Opinie o BPO management w Wrocław

Pracuję na projekcie Vectry juz 3 msc i jestem zadowolona. Przerobiłam już u CCiG, IPT, Cotel i pare innych CC. Porównanie niebo a ziemia :) kasa jest na czas, 11,50 brutto na reke za godzine co dla uczących sie daje 10,50 na reke jest wporzadku :) Dodatkowo prowizja, imprezy firmwe itd Fakt jedna toaleta to niewiele ale planowane są zmiany. Spółka wchodzi w grupe Casus Finanse więc renomę ma bardo dobrą. Co do kadry? Zarówno trener jak i mój Kierownik rewelacja. Polecam :)

Pracowałam tam kilka miesięcy i musiałam się zwolnić bo moja głowa nie wytrzymała. Jeśli chodzi o pracę to nie jest ona zła czy tragiczna ale niestety ciężka, bo połączenia masz średnio co kilka sekund, a same rozmowy trwają kilka, czasem nawet kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut ale to już zależy od twojej wiedzy i od klienta. Na rekrutacji mówione są bajki co do sposobu pracy, tego nawet nie chce mi się komentować, bo pani która rekrutuje nie ma bladego pojęcia o pracy o której mówi. Mniejsza jednak o to.. Zaczynając tam pracę trzeba się przygotować, że klienci potrafią być okropni, wredni, czepiają się o najmniejszą głupotę i pierdołę. Paradoksalnie klient bardziej się kłóci o 5gr (serio!) niż o 200zł. Ale trafiają się też normalni, wysłuchają tego co masz do powiedzenia, dziękują, żegnają się i jest ok. Przepisowo, rozmowa nie powinna trwać dłużej niż 4 minuty ale jest to dość ciężkie do wykonania z każdym telefonem na początku pracy. Jak nabierzesz wprawy to już jest to wykonalne oczywiście przy normalnym kliencie. Rozmowy są monitorowane, niektóre z nich są wybierane na ocenę i otrzymujesz punkty. Żeby zdać musisz mieć 90% (absurdem jest ankieta, już nie pamiętam po ile punktowane, chyba 12, czyli jeśli na koniec każdej rozmowy nie zaproszisz klienta do aniekty żeby cię ocenił to już nie zdajesz monitoringu). Oceniana jest weryfikacja, która musi być poprawnie przeprowadzona, następnie aktualizacja (durne pytania), pytania dodatkowe, itp. W praktyce wychodzi to tak, że jeżeli zapomnisz czegoś powiedzieć to najpewniej monitoring nie zaliczony ale z czasem człowiek zapamiętuje wszystko krop po kroku i ja sama mogłam pochwalić się monitoringami na 98/100 punktów. Katastrofą są przerwy. Firma zatrudnia coraz to większą ilość pracowników ale ilość osób na przerwie jest bez zmian i konsultanci nieraz kłócą się o to kto ile był na przerwie, ile flag jest, ogólnie żeby pójść na przerwę to nieźle trzeba się nagimnastykować żeby policzyć flagi i jeszcze zdążyć zrobić to przed tym jak klient zadzwoni. Z ubikacją też głupia sprawa, jeden kibelek dla kobiet, jeden dla facetów a kolejki takie że szkoda gadać, bo siedzą w tych kiblach i makijaże poprawiają zamiast się załatwić i wpuścić kogoś innego. Tylko jednego lidera polubiłam, był to facet znający się na rzeczy, potrafił pomóc, pogadał, pochwalił. Liderki to klapa, jedna siedzi i bawi się telefonem, wchodzi na neta podczas pracy i nie wie co zrobić jak jest problem a druga stara się ciebie jak najszybciej zbyć. Trenerzy nawet ok, chociaż jeden nosi się jak król, co to nie on, jaki to on nie jest śmieszny a ty zapier.. do roboty bo klienci czekają. Drugi całkiem sympatyczny, tylko średnio pomóc potrafił, bo nie rozumiał co się do niego mówi. Podsumowując, jeśli chcesz zacząć tam pracę to musisz zdać sobie sprawę, że bez dystansu do siebie długo tu nie popracujesz. Klienci są różni, zdarzają się przemiłe osoby ale i także takie które tylko krzyczą, bo coś im nie odpowiada i wszystko co najgorsze to oczywiście ty, bo nie rozumieją, że my tak naprawdę na nic wpływu nie mamy. Czyli dystans i jeszcze raz dystans, bo zwariujesz. Szkolenie oceniam na średnio trudne, dość dużo materiału, codziennie testy ale wystarczy poczytać, pouczyć się i zdajesz bez problemu. Sami konsultanci są sympatyczni i wygadani (pewnie przez pracę). Mogliby tylko poprawić system przerw, dać więcej ubikacji i przyglądnąć się pracy niektórych liderów.

Praca tam to jedna wielka kpina. Wyjście na przerwę, która każdemu należy się jak psu buda graniczy z cudem. Oznacza zsynchronizowanie końca rozmowy z klientem, policzenie ilości wystawionych flag osób, którzy właśnie są na przerwie,nawet tych schowanych za grubymi filarami, wetknięciu swojej flagi w szparę między ciasno ustawionymi boksami i zaznaczeniu w systemie, że się jest wycofanym, pod warunkiem, że żaden klient w tym czasie ci nie wpadnie. Zatrudnia się coraz większą ilość osób, ale o zwiększeniu ilości przerw, na której mogą być jednocześnie pracownicy nikt nie pomyśli. Dochodzi do kłótni między pracownikami, kto się pierwszy wycofał i komu się przerwa należy. Nawet jeżeli opanuje się wszystkie czynności jednocześnie i w końcu uda się wyjść, następuje kolejny problem - TOALETA. Na kilkadziesiąt dziewczyn pracujących w tym samym czasie jest JEDNA toaleta, do której stoi się w kolejce jako 3 albo 4. Pół biedy jak te, które stoją przed tobą szybko załatwią swoje potrzeby, ale nie rzadko zdarza się, że siedzi taka 5 minut, albo więcej, bo musi sobie nos przypudrować i fryzurę poprawić. Kończy się na tym, że całą przerwę poświęcasz na staniu w kolejce do toalety, z której nawet nie zdążysz skorzystać. Jednorazowo możesz być na przerwie maksymalnie 10 minut, a spróbuj spóźnić się minutę - zaraz zacznie cię ścigać liderka-gestapo z kompleksami, której się w d.... poprzewracało. Kolejny problem to zamulający system. Ładowanie danych do eBOKa - 5 minut, zmiana np. adresu do korespondencji, itp.-10 minut. Klient, który dzwoni z komórki, i który płaci za tą rozmowę oczywiście wydziera się na konsultanta, że to tyle trwa. To tylko czubek góry lodowej syfu jaki w tej firmie panuje. Trudno to opisać, to trzeba przeżyć. Wszystkim chętnym do pracy w BPO Management odradzam, bo szybciej pomyślicie o zwolnieniu niż wam się wydaje. Aha... Okres wypowiedzenia - 30 dni.

Ja z BPO miałem kilku znajomych i średnio wypowiadali się o kadrze z CCIG. Nie chodzi mi o samych ludzi, charakter, bo to było ok, ale o kompetencje... W związku z tym zdecydowałem się na DK Marketing. Wiadomo, czepić można się zawsze, ale generalnie miło wspominam. Zwłaszcza trenerka E. Duża wiedza i podejście. Co prawda zakończyłem współpracę, wyjechałem ale nie wykluczam, że znów tam wrócę.

Pracowałam tam kiedyś. To w ogóle jeszcze istnieje? Jak odchodziłam pod koniec zeszłego roku to było dno i kilometr mułu.