Syndrom sztokholmski to niebezpieczny stan psychiczny, który jest wynikiem trudnych i traumatycznych doświadczeń, których piętno odczuwa się latami. Okazuje się, że to zjawisko jest obecne również w pracy. Jak się uchronić przed syndromem sztokholmskim? Co to oznacza i na czym polega relacja kat-ofiara?

Jak objawia się syndrom sztokholmski?

Traumatyczne wydarzenia w życiu każdego człowieka mogą zostawić trwały ślad na psychice, a trudne sytuacje, w których ofiara przez dłuższy czas uczestniczy za sprawą swojego oprawcy, mogą wywołać syndrom sztokholmski. To pojęcie jest głównie adresowane do ofiar porwania, napaści, gwałtu, kazirodztwa, obozów pracy, znęcania się nad małżonkiem lub potomstwem czy przetrzymania, jednak może dotykać również osoby, które żyją w dużym stresie, doświadczają mobbingu w pracy lub przez długi czas trwają w toksycznym związku.

Czym jest syndrom sztokholmski? Co to oznacza dla zdrowia psychicznego ofiary? Niestety osoby, które dopadł ten niebezpieczny stan, muszą mierzyć się z falą negatywnych emocji i długo pracować na to, aby wyjść z traumy, jaką była przemoc i związane z nią pozytywne emocje do swojego prześladowcy. Pierwsze badania dotyczące tego zjawiska zostały przeprowadzone już w latach siedemdziesiątych, jednak do dzisiaj powstają nowe publikacje, próbujące szerzej objaśnić ten stan psychiczny.

Syndrom sztokholmski – co to jest?

Skąd ta nazwa i dlaczego to zaburzenie nazwano na cześć stolicy Szwecji? Aby dokładnie wyjaśnić, co to syndrom sztokholmski, należy opisać pewną historię, która miała miejsce podczas napadu na bank w Sztokholmie 23 sierpnia 1973 roku. Wtedy to napastnicy przez sześć dni przetrzymywali kilku zakładników, którzy po uwolnieniu z nieznanych przyczyn zaczęli bronić swoich oprawców i odmówili współpracy oraz składania zeznać na policji.

W ten sposób zasygnalizowali wykształcenie mechanizmu obronnego, który nie był nigdy wcześniej opisany przez psychologów i psychiatrów. Aby doszło do wystąpienia takiego syndromu, musi zaistnieć psychiczna i fizyczna przemoc względem ofiary. W sytuacjach, kiedy oprawca zastrasza poszkodowanego na różnorakie sposoby, po pewnym czasie ofiara uzmysławia sobie, że jej stan, zdrowie, a nawet życie zależne jest od woli kata. Z tego też powodu nie protestuje, nie broni się, nie szuka możliwości ucieczki przy najbliższej, nadarzającej się okazji. Czasami jednak psychiczny system obronny sprawia, że ofiara zaczyna nawet pomagać swojemu oprawcy.

W banku w Sztokholmie zachowanie zakładników było nielogiczne i wyglądało następująco:

  • Jeden z zakładników twierdził, że napastnicy chronili, a nie więzili ofiary.
  • Kolejny przetrzymywany rozpoczął akcję charytatywną, aby zebrać środki na pomoc prawną dla oprawców.
  • Zakładniczka zakochała się w swoim porywaczu, w konsekwencji czego para zaręczyła się.

Te nietypowe zachowania przetrzymywanych przez kilka dni osób, wzbudziły zainteresowanie i obawy uczonych. Rozpoczęli oni badania psychologiczne, by zgłębić i dokładnie opisać relację kat-ofiara z uwzględnieniem zachowań prezentowanych przez zakładników ze Szwecji.

Z czego wynika syndrom sztokholmski?

Postępowanie ofiar podczas procesu i odmowa zeznań przeciwko oprawcom zaintrygowała służby mundurowe i społeczeństwo. Charakterystyka zjawiska była przedmiotem badań wielu naukowców, a pierwszą specjalistyczną definicję sztokholmskiego syndromu opracował Frank Ochberg.

Według nowojorskiego psychiatry osoby, które dopadł ekstremalny stres podczas sytuacji zagrażającej ich życiu, czują się bezradne jak dzieci, a litość swojego oprawcy nagradzają wdzięcznością, co w rezultacie rodzi ich sympatię do agresora. Złe odczytanie intencji i traumatyczne wydarzenia w życiu umacniają ofiary w poczuciu zobowiązania do oprawcy i nie pozwalają im myśleć racjonalnie. Podczas takiego „przywiązania z pojmania” można zauważyć solidarność i odczuwanie sympatii przez ofiarę przemocy do przestępcy.

Co ważne, znane są osoby z syndromem sztokholmskim, które nie były nigdy porwane ani więzione. Zauważa się bowiem podobne objawy u ludzi, którzy żyją w toksycznych związkach lub w relacjach pracownik-pracodawca.

Aby doszło do pojawienia się syndromu sztokholmskiego, muszą zostać spełnione 4 warunki:

  1. Życie ofiary jest zagrożone i ma ona przeświadczenie, że oprawca jest zdolny do najokrutniejszych czynów, a jej przeżycie jest uzależnione od jego kaprysu.
  2. Przekonanie ofiary, że nie ma możliwości ucieczki i zmiany tragicznej sytuacji.
  3. Izolowanie ofiar przemocy, przez co czują się całkowicie osamotnione i bezradne.
  4. Drobne odruchy życzliwości ze strony oprawcy czy pozytywne uczucia, które sprawiają, że wzrasta do niego sympatia i wdzięczność.

Powyższe pokazuje nam zatem, że na opisywany syndrom mogą zapaść nie tylko osoby więzione np. w banku, ale też wszyscy ci, którzy pozostają w niezdrowych relacjach ze swoimi rodzicami, partnerami, pracodawcami.

Syndrom sztokholmski – przykłady

O syndromie sztokholmskim można mówić w wielu różnych sytuacjach, w których ofiara nawiązuje niezrozumiałą więź ze swoim oprawcą. Do niebezpiecznych konsekwencji związanych ze zdrowiem psychicznym może dochodzić zarówno w życiu codziennym, jak i podczas ekstremalnych, najczęściej niespodziewanych zdarzeń. Przykłady toksycznych relacji, których ofiary są narażone na syndrom sztokholmski to m.in.:

  • agresywni rodzice i ich maltretowane dzieci,
  • władczy partner i jego druga połówka,
  • sprawcy przemocy domowej i ich rodziny,
  • napastnicy i ich ofiary,
  • pracodawca lub pracownik i inni pracownicy,
  • wojskowi i ich jeńcy wojenni,
  • sekty religijne i ich wyznawcy.

Syndrom sztokholmski – przypadki

Syndrom sztokholmski – ciekawostki

Jak rozpoznać syndrom sztokholmski? Przypadki osób, które doświadczyły tego problemu, są liczne. Te najpopularniejsze dotyczą napady i porwania. W wielu sytuacjach ofiara napaści zaczyna traktować swoich porywaczy jak kogoś bardzo bliskiego, jak członków rodziny. Ufa im, powierza swoje sekrety i darzy sympatią, przez co nie planuje ucieczki i nie chce ratować się z rąk oprawcy. Jeszcze inne osoby zaczynają wspierać swoich agresorów, pomagają im w nielegalnych działaniach i przyłączają się do gangu.

Zjawisko chętnie wykorzystywane jest w wielu filmach i serialach, a mechanizm działania jasno opisany: ofiara, zamiast bać się kata, zaczyna darzyć go ogólną sympatią, broni swojego oprawcy, a nawet zakochuje się w nim. Do najsławniejszych realnych przykładów takich zachowań należą:

  • Zakładnicy lotu numer 847 – na pokładzie samolotu znajdowało się ponad sto pasażerów. Ostatnie osoby zostały wypuszczone dopiero po siedmiu dniach. Po uwolnieniu samolotu, zakładnicy współczuli oprawcom i usprawiedliwiali ich zachowanie. Niektórzy nawet popierali ich roszczenia.
  • Patty Hearst – uprowadzona wnuczka znanego, amerykańskiego magnata prasowego po dwóch miesiącach przetrzymywania dołączyła do gangu i oskarżyła ojca o zbrodnie przeciwko ludzkości, po czym brała udział w napadzie na bank. Ostatecznie została schwytana i skazana na 7 lat pozbawienia wolności.
  • Natasha Kampusch – w wieku 10 lat została porwana przez oprawcę i przetrzymywana w dramatycznych warunkach przez 8 lat. W rezultacie przywiązała się do swojego kata, a na wiadomość o jego śmierci – płakała.

Natasha wydała nawet książkę opisującą swoją tragedię, z kolei w liście do gazety „The Times” wyjaśniła, że według niej „syndrom sztokholmski” to strategia przetrwania w sytuacji bez wyjścia: „Uważam, że przystosowanie i identyfikacja z porywaczem są naturalne. Zwłaszcza jeśli spędza się z nim dużo czasu. To sprawa empatii i komunikowania się. Szukanie normalności w ramach określonego przestępstwa nie jest żadnym syndromem. To strategia przetrwania.”

Syndrom sztokholmski w związku

O syndromie sztokholmskim często można mówić również w przypadku toksycznych związków i romansów między partnerami. Jak się okazuje, syndrom ofiary jest typową reakcją obronną, dzięki której istnieje możliwość, by przetrwać trudną sytuację życiową. Co ważne, ofiara bardzo rzadko zdaje sobie sprawę z tego, że jest dotkniętą przemocą psychiczną lub fizyczną.

Partnerki lub partnerzy, którzy są wykorzystywani lub bici przez swoje drugie połówki, zamiast uciec, przystają na takie traktowanie, tłumacząc sobie agresywne zachowanie ukochanych jako jednorazowy incydent lub sprowokowanie działań przez samego siebie. Często argumentują kolejne napady agresji swojego partnera tym, że „w każdym związku zdarzają się kłótnie”. Takie zachowania ofiary można opisać jako usilne próby usprawiedliwienia negatywnego postępowania przez oprawcę i poszukiwania szansy na lepsze jutro.

Syndrom sztokholmski w rodzinie

Syndrom bardzo często dotyka również maltretowane dzieci i jedno z rodziców. Patologiczne zachowania objawiają się zazwyczaj poprzez izolację ofiar od przyjaciół i rodziny, znęcanie si psychiczne, stosowanie przemocy finansowej czy przemocy fizycznej. Ważną i jednocześnie przykrą częścią syndromu sztokholmskiego w rodzinie jest niemożność ucieczki. Wynika ona nie z przetrzymywania jak w przypadku osób porwanych, ale posiadania wspólnych dzieci (którymi kat często szantażuje swoje ofiary) lub braku środków na osobne życie. Szybkie zauważenie i zgłoszenie sprawy pomoże uwolnić rodzinę od oprawcy oraz zadbać o zdrowie i bezpieczeństwo swoje i małoletnich dzieci.

Syndrom sztokholmski w pracy

Pierwsza definicja zjawiska odnosiła się do ofiar dotkniętych przemocą, prześladowaniem oraz przetrzymywaniem. Aktualne badania pokazują jednak, że problem może występować również w innych przypadkach, niekoniecznie podczas napaści czy bezpośredniego ataku agresji. Okazuje się, że syndrom sztokholmski w pracy jest coraz bardziej powszechny.

Szersze określenie tego stanu psychicznego odwołuje się również do więzi emocjonalnych kata i ofiary oraz opisuje toksyczne relacje między obiema stronami.

Mobbing w pracy oznacza nękanie przez kolegów zza biurka, bezpośredniego przełożonego lub szefa całej firmy. Ofiary często wykorzystują ten dziwny mechanizm obronny i zamiast wyrwać się z toksycznego środowiska, przystają na niewłaściwe traktowanie, a nawet udzielają poparcia lub darzą sympatią swojego oprawcę.

Na czym polega syndrom sztokholmski w pracy?

Niejednokrotnie z różnych stron słyszymy o niewłaściwym traktowaniu, nierównych pensjach, dyskryminacji w pracy czy nawet molestowaniu. Zatrudnieni często skarżą się na swoich przełożonych, niektóre sytuacje są wyolbrzymione, a inne… zamiatane pod dywan. Jak rozpoznać prawdziwy problem i odpowiednio zareagować w przypadku niepokojących zachowań w firmie?

Syndrom sztokholmski w pracy może przybierać różne formy, a przywiązanie ofiary do oprawcy jest tutaj odniesione do relacji: pracownik-pracownik, szef-przełożony czy przełożony-podwładny. Stres i traumatyczne momenty mogą pojawić się w życiu zawodowym każdego, bez względu na zawód jaki wykonują.

Objawy syndromu sztokholmskiego u pracowników

Pracownicy, którzy mierzą się z opisywanym syndromem, często nie widzą negatywnych aspektów swojej pracy i tolerują karygodne zachowanie przełożonego lub współpracowników względem własnej osoby. Zamiast reagować na niewłaściwe postępowanie i potępiać złe działania, jak np. stalking, doceniają najmniejszy miły gest i darzą sympatią swoich prześladowców.

Głównym czynnikiem sprawczym tego stanu psychicznego jest stosowanie mobbingu oraz wykorzystywanie zatrudnionych, którzy mimo złego traktowania dalej tkwią w firmie i nie robią nic, by zmienić swoją sytuację względem zatrudnienia.

Leczenie – syndrom sztokholmski

Wykształcenie mechanizmu obronnego usypia czujność osoby, narażonej na niewłaściwe traktowanie i zaburza jej świadome myślenie oraz odpowiednią reakcję na krzywdy, które są jej wyrządzane. Jak to zwalczyć? Leczenie syndromu sztokholmskiego wymaga pomocy specjalistów. Jeżeli ktoś w otoczeniu sygnalizuje ten niebezpieczny dla zdrowia psychicznego mechanizm obronny, to jak najszybciej powinien udać się do specjalisty, który profesjonalnie zajmie się jego leczeniem i dobierze odpowiednie metody. Podczas terapii niezbędne jest codzienne wsparcie rodziny i przyjaciół, a głównym czynnikiem gwarantującym powrót do zdrowia jest emocjonalne oddzielenie się od oprawcy.

Jeżeli w miejscu pracy widzimy nieodpowiednie zachowania względem innych pracowników, to naszym obowiązkiem jest odpowiednio reagować i zgłosić niewłaściwe poczynania. Wsparcie udzielane ofiarom mobbingu lub przemocy domowej może zapobiec kształtowaniu się tego syndromu w psychice dręczonych przez oprawców osób. Przytomna reakcja członków rodziny, przyjaciół czy współpracowników, a także pomocne działania osób trzecich są w stanie uratować niejedną osobę, która zmaga się z nękaniem, nieodpowiednim traktowaniem czy agresją.

Oceń artykuł
0/5 (0)