U mnie nie wykonują zleceń, choć głównie że względu na projekty podpisałam umowę A w postach robią błedy
Pewien baca miał psa Burka, który mu przez długie lata, w dzień i noc, czujnie pilnował owiec, tak że wilk nie odważył się nawet zbliżyć do zagrody. Ale cóż, poczciwy Burek na starość zaczął utykać i stracił wszystkie zęby. - To stare psisko nadaje się już na śmietnik – powiedział baca. Dochował się bowiem nowego, młodego psa. Pogłaskał go i kazał pilnować zagrody z owcami. Burek tymczasem leżał głodny na śmietniku i było mu smutno. Gdy nadeszła noc, młody pies zajął jego budę i rozłożył się wygodnie na jego legowisku. Wtedy przyszedł wilk. Stary Burek słyszał go, gdyż spał czujnie. Chciał nawet przeskoczyć ogrodzenie, ale nogi już go nie niosły, bo był zbyt słaby z głodu. Położył się więc smutno i tak myślał: >>Jeśli już ja nie mam co jeść, niech ma choć wilkMój Boże, gdyby ten stary Burek pilnował stada, wilk nie porwałby owcy!>mirr, mrrrcierrrnie, cierrrnie>chrrr, chrrru górrry, u górrry>O, świnia wie, że ja tu siedzę u góry na drzewie i pewnie chce je wyrwać z korzeniami!
Miś stał na progu domu. W łapkach trzymał kromkę chleba grubo posmarowaną miodem. Otoczyli go przyjaciele. - Każdy je to, co lubi - powiedział do Misia Kogucik. - ja lubię ziarenka. - A ja trawki i zioła - dorzucił Zajączek. - Nie ma nic lepszego niż kasza! - oblizał się Kruczek. I każdy zaczął jeść to, co lubi. Miś zajadał chlebek z miodem. Kogucik dziobał ziarenka. Zajączek skubał listki ziół. A Kruczek wylizywał miskę po kaszy. - Chrum, chrum... - rozległ się naraz głos. Na podwórko wybiegło czworonożne, różowe stworzenie. - Jestem prosiaczek Różowy Ryjek - powiedziało, patrząc na przyjaciół. - Bardzo nam przyjemnie - powitali przyjaciele przybysza. - Widzę - kwiknął prosiaczek - że każdy z was je to, co lubi. - A ty, co lubisz? - zapytał Uszatek. - Wszystko. I chlebek, i kaszkę, i listek, i ziarenko, i wiele innych rzeczy. A mam przy tym zawsze wielki apetyt. Przyjaciele z podziwem patrzyli na Różowego Ryjka. A Uszatek pobiegł do domu. Za chwile wrócił, niosąc w łapce kartkę z takim napisem: Zaproszenie. Prosimy prosiaczka Różowego Ryjka, żeby przyszedł do nas jutro na śniadanie. Miś Uszatek i Przyjaciele. Gość Miś Uszatek przykrył stół w altance białym obrusem. Zajączek postawił bukiet kwiatów na środku stołu. Kogucik i Kruczek ułożyli nakrycia. Wtedy właśnie skrzypnęły wrota. Na podwórko wszedł Różowy Ryjek. - Witamy miłego gościa! Prosimy do stołu! - zawołali przyjaciele. Prosiaczek rozsiadł się wygodnie na krześle. Zajączek wniósł półmisek sałaty. Kruczek miskę dymiącej kaszy ze skwarkami. Kogucik przyniósł w dziobie rzodkiewki, czerwone jak różyczki. Miś powiedział: - A oto piernik i budyń czekoladowy. Możemy teraz rozpocząć śniadanie. Różowy Ryjek chrząknął: - Chrum chrum... Wszystko wygląda wspaniale! - i natychmiast zabrał się do jedzenia. Zaczął cmokać, mlaskać i oblizywać się szeroko. Nie nakładał potraw na talerzyk. Jadł wprost z półmiska. Nie widelcem - ale ryjkiem i łapkami. Sałatę przegryzł piernikiem, a budyń jadł razem z rzodkiewką. - Chrum, chrum, chrum... - chrząkał przez cały czas z wielkim zadowoleniem. Przyjaciele oniemieli z przerażenia. Różowy Ryjek poplamił obrus i przewrócił kwiaty! A kiedy zjadł już wszystko i zobaczył, że stół jest pusty - usnął. Nawet nie otarł ryjka. Przyjaciele patrzyli, milcząc, na zrujnowany stół i na śpiącego obżartucha. Miś zapytał szeptem: - Czy zaprosimy jeszcze kiedyś Różowego Ryjka?
Pewnemu bogatemu panu zachorowała żona, a kiedy poczuła, że nadszedł jej koniec, zawołała swoją jedyną córeczkę do łóżka i rzekła: "Drogie dziecko, bądź pobożna i dobra, a dobry Bóg będzie z tobą. Będę patrzyła na ciebie z nieba i będę przy tobie." Potem zamknęła oczy i odeszła. Dziewczynka codziennie chodziła na grób matki, płakała, była pobożna i dobra. Kiedy nadeszła zima, śnieg przykrył białą chustą grób, a kiedy wiosenne słońce ją zdjęło, pan wziął sobie drugą żonę. Kobieta zabrała do domu dwie córki, które z twarzy były śniade i piękne, ale w sercach szpetne i czarne. Dla biednej pasierbicy nastał zły czas. "Czy ta (usunięte przez administratora) gęś ma siedzieć z nami w izbie," mówiły, "Kto chce jeść chleb, musi na niego zasłużyć. Precz do kuchni z tą dziewką!" Zabrały jej piękne suknie i założyły stary szary fartuch i drewniane buty. "Popatrzcie no na dumną księżniczkę, jaka umorusana!" wołały, śmiały się i poprowadziły do kuchni. A tam od rana do wieczora musiała ciężko pracować i wstawać przed dniem, nosić wodę, rozpalać ogień, gotować i myć. Siostry nie szczędziły jej żadnej przykrości, szydziły z niej, sypały groch i soczewicę do popiołu, tak że musiała siedzieć i zbierać. Wieczorem, zmęczona po ciężkiej pracy nie szła do łóżka, lecz kładła się na popielisko obok pieca. A ponieważ ciągle była w kurzu i brudzie nazwano ją Kopciuszkiem. Zdarzyło się, że ojciec szedł na targ. Zapytał wtedy swoje pasierbice, co ma im przynieść. "Piękne suknie!," powiedziała jedna; "Perły i drogie kamienie," druga. - "A ty, Kopciuszku," powiedział, "co chcesz mieć?" -"Ojcze, pierwszą gałązkę, która wam kapelusz na waszej drodze do domu z głowy strąci, ułamcie ją dla mnie." Kupił więc obu pasierbicom piękne suknie, perły i drogie kamienie, a kiedy w drodze do domu jechał swym koniem przez zielony gaj, zaczepiła go gałązka leszczyny i strąciła mu kapelusz. Ułamał ją więc i zabrał ze sobą. Kiedy przybył do domu, dał pasierbicom, czego sobie życzyły, a kopciuszkowi gałązkę krzewu leszczyny. Kopciuszek podziękował mu, poszedł na grób matki i zasadził na nim gałązkę. Płakał tak bardzo, że łzy kapały na nią i ją zraszały. Gałązka urosła i stała się pięknym drzewem. Kopciuszek chodził pod nie co trzy dni, płakał i modlił się, a za każdym razem na drzewie siadał biały ptaszek i kiedy Kopciuszek wymawiał swoje życzenie, zrzucał mu czego chciał. Zdarzyło się też, że król wyprawiał ucztę, która miała trwać trzy dni. Zaprosił na nią wszystkie panny w kraju, aby jego syn znalazł sobie narzeczoną. Gdy przyrodnie siostry usłyszały, że i one mają się zjawić, były dobrej myśli, zawołały kopciuszka i powiedziały: "Uczesz nam włosy, wyszczotkuj buty i zapnij klamerki, idziemy na Wesele na zamek króla." Kopciuszek usłuchał, ale płakał, bo też chciał iść w tan na wesele i poprosił macochę, by raczyła jej na to pozwolić. "Ty kopciuszku," rzekła, "pełna jesteś kurzu i brudu... i ty chcesz iść na wesele? Nie masz sukien ni butów, a chcesz tańczyć!" A kiedy kopciuszek przestał prosić, powiedziała: "Wysypałam ci miskę soczewicy do popiołu. Jeśli pozbierasz ją w dwie godziny, możesz z nami pójść" Dziewczynka wyszła przez tylne drzwi do ogrodu i zawołała: "Łaskawe gołąbki, turkaweczki, wszystkie ptaszki na niebie, przylećcie by pomóc mi zbierać. Dobre do garnuszka, a złe do brzuszka" I wtedy przez kuchenne okno wleciały dwa białe gołąbki, potem turkaweczki, aż wreszcie furknęły wszystkie ptaszki na niebie wlatując do kuchni, usiadły wokół popieliska, że aż się od nich zaroiło. A gołąbki kiwały swoimi główkami i zaczęły robić pik, pik, pik, a wtedy i wszystkie inne ptaszki zaczęły robić pik, pik, pik i zbierały dobre ziarenka do miski. I nie minęła nawet godzina a wszystkie były gotowe i odleciały. Dziewczynka zaniosła miskę do macochy, cieszyła się i wierzyła, że będzie mogła pójść na wesele. Ale macocha powiedziała: "Nie kopciuszku, nie masz sukien i nie umiesz tańczyć; tylko by się z ciebie śmiali." Wtedy kopciuszek zapłakał, a macocha powiedziała "Jeśli w ciągu godziny wybierzesz z popiołu dwie miski pełne soczewicy, możesz pójść z nami, i pomyślała; "Nigdy jej się to nie uda." A kiedy wysypała dwie miski soczewicy na popielisko, dziewczynka wyszła przez tylne drzwi do ogrodu i zawołała: "Łaskawe gołąbki, turkaweczki, wszystkie ptaszki na niebie, przylećcie by pomóc mi zbierać. Dobre do garnuszka, a złe do brzuszka" I wtedy przez kuchenne okno wleciały dwa białe gołąbki, potem turkaweczki, aż wreszcie furknęły wszystkie ptaszki na niebie wlatując do kuchni, usiadły wokół popieliska, że aż się od nich zaroiło. A gołąbki kiwały swoimi główkami i zaczęły robić pik, pik, pik, a wtedy i wszystkie inne ptaszki zaczęły robić pik, pik, pik i zbierały dobre ziarenka do miski. I zanim minęło pół godziny wszystkie były gotowe i odleciały. Dziewczynka zaniosła miskę do macochy, cieszyła się i wierzyła, że będzie mogła pójść na wesele. Ale macocha powiedziała: "Nie pomoże ci to. Nie pójdziesz z nami, bo nie masz sukien i nie umiesz tańczyć; wstydziłybyśmy się cieb
Pewnemu bogatemu panu zachorowała żona, a kiedy poczuła, że nadszedł jej koniec, zawołała swoją jedyną córeczkę do łóżka i rzekła: "Drogie dziecko, bądź pobożna i dobra, a dobry Bóg będzie z tobą. Będę patrzyła na ciebie z nieba i będę przy tobie." Potem zamknęła oczy i odeszła. Dziewczynka codziennie chodziła na grób matki, płakała, była pobożna i dobra. Kiedy nadeszła zima, śnieg przykrył białą chustą grób, a kiedy wiosenne słońce ją zdjęło, pan wziął sobie drugą żonę. Kobieta zabrała do domu dwie córki, które z twarzy były śniade i piękne, ale w sercach szpetne i czarne. Dla biednej pasierbicy nastał zły czas. "Czy ta (usunięte przez administratora) gęś ma siedzieć z nami w izbie," mówiły, "Kto chce jeść chleb, musi na niego zasłużyć. Precz do kuchni z tą dziewką!" Zabrały jej piękne suknie i założyły stary szary fartuch i drewniane buty. "Popatrzcie no na dumną księżniczkę, jaka umorusana!" wołały, śmiały się i poprowadziły do kuchni. A tam od rana do wieczora musiała ciężko pracować i wstawać przed dniem, nosić wodę, rozpalać ogień, gotować i myć. Siostry nie szczędziły jej żadnej przykrości, szydziły z niej, sypały groch i soczewicę do popiołu, tak że musiała siedzieć i zbierać. Wieczorem, zmęczona po ciężkiej pracy nie szła do łóżka, lecz kładła się na popielisko obok pieca. A ponieważ ciągle była w kurzu i brudzie nazwano ją Kopciuszkiem. Zdarzyło się, że ojciec szedł na targ. Zapytał wtedy swoje pasierbice, co ma im przynieść. "Piękne suknie!," powiedziała jedna; "Perły i drogie kamienie," druga. - "A ty, Kopciuszku," powiedział, "co chcesz mieć?" -"Ojcze, pierwszą gałązkę, która wam kapelusz na waszej drodze do domu z głowy strąci, ułamcie ją dla mnie." Kupił więc obu pasierbicom piękne suknie, perły i drogie kamienie, a kiedy w drodze do domu jechał swym koniem przez zielony gaj, zaczepiła go gałązka leszczyny i strąciła mu kapelusz. Ułamał ją więc i zabrał ze sobą. Kiedy przybył do domu, dał pasierbicom, czego sobie życzyły, a kopciuszkowi gałązkę krzewu leszczyny. Kopciuszek podziękował mu, poszedł na grób matki i zasadził na nim gałązkę. Płakał tak bardzo, że łzy kapały na nią i ją zraszały. Gałązka urosła i stała się pięknym drzewem. Kopciuszek chodził pod nie co trzy dni, płakał i modlił się, a za każdym razem na drzewie siadał biały ptaszek i kiedy Kopciuszek wymawiał swoje życzenie, zrzucał mu czego chciał. Zdarzyło się też, że król wyprawiał ucztę, która miała trwać trzy dni. Zaprosił na nią wszystkie panny w kraju, aby jego syn znalazł sobie narzeczoną. Gdy przyrodnie siostry usłyszały, że i one mają się zjawić, były dobrej myśli, zawołały kopciuszka i powiedziały: "Uczesz nam włosy, wyszczotkuj buty i zapnij klamerki, idziemy na Wesele na zamek króla." Kopciuszek usłuchał, ale płakał, bo też chciał iść w tan na wesele i poprosił macochę, by raczyła jej na to pozwolić. "Ty kopciuszku," rzekła, "pełna jesteś kurzu i brudu... i ty chcesz iść na wesele? Nie masz sukien ni butów, a chcesz tańczyć!" A kiedy kopciuszek przestał prosić, powiedziała: "Wysypałam ci miskę soczewicy do popiołu. Jeśli pozbierasz ją w dwie godziny, możesz z nami pójść" Dziewczynka wyszła przez tylne drzwi do ogrodu i zawołała: "Łaskawe gołąbki, turkaweczki, wszystkie ptaszki na niebie, przylećcie by pomóc mi zbierać. Dobre do garnuszka, a złe do brzuszka" I wtedy przez kuchenne okno wleciały dwa białe gołąbki, potem turkaweczki, aż wreszcie furknęły wszystkie ptaszki na niebie wlatując do kuchni, usiadły wokół popieliska, że aż się od nich zaroiło. A gołąbki kiwały swoimi główkami i zaczęły robić pik, pik, pik, a wtedy i wszystkie inne ptaszki zaczęły robić pik, pik, pik i zbierały dobre ziarenka do miski. I nie minęła nawet godzina a wszystkie były gotowe i odleciały. Dziewczynka zaniosła miskę do macochy, cieszyła się i wierzyła, że będzie mogła pójść na wesele. Ale macocha powiedziała: "Nie kopciuszku, nie masz sukien i nie umiesz tańczyć; tylko by się z ciebie śmiali." Wtedy kopciuszek zapłakał, a macocha powiedziała "Jeśli w ciągu godziny wybierzesz z popiołu dwie miski pełne soczewicy, możesz pójść z nami, i pomyślała; "Nigdy jej się to nie uda." A kiedy wysypała dwie miski soczewicy na popielisko, dziewczynka wyszła przez tylne drzwi do ogrodu i zawołała: "Łaskawe gołąbki, turkaweczki, wszystkie ptaszki na niebie, przylećcie by pomóc mi zbierać. Dobre do garnuszka, a złe do brzuszka" I wtedy przez kuchenne okno wleciały dwa białe gołąbki, potem turkaweczki, aż wreszcie furknęły wszystkie ptaszki na niebie wlatując do kuchni, usiadły wokół popieliska, że aż się od nich zaroiło. A gołąbki kiwały swoimi główkami i zaczęły robić pik, pik, pik, a wtedy i wszystkie inne ptaszki zaczęły robić pik, pik, pik i zbierały dobre ziarenka do miski. I zanim minęło pół godziny wszystkie były gotowe i odleciały. Dziewczynka zaniosła miskę do macochy, cieszyła się i wierzyła, że będzie mogła pójść na wesele. Ale macocha powiedziała: "Nie pomoże ci to. Nie pójdziesz z nami, bo nie masz sukien i nie umiesz tańczyć; wstydziłybyśmy się ciebie
Hjjijhopuhgfhjiiygyikmjoiy bhggubhggu88yhjjjjiuuuuuuuuuuuyyyyyyjkkkkkkkkjbvgggfedjdjddjdjdjdjdbxxhdbufudjddjejejejeejdjejrjejdjdndbxbdbdbdbdbdheuedjdjdjdhjrirjdsjsekwlskskskdnxbbxxbdudueueueudhdhxhxbxbxbdbdhdjdj to nndndjdjddnhdjdjdjd dndjdfujdjdj sndjdjdjdjdjdjdjdjdjxjdnsknkwooeowlwkqqkwkwk2ieidjjakwiejejejdhrhjewkkwsbdhdjrejwksndhddjskekwkwkwiwiei3i3ieu3ururjrjrjjrhrheheheheheeheheueheheehehehehehddb
Bajka o kocie w butach zaczyna się podobnie jak inne bajki. Za górami, za lasami, za rzekami? sam nie wiem za iloma... za siedmioma a może za dziewięcioma? żył pewien młynarz z trzema synami. Młynarz był już stary i przed śmiercią obdzielił synów majątkiem. Najstarszemu dał młyn, średniemu podarował konia i wóz a najmłodszemu? czarnego kota. Najmłodszy z synów był bardzo niepocieszony takim spadkiem. Najstarszy brat będzie utrzymywał się z młyna, średni będzie mógł zarabiać przewożąc różne towary a on? Z czegóż się utrzyma? Z miauczącego czworonoga? Okazało się jednak, że kot nie był zwykłym miauczącym czworonogiem. Widząc swego zafrasowanego pana, kocur odezwał się ludzkim głosem: ? Nie martw się panie. Już ja się postaram, żeby nam się w życiu wiodło. Musisz mi tylko sprawić dwie rzeczy na początek. Będę potrzebował dużego worka i butów z cholewami. Syn młynarza nie zastanawiał się długo nad prośbą kota. Cóż mu pozostało innego? Skoro kocur mówi ludzkim głosem, to może coś wymyśli mądrego. Poszedł młynarczyk do szewca i zamówił elegancką parę butów, takich aby w sam raz pasowały na kocie łapy. Za ostatni grosz zakupił zaś duży worek. Obydwie rzeczy wręczył kotu. Kocur natychmiast założył buty, złapał worek i polecił swemu panu poczekać do jego powrotu a sam udał się do lasu. Po drodze zwędził z pola główkę dorodnej kapusty i wrzucił do wora. W lesie podkradł się cicho do zajęczej nory, położył worek na ziemi tak, żeby było w nim widać kapustę i cierpliwie czekał. Wkrótce tłusty zając zwabiony zapachem świeżej kapusty wyszedł z nory i wszedł ucztować prosto do worka. Na to tylko czekał kot. Natychmiast pochwycił worek, zawiązał go, zarzucił na plecy i ruszył w drogę do królewskiego pałacu.
Dochodzi do bitwy szkocko-angielskiej. Makbet ma niewielu ludzi po swojej stronie. Większa część panów Szkocji przyłączyła się do Siwarda i synów Dunkana. Tuż przed rozpoczęciem walk umiera Lady Makbet, którą dotknęło obłąkanie. Makbet, któremu wiedźmy przepowiedziały koniec, gdy poruszy się las Birnam i przebije go miecz człowieka nie narodzonego z kobiety, polega na polu bitwy. Zabija go Makduf, który został wyjęty z łona matki przez lekarzy przed upływem dziewięciu miesięcy. Las Birnam poruszył się natomiast, kiedy wojska angielskie zamaskowały się gałęziami i podchodziły pod zamek Dunzynan. Władza zostaje przywrócona prawowitemu następcy tronu, synowi Dunkana, Malkolmowi. Nowy król zapowiada lepsze czasy dla Szkocji i powrót sprawiedliwości.
Makbet streszczenie krótkie Król Dunkan jest władcą Szkocji. Za jego panowania państwo rozwija się, władca zwycięża wrogów, mimo że zdarzają się zdrajcy (jak tan Kawdoru). Makbet wraz z przyjacielem, Bankiem, są dowódcami wojsk Dunkana, walecznymi żołnierzami i wiernymi patriotami. Po tym, jak obaj przyjaciele spotykają wiedźmy, które przepowiadają Makbetowi królewską przyszłość, Makbet zaczyna dążyć do władzy. Za namowami żony, Lady Makbet, która pobudza kiełkujące w Makbecie niemoralne żądze, bohater dokonuje zbrodni. We własnym domu zabija on Dunkana, zrzuca winę na służących, a potem na synów króla. Ci muszą uciekać ze Szkocji, przez co Makbet, krewny Dunkana, zostaje królem. Główny bohater musi jednak zacierać ślady zbrodni. Zleca zabójstwo Banka, swego przyjaciela. Ponadto napada i morduje rodzinę jednego z wiernych lordów dawnego króla – Makdufa. Makduf podejrzewa bowiem zdradę Makbeta i również jest zmuszony schronić się w Anglii. Krwawe, tyrańskie rządy Makbeta, tracącego powoli zmysły, mają zostać szybko ukrócone. Prawda powoli wychodzi na jaw, kiedy na dworze angielskim lordowie analizują wydarzenia przeszłe i obecne w ich ojczyźnie. Zabicie rodziny Makdufa przesądza o wyruszeniu wojsk angielskich pod wodzą Siwarda na Szkocję.
Przejdź do wyszukiwania Opis – w epice obok opowiadania jeden z dwóch podstawowych elementów narracji, w liryce komponent monologu lirycznego. W odróżnieniu od opowiadania opis przedstawia te składniki świata przedstawionego, które nie odnoszą się do zdarzeń, przede wszystkim charakter i wygląd postaci oraz tło wydarzeń, takie jak czas i miejsce akcji (np. opis przyrody). Opis można ująć ogólnie jako przedstawienie pozaczasowych składników narracji, ujęcie przedmiotów w ich statyczności i pozaczasowości – w istocie jednak często trudno odróżnić opis i opowiadanie, które mogą przenikać się wzajemnie i tworzyć wiele form przejściowych. Szczególne znaczenie opis miał w prozie realistycznej, w której miał w obiektywny sposób przedstawiać rzeczy i zjawiska – proza realistyczna przedstawiała je dlatego najczęściej z perspektywy narratora wszechwiedzącego. W prozie nowszej (począwszy od naturalizmu) opisy miewają częściej charakter zsubiektywizowany, częste są też opisy życia wewnętrznego jednostek lub opisy niosące ze sobą treści symboliczne. W niektórych współczesnych gatunkach i prądach literackich opis dominuje nad opowiadaniem – niektórzy twórcy nouveau roman uznali go za podstawowy składnik powieści, w poemacie opisowym opis obejmuje całość utworu, przedstawia się w nim nie zdarzenia i procesy, a przestrzenne układy przedmiotów.
Ja jestem zadowolona z pracy w firmie, nie jest żle. Zarobki nie są złe, przerwy stałe tylko denerwuje mnie jeden koleś z Realizacji .Miłego dnia
A jak zarobki? Słyszałam że po okresie próbnym można dostać i umowę i dobra stawke
Drodzy Przedsiębiorcy, jak tylko zadzwoni do Was firma Projekt Bisnes odkładajcie natychmiast słuchawkę, nie dajcie się nabrać na pomoc, na projekty, na reklamę, jak się potem okazuje te dodatkowe usługi są jednak poza umową i są dodatkowo płatne. Oczywiście najgorsze co Was może spotkać to że umowa przedłuża się po każdym roku w nieskończoność jeśli równe 30 dni przed jej zakończenie nie zostanie wypowiedziana.. Tłumaczenia nie maja sensu, Pani pragnie tylko zainkasować kwotę i już nie jest taka milutka jak rok wcześniej kiedy setkami telefonów zapewniała ze Twoja firma rozbłyśnie na tle innych. Uciekajcie jak najdalej, to naciąganie, działanie na granicy prawa, a przede wszystkim (usunięte przez administratora) zapisami w umowie, o których się nie wspomina w momencie telefonicznego podpisywania umowy. Przestrzegam ta firma nie jest warta żadnego Państwa grosza.
Polecił mi ich znajomy któremu od pewnego czasu profil prowadzą.i mimo że nie lubię firm przez Internet to za małe pieniądze zajęli się i moim kontem. Ostatnio nawet sasiad sie smial ze dostał zaproszenie do mojego profilu.aby tak dalej
Jestem pozytywnie zaskoczona tym co się dzieje u mnie na profilu. Brakowało mi czasu, żeby zająć się facebookiem. Zresztą też nie potrafię tego robić. Dzięki tej firmie mój profil w końcu wygląda profesjonalnie i nie muszę się martwić co tam wrzucić. W tym miesiące też otrzymałam projekt wizytówki. Jest po prostu świetny.
Jestem oszukana przez firmę ,próbowałam zakończyć współpracę, nie udało się i w dodatku czuję nękana mailami, mimo ,że zapłaciłam nadal chca pieniędzy ,masakra.Edyta Woźniak e74wozniak@gmail.com
Zarówno firmę jak i zakres jej usług szczerze polecam. Współpracujemy już drugi rok, efekty kampanii są widoczne już w pierwszych miesiącach. Uważam, że prowadzenie profilu firmowego mojej firmy przez Projekt Business to dobrze ulokowane pieniądze i trafiona inwestycja w rozwój mojej działalności.
Tragedia, zdecydowanie nie polecam. Zero kontaktu z firmą, posty wrzucane są w nieodpowiednim czasie (bo wypada weekend) u mnie 4 dni przed dniem dziecka podali post z tym związany !(usunięte przez administratora)
Ja również jestem zadowolona z pracy w firmie.
Jak długo trwa proces awansu w Projekt Business Sp. z o.o.?
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Projekt Business Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Projekt Business Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.