@magda a powiesz dlaczego?
Widzę forum o wodorostach! A skąd Magdo taka opinia? Możesz rozwinąć? Bo tak wyzywacie, obrażacie, a zero konkretów...
Dno i wodorosty. Radzę trzymac sie z daleka od tej firmy
@Magda b nie wiem w sumie czy dorbze robisz ja tam bym na Twoim miejscu poszedł bo przecież taka jest prawda ze ludzie moja mieć swoje zdanie inne..a gdzie jest powiedziane ze Ty musisz się z nim zgadzać? nie warto by było mieć swojego zdania hm ??
Raczej warto czytać opinie przed pójściem na rozmowę, żeby nie marnować czasu na oszustów ;) Ten stracony czas wykorzystałabym na inną firmę. Brave Unit to najgorsza praca jaka może się przydarzyć człowiekowi. Pranie mózgu i nic więcej. Szkoda mi osób, które nie widząc na co się piszą przeszły do kolejnych etapów. Zostałam zaproszona na rozmowę, myśląc, że to firma zajmująca się grafiką. Na miejscu okazało się, że tylko się pod nich podszywają.
5 minut, calkowity balagan, nic wspolnego z prawidlowa firma
nic nie pytaja
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę
Regionalny Menadżer Sprzedaży Packaging Industrial
Manager w zespole Cen Transferowych
Dzięki, ja też nie idę na jutrzejszą rozmowę, ponieważ wasze opinie są bardzo zgodne, w dodatku również nie kojarzę , abym wysyłała tam swoje CV!!
Dzięki, ja też nie idę na jutrzejszą rozmowę, ponieważ wasze opinie są bardzo zgodne, w dodatku również nie kojarzę , abym wysyłała tam swoje CV!!
Może i D2D czy jakoś tak jest dla kogoś fajne. każdy lubi coś innego. Szkoda tylko, że firma Brave Unit wystawiła ogłoszenie na pracownika biurowego, administracja HR, a że to D2D dowiedziałem się dopiero po zmarnowanym czasie na dojechanie na miejsce. I gratuluję rekruterów, którzy na pytanie o rodzaj wykonywanych zadań wyśmiewają osobę zainteresowaną, że ich nie słuchała ( a wcześnie o D2D nie było mowy ). O zarobkach się nie wypowiem, bo zrezygnowałem zaraz po tym jak pani mnie zaczęła obrażać i powiedziałem, że sobie tego nie życzę, bo mogę się stać niemiły. Odpowiedź brzmiała: O, nie tylko ja mam tu pazurki. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z rekruterem, który zamiast ( i tak już oszukanej osobie ) coś wytłumaczyć, pokazuje w prostacki sposób jaki to nie jest fajny, a zgaszony kończy rozmowę. Nie powiem, żeby ktoś nie szedł to tej firmy, bo może ktoś szuka właśnie D2D. Może inni rekruterzy są spoko, tego nie wiem. Powiem, że jak ktoś nie chce być akwizytorem niech nie marnuje czasu.
(usunięte przez administratora)
Jak działają? Na zasadzie outsourcingu. Mają wewnętrzne kryteria oraz współpracują z zewnętrznymi firmami.
(usunięte przez administratora)
Można tak powiedzieć. W zeszłym roku byłam zaproszona na rozmowę do jakiegoś BTB Marketing na Mielęckiego 10 w Katowicach i moja historia będzie się pokrywać z opisami innych internautów - dziewczyna, która mnie zaprosiła na rozmowę, wymówiła nazwę szybko i niewyraźnie, potem wysłała mi sms z adresem i kazała dzwonić, kiedy już tam dojadę, bo ponoć trudno ich znaleźć. Prosiła też nie prosić ludzi o pomoc. Adresem okazała się zapyziała brama, oczywiście zapytałam tam jakiegoś pana o firmę, ale okazało się, że nie ma tam takowej. Zadzwoniłam do dziewczyny, pokierowała mnie za róg, do stojącego obok biurowca (bardzo łatwy do znalezienia, także nie wiem o co chodziło). W środku pusto, nie było tabliczki z nazwą firmy i okazało się, że to akwizycja i naciąganie ludzi na Greenpeace. Ten adres - Mielęckiego 10 - co rusz się pojawia w związku z tego typu firmami - a właściwie "firmą", ponieważ często są to ci sami ludzie, tylko zmieniają co chwila nazwę. Było już Red Star, Millennium, teraz jest Global itd. Od miesięcy szukam pracy i przeglądam wiele ogłoszeń, nauczyłam się je więc czytać. Mimo to i tak się nacięłam jeszcze 2 czy 3 razy - odpowiadałam na ogłoszenia, które były niby normalnie napisane, a podczas rozmów przez telefon zapalała mi się lampka. Szukałam wtedy firm po KRS, sprawdzałam Facebooka i okazywało się, że tych firm albo nie ma, albo mają powiązania z Greenpeace (ich fanpage'e pełne wymownych zdjęć i zalajkowane organizacje charytatywne), albo też dokopywałam się do legendarnego adresu Mielęckiego 10. Jeśli chodzi o BTB czy jak ich tam zwało, zgłosiłam to swego czasu do PUP.
Hmmm... A możesz napisać coś więcej o "naciąganiu" na Greenpeace? Czyli co? Przywiążmy się razem do drzewa? Uratujmy razem Puszczę Białowieską? Poza tym, jeżeli ktoś laik'uje organizacje charytatywne jest złym przedsiębiorcą? Haters gonna hate! Wypowiadacie się o firmach, których nie znacie, ba! nawet nie raczyliście poznać, a objeżdżacie z góry na dół... Firma nie istnieje w KRS, to jest argument! A o Spółkach Cywilnych słyszeli? Jeżeli firma w ogłoszeniu ma jak BYK napisane, że należy do międzynarodowej sieci firmy zagranicznej, nie musi być wpisana w rejestr! Czy jest mniej rzetelna od innych, wpisanych, nie sądzę... Sprawdźcie firmę od której się wywodzi! To tyle.
Chciałabym przestrzec i doradzić, jak unikać tego typu firm. Szukam od miesięcy pracy i nacięłam się na nich już kilka razy, nauczyłam się też czytać oferty. * Często nie ma nazwy firmy, tylko mętne opisy * Jeśli nazwa firmy jest - trzeba sprawdzić KRS, bardzo często okazuje się, że taka firma w ogóle nie została nigdzie zarejestrowana. Tutaj autentyk: w jednym z gołoszeń dają nazwę i piszą, że jest to młoda marketingowa firma rodem ze Szczecina. W KRS okazuje się, że takowa w Szczecinie w ogóle nie isnieje. * Należy pokopać głębiej z nazwą firmy, jedną znalazłam w KRS (dokładnie była to firma Global), ale nie zgadzał się adres. Na dodatek była to branża gastronomiczna. Rzuciłam jednak okiem na nazwiska właścicieli. Pokopałam dalej - tę firmę, z tymi samymi właścicielami, znalazłam figurującą jako... restaurację na Mielęckiego 10 w pokoju 403. To jest częsty adres, pod którym mieszczą się te firmy., uważać na to miejsce. * W nagłówkach ogłoszeń często jest wzmianka, że to nie call center * Treść ogłoszenia mętna, nie ma opisów obowiązków, są bzdety typu "poszukujemy młodych, energicznych osób, wymagamy otartości na ludzi i samodzielności" itd. * Z firmy Global było coś o obowiązkach, ale było to ogłoszenie na... asystentkę zarządu. Obowiązki były skrajnie łatwe typu segregacja dokumentów. Uważać - asystentka zarządu zwykle musi władać biegle jednym lub dwoma językami obcymi i zajmuje się często umawianiem spotkań. O tym nic nie było. * Często piszą, że dopiero co się otwierają i w związku z tym poszukują ludzi na wszystkie stanowiska, liczba wakatów jest odznaczona na np. 5 albo więcej. * Facebook - jeśli mają Facebooka mają zwykle zalajkowany Greenpeace albo tego typu organizacje (Amnesty International itd.) * Telefony z zaproszeniem od przesłodkich i miłych dziewcząt, często o dziwnych porach (wieczorami albo... w niedzielę późnym popołudniem, bo taki mi się też trafił) Jeśli coś mi się przypomni albo zmienią sposób pisania ogłoszeń, dopiszę więcej.
Cd. Nie będzie jakaś firma mnie obrażać. Już poczyniłem pewne kroki, miejmy nadzieję, że niedługo znikną z rynku co po kilku moich telefonach jest bardzo realne.
Brave Unit Warszawa, Studencka 66. Na samym wejściu widać, że rekrutacja toczy się w nieskończoność. Wszędzie jakieś stare kartki z kierunkami gdzie należy iść. Miałem pecha, że pomyliłem ich pseudo firmę z agencją która ma podobną nazwę. Na wstępie spotkałem panią którą zapytałem czym zajmuje się firma? (chwilę wcześniej w metrze przeczytałem opinię więc nerwik już był- strata czasu, cennego czasu). Pani była zdziwiona, że pytam, udawała niemowę i palcem wskazała kierunek w którym mam się udać. Ok, z negatywnym nastawieniem docieram do recepcjonistki. Dzień dobry, na spotkanie itd. Czym zajmuje się firma, ponawiam pytanie? Pani zorientowała się, że już wiem więc odwdzięczyła się pytaniem w moją stronę, a która jest godzina? Spóźnił się pan 6 minut! W swojej prawie 10 letniej karierze pracy w mediach, agencjach reklamowych nigdy w życiu nie spotkałem się z tym żeby jakaś recepcjonistka wytykała komuś niewielkie spóźnienie. Żyłka na czole mi pękła. Po krótkiej wymianie zdań o tym, że tracą mój czas wyszedłem. Jakiś dramat! Niech nikt tam nie idzie!
Dziękuję za wasze opinię. Również otrzymałam telefon z Brave unit, Warszawa, Studencka 66 . Także zaproszenie do 3 działów (na pewno obsługa klienta i eventy). Podobno wysłałam tam CV przedwczoraj, co wydaje mi się nie możliwe (nie rozsyłałam tego dnia aplikacji). Odwołałam rozmowę - po przeczytanych tu historiach nie mam ochoty się do nich wybierać.
Dzięki za wasze głosy, też miła rozmowa przez telefon i mówienie o tych trzech stanowiskach - obsługa, administracja i eventy na studenckiej 66. Nie będę teraz tracił dnia i tam jeździł.
Dzieki za Wasze opinie. Rowniez zostalem zaproszony na rozmowe na Studencka 66. Zdziwilo mnie, ze CV wysylalem do firmy eventowej, a telefon dostalem w sumie nie wiadomo od kogo. Pani nie byla uprzejma nawet nazwac firmy, ani powiedziec czym sie zajmuja, jedynie adres i godzina. Jak to napisal ktos powyzej: niech czekaja...
Dziś dostałem telefon od tej firmy , że podobno wysyłałem tam swoje CV. Od poczatku coś mi nie pasowało. Kiedy zapytałem się kiedy wysłałem te CV Pani odpowiedziała , że w poprzednim tygodniu, powiedziałem żeby dała mi 30 sekund na sprawdzenie tej firmy, bo jej nie kojarze, wtedy ta Pani powiedziała , żeby później sobie sprawdził , bo nie ma teraz czasu. Nie będąc pewien zapisałem się na rozmowe kwalifikacyjną. Po rozmowie sprawdziłem wszystkie firmy do których wysyłałem CV i na 100% tam nie wysłałem. W internecie pod adresem Studencka 66 jest zupełnie inna firma, więc chyba szukają frajerów. Dobrze , że sprawdziłem w internecie informacje i nie zmarnuje czasu na rozmowe z nimi, numer zablokowany, niech czekają na mnie.
Odnośnie brave unit zgadzam się z opiniami powyżej. Cała rekrutacja podzielona jest na 3 etapy. Najpierw zostałam zaproszona na rozmowę wstępną, podczas której pani niesamowicie zachwalała siebie, swoją firmę, oraz zapewniała, że rekrutuje dziennie 40 osób a na dalszy etap zaprasza niewielu. Skutecznie unikała rozmów o samej pracy czy stawce. Tłumaczyła wszystko w pokrętny sposób. Powiedziała, że dowiemy się wszystkiego na ewentualnym drugim etapie rekrutacji. Oczywiście wieczorem zadzwoniła do mnie i zaprosiła na kolejny etap, który odbył się wczoraj. Oddała mnie pod opiekę młodej dziewczyny, która jak opętana mówiła o firmie, wyjazdach, sukcesie i swoim niesamowicie wesołym życiu. Na początku kazała mi wyłączyć telefon,czego oczywiście nie zrobiłam. Kiedy powiedziałam, że tylko wyślę wiadomość do mamy, żeby się nie martwiła, spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem i podsumowała mnie tym, że jestem na rekrutacji i nie powinnam korzystać z telefonu(ona robiła to cały czas). Na pytanie gdzie idziemy usłyszałam, że przed siebie. Gdy dojechalyśmy na miejsce okazało się, że praca polega na chodzeniu od mieszkania do mieszkania przez cały dzień. W międzyczasie miałam różne głupie zadania do wykonania. Poznałam stawkę za pracę, która okazała się ŚMIESZNA. Po powrocie nastąpił 3 etap, czyli rozmowa ostateczna z wielką panią manager. Tu spotkało mnie to, co dziewczynę wyżej. Kobieta była wyniosła, niemiła, powiedziała że nie przekonałam jej do siebie ale dostałam niesamowicie dobre rekomendacje od dziewczyny, z ktorą spedziłam dzień i koniec końców zostałam przyjęta. Oczywiście nie mam zamiaru pojawić się tam ponownie. Firma zna się na psychologii, wie jak nabrać i zaimponować młodym i niedoświadczonym osobom. Ostrzegam. Nie warto.
PS. zapomniałam dodać o (wydaje mi się) dość istotnej kwestii. W ciągu dnia próbnego kilkukrotnie wspominali o wyjeździe służbowym, który miałby być w następnym tygodniu (szkolenie było w sobotę), co też wydaje mi się dość dziwne i podejrzane...
Byłam wczoraj na dniu próbnym w Brave Unit i bardzo żałuję, że wcześniej nie poczytałam opinii. Wszystko dokładnie tak, jak opisane. Robią papkę z mózgu, jakieś konkrety podają dopiero na koniec, uważają, że ich praca jest niesamowicie wyjątkowa i umniejszają wszystkim tym, którzy mają zdanie odmienne niż ich własne. Wszyscy pracownicy śpiewają tymi samymi tekstami... Dodatkowo o osobach zatrudnionej mówią niczym o wybrańcach/bohaterach, jak jeden na milion (prawie dosłownie). Zmarnowałam cały dzień, bo byłam ciekawa zakończenia i przyznam, że również nieco naiwna. Na koniec czcigodna pani manager stwierdziła, że jest bardzo wymagająca i nie zrobiłam na niej dobrego wrażenia (ogólnie umniejszała wszystkiemu co do tej pory miałam w cv), ale po rozmowie z dziewczyną, z którą miałam szkolenie stwierdziła z wielką łaską, że jednak mnie zatrudni... Wówczas powiedziałam, że dziękuję bardzo i przepraszam za zmarnowany czas, ale nie skorzystam. Ich miny były bezcenne. NIE POLECAM tej firmy. Faktycznie, kiedy spojrzy się na nich z dystansu przypominają trochę sektę...
Również jestem umówiona na rozmowę na studencką 66. Od samego początku rozmowa telefoniczna wydała mi się dziwna, ponieważ jak poprosiłam o opowiedzenie czegoś o firmie (bo szczerze powiem, że nie skojarzyłam po nazwie abym się interesowała) to odpowiedziała "dojdziemy do tego". Również zostało mi przedstawione, że jestem brana pod uwagę na stanowisko obsługi klienta, administracji "pod znakiem zapytania" i pomoc przy eventach. Wydało mi sie dziwne i zaczęłam węszyć i okazało się, że nie wysyłałam do nich CV. Nie wiem skąd je pozyskali, może podszywają się przy ogłoszeniach pod zupełnie inną firmę. Może pójdę i lekką awanturkę zrobie bo to w głowie się nie mieści aby takie rzeczy się działy. Dobrze, że jest ten internet jednak.
Często zadawane pytania
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Millenium Marketing?
Kandydaci do pracy w Millenium Marketing napisali 5 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.
