ANTYOPTYMISTA - 2013-01-02 20:17:40 Nie oczekujmy zbyt wiele od pracowników umiejscowionych na niższych i podstawowych szczeblach w zakładowej hierarchii. Jednak od ludzi zajmujących stanowiska kierownicze i menadżerskie powinniśmy wymagać prawidłowego posługiwania się językiem ojczystym. Znajomość angielskiego winna być tu JEDYNIE dodatkiem. Począwszy od brygadzistów, a na dyrektorze kończąc. Ci ludzie są bowiem wizytówką zakładu. A jak jest w rzeczywistości, każdy jest w stanie sam ocenić, nie trzeba tu nikogo wytykać palcami. Poziom co poniektórych ludzi, głównie brygadzistów("specjalistów"), jest żenujący, co wcale nie buduje autorytetu u podwładnych. Świadczy za to bardzo źle o decydentach, którzy tych ludzi na tak odpowiedzialne stanowiska powołali. Ale jeśli są jak te przysłowiowe chorągiewki na wietrze i bez dyskusji wykonują polecenia zwierzchników, wystarczy, żeby przykleić ich do stołka.Wypisz, wymaluj "jajebe". Toż on jednego zdania w mailu nie potrafi stylistycznie sklecić... Nie mówiąc o ortografii, interpunkcji, ect. Kierownicy to samo. Żałosne całe to towarzystwo, aż głowa boli. A jacy to oni "ważni", jacy "mądrzy"! A jacy nadęci! Mało co, a w górę sami się wzbiją. Wtórni analfabeci... Kto wam dał maturę?! Pewnie kupili ją na bazarze, buahaha... Wstyd! Zanim podejdziesz do kogokolwiek zwrócić mu uwagę, obejrzyj się w lustrze i pomyśl, czy jesteś od tego kogoś lepszy. Bo inaczej sam wystawisz się na pośmiewisko.
Dziwi mnie tylko, jak taki jeden z drugim prostak i [usunięte przez moderatora] ma czelność wymądrzać się przy podwładnych, skoro mu słoma z butów wychodzi. Gdy dzień w dzień przechodzę obok ich pakamer i widzę ich zakłamane, wredne gęby, biorą mnie torsje :&
Nie oczekujmy zbyt wiele od pracowników umiejscowionych na niższych i podstawowych szczeblach w zakładowej hierarchii. Jednak od ludzi zajmujących stanowiska kierownicze i menadżerskie powinniśmy wymagać prawidłowego posługiwania się językiem ojczystym. Znajomość angielskiego winna być tu JEDYNIE dodatkiem. Począwszy od brygadzistów, a na dyrektorze kończąc. Ci ludzie są bowiem wizytówką zakładu. A jak jest w rzeczywistości, każdy jest w stanie sam ocenić, nie trzeba tu nikogo wytykać palcami. Poziom co poniektórych ludzi, głównie brygadzistów("specjalistów"), jest żenujący, co wcale nie buduje autorytetu u podwładnych. Świadczy za to bardzo źle o decydentach, którzy tych ludzi na tak odpowiedzialne stanowiska powołali. Ale jeśli są jak te przysłowiowe chorągiewki na wietrze i bez dyskusji wykonują polecenia zwierzchników, wystarczy, żeby przykleić ich do stołka.
ANTYOPTYMISTA - 2013-01-02 19:02:09 Optymista - 2013-01-01 13:16:02 Wszystkim kolegom i koleżankom Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku. Wzajemnego poszanowania i wielu zamówień i w związku z tym nie kończących się dochodów. HAPPY NEW YEAR.Trochę zabrakło ci klasy. Jeśli składasz życzenia, to kultura wymaga, by zacząć od kobiet. To nie patriarchat!Jesli jest dżentelmenem. dżentelmenstwo =? kultura Czekam na riposte nawet cieta :P
Rekrutacja składała się z trzech części: 1. Prezentacja firmy - około 20 minut, 2. Pytania z umiejętności miękkich - tutaj pojawiały się pytania o współpracę z kolegami z pracy, moją postawę w konkretnych sytuacjach przedstawianych przez osoby prowadzące rekrutację (w moim przypadku był to pracownik HR oraz menadżer). Ogólnie pytań było 5 - 6 w tym jedno w języku angielskim. Każde pytanie było rozwijane w trakcie odpowiedzi kolejnymi pytaniami więc ten etap rekrutacji trwał około godziny. 3. Pytania z wiedzy technicznej - przekrojowe, z szerokiego zakresu wiedzy elektronicznej. W moim przypadku były to pytania o dobór tranzystora do układu, rozpoznanie po charakterystyce konkretnego typu diody, wzmacniacze operacyjne, przetwornice DC-DC, główne aplikacje tranzystora bipolarnego. Oczywiście każdy temat był rozbijany na pytania dodatkowe w zależności od tego czy widzieli po mnie że znam temat. Generalnie im więcej wiedziałem na dany temat tym więcej pytań dodatkowych się pojawiało. Ogólnie pytania nie były trudne ale na takich najłatwiej się wyłożyć więc trzeba uważać i być skupionym cały czas. Ta część rozmowy również trwała koło godziny. Generalnie uważam że była to najlepiej przeprowadzona rozmowa kwalifikacyjna na jakiej w życiu byłem. Panowie byli bardzo sympatyczni i nie czuło się presji ani jakiś negatywnego nastawienia z ich strony. W mojej ocenie wystawiam Panom 3.5/5... było by 5/5 mimo że nie dostałem pracy ale uważam że bardzo nie w porządku w stosunku do kandydata jest nie informowanie o wyniku rekrutacji mimo że Panowie dwukrotnie podczas spotkania zapewniali mnie że maksymalnie do dwóch tygodni dostanę informację zwrotną. Jednym słowem słowa należy dotrzymywać Panowie! Pracy nie dostałem choć żałuje bo firma wygląda na dobrze zorganizowaną i gdybym miał taką możliwość to myślę że posadę bym przyjął.
j.w.
-
Poziom rozmowy:
- Rezultat: Nie dostałem pracy
Optymista - 2013-01-01 13:16:02 Wszystkim kolegom i koleżankom Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku. Wzajemnego poszanowania i wielu zamówień i w związku z tym nie kończących się dochodów. HAPPY NEW YEAR.Trochę zabrakło ci klasy. Jeśli składasz życzenia, to kultura wymaga, by zacząć od kobiet. To nie patriarchat!
Wszystkim kolegom i koleżankom Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku. Wzajemnego poszanowania i wielu zamówień i w związku z tym nie kończących się dochodów. HAPPY NEW YEAR.
Pytanie do admonistratora strony. Panie Admin, od kiedy to słowo BAGNO jest słowem niecenzuralnym? Dlaczego usunięto to słowo z poprzedniego posta? Może wskaże pan słownik, który to objaśnia?i
ja - 2012-12-20 09:25:39 work - 2012-12-17 20:51:53 No nie przesadzaj... Doceniają. Tyle że w dość specyficzny sposób. Wystarczy, że potulnie jak baranek będziesz przytakiwał zwierzchnikom. I najlepiej bez zbędnego uzewnętrzniania emocji. Wtedy będziesz cacy. Nie liczy się tu twoja wiedzxa, czy umiejetności, lecz to, czy jesteś posłuszny. Nie łudź się, że to kiedykolwiek się zmieni. Ucz się na doświadczeniach innych. Paru z nas, których nie ma już między nami, wyciśnięto jak cytrynę. Nie wżzne było dla nikogo, co dali z siebie dla firmy, jak mocno się angażowali. Liczono się z ich zdaniem tylko na poczatku, gdy trzeba było rozkręcić produkcję. Potem sprowadzono ich "do parteru". Jedni nie wytrzymali takiego traktowania psychicznie i sami odeszli z firmy , względnie przeszli do innych komórek organizacyjnych. Innych zmuszono do odejścia. Bo mówli śmiało w oczy to, co im się nie podoba. Uważaj, żeby z tobą nie zrobiono tak samo.Mo że i ja się wypowiem. Mam mieszane uczucia związane z tym miejscem, z jednej strony doskonale wspominam większość osób, z którymi przyszło mi pracować. Można powiedzieć, że budowałem dział produkcji od podstaw. Widziałem jak przychodzą kolejne osoby, widziałem jak powoli, wspólnie, uczymy się i nabieramy doświadczenia. Był czas, gdy pracowało się na prawdę fajnie, było sporo pracy, ale jej efekty sprawiały satysfakcję. Jednak w pewnym momencie (do dziś nie potrafię powiedzieć kiedy) coś zaczęło się psuć. Pojawiły się wzajemne pretensje, zmienił się sposób zarządzania produkcja. Kierownik przestał być partnerem w dyskusji, stał się panem i władcą nie przyjmującym do wiadomości opinii innych niż własne. Ciągłe pretensje, zarzuty w kierunku swoich podwładnych, rozładowywanie frustracji, to fakt. Pracując na produkcji, możecie czuć się źle, możecie czuć się wykorzystywani i poniewierani, ale bądźcie pewni, że osoby, które pracują w tym dziale na innych stanowiskach niż produkcyjne też nie mają lepiej, chyba że w pełni zgadzają się z wizją pewnego człowieka. Pamiętam łzy koleżanek z planowania, po którejś z kolei serii pretensji i zarzutów w ich stronę, pamiętam nerwy i marną atmosferę pracy, dyscyplinujące "pogadanki" i tym podobne rzeczy. Pamiętam też publiczne upokorzenia niektórych osób. To wszystko prędzej czy później odbija się na psychice każdego człowieka. Żałuję tylko, że czasami idąc wzorem swojego szefa, swoją frustrację i napięcie w pewnym stopniu wyładowywałem też na Was. Mam nadzieję, że coś się wreszcie zmieni, bo dziś już wiem, że można pracować normalnie, w zdrowej, pełnej zrozumienia atmosferze, bez niepotrzebnych spięć i sztucznego tworzenia napięcia i stresu, gdzie przełożony jest partnerem, który pomaga rozwiązywać problemy, zamiast tworzyć kolejne. Życzę Wam, aby i Wam udało się albo zmienić pracę, albo wreszcie doprowadzić pewne sprawy do porządku.Witam, czuję satysfakcję, że znalazł sie ktoś, kto podziela moją opinię. Smutna to jednak satysfakcja, bo oznacza, że nie mylę się w swoich obserwacjach. [usunięte przez moderatora]., miałeś nosa i życiowego farta, że w odpowiednim momencie porzuciłeś to (usunięte przez administratora) . Ciebie już nie ma, paru odeszło, a W. wywalili. Dzięki niekompetentnemu kierownictwu Dział Produkcji znalazł się na równi pochyłej i zmierza ku żałosnemu końcowi. Jeśli nic się nie zmieni na lepsze w sposobie myślenia tych ludzi, czarno to widzę. Jestem pewien, że gdyby sytuacja na rynku pracy była lepsza, niewielu ze "starej gwardii" tkwiłoby tu nadal. [usunięte przez moderatora] spieprzyli wszystko...
90gabis - 2012-12-20 12:41:09 Witam - a ja polecam tą firme, wspaniała opieka i dbałośc o pracownika!To chyba w innym Woodward pracujemy...
Witam - a ja polecam tą firme, wspaniała opieka i dbałośc o pracownika!
work - 2012-12-17 20:51:53 No nie przesadzaj... Doceniają. Tyle że w dość specyficzny sposób. Wystarczy, że potulnie jak baranek będziesz przytakiwał zwierzchnikom. I najlepiej bez zbędnego uzewnętrzniania emocji. Wtedy będziesz cacy. Nie liczy się tu twoja wiedzxa, czy umiejetności, lecz to, czy jesteś posłuszny. Nie łudź się, że to kiedykolwiek się zmieni. Ucz się na doświadczeniach innych. Paru z nas, których nie ma już między nami, wyciśnięto jak cytrynę. Nie wżzne było dla nikogo, co dali z siebie dla firmy, jak mocno się angażowali. Liczono się z ich zdaniem tylko na poczatku, gdy trzeba było rozkręcić produkcję. Potem sprowadzono ich "do parteru". Jedni nie wytrzymali takiego traktowania psychicznie i sami odeszli z firmy , względnie przeszli do innych komórek organizacyjnych. Innych zmuszono do odejścia. Bo mówli śmiało w oczy to, co im się nie podoba. Uważaj, żeby z tobą nie zrobiono tak samo.Mo że i ja się wypowiem. Mam mieszane uczucia związane z tym miejscem, z jednej strony doskonale wspominam większość osób, z którymi przyszło mi pracować. Można powiedzieć, że budowałem dział produkcji od podstaw. Widziałem jak przychodzą kolejne osoby, widziałem jak powoli, wspólnie, uczymy się i nabieramy doświadczenia. Był czas, gdy pracowało się na prawdę fajnie, było sporo pracy, ale jej efekty sprawiały satysfakcję. Jednak w pewnym momencie (do dziś nie potrafię powiedzieć kiedy) coś zaczęło się psuć. Pojawiły się wzajemne pretensje, zmienił się sposób zarządzania produkcja. Kierownik przestał być partnerem w dyskusji, stał się panem i władcą nie przyjmującym do wiadomości opinii innych niż własne. Ciągłe pretensje, zarzuty w kierunku swoich podwładnych, rozładowywanie frustracji, to fakt. Pracując na produkcji, możecie czuć się źle, możecie czuć się wykorzystywani i poniewierani, ale bądźcie pewni, że osoby, które pracują w tym dziale na innych stanowiskach niż produkcyjne też nie mają lepiej, chyba że w pełni zgadzają się z wizją pewnego człowieka. Pamiętam łzy koleżanek z planowania, po którejś z kolei serii pretensji i zarzutów w ich stronę, pamiętam nerwy i marną atmosferę pracy, dyscyplinujące "pogadanki" i tym podobne rzeczy. Pamiętam też publiczne upokorzenia niektórych osób. To wszystko prędzej czy później odbija się na psychice każdego człowieka. Żałuję tylko, że czasami idąc wzorem swojego szefa, swoją frustrację i napięcie w pewnym stopniu wyładowywałem też na Was. Mam nadzieję, że coś się wreszcie zmieni, bo dziś już wiem, że można pracować normalnie, w zdrowej, pełnej zrozumienia atmosferze, bez niepotrzebnych spięć i sztucznego tworzenia napięcia i stresu, gdzie przełożony jest partnerem, który pomaga rozwiązywać problemy, zamiast tworzyć kolejne. Życzę Wam, aby i Wam udało się albo zmienić pracę, albo wreszcie doprowadzić pewne sprawy do porządku.
work - 2012-12-17 20:51:53 No nie przesadzaj... Doceniają. Tyle że w dość specyficzny sposób. Wystarczy, że potulnie jak baranek będziesz przytakiwał zwierzchnikom. I najlepiej bez zbędnego uzewnętrzniania emocji. Wtedy będziesz cacy. Nie liczy się tu twoja wiedzxa, czy umiejetności, lecz to, czy jesteś posłuszny. Nie łudź się, że to kiedykolwiek się zmieni. Ucz się na doświadczeniach innych. Paru z nas, których nie ma już między nami, wyciśnięto jak cytrynę. Nie wżzne było dla nikogo, co dali z siebie dla firmy, jak mocno się angażowali. Liczono się z ich zdaniem tylko na poczatku, gdy trzeba było rozkręcić produkcję. Potem sprowadzono ich "do parteru". Jedni nie wytrzymali takiego traktowania psychicznie i sami odeszli z firmy , względnie przeszli do innych komórek organizacyjnych. Innych zmuszono do odejścia. Bo mówli śmiało w oczy to, co im się nie podoba. Uważaj, żeby z tobą nie zrobiono tak samo.To fakt, tak było i tak jest. Smutne, ale prawdziwe. Czas na zmiany Menagerze produkcji, zreflektuj się wreszcie, słyszysz? Bo inaczej my zmienimy Ciebie!
Powtórzę raz jeszcze. Dopóki produkcją szaf będą kierować dyletanci w postaci m [usunięte przez moderatora] i jego nadwornych przy (usunięte przez administratora) asów (myślę, że każdy wie, kogo mam na myśli), doputy to forum będzie miało stałą pożywkę. Koniec, kropka. Chcący być kierownikiem w sektorze, gdzie w sprawach merytorycznych jest się zupełnym ignorantem, należałoby przynajmniej dołożyć wszelkich starań dla zbudowania i umocnienia własnego autorytetu poprzez najwyższej miary moralną postawę. Do tego stopnia, żeby nikt nie miał powodu, aby się tu wyżalać. Dotyczy to również szefa HR. Skoro jednak fałszywa moralność oraz słupki i statystyka są dla takich ludzi najważniejsze i stają się motywem przewodnim wszelkich ich poczynań, nic się tu nie zmieni na lepsze. Miejmy nadzieję, że może nadchodzące Święta spowodują wreszcie ich wewnętrzną przemianę.Wesołych!
troche z innego kąta - 2012-12-16 15:59:20 OK. zgadzam się z tym że nie jest tu jakieś Eldorado bez żadnej skazy ALE i tak jest lepiej niż w zdecydowanej większości firm produkcyjnych w okolicy, kto kilka z nich przerobił to wie. Trochę to przypomina zasadę daj palec a zjedzą ci rękę. Wszyscy krytykują dyrekcje, kierownictwo, brygadzistów. HR-y ALE proponuję zastanowić się czy wy sami jesteście tacy super w stosunku do firmy i przełożonych i tych których krytykujecie, czy wasza postawa jest taka krystalicznie fair. Przysłowie mówi, chcesz zmienić świat zacznij od siebie!! WesołychZnowu wytknę krótkowzroczność! To tak, jak np. w Etiopii - "Jestem szczęśliwy, bo ma dziś kromkę chleba i szklankę mleka. Inni maja tylko kromkę chleba" Nie porównuj do "dołu" ale zawsze do "góry" To domena postępu. Taka opinia jest obraźliwa dla kogoś kto ma trochę ambicji i jakieś aspiracje. A przykład powinien iść zawsze z góry, nie odwrotnie. Więc nie pytaj czy sami jesteśmy fair dla przełożonych. "Góra" będzie bez zarzutu, "dół" będzie się wzorował. Ewentualnie wtedy za błędy niech wyciągają konsekwencje. Wesołych ...
Optymista - 2012-12-15 16:51:28 Pewien brygadzista (nie z Woodward) jeszcze z tej starej gwardii,powiedział mi kiedyś " Wymagam od innych, ale potrafię dać przykład, że potrafię to zrobić lepiej. Jeśli wytykam błędy, potrafię udowodnić (sam, osobiście), że da się to zrobić lepiej". To było dawno temu, i ciągle mam szacunek do tego człowieka. Wiele się mówi w firmie o etyce, autorytetach. Czy ktoś z kadry zarządzającej też mógłby powiedzieć do podwładnego "potrafię to zrobić lepiej"? Jeśli tego nie potrafisz, to chyba nie powinno Cię być tam gdzie obecnie jesteś. A jeśli już wytykasz błędy, przynajmniej rób to z szacunkiem. Tak się buduje autorytet.Zgadza się, dla kierownika nitowarka i wkrętownica to narzędzia do pracy, widzieliście takie narzędzia? Jestem ciekaw czy wie co to grzebień- chyba nie bo zwykle sterczy mu kogut jak irokez [usunięte przez moderatora]. Wesołych
OK. zgadzam się z tym że nie jest tu jakieś Eldorado bez żadnej skazy ALE i tak jest lepiej niż w zdecydowanej większości firm produkcyjnych w okolicy, kto kilka z nich przerobił to wie. Trochę to przypomina zasadę daj palec a zjedzą ci rękę. Wszyscy krytykują dyrekcje, kierownictwo, brygadzistów. HR-y ALE proponuję zastanowić się czy wy sami jesteście tacy super w stosunku do firmy i przełożonych i tych których krytykujecie, czy wasza postawa jest taka krystalicznie fair. Przysłowie mówi, chcesz zmienić świat zacznij od siebie!! Wesołych
Optymista - 2012-12-15 16:51:28 Pewien brygadzista (nie z Woodward) jeszcze z tej starej gwardii,powiedział mi kiedyś " Wymagam od innych, ale potrafię dać przykład, że potrafię to zrobić lepiej. Jeśli wytykam błędy, potrafię udowodnić (sam, osobiście), że da się to zrobić lepiej". To było dawno temu, i ciągle mam szacunek do tego człowieka. Wiele się mówi w firmie o etyce, autorytetach. Czy ktoś z kadry zarządzającej też mógłby powiedzieć do podwładnego "potrafię to zrobić lepiej"? Jeśli tego nie potrafisz, to chyba nie powinno Cię być tam gdzie obecnie jesteś. A jeśli już wytykasz błędy, przynajmniej rób to z szacunkiem. Tak się buduje autorytet.Ta oraz kilka poprzednich, to jedne z niewielu niezwykle trafnych wypowiedzi na tym forum. Wątpię, czy w niepołomickim plancie Woodward znalazłby się choć jeden brygadzista, posiadający wymienione powyżej zalety. Nie mówiąc o kierownikach.To ludzie dobrani na swoje funkcje na zupełnie innych zasadach. Pomijając fakt, że z pewnością nie są wśród kolegów najlepszymi fachowcami,to zwoiimzachowaniem przypominają funkcjonowanie diody.Są ślepymi wykonawcami, przekazując prawie wyłącznie polecenia kierowników do załogi, natomiast w kierunku przeciwnym, tj.przy krytycznych uwagach ludzi wobec tych poleceń stanowią zaporę nie do przebicia. A co do tak szumnie głoszonej wszem i wobec firmowej etyki, to po tych wszystkich wpisach można śmiało wysnuć wniosek, że to jakaś fatamorgana. Niby jest, a tak naprawdę, to w ogóle jej nie ma. Odnoszę wrażenie, że "góra", tzn. dyrekcja, żyje jakby w zupełnie innym, równoległym wymiarze i nic nie wie, co rzeczywiście dzieje się "na dole". Ci, co dali się nabrać namowom podczas pamiętnych spotkań w dziale produkcji z dyrekcją i przedstawicielem HR, aby zwracać się z problemami bezpośrednio do nich, zamiast wylewać żale na tym forum, dziś z reguły są już na "zielonej trawce". Czy to tak trudno znaleźć haka na niewygodnych ludzi, aby pozbyć się ich z firmy?
Pewien brygadzista (nie z Woodward) jeszcze z tej starej gwardii,powiedział mi kiedyś " Wymagam od innych, ale potrafię dać przykład, że potrafię to zrobić lepiej. Jeśli wytykam błędy, potrafię udowodnić (sam, osobiście), że da się to zrobić lepiej". To było dawno temu, i ciągle mam szacunek do tego człowieka. Wiele się mówi w firmie o etyce, autorytetach. Czy ktoś z kadry zarządzającej też mógłby powiedzieć do podwładnego "potrafię to zrobić lepiej"? Jeśli tego nie potrafisz, to chyba nie powinno Cię być tam gdzie obecnie jesteś. A jeśli już wytykasz błędy, przynajmniej rób to z szacunkiem. Tak się buduje autorytet.
Pozwólcie, że wtrącę małe co nieco w obecnym przedświątecznym okresie zadumy. Apeluję głównie do kierowników, menadżerów oraz wszystkich, którzy zarządzają ludźmi. Zanim podejmiecie decyzję, która niesie dla kogoś brzemienne skutki, pomyślcie, jakie otaczają nas życiowe realia i zastanówcie się, czy nikogo nią nie skrzywdzicie. Jest bardzo łatwo skrzywdzić podwładnego pochopną decyzją, nawet w przekonaniu o własnej racji, o wiele trudniej jest to potem naprawić. Nikt nikogo nie zmusza, żeby zrobił coś wbrew sobie, nawet, gdy czuje nacisk z góry. Nikt nikogo nie zmusi, aby stać się "świnią". Zawsze należy być człowiekiem, to bardziej istotne, niż dorażna korzyść z pokazania otoczeniu, kto tu rządzi. A jeśli tego nie rozumiecie i nie czujecie, zmieńcie profesję. Bo inaczej autorytetu nie zbudujecie. Wesołych Świąt!
chyba nienormalny - 2012-11-19 19:10:31 Panie kolego, każdy kto uczciwie pracuje nie ma się czego obawiać ze strony Woodwardu, związkami zainteresowani są jedynie lenie patentowani, którym nie chce się pracować, a jedynie konfabulować.I na odwrót panie nienormalny. Każdy pracodawca jeśli jest uczciwy dla pracowników nie powinien obawiać się żadnych związków zawodowych. A jak pod tym względem jest tu w Woodward? Znalazło by się parę przykładów, na rażącą różnicę w traktowaniu załogi w zależności od zajmowanej pozycji w strukturze zakładu. Zupełnie inne konsekwencje za swoje potknięcia ponoszą ludzie z kierownictwa, niż ci bezpośrednio z produkcji. Ktojest zorientowany, wie w czym rzecz. Dlatego może właśnie związki są szansą na to, aby etyka firmy stała się tożsama z moralnością?
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Woodward Poland?
Zobacz opinie na temat firmy Woodward Poland tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 36.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Woodward Poland?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 23, z czego 6 to opinie pozytywne, 15 to opinie negatywne, a 2 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Woodward Poland?
Kandydaci do pracy w Woodward Poland napisali 3 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.