Opinie o Stock Polska Sp. z o.o. w Lublin

Witajcie, miałem okazję pracować w tej firmie na produkcji, a konkretnie na pakowaniu wódek jako aparatowy, więc podzielę się swoim doświadczeniem z tą firmą. Najpierw złożenie CV i w miarę szybka odpowiedź z zaproszeniem na rozmowę. Wcześniej przechodziłem już rozmowy w kilku Lubelskich firmach i muszę przyznać, że Stock wypadł bardzo dobrze na tle innych. Spotkanie nie było typowym przesłuchaniem przez panią z kadr i kierownika, ani też rzucaniem wyuczonych pytań i schematów prosto ze szkoleń. Padło kilka pytań o mnie i zostały mi przedstawione szczegółowo warunki. Wszystko w miłej i swobodnej atmosferze. Jedyne czego w tym momencie mógłbym się przyczepić to to że zostałem zapytany jakie wynagrodzenie mnie interesuje, ale nie zostało mi przedstawione jakie oferuje firma, tylko dostałem informacje że w kolejnym etapie się dowiem oraz że mam prawo do deputatu i mogę liczyć na dość wysoki dodatek nocny rzędu 40%. Ogólnie rozmowa i pierwsze wrażenie na duży plus, tylko niemiła ochrona na samym początku robi nie najlepszą zapowiedź firmie. W kolejnym etapie już telefonicznym otrzymałem informacje o stawce. Następnie badania i pierwszy dzień w pracy. Na początek miła niespodzianka w postaci upominku od firmy, następnie szkolenie, mierzenie ubrań i do domu. Później już tylko gorzej... Brygady w tej firmie nie są zbyt przyjazne dla nowych pracowników. Odniosłem wrażenie, że wręcz zależy im na tym aby nowy pracownik nie utrzymał się zbyt długo. Z rozmów można wywnioskować, że dowartościowują się w ten sposób. Długo pracują już w jednym miejscu, mają nieciekawe zajęcie, nic w życiu nie osiągnęli więc jak przychodzi ktoś nowy to mają poczucie że coś znaczą w firmie, że nie są mało wartościowym elementem, a jak nowy szybko się zwolni cieszą się bo w ich mniemaniu nie są byle kim ponieważ jest ktoś słabszy od nich. Jeżeli chodzi o przyuczanie to wygląda to tak że ktoś na szybko pokaże jak obsługiwać maszynę, da do podpisu papiery i radź sobie. Zapytać już potem o coś nie bardzo możesz, bo jest oburzenie, że jak tego możesz nie wiedzieć, przecież miałeś wytłumaczone i krzyczą że maszyna stoi, że wyników nie będzie (niepotrzebna presja, ale wynikająca chyba stąd, że panuje między brygadami taka wewnętrzna niezrozumiała rywalizacja, która brygada zrobi lepszy wynik) albo nie wytłumaczą czegoś i mają pretensje że nie robisz tego. Zdarzało się też nie raz tak że miałem awarię na maszynie, stawało nade mną dwóch i zamiast wytłumaczyć to śmieszkowali a jak się coś zapytało to padało:,,ty jesteś operator radź sobie" - no w ten sposób i w takich codziennych warunkach ciężko jest się nauczyć. Po kilku dniach zdajesz wewnętrzny egzamin na maszynę i już w ogóle stajesz się samodzielnym operatorem. Jak coś się dzieje i nie wiesz co zrobić bo przecież po tygodniu nie nauczysz się wszystkiego to dopiero jak już jest dłuższy przestój ktoś reaguje na prośby o pomoc i przychodzi wielce oburzony i usuwa awarie, ale też nie wytłumaczy za bardzo jak. Także nauka tam tylko przez własne domyślanie. Atmosfera marna. Warunki też szału nie robią. trzeba chodzić cały czas w plastikowych okularach od których bolą oczy, na hali jest bardzo wysokie natężenie hałasu, więc komunikacja odbywa się tam za pomocą słuchawek z wbudowanym radiem - na tych słuchawkach też różnie jest, jeden mówi wyraźnie, a drugiego wcale nie można zrozumieć i jeszcze się oburza że go się nie rozumie. Na słuchawkach tematy wśród brygady różne, najczęściej poniżej poziomu, że aż czasami się słuchać nie chce. Jak z kogoś śmieszkują to jest dobrze, ale jak już nowy któregoś zacznie cisnąć to na drugi dzień ma uwagę od zmianowego :D. Tak to wyglądało z mojego doświadczania. Mi się nie podobało, ale jak ktoś sam nie spróbuje to nie będzie wiedział. Kasa nieźle wychodzi i zawsze jest na czas, a jeszcze jakiś deputat dobry czasem wpadnie. Może akurat się spodoba :) Pozdrawiam