Opinie o Proplastica Sp. z o.o.
Szykuje się jakaś impreza dla klientów, bo dawno nic się nie działo?
Jak najbardziej zgadzam się, że w tej firmie nie ma z kim gadać (chodzi zarówno zarząd jak i o nowego "pseudokierownika", który do tej pory nie wie co się robi na którejkolwiek maszynie i nie zna ludzi, a "pracuje " już kawałek czasu. Napisałem "pracuje" bo tak naprawdę nic nie robi i nic nie wie co się dzieje wokół niego, tylko patrzy w kamery - to mu jedynie wychodzi najlepiej!!!! Takiego sobie przyjeli więc takiego mają.) W której normalnej firmie jest tak, że kierownik kieruje firmą a nie zna się na tym fachu??? To tak jakby 5-letniemu dziecku dać samochód i kazać mu jechać. A tak właśnie jest w FCPK!!! Tylko w tej firmie można być majstrem lub kierownikiem nie znając się na niczym. Pracowałem w wielu firmach i tylko w tej jest takie dziadostwo, jakiego w żadnej innej nie widziałem. W każdej firmie kierownik czy mistrz to były osoby z doświadczeniem zdobytym pracą na maszynach, którzy stopniowo awansowali na stanowiska kierownicze, a w tej ? Każdy wie jak jest i każdy z ulicy może objąć stanowisko kierownika lub majstra. Są tylko wymagania co do pracowników, nic więcej!!!! Normalny kierownik przyszedłby na halę codziennie przywitać się, porozmawiać o problemach, których jest multum, no ale po co? Skoro można wszystko bez wyjaśniania zgonić na pracowników i metodę na zmiennika, czyli " a zmiennik robi więcej", albo "u zmiennika nie było awarii tylko u Pana???" Takie są sposoby rozwiązanie problemów kierownika O.Z.Kielce. Kierownik O.Z.Kielce pojawia się na hali tylko wtedy, gdy przyjechać ma dyrektor, wtedy raczy się wyłonić z nory, a tak nic. Nikt nie będzie chodził do niego żeby dyskutować o problemach, wystarczy że chodzi po kilkadziesiąt razy na dzień "pewien Pan" z utrzymania ruchu, który znalazł dobry sposób na utrzymanie się w tej firmie, bo gdy jest jakaś usterka to lepiej przecież zadzwonić po serwis, który odpowiednio zgoli kasowo firmę niż by sam miał ją usunąć. Ale nikomu przecież to nie przeszkadza i każdy to wie, nawet nowoprzyjęci poznali już anomalia które panują w tej firmie. Firma szuka oszczędności na każdym kroku, ale na kamery, telewizor dla promili (żeby pokazywał ich czasy ) i inne niepotrzebne rzeczy są pieniądze. Ludzie którzy przychodzą do pracy dostają taką samą lub większą stawkę niż mają obecni pracownicy - czy to jest normalne zjawisko???? Gdzie tu logika???? Jak ludzie mają nie być zdenerwowani??? Na to pytanie niech odpowie sobie zarząd oraz dzięki komu firma ma to co ma obecnie? Dzięki nowym pracownikom czy dzięki starym, którzy są nie doceniani i jest ich coraz mniej. Tak przejawia się szacunek firmy do ludzi (o którym tyle razy mówił dyrektor na zebraniach), którzy harowali na jej pozycję oraz żeby mieć lepsze warunki pracy, a teraz odchodzą do innych firm , które jak słyszą że są z FCPK bardzo chętnie ich przymują, bo to naprawdę są fachowcy z prawdziwego zdarzenia. Ta firma miała wszystko co potrzebne do tego żeby być najlepszą firmą. Mianowicie miała ludzi-fachowców, którzy zroblil każdą robotę, ale nie potrafiono ich docenić więc odeszli do firm z tej samej branży, miała majstra z prawdziwego zdarzenia (T.K.) a nie pozorantów, którzy tylko udają że coś robią - no ale uczą się od najlepszych..... Wszystko podlega analizie tylko nie to dlaczego ludzie odchodzą, a gdyby było tak jak należy to nie było by braków kadrowych oraz opóźnień w wysyłkach. No ale zarząd o tym nie wie, bo to za trudne... Jak najbardziej jestem za tym żeby dawać nowym dobre stawki, bo też pewnie mają rodziny, kredyty, itp Pieniądze każdemu są potrzebne, ale trzeba dawać je z głową. Bo skoro młody na wejściu ma 20 zł to niech stary pracownik ma 35-40zł. I wtedy nikt złego słowa nie powie na firmę i nie bedze szukał innej pracy. Bo skoro kilkaset metrów dalej od FCPK są mniejsze firmy i dają więcej od tego co już się ma to chyba coś tu jest nie tak. Dlaczego takie zakłady jak SPOŁEM czy SHL nie mają braków kadrowych??? Być może naszą kadrę zarządzającą trzeba wysłać do tych firm na szkolenie, wtedy się przekonają na czym polega zarządzanie firmą a nie udawanie że się zarządza. Nie ma żadnych planów o poprwieniu warunkóe pracy na hali, w której jest zapylenie jak w kopalni i niesamowita duchota i smród. Skoro na hali jest tak dobrze to dlaczego w kantorku używają klimy??? Niech nie włączają i powdychają ten smród z hali przez 8 lub więcej godzin. Szczególnie "szczypior", który na halę nie wychodzi i kieownik O.Z.Kielce. Do Pani która jest w kantorku nie można mieć zastrzeżeń, bo widać że dziewczyna się angażuje i stara utrzymać w tej firmie ład i skład. Jeśli jest jakiś problem to zawsze znajduje czas i jest w momencie, czego nie można powiedzieć o "szczypiorze", który ma odgórne polecenie żeby karać finansowo po jak najwięcej, wieć daje kary. Gdyby koleś miał charakter to by się odezwał do zarządu, że tak nie można robić i nie tędy droga. Ale woli się nie odzywać bo tak mu wygodnie jest przecież. Dyrektor powinien mu zadać pytanie: co zrobił do tej pory i czego się nauczył w tej firmie.
Panie Kierowniku! Mając ludzi za 17zl na godzinę,zatrudniając młodych za 20 zł,strzela sobie Pan w kolano. Chłopaki z długoletnim stażem rezygnują z pracy ponieważ nie są odpowiednio doceniani. Prowadząc dalej taką politykę,zostaną Panu sami młodzi,którzy nic nie potrafią,i dojdzie do tego,że pracownik pracujący dwa miesiące będzie szkolił nowego. Mało tego,likwidując nadgodziny i nie pozwalając dorobić do tych 17 złotych , dojdzie do tego,że każdy "myślący"i szanujący siebie bez zastanowienia odejdzie z FCPK. Mało tego ludzie na nieodpowiednim stanowisku,(mowa o nowych majstrach)nie znający się na pracy próbują narzucać swoje rządy "fachowcom" którzy od lat robią to w czym są dobrzy,bo chcą pokazać,kto tu rządzi. Jedynym człowiekiem,z którym idzie normalnie porozmawiać jest Kierownik Sylwia,bo zna się na rzeczy i wie co chodzi w tej pracy. A Kierownik(usunięte przez administratora) jest tylko i wylacznie od straszenia i narzucania kar od Kierownika Błaża.
Hahahahhah tutaj nic widze sie nie zmienia - oprocz nazwisk majstrow i kierownikow hali.
(usunięte przez administratora)
W normalnej sytuacji to byłoby najlepsze wyjście. W końcu po co marnować czas na wylewanie żali w internecie, gdy można się dogadać w sprawie lepszych warunków pracy. Kłopot w tym, że się nie da. Kieleckie FCPK bowiem od dawna słynie jako darmowe centrum szkoleniowe dla innych, pobliskich przedsiębiorstw. Ludzie przychodzą tam do pracy, uczą się rzemiosła na własnych i cudzych błędach, po czym znajdują lepszą i mniej irytującą firmę. W zasadzie trudno jest znaleźć zakład z podobnej branży w której nie pracowaliby dawni znajomi. Ale nikomu to nie przeszkadza, bo nikt nie liczy kosztów braków, opóźnień i szkolenia nowych ludzi. Liczy się tylko mityczna wydajność, osiągana choćby kosztem maszyn. Zresztą trudno też o szczerą rozmowę z szefostwem. Część majstrów już odeszła z pracy, a kierownik hali i koordynator produkcji słyną z obrażania się na zarówno obecnych jak i byłych pracowników. A przecież nikt nie będzie tłumaczył dojrzałemu facetowi, że strzelanie foszków nie dodaje godności i może warto byłoby dogadać się z osobami które planują, lub już odeszły z pracy.
Mam duży sentyment do tej firmy, sporo się tu nauczyłem i dlatego boli mnie obecną sytuacja. Jestem na wypowiedzeniu bo zmusiła mnie do tego obecna sytuacja ale przez sympatię postanowiłem napisać kilka słów ku opamiętaniu kadrze kierowniczej (wszyscy wiemy że to czytacie :)) Póki nie zrozumiecie że pieniądze są elementem kluczowym w tej firmie nigdy nie będzie dobrze. Pracownicy że stażem 2 lata+ to wasz największy kapitał o który nie dbacie. Brak tu sensu i logiki. Czy lepiej dać 2 dychy nowemu na start i czekać rok aż nauczy się roboty, dwa aż zacznie robić normatyw i będzie wiedział jak robić lepiej i szybciej? Brak jasno określonych kryteriów które decydują o podwyżkach, są ludzie którzy po kilku latach nawet nie mają 21zl. Próbuję na to patrzeć z każdej strony ale nie mogę się doszukać sensu i logiki, przecież to że specjalista w tych czasach jest na wagę złota jest jasne jak 2+2 i nie ważne czy robi na frezarce, wierce czy fazowaniu. Wszędzie można coś zepsuć i robi się lipa jak wtedy kiedy płyty pojechał bez obróbki po fazowaniu. Poświęcenie kilku złotych podwyżki do różnych stanowisk zmniejsza wam koszta braków i spóźnionych terminów, oprócz tego macie o wiele większy komfort pracy bez nacisków z Niemiec, Rosji i Izraela. Na koniec... Kierowniku, szanuj ludzi bo tylko tak człowiek na poziomie pokazuje klasę, na ten moment widać tylko że próbujesz batem, wiele osób w tym ja widzimy że wolisz robić ludziom pod górkę niż im zaufać. Nie pracujemy tu od wczoraj, wiemy co mamy robić żeby było dobrze. Sztuczne pokazywanie kto tu jest szefem nie sprawi że będziesz bardziej szanowany, tak się stanie jak z pokorom będziesz uczył się zawodu i zaczniesz się na tym znać. Życzę Ci szczerze powodzenia i ogarnięcia bo jak będziesz tak dalej postępował to ludzie zaczną robić Ci na przekór a wtedy zamiast poprawić wyniki tylko je pogorszysz. Oby nastały leszpe czasy dla FCPK
Przy braku na rynku pracy ludzi może firma zacznie podnosić zarobki to zatrzymają odpływ pracowników!
@Pino Dziwna sytuacja. Skąd właściwie masz taką informację? Ponadto, czy próbowałeś bezpośrednio zgłosić ten fakt firmie FCPK Bytów? Z jakim efektem jeśli tak? Ponadto, rozumiem, że jesteś pracownikiem firmy, tak? Mógłbyś napisać coś na temat pracy tutaj? Byłabym Ci serdecznie wdzięczna za odpowiedź.
Byłem dokładnie 2 dni i się zwolniłem . Na imię mam Rafał . 37 lat (bez nałogów ) 18 lat przepracowanych w rożnych projektach( różnych cwaniaków i magików przeżyłem ) . Uprawnienia UDT 1 wjo wózki specjalizowane Unoszone plus ładowarka ze zmiennym wysięgiem . ( W planach mam konserwatorskie ) Mam Sepa wysokościowe i jeszcze inne .Więc umówiłem się na Rozmowę poszedłem .Z biura wysłano mnie do budki kierownika . (akurat trafiłem na jakiegoś uchola co się żalił do kierownika że płytę ktoś mu spieprzona rzucił do obróbki -jestem w stanie zrozumieć troskę o produkt i to docenić ) Pogadałem , dogadałem się do stawki którą mnie obniżono . Poszedłem dostarczyłem uprawnienia zaświadczenie z kursu maturalne , świadectwo ukończenia szkoły i wziąłem tam holenderską i niemiecka umowę o prace plus świadectwo nie karalności . Po co im moje świadectwa pracy ? -książkę piszą . ( nie pozwoliłem ich także xerować bo sa tam moje numery (Rezydentur podatkowych ) Natomiast xerowki dowodu i ukończenia kursu i maturalne zostawiłem. Badanie lekarskie poszły sprawnie ,BHP za szybko ale sympatycznie . Dostałem do podpisu jakieś dziwne jolki o hasłach i loginach ( po co wózkowemu takie rzeczy).W pierwszy dzień pracy przyniosłem będąc także sympatyczny 2 książki codziennej obsługi dla kierownika , (ponieważ mówił że im zaginęły on i BHP owiec ) Jest to bardzo ważna rzecz bez względnie przestrzegana w dobrych firmach . Także regulamin i zapis ustawy o tym co powinien operator wózka widłowego otrzymać do wglądu od kierownika . Czyli Książka rewizyjna . Instrukcja obsługi , DTR , zeszyt konserwatorski zeszyt codziennej obsługi . A także mieć możliwość przetestowania wózka hamulca układu hydraulicznego , zaworów ,Pierwszego dnia bardzo miła Pani Sylwia która bardzo rzeczowo mnie wszystko wyjaśniła gdzie co jest i jak robic zrobiła mi nawet mapkę stanowisk i dostałem wózek z naklejka UDT do 2019 roku . Niestety nie było mnie dane zajrzeć w książkę rewizyjną zeszyt codziennej , obsługi ani za bardzo go przetestować . Bo robota goniła . Po 2 godzinkach wózek mnie zabrano i wysłano na Piece . Chciałem by też ktoś pomógł mnie z wózkowych wymienić butle . (bo chciałem zobaczyć jak to robią oni ) To podczas wymiany dowiedziałem się że uszczelka to filter i że jestem świeżo po kursie (ok) Ale faceta się czepiać nie będę bo ciężko tyrał na swoim wózeczku A potem ciężko na maszynie(normalnie z chłopa ciekło) . Kolejnego dnia dostałem kolejny wózek .Niby tymczasowo Nie mogłem doszukać się naklejki UDT .Nie mówiąc o ks. Rewizyjnej i dzienniku /zeszycie codziennej obsługi . Nie działał dobrze hamulec , Ręczny , brak klaksonu , brak regulacji kierownicy …. Ale działał . Wymieniłem butle bo akurat deszcz padał . A wózek moknął .Zawiozłem pusty pojemnik po odpadkach pod maszynę . No i żeby go dobrze chłopakowi wstawić manewrując cofając przesunąłem lekko kontener . Piszę przesunąłem lekko bo (obserwowałem w lusterku) . Wyskoczył do mnie jakiś robol i zaczął się rzucać . Wziąłem spojrzałem kontener oparty o drzwi od kraty ochraniającej maszynę . Te drzwi niby leciutko skrzywione …Ale wygląda to tak jak by 1000 razy wcześniej już obrywały (jak to na zakładach ) No i pojechałem . Po chwili przyjeżdża do mnie wózkowy 2 z mordą jak bym cos (usunięte przez administratora) (tamten już na nim napisał emaila ) Krew mnie zalała . Po pierwsze to nie jego sprawa po 2 nic nie zrobiłem po 3 to było pierwsze takie zdarzenie a jestem nowy . Pojechałem powiedziałem żeby poszedł do kierownika a nie pisał maile do mnie na ludziach ( bo to takie najgorsze strzelanie z ucha do wszystkich w celu znalezienia kanału do przełożonych ) . Powiedział że pójdzie . Poleciał Wpadł dal upust temu swojemu ciśnieniu sytuacje strasznie przerysował. Kiero poszedł zobaczył powiedział że jest skrzywione -bo było. Ja się nie wypierałem ale powiedziałem że lekko przesunąłem kontener bo cofałem . Podszedłem podniosłem tą kratę i w sekundę wyprostowałem (bo na bank było milion razy walnięte) . Straty żadnej .(tylko to zdarzenie i kilka wcześniejszych uświadomiło mnie co niektórzy tam w główkach mają i ) Po przewie miałem udać się do kierownika . Ten zaczął wypytywać mnie o pracę w Agencji holenderskiej i czy mam świadectwo pracy . (krew mnie zalała bo już przynosiłem) A że ja z cwaniactwem nie dyskutuje to powiedziałem mu że odchodzę .Od razu rozliczyłem się . Kobietka w biurze napisała mnie że odchodzę z powodów osobistych (cokolwiek to miało znaczyć ) Odchodzę bo zero UDT bo 0 BHP (gdzie rękawice i klucz nie iskrzący ) i 0 trzeźwej oceny sytuacji przez kierownictwo . Co do załogi to są tam bardzo pracowici ludzie w dużej mierze fachowcy , robiący nadgodziny i potrafiący pomoc (doradców tam nie brak ) . Co do mistrzów OK .Nie ma się o co czepić . BHP przyjemny człowiek . Hymmmm jak na te dwa dni to się dużo rozpisałem . Może za dużo . (po za tym nikt mnie za to nie płaci ) Ale ja nie pozwolę swoimi papierami wytrzeć sobie d……..nie wiadomo komu . No i zrobić z siebie jakiegoś lesera……
Uważać na elementy cwanniactwa .......... ( z nowym pracownikiem sie pracuje i go szkoli- nawet do miesiąca czasu . ) Nie wystawia sie go na Muke Ale wezmą jakiegoś łoszka co drze (usunięte przez administratora) nie wie co to udt , co to badnia okresowe , pełne , Co to wymagania hydrauliczne . co ile konserwacja na wózkach z pełnym , ograniczonym dozorem . Książke rewizyjną nigdy nie widział . ) Nawet do miesiąca . Tym bardziej człowiekowi z Uprawnieniami klepią takie głupoty że wózek zastępczy :) . Weż za używanie świadomego wózka bez uprawnień , nie sprawnego jest grzywna . Bardzo dobrze że to pier......
Umieszczacie coraz mniej wypowiedzi na temat pracy w firmie FCPK, dlatego chciałabym zadać jedno pytanie. W związku z tym, że na stronie internetowej firmy nie ma zakładki "Kariera", to chciałabym spytać, czy firma poszukuje aktualnie pracowników? Jeśli tak to na jakich warunkach? Ponadto, czy pracownik może liczyć w firmie na jakieś dodatki, tudzież benefity od pierwszego dnia pracy? Zachęcam Was do wypowiedzi.
W sumie tak - firma szuka pracowników i kolejne ogłoszenia pojawiają się regularnie na świętokrzyskim portalu projektpraca.eu. To spory postęp, bo jeszcze rok temu rekrutacja odbywała się drogą pantoflową. Diabeł jednak jak zwykle tkwi w szczegółach i w ogłoszeniach regularnie podawany jest zły adres e-mail. Ewentualnie konto pocztowe ma zainstalowany jakiś dziwny filtr, odrzucający część wysyłanych wiadomości. Mistrzowie produkcji muszą być już solidnie poirytowani faktem, że z jakiegoś dziwnego powodu nikt się nie zgłasza do pracy.
Słyszałem, że firma dobrą opinię jako pracodawca. Warto aplikować?
Ostatnio pojawiły się z tej firmy oferty pracy, więc myślę że warto dodać swój komentarz. Choćby po to by nowi pracownicy wiedzieli czego się spodziewać. W skrócie - kielecki oddział FCPK Bytów to dziwna firma, której mottem jest wydajność. Praca musi być wykonywana możliwie jak najszybciej, choćby kosztem maszyn. Najlepszym tego przykładem są małe frezarki zwane "chińczykami" które co najmniej raz na tydzień buchają dymem. Po czym mechanicy mają pełne ręce roboty przy wymianie spalonych elementów. Trudno by się nie psuły, skoro frezerzy dostają często jeszcze gorące płyty z gradowni, po czym zbierają możliwie jak największą ilość materiału na raz, nawet w wypadku bardzo twardych gatunków stali jak 1.2379 i 1.2343. Grunt by głowica się nie zatrzymała w materiale, ani płyta nie odleciała w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie wynika to jednak ze złej woli pracowników. Frezerzy mają po prostu wyrobić się w normach i są z nich rozliczani co roku, lub wraz z zakończeniem umowy. Gdy komuś nie idzie to nie dostanie nowej umowy. Najlepsi natomiast dostają bardzo dobre podwyżki. Natomiast jeśli komuś idzie "tylko" dobrze to najczęściej może liczyć na dodatkową złotówkę co roku. Problemem jest jednak jakość szkolenia. Nowa osoba w momencie przyjęcia po prostu staje przy maszynie oraz jej operatorze i przez parę dni patrzy co on robi. Kłopot w tym że normy są wysokie, a operator w trakcie szkolenia wciąż jest rozliczany z wydajności, nie otrzymując nic w zamian. W mojej obecności zdarzało się dwukrotnie, że mistrz podchodził do operatora, nakazując mu przerwać szkolenie i zająć się pilnymi płytami na wysyłkę. Jeśli przez te parę dni ktoś nauczy się czegokolwiek to jest już nieźle. Jeśli nie - to ma kłopot, bo następnie staje przy maszynie i musi zacząć się wyrabiać. I nie ma przeproś, bo najpóźniej pod koniec miesiąca oceniana jest jego wydajność, co oznacza najczęściej połajankę. Myślę, że to w głównym stopniu odpowiada za olbrzymią rotację początkujących pracowników. Przed pięcioma latami jednego dnia potrafiło przyjść do pracy nawet 10 nowych osób, a po miesiącu z zasady zostawała jedna lub dwie. Obecnie ludzie przychodzą pojedynczo na rozmowy kwalifikacyjne i po zorientowaniu się w warunkach rezygnują od razu. W efekcie od dwóch lat przyjmują się głównie krewni i znajomi już pracujących tam ludzi. To ma jednak poważne zalety dla załogi. Po pierwsze - krewnego lub znajomego innego pracownika nie można zignorować i dostają lepsze szkolenie niż osoby z ulicy. Łatwiej im też o przedłużenie umowy. Po drugie - można wtedy się zebrać w kilka osób i pójść do kierownika żądając wysokiej podwyżki i grożąc wspólnym odejściem. Podobno w 2017 roku było to najlepszym sposobem na otrzymanie dobrej stawki. Nie wiem czy ta metoda wciąż działa, ale dzięki temu wiele osób zaczęło lepiej zarabiać, więc mogę tylko im pogratulować. Dla pozostałych miało te jednak negatywne konsekwencje, bo przez ostatni kwartał 2017 roku podwyżki były zawieszone i ludzie czekali miesiącami na obiecane im w trakcie rocznic podwyżki. W efekcie 3 stycznia 2018 r aż 6 osób zwolniło się z pracy, dwóch z trzech kontrolerów jakości zaczęło strajk. W ciągu miesiąca zwolniło się kolejne 6 osób, mając dosyć pracy ponad siły i niewartych tego pensji. Firma zareagowała na to zwolnieniem kierownika hali, który miał sporo przewin za uszami, ale wynikało to z faktu że brał na siebie zbyt wiele obowiązków, włącznie z ustawianiem grafików. Grunt, że udało się znaleźć "winnego" na którego zrzucono wszystkie problemy, co co pozwoliło trochę uspokoić zarząd. Nowy kierownik jednak chyba wszystkich rozczarował, gryż kazano mu zająć się zwiększeniem dyscypliny i wydajności. Czego skutkiem był szereg głupich inicjatyw jak podwyższenie kar za zbrakowane płyty. Jedna z osób otrzymała 1000 zł kary, kolejna 500, kilka po kilkaset, a inne ledwo się wybroniły. Wynikiem tego by taki spadek wydajności, że po miesiącu musiano się z tego wycofać. Nie wiem jak ten człowiek planuje swoją przyszłość w tej firmie, ale na razie ciężko to wygląda. Tym bardziej że wystarczyłoby zwołać zebranie pracowników i zapytać co im najbardziej przeszkadza w pracy. Jedyną pozytywną zmianą w tym roku były poważne podwyżki dla załogi, z których jednak chyba nie wszyscy są zadowoleni. Najlepszym alternatywnym sposobem na podwyżkę jednak jest rozmowa z dyrektorem generalnym, który budzi mieszane odczucia. Jest uosobieniem amerykańskiego snu. Człowiekiem który zaczynając od szlifierza, piął się całe życie w górę. Najpewniej budziłby szacunek, gdyby nie to że przyjeżdża dla rozrywki i równie dobrze może ochrzanić wieloletniego pracownika za błachostkę. Dlatego nikt nie chce mu zadawać pytań podczas spotkań z załogą. Ogólnie - praca dla pracowitych i odpornych na stres ludzi. Nawet zarobić się da, o ile jest się dość zaradnym i ma się dobrze płatne stanowisko. Natomiast unikać należy działów gradowania, utrzymania ruchu, małych frezarek, fazowania i kontroli jakości.
Napiszcie proszę jakie są godziny pracy w FCPK Bytów? Czy są dwie zmiany? Jedna? Wszystkie Wasze opinie na pewno będą pomocne dla innych użytkowników forum. Czy ten pracodawca oferuje swoim pracownikom pakiety pozapłacowych benefitów?
@KłopotekPychotek, rozumiem, że jest umowa o pracę już w pierwszym dniu? Ktoś jeszcze wyrazili swoją opinie o FCPK Bytów ? Jakie są zmiany w tej firmie? Czy w weekendy trzeba pracować? Podzielcie się swoimi wrażeniami.
Tak. Już od dłuższego czasu standardem jest umowa o pracę na okres próbny, po której otrzymuje się podwyżkę i umowę na czas określony. Praca jest wykonywana w systemie trzyzmianowym, a ewentualne soboty są płatne podwójnie. Kłopot w tym, że mistrzowie z zasady pytają o możliwość przyjścia na weekendowe nadgodziny w dopiero w piątki. Najczęściej pod koniec zmiany. Dlatego też wiele osób im z zasady odmawia. A jeśli się obrażą, bo np. za późno skończyłeś daną płytę i zamówienie nie pojechało danego dnia do klienta, to można na wiele miesięcy zapomnieć o sobotach. Czasem też firma działa w niedziele, ale dotyczy to z zasady tylko działu gradowania, zajmującego się obsługą piecy, szlifowaniem tzn. gradu na powierzchni płyt przy pomocy ręcznych szlifierek i rozkładaniem płyt na paletach. Wybitnie nieprzyjemna praca, po której pracownik wychodzi spocony i cały brudny jakby dopiero wyszedł z kopalni.
Nie gradowania i nie grad tylko uratowanie i grat. Poza tym wszystko się zgadza????
Jak wyglądają warunki pracy w dziale technologicznym bądź projektowym? Zakładam, że takowy jest w tak sporej firmie w oddziale w Kielcach? Jakie godziny pracy, czy jakieś benefity poza pensją i na jakie widełki wynagrodzenia można liczyć mając kilkuletnie doświadczenie?
Takowy owszem jest - ok. 8 osób, 2 zmiany, nadgodziny można sobie co najwyżej odebrać i ŻADNYCH jak to ładnie nazywaliscie benefitow, oprócz bonów na święta i jak w roku nie masz ABSOLUTNIE Ani jednego dnia L4 to premia za wierność. Na produkcji płacą jeszcze nadgodziny i to tyle. Tak wogole to słowo "benefity" brzmi wrecz wprost proporcjonalnie absolutnie absurdalnie w obliczu FCPK hahahahahah
Benefity są dwa i oba są przyznawane na święta Bożego Narodzenia. Pierwszy to przedpłacona karta Bonus+. Dostaje się na niej jednorazowo 300 zł netto i płaci jak zwykłą kartą płatniczą do wyczerpania limitu. Dostają je osoby pracujące co najmniej od końca sierpnia bieżącego roku, czyli zdecydowana większość pracowników. Drugi to premia świąteczna, wynosząca przez lata po ok. 700 zł. Dopiero w zeszłym roku podwyższono ją do 1200 zł netto, a na początku roku do 5000 zł (sic!). Błyskawiczna podwyżka wynikała z odejść pracowników i nieporadnych prób ich zatrzymania. Mało kto ją dostaje, bo w ciągu roku nie można mieć ANI JEDNEGO dnia zwolnienia chorobowego. Często się ją również traciło za pójście na pogrzeb krewnego lub wzięcie urlopu na dziecko, w zależności od tego jakie dodatkowe reguły obowiązywały w danym roku. Przysługuje osobom pracującym co najmniej od końca marca bieżącego roku. Za benefit pewnie można też uznać "urlop pod gruszą" w wysokości kilkuset złotych. Tu jednak problem polega na tym, że dostaje się pieniążki pod koniec urlopu i trzeba je zwrócić, jeśli odejdzie się przed końcem roku.
Pierwsze słyszę o takim systemie "gruszowym", że trzeba zwracać jak się odejdzie. W poprzedniej firmie też wypłacali po urlopie, ale pracownicy, którzy odchodzili z pracy to nieraz dostawali propozycję od szefa, żeby poszli na 2 tyg urlopu przed rozwiązaniem umowy, właśnie, żeby jeszcze gruszę dostać. Dziwna polityka, a system premiowy jak z jakiegoś marketu, skoro za 100% obecność bez zwolnień lekarskich.
Zastanawiam się czy podjąć tam pracę.Słyszałem że został tylko1 mistrz prodaukcji, reszta na wypowiedzeniu czy to prawda.
Prawda. Wciąż pracujący tam znajomy powiedział mi, że sami złożyli wypowiedzenia na znak protestu przeciw złemu traktowaniu i ogólnemu chaosowi, trwającemu już pół roku. To jednak nic nowego. Kilka lat temu wszyscy trzej mistrzowie dostali wypowiedzenia od szefostwa w celu zmotywowania do lepszej pracy. Wtedy się postarali, dostali nowe umowy i nawet jakąś pochwałę. Teraz też pewnie wszystko się rozejdzie po kościach.
Pracuje kilka lat w tej firmie i pierwszy raz widzę zeby Kierownik Produkcji nie był na targach. Chociaż z drugiej strony o czym ten szczypior mógłby rozmawiać? O porzadkach na hali? Śmieszny przypadkowy czlowiek :)
Opinie dotyczące warunków zatrudnienia w FCPK Bytów to bardzo cenne wskazówki dla osób rozważających pracę w firmie. Czy wiecie jak wygląda poziom wynagrodzenia w przedsiębiorstwie? Dysponujecie informacjami na temat benefitów pozapłacowych? Proszę o merytoryczne opinie, takie które pomogą naszym innym użytkownikom w podjęciu słusznej decyzji.
Co w tej firmie należy zmienić, aby była lepszym pracodawcą? Byłem zaledwie popychadłem pracującym ponad siły, ale myślę że mogę coś zasugerować. Tym bardziej, że dyrektor generalny odwiedza tą stronę i później się strasznie denerwuje na zebraniach z załogą, że go tutaj nie doceniają. Co oznacza, że cała ta pisanina może mieć jakiś wymierny efekt. 1. Zacząć zatrudniać ludzi nie poprzez pocztę pantoflową i osobiste składanie CV, ale też ogłoszenia na dużych portalach pracy jak olx i projektpraca. Trzeba wreszcie założyć firmowe konto pocztowe na które wysyłane będą podania, a panie w administracji będą je spokojnie przeglądać i dzwonić do zainteresowanych. Tym bardziej, że w Kielcach jest sporo fachowców, szczególnie wśród osób w starszym wieku. Wystarczyłoby opublikować ogłoszenie o pracy w przemyśle dla osób 50+ by uzupełnić luki w załodze. Warto przyjąć też nowe panie do wypożyczalni narzędzi oraz kadr. Można też zatrudnić obcokrajowców, ale jak na razie idzie to słabo. Warto tu przypomnieć Tunezyjczyka, który odszedł po roku bo nie był w stanie się utrzymać w Kielcach pracując na dwa etaty. 2. Zadbać o choćby znośną atmosferę w firmie. W powszechnym mniemaniu całej załogi najlepszym sposobem na podwyżkę jest donoszenie na kolegów. Efekt jest taki, że większość ludzi traktuje mistrzów jak ubeków i zwyczajnie ich nie lubi. Relacje między pracownikami też są z tego powodu napięte. Normą jest obrażanie się i różne dziwne zachowania, o które trudno podejrzewać dorosłych, trzeźwo myślących ludzi. Tu jednak warto wszystkich usprawiedliwić, bo zły przykład idzie z samej góry. Trudno by ludzie się szanowali, skoro są regularnie poniżani. A to sugeruje się, by niezadowoleni z warunków odeszli i zwolnili miejsce dla tych którym się chce pracować. A to mówi że podobnie jak w obozach pracy jedyna droga do lepszego świata wiodła przez komin, tak tu jedynym wyjściem jest większa wydajność. A to przełożony karze chorobliwie otyłemu kierownikowi zakładu wejść na wózek i wozić palety po hali (!?). Sposobu w jaki szefostwo wypowiada się o majstrach i brygadzistach nawet nie będę tu przytaczał, bo należałoby wszystko cenzurować. Po prostu wstyd! Wbrew pozorom szacunek wobec drugiej osoby nie jest jakimś nadludzkim wysiłkiem. Może warto przestać traktować załogę jako zastępowalną siłę roboczą i potencjalnych złodziei. Szczególnie to drugie budzi gorzki śmiech, bo jeśli miałbym wskazać kto wprowadza zarząd firmy w błąd to byliby to kierownicy hali, regularnie dodający wciąż niegotowe płyty na stan jako zrobione, co nazywa się "zakańczaniem limitów". Płyty muszą być bowiem przyjęte na magazyn do 17-18 aby liczyły się do wydajności bieżącego dnia. Efekt - około tej godziny na odgórne polecenie zakańczane jest po kilka lub kilkanaście zamówień na raz, co chyba powinno być widoczne w systemie, ale nikt z zarządu jeszcze tego nie wyłapał. A potem płyty leżą po kilka dni na fazowaniu, czekając aż ktoś będzie miał czas je dokończyć i wysłać na magazyn. Nie wiem jak to teraz wygląda, ale rok temu było to normalną praktyką. 3. Ujednolicić i opublikować na zakładowej tablicy ogłoszeń warunki przyznawania podwyżek, bo obecnie dominuje jedna - wyrwać dla siebie jak najwięcej i jak najszybciej. Co prawda, istnieją jakieś zasady. Pierwszą, często największą podwyżkę dostaje się po okresie próbnym, a kolejne co roku podczas rocznicy. Dużo ma też zależeć od wydajności i solidności, ale w praktyce to jeden wielki bajzel. Wiele osób zwyczajnie nie rozumie czemu zarabia mniej od innych, choć pracuje tak samo. 4. Rozsądniej wydawać pieniądze. Do dziś się zastanawiam po co kupiono dwie wielkie szlifierki wzdłużne marki Proth, które przez większą część miesiąca stoją i się kurzą. Szlifierze po prostu wolą pracować dwóch na starych i sprawdzonych maszynach. Z drugiej strony firma chorobliwie oszczędza na długopisach i markerach. Zawsze jest ich zamawiane za mało, choć kosztują śmieszne grosze w porównaniu do kurzącego się Protha. 5. Zainwestować w szkolenia dla majstrów. Chodzi o to by przestali biegać po hali jak kurczaki z obciętymi łbami i pokazywać paluszkiem płyty do zrobienia. To się sprawdzało 5 lat temu. Obecnie, gdy firma tak się rozwija, jest niedopuszczalne i robi z nich w obiegowej opinii poganiaczy płyt. Chyba nie po to wprowadzono komputerowy system rejestracji pracy, aby musieli wszystkiego szukać sami. Trzeba ich również niestety nauczyć podziału pracy, sposobu rozwiązywania problemów oraz konfliktów. Tego wszystkiego niestety nie dowiedzą się ani od obecnego kierownika, ani od koordynatora produkcji. 6. Zapytać zwykłych pracowników co im przeszkadza na codzień w pracy. Po prostu. Jedna osoba pewnie potrzebuje narzędzi, które u kogoś innego mogą leżeć w szafce. Kolejna pewnie chciałaby zmienić ustawienie swojego stanowiska. Ktoś inny pewnie chciałby dostać neutralizator zapachów wsypywany do zbiorników na chłodziwo, które w wypadku Blanchardów wyglądają jak (usunięte przez administratora) i cuchną jak wanna zgniłych cebul.
Robota ,robota,robota ,listy ,plany ,wymagania,i wydajność wydajność wydajność . pieniądze dobre tylko dla szlachty a murzyny niech siedzą cicho.
Pracowałem łącznie 6 długich lat. Nikomu i nigdy tej firmy NIE POLECĘ. Żeby było jasne - nigdy mnie stamtąd nie wyrzucono, szanuje wielu pracujących tam ludzi ale takie jest moje zdanie o tym pracodawcy, zwłaszcza o dyrektorze. I potwierdzam - zatrudnienie tylko w celach naukowych (w sensie żeby się nauczyć "roboty").
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Proplastica Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Proplastica Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Proplastica Sp. z o.o.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 6, z czego 0 to opinie pozytywne, 5 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!