócić buty bo jednak za małe, za wąskie to wielkie wydarzenie. Pani niemalże płacze nad kartą podarunkową, bo wie że musi kupić sobie buty i żyć do końca miesiąca a ma zamrożone środki. I potem przychodzi dwa razy w tygodniu w poszukiwaniu czegoś w czym będzie mogła chodzić. Do tej pory nie znalazła. Za każdym razem pyta czy może jednak da się coś zrobić tą kartą podarunkową. Nie da się. (usunięte przez administratora) Kolejna dziewczynka lat 15 z mamą podobają jej się nowe RKO, nic dziwnego bo naprawdę ładne. 36 a noga lata. Dwie pary wkładek polarowych i jazda. Do tego nerka i pasek i może to i siamto. Tragedia. Potem przychodzi sama mama bo w kostce obciera, nic dziwnego jak noga lata przy każdym kroku. Ale ekspedientka wciśnie Wam wszystko. Musi bo ma nad sobą bat. Do tego niech sobie kupi spray rozciągający jak obciera. Mamy w poważaniu twoje zdrowie, liczy się wynik bo KRS już dzwoni i grozi, że cię zwolni. Albo najlepiej sama odejdź jak nie czujesz tej pracy. Na koniec smaczki 12 godzin na nogach, wyjścia do toalety ograniczone bo licznik wejść. Trzymasz po kilka godzin, żeby nie nabijać wejść. Bo wynik jest kurde najważniejszy. Nie masz wolnego, bo nawet jak masz dzień wolny to dostajesz iinformację o tym jak dziewczyną idzie na salonie. Jakie mają wyniki, jakie cele, że KRS zdenerwowana, połączenia na Skype, telefony. A jak z jakąś informacja jesteś nie na bieżąco to wstydź się. Ciągle tłumaczenie się z życia prywatnego. Wysyłasz dyspo to pojawiają się pytania dlaczego nie możesz przyjść do pracy, w poniedziałek? Lekarz? A jaki? A nie możesz we wtorek? Złamałaś rękę? Masz drugą przecież, jak tyłko założą Ci gips to przyjdź do pracy. Ciągle jesteś nie wystarczająca. Słyszysz jest dobrze ale zawsze może być lepiej. Zabieranie zniżek i premii. Płacą minimalną stawkę na godzinę a wymagają niewiadomo czego. I wmawiają, że wszędzie tak jest. Nie jest dorgie Panie. Wielkie gwiazdy, co od 10 lat buty podają i uważają się za lepsze od innych. Jak chcecie normalnie żyć, kończyć studia i sobie dorobić w trakcie studiowania to nie tutaj. OMIJAJCIE SZEROKIM ŁUKIEM RYŁKO. Dzień wolny bo egzamin? Przecież egzamin trwa godzinkę to przed egzaminem możesz wpaść do pracy. Po egzaminie najlepiej też bo przecież co innego nasz do roboty? Nie polecam. Jest tyle fajnych miejsc pracy, gdzie możesz odetchnąć pełną piersią. Masz swoje obowiązki wobec pracodawcy, wykonujesz swoją pracę starannie. Dostajesz taką samą pensję jak w Ryłko, ale masz dużo mniej stresu i do pracy przychodzisz z uśmiechem. Nie ze strachem, kto Cię dziś opierdzieli. Nie róbcie tego sobie. Roma
Dla mnie chore jest to, że pracując tam dajmy na to dwa lata musze sie składac na braki właśnie ludzi którzy się zwolnili. Czasem przez pół roku przewinie się 10 osób. Niektóre osoby wytrzymują max tydzień. Obciążani są pracownicy, którzy pracują długo.
Wytrzymałam 5 miesięcy, ciągła presja nakładana na pracownika. Zebrania w pewnym momencie odbywały się przynajmniej raz w tygodniu bo przecież trzeba podciągnąć wyniki, które wiecznie były za niskie. Zniżki zniżkami, ale przy najniższej płacy wymaganie cudów i wciskania każdej rzeczy po kolei, każdemu możliwymi klientowi. Nie zaproponowałaś perfum? Nie wziął od Ciebie paska, torebki, prawideł ani skarpet ale to nie znaczy ze perfum by nie wziął, wszystko trzeba zawsze proponować, a wręcz wciskać na siłę. Obcinanie godzin i kosztów poprzez zmniejszanie premii oraz zostawianie przez 12h jednej osoby na salonie, gdzie o wyście do toalety trzeba pisać do kierownika/regionalnej z pytaniem „CZY MOŻNA?”.
Spotkanie online - z prywatnych przyczyn. Szybko i bez problemu. Kierowniczka na luzie, rozmowa w bardzo miłej atmosferze.
Takie chyba jak wszędzie
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
Hej, jak oceniacie atmosferę w pracy ?
Wszystko zależy od salonu i zespołu. Ja nie mogę narzekać na salon, w którym pracuje. Mogę powiedzieć że mamy zgrany zespół.
100 % prawda. salon salonowi nierówny dlatego ciężko się wypowiadać tutaj za ogól i wierzyć w niektóre opinie skoro nie wiadomo nawet o jakim regionie one sa pisane.
Praca w Ryłko to najlepszy wybór jakiego dokonałam! świetny zespół, świetne zarobki i mega atmosfera:) idę do pracy z uśmiechem na twarzy także to naprawdę zależy tylko i wyłącznie od zespołu na jaki trafisz, bo wypłaty są świetne.
Ja niestety muszę powiedzieć ze złe, wiem ze salon, salonowi jie równy, ale ciągły stres, wymagania, ciagle coś zle, czegoś brakuje, bardzo złe wspominam (usunięte przez administratora) Nie polecam pracy w ciągłym stresie.
a jak ty sobie to wyobrażałaś? że przyjdziesz do pracy i to ty będziesz stawiać wymagania pracodawcy a nie na odwrót? chyba wiedziałaś na co się piszesz, wiedziałaś że idziesz do handlu, do sklepu który nastawiony jest na sprzedaż i na aktywną obsugę klienta. Jeżeli wiedziałaś że nie dasz rady to po co tam szlaś, a jesli wyszło to w trakcie no to okej, nie pracujesz już, widocznie to nie praca dla ciebie. Ale to żaden powód do oceny firmy
Dziewczyna ma takie same prawo do oceny firmy, jak Ty. Rozumiem, że nie można nic zlego napisać na temat tego "wspaniałego" pracodawcy?
oczywiście, że ma, przecież go nie odbieram ale wypowiedziała się, a jak mam prawo to skomentować w zgodzie z tym co uważam
Czasem to też kwestia dobierania odpowiednich ludzi na rozmowach kwalifikacyjnych. Jak są dobrani odpowiednio do reszty zespołu, wtedy atmosfera jest naprawdę bardzo dobra i nie ma na co narzekać. Wiem z własnego doświadczenia.
przecież na rozmowie ktora trwa moze pół godziny nie jestes w stanie przejrzec człowieka na wylot. a kazdy kto sie stara o prace jest mily i mowi o sobie same dobre rzeczy
a potem jak przychodzi do pracy z innymi moze sie okazać, ze ta osoba wcale nie jest taka fajna
Wydaje mi się że to zależy do jakiego dało u trafisz, ja aktualnie mam super team bardzo pomocny i miło się z nimi współpracuje
Mam bardzo podobnie, chociaż studentki czasem są czasem ich nie ma, ale pozostałe dziewczyny są świetne
O matko.. nie chodziło mi o to czy źle pracują czy dobrze. Chodziło mi o to, że studentki traktują tą pracę jako tymczasowe rozwiązanie, były momenty kiedy większość zespołu stanowiły studentki, a były też takie kiedy nie miałyśmy ani jednej. To miałam na myśli przez powiedzenie "raz są raz ich nie ma".
O matko.. nie chodziło mi to jak pracują i czy robią to dobrze czy źle. Chodziło mi o to, że miałam momenty kiedy pracowałam z samymi studentkami, a miałam też momenty kiedy nie pracowała ze mną ani jedna. One zwykle tą pracę traktują jako coś przejściowego. Więc o to chodziło mi mówiąc "raz są a raz ich nie ma"
No właśnie to nie jest uogólnienie bo napisałam że chodzi mi o mój przypadek. Nie wiem co mogę jeszcze ci powiedzieć, tłumaczyć się już nie będę.
Widzę że tutaj ktoś pytał o studia i mi się nasunęło takie pytanie.. jeżeli zacznę pracę w rylko jeszcze będąc studentką powiedzmy na pół etatu. To czy jeśli te studia skończe i będę chciała podjąć pracę na cały etat to jest możliwa taka zmiana??
Zmiana pewnie bedzie możliwa, tylko po co. Nie po to kończysz studia, żeby buty podawać za najniższą krajową, w dodatku na zleceniu. Szanuj się.
Czemu jej mówisz co ma robić i gdzie pracować? :) Chyba jest tam też jakaś opcja awansów, nie zostaje się przecież cały czas na najniższym stanowisku?
Szacunek do drugiej osoby to cos czego Ciebie napewno nie nauczyli na tych wspaniałych dziennych studiach. Czy praca w Biedronce czyni czlowieka gorszym? Czy studia zaoczne warunkują co masz w głowie i gdzie mozesz pracowac a gdzie nie? Twoje teorie wskazują że myslisz bardzo stereotypowo - mozesz sie w życiu przejechać. Nie oceniaj innych przez pryzmat wlasnych ( jak widać niewielkich) doświadczeń.
Akurat biedronka lepiej płaci niż rylko :D trochę nie dowierzam, w to, co czytam. Brakuje ludzi do pracy, a Wy wciskacie kity, że kogoś po zaocznych studiach nie będą chcieli do żadnej pracy? Będą, będą, tacy ludzi nauczeni są pracowitości, a dla pracodawcy liczy się właśnie pracowitość, umiejętności, odpowiedzialność i obycie z ludźmi, a nie rodzaj studiów. Przypominam tez, że w ryłko pracują studenci dzienni najlepszych uczelni w Polsce, uwazasz, że taki ktoś będzie wolał za*ieprzać jak motor w ryłko całe życie , czy spokojnie siedzieć sobie za biurkiem i rozwijać swoje umiejętności, awansowac i zarabiać spore pieniądze? P. S. Nikomu nie narzucam tego, co ma robić w życiu. Pytam po prostu po co wybierać ryłko, mając wykształcenie i możliwości, by rozwijać się w innym kierunku. Do handlu zawsze można wrócić, jak coś w życiu nie wyjdzie.
Nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek miałby ci się tłumaczyć ze swoich wyborów. Ale dla rozszerzenia twojej wąskiej perspektywy: ja studiuję dość mało popularny kierunek, po którym znalezienie pracy w zawodzie nie jest takim hop siup i wiem, że zapewne swoje to potrwa, dlatego potrzebuję jakiejś opcji na czas poszukiwania pracy w zawodzie właściwym. Znam swoją wartość i praca w Ryłko bynajmniej mi nie umniejsza.
Praca w ryłko potrafi być bardzo fajna, szczegolnie jak się ma spoko zespół, fajnych ludzi wokół siebie, chce się pracować i ma się do tego po prostu jakiś tam dryg. a grafik do studiów też można dostosować
czy praca jako agent to jest to samo co kierownik?
Szukają też osób na pełen etat, czy raczej celują w studentów na części etatu?
Widać duże zwiększenie ruchu w okresie świątecznym, czy nie aż tak?
Dziewczyno, przejdź się do jakiejkolwiek galerii (najlepiej w piątek/weekend) i szybko dostaniesz odpowiedź na swoje pytanie.
Tak, zazwyczaj od Black Friday jest większy ruch, ale mi to odpowiada. Przed świętami zawsze robi się trochę inna atmosfera, ludzie są jacyś tacy milsi ogólnie, w sensie klienci. Ja lubię ten okres chociaż nie ukrywam, pracy jest trochę więcej.
Bardziej męczący jest brak klientow. Jak sa klienci czas szybko leci.
naturalne, że to męczy, ale plan wtedy na luzie wyrobiony
Oczywiście, że jest to męczące.
Ja już przyszłościowo. Czy po świętach/ ogólnie w nowym roku można się spodziewać jakichś promocji na asortyment? Czy raczej nie praktykujecie?
Jak jest ogolnie z atmosferą w sklepach?
Każdy sklep ma trochę inaczej, ze względu na ludzi, którzy tam są. Ja pracowałam w 3 punktach innych wcześniej i ekipy były na prawdę w porządku. Dużo śmiechu ale też można było liczyć na pomoc. Na pewno też dużo zależy od Ciebie, jakie masz podejście do ludzi itd.
Ja np. poznałam świetne babki, z którymi sobie wychodzimy na miasto i spotykamy się poza pracą. Pozdrawiam wszystkie :)
a tutaj są ogólnie takie wyjścia w sensie integracje czy po prostu akurat wy sobie same od siebie wychodzicie?
Czasem mam wrażenie, że pozytywne opinie tutaj piszą kierownicy i regionalni, by poprawić średnią ocen, żeby ktokolwiek chcial przyjść do nich pracować. Niemożliwe, żeby przeciętny, randomowy pracownik był tak ślepo zapatrzony w pracodawcę, który go nie szanuje i nie widział żadnych wad. (usunięte przez administratora)Jak wytłumaczycie to, że większość nowych pracowników po krótkim czasie rezygnuje? Starsi stażem to juz chyba przez zasiedzenie tolerują to, co sie dzieje. W. Yzysk i tyle, rylko nie szuka dobrych pracowników, ale tanich pracowników. Niestety, tanio nie znaczy dobrze, sami sobie stójcie 12 godzin dziennie, dorabiajcie firmę, a wypracowanej uczciwie premii i tak nie zobaczycie, bo weszło wam o 20 klientów za dużo klientów do salonu.
Nie zgadzam się z tym. Pozytywne opinie piszą przede wszystkim pracownicy. Uważam że nie można oceniać całego Ryłko przez pryzmat jednego sklepu. Jest wiele salonów którzy mają pracowników z dłuższym stażem. Trzeba pamiętać że każdym sklepie jest inna atmosfera. A to że trzeba sprzedawać to nie jest wyzysk. Chcąc zarobić musisz wykonywać pracę. A im więcej towaru sprzedasz tym masz większą premie.
Owszem, można ocenić firme przez pryzmat jednego salonu, bo ludzie pracujacy w tym salonie tez chcą godziwie zarabiać. A mimo starania sie (bo nic bym nie mówiła, gdyby rzeczywiście nikt w zespole się nie starał) uczciwie wypracowane premie są ucinane, bo conversia nie taka. To jest kpina. Czasem conversia nie zależy od sprzedawców, przecież nie zmuszę nikogo, by kupił buty. Wychodzi na to, ze ja słabym salonie nie opłaca sie w ogóle starać, bo i tak pracownik z tego zysku żadnego nie będzie miał.
(usunięte przez administratora)
Juz nie wspominając jak klient patrzy na nas, gdy mówimy o tej stercie acc. Widać, że albo ma tego dosyć i czeka tylko aż wreszcie pozwolisz mu zapłacić za buty, albo po prostu wychodzi nie kupując nic. Sama czułabym się źle, gdyby ktoś mnie w ten sposób obsługiwał.
Serio przejmujesz się tym, że ktoś na ciebie łypnie ze zniecierpliwieniem, pracując w handlu?
Źle zrozumiałaś chyba. Ilość rzeczy, które mamy do wciśnięcia biednemu klientowi, który przyszedł tylko po buty jest ogromna. Postaw sie czasem w roli takiego klienta, może zrozumiesz. Nieliczni przyjmą to z aprobatą. Tu pakiecik, tam prawidelka, do tego torebeczka, paseczek, perfumki, wkladeczki, dyfuzorki, okularki, skarpeteczki i uj wie co jeszcze. Klient po takiej rozmowie jest po prostu zmęczony, czesto weźmie cos tylko po to, żebyś się wreszcie odczepiła. Ok, zysk dla firmy jest, ale czy naprawdę chcemy budować taki pr? Nie ma nic gorszego w handlu niz nadmiernie natrętna sprzedawca, bo nie ma to nic wspólnego z profesjonalizmem i klient na pewno takich zakupów nie zapamięta pozytywnie.
Za każdy produkt ktory sprzedam mam premie , umiejętność obslugi polega na tym aby zaproponować tak zeby klient nie czuł wmuszania - nikt nie każe ci mówić o wszystkim, ale jak będziesz umiala sprzedać zarobisz moi sprzedawcy zarabiaja bo umieją sprzedać i klient nie czuje wmuszania lub kupienia dla świętego spokoju , taki jest handel, ale nie wszyscy się do niego nadają
Z tego co pamiętam, to na szkoleniach kazali mówić o wszystkim jednemu klientowi. Tajemniczemu też musisz wszystko pokazać, regionalna siedzi na kamerach i jak czegoś nie pokazujesz, zaraz jest telefon z pretensją. Więc to nie jest tak jak mówisz. Zresztą skąd wiesz, jak czuje się klient podczas rozmowy z Tobą? Sprzedaż łączona prawie zawsze jest wciskaniem rzeczy, ktore nie są nikomu do niczego potrzebne, ale generują zysk dla firmy. I śmieszy mnie, gdy ktos dorabia do tego jakąś głęboką ideologię.
Myślę ze o swoim podejsciu do sprzedazy dodatkowej powinnas powiedzieć kierownikowi , a tajemniczemu klientowi masz pokazać Pasek i perfum na sali sprzedaży a przy boxie prawidla i pakiet - no naprawdę dużo , proponuje przejść się po innych salonach albo miejscach pracy nawet restauracjach wszędzie jest sprzedaż wiazana - bez idologi - juz dawno sprzedawca to nie podawacz produktu który klient wskaże
Czy firma stawia duże wymagania kandydatom? Ciężko się dostać?
Zdecydowanie odradzam! Jeśli się wahasz/zastanawiasz odradzam! Kupa nerwów, stresu, chyba ze trafisz na kierownika, który Cię przeszkoli, przygotuje do pracy, jeśli nie to kapota, wymagania, wymagania i wymagania. Cokolwiek źle, zrobisz „twoja odpowiedzialność” wszystko jest na Twojej głowie, dostawy, zatowarowanie, sklep, i zero jakiegokolwiek szacunku tylko WYNIKI, sprzedaż buty bez prawidel - na kamerach widać już notka „ a dlaczego bez? A czemu nie „upchałaś”?” Gorszy wynik dzienny strasznie ze nie będzie wypłat nie będzie tego tego. Mówię z czystego serca, jeśli się zastanawiasz a „noża na gardle nie masz z praca” unikać tego miejsca, nie dostajesz nic a wykańczają się nerwowo, zero jakiekolwiek szacunku do pracownika, niczego, wszystko może być na tiptop a i tak pracodawca może Cię okrzyczeć grzecznie mówiąc ze coś jest nie tak…. Naprawdę nie polecam, widzę inne miejsca pracy w galerii, gdzie pracownicy maja dużo luzy, tutaj nawet nie możesz usiąść, o przerwie nie wspomnę „kanapkę” to można sobie zjeść ale przy drzwiach, żeby czasem ktoś nie wszedł i nie został obsłużony, liczenie wejść to jakiś dramat, z każdego wejścia jest rozliczenie „dlaczego nie była sprzedana para/pakiet/prawidła/. Porażka totalna.(usunięte przez administratora)
Czy ktoś otwierał salon franczyzowy? Chciałbym się dowiedzieć paru rzeczy
jakie macie zniżki? Bo podejrzewam, że są?
Pracownicy pracują we własnym obuwiu, czy dostajecie firmowe z ryłko?
Czy ktoś na tym forum miał doświadczenie z franczyzą tej marki?
Cześć, od przyszłego tygodnia zaczynam współpracę, chciałabym zapytać o zaczynanie/kończenie zmiany… chodzi o to ze po jednym dniu pracy (pierwszy normalny dzień) zaczynam sama, sama otwieram i troszkę mnie to przestraszyło, na następny dzień sama zamykam. Czy są jakieś specjalne procedury? Jak to ma wyglądać? I czy na pewno powinnam sama zaczynać/kończyć zmianę? Nie powinno to wyglądać ze narazie ktoś mi tłumaczy/pomaga? Nie ukrywam ze dla mnie to rzucenie na głęboka wodę i się obawiam, jak to wszystko tam ogarnąć…
To już musi Ci kierownik wszystko opowiedzieć. Ogólnie rano masz sprzątanie i przyjęcie dostawy. Wieczorem massz zamknięcie systemu który nie jest skomplikowany. U nas jest tak że najpierw pokazujemy nowemu pracownikowi zamknięcie żeby później mógł już sam to zrobić. Każdy sklep ma jednak swoje sposoby.
czyli każdy pracownik może otwierać sklep czy są do tego wytypowane specjalne osoby "funkcyjne"?
Każda moze otwarcie sklepu to otworzenie rolety lub szklanych drzwi i wlaczenie swiatla systemu czyli klikniecie w ikonke na pulpicie plus wytarcie kurzu - nie ma tu żadnej filozofii.....
też się stresowałam, ale niepotrzebnie, nazywanie tego "głęboką wodą" to mocna hiperbolizacja ;)
nie wiem jak to jest dlatego zapytałam.. a uruchomienie kas czy coś takiego? Poza tym żeby odsunąć roletę trzeba mieć klucze, a żeby mieć klucze to już trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność
a ja się stresować nie stresuję, tylko chce wiedzieć jak to wygląda wcześniej żeby wiedzieć na co się należy przygotowywać