MINUSY: - W moim przypadku pracodawca nie dotrzymywał obietnic złożonych w momencie podpisywania umowy o pracę. Moje 80% czasu pracy rzekomo miało zostać poświęcane na wykonywanie bądź aktualizowanie dokumentacji, pozostałe 20% na zadania inżynierskie powiązane stricte z moją profesją. Niestety, w rzeczywistości wyglądało to tak, że 100% mojego czasu zajmowała dokumentacja - zajęcie niewyobrażalnie nudne, męczące i zniechęcające. Brak jakiejkolwiek odskoczni w połączeniu z podpunktami poniższymi poskutkowało totalnym wypaleniem i tym, że z każdym kolejnym miesiącem takiej mitręgi moja chęć rozwoju i wydajność w pracy coraz bardziej zbliżała się do zera. - Kolejnym, bardzo dużym minusem jest to, co w firmie zwykło nazywać się "wynagrodzeniem" (ja nazwałbym to jałmużną). Podwyżki zaczęły nabierać statusu legend, a to dlatego, że od pradawnych czasów nikt ich nie widział ;) - "Współpraca z UK" jak słusznie wspomniano w opiniach poniżej najczęściej polegała na wykonywaniu trudnych bądź nużących zadań, których nikt tam nie chciał się podejmować. Mało tego, załóżmy, że zaplanowałeś sobie, że dziś kończysz pracę o 16:00, a po pracy idziesz np. na piwo z kolegami bądź do kawiarni z dziewczyną. Zapomnij, o 15:50 pisze do Ciebie Brytyjczyk, że jest bardzo ważny dokument do zrobienia na wczoraj i jeżeli go nie zrobimy, to będzie konkretna lipa u klienta. Niestety - nie masz wyjścia, rezygnujesz z prywatnych planów, bo ktoś na jakiejś wyspie nie szanuje Ciebie ani Twojego czasu (bo z jakichś przyczyn nie chciało mu się powiedzieć wcześniej, że trzeba zrobić taki dokument - po prostu założył, że i tak go zrobisz, kiedy on kiwnie palcem). Tego typu sytuacje zdarzały się niejednokrotnie, próby ich wyjaśniania nierzadko kończyły się na nieudolnym zwalaniu winy na innych pracowników z Polski :) - Ilość pracy chwilami bywała przytłaczająca, co nierzadko powodowało opóźnienia w projektach, gorączkowanie się przełożonych i w efekcie spory stres. - Jakkolwiek rozumiana organizacja i hierarchia stanowisk w moim teamie stała kompletnie na głowie. Menadżera jakby w ogóle nie było, część jego obowiązków przejmował jakiś inżynier itd. - Ciągle ktoś przychodzi, za chwilę ktoś odchodzi. Rotacja zbliżona do tej na Dworcu Centralnym. Mam wrażenie, że ludzie traktują firmę jako miejsce pracy na "przetrzymanie" - zatrzymują się tu, żeby chwilę popracować, a w tym czasie szukają lepszych ofert. PLUSY: - Pakiet medyczny Luxmed. - Mimo wszystko atmosfera w firmie z reguły miła, a ludzie w porządku (chociaż zdarzały się nieliczne wyjątki). - Pisanie dokumentów czy kontakt z inżynierami z UK odbywał się w jęz. angielskim - dzięki temu znacznie poprawiłem jego znajomość, co oczywiście może przydać się w kolejnej pracy czy w życiu prywatnym. - Można tu podciągnąć kartę multisport i owocowe środy ;) Punkt, który nie wiem gdzie przyporządkować: - Mianowicie elastyczne godziny pracy. Zaletą jest to, że możesz zacząć pracę o niemalże dowolnej porze, możesz również ją skończyć wcześniej i ewentualnie kolejnego dnia odpracować. Musisz iść o lekarza o 11:00? Żaden problem, jeśli nie masz pilnej roboty, to wychodzisz z biura, po czym po skończonej wizycie tam wracasz. Wadą elastycznych godzin jest to, o czym napisałem wyżej, w minusach. Mianowicie o dowolnej porze jakiś jaśniepan może wcisnąć Ci pilne, nieoczekiwane zadanie, które zajmie Ci cały dzień. Przez tego typu akcje bywały okresy, że miałem "elastyczne godziny życia prywatnego", bo musiałem dostosowywać je pod kaprysy kompanów z UK. Podsumowując - minusów jest więcej i w mojej opinii są dużo bardziej znaczące (były na tyle dużą przeszkodą w pracy, że postanowiłem ją zmienić). Zastanawiając się nad podjęciem pracy w BH wnioski można wyciągnąć samemu.
Z wieloma a właściwie z wiekszością rzeczy, które napisałeś niestety muszę się z Tobą zgodzić, natomiast z tym telefonem o 15.50 juz nie koniecznie. Metoda jaką ja praktykuję jest prosta, takiemu Brytyjczykowi mówię wprost: "Sorry teraz kończę pracę, jutro rano się tym zajmę." Raz, drugi zrobili mi zadymę, która spłynęła po mnie jak po kaczce i się nauczyli żeby szybciej dzwonić z takimi tematami. Grunt to nie dać sobie wejść na głowę.
I nie zwolnią cię za takie coś? To jednak trochę bezczelne a wiele firm ma podejście klient nasz pan… ja bym się nie odważyła chyba
@Subsea @Natalia Niektórzy z UK byli na tyle cwani, że swoje polecenia przyozdabiali argumentami typu "klient musi dzisiaj otrzymać ten dokument, inaczej może to zaważyć na kontrakcie z ww. klientem". Jest to absolutnie bezczelny wjazd na psychikę i sprawienie, że czujesz na sobie ogromną presję - stresujesz się i spinasz, aby wysłać ten dokument, bo nie chcesz zostać oskarżony o ewentualne zakończenie współpracy z klientem i tym samym utratę przez firmę ogromnych pieniędzy. Więc siedzisz i piszesz ten dokument z duszą na ramieniu i to tylko dlatego, że ktoś wcześniej nie poinformował o konieczności wykonania tego dokumentu i zwalił na Ciebie całą odpowiedzialność... Byli tacy inżynierowie u mnie w zespole, którym chyba brakowało asertywności i zgadzali się totalnie na wszystko, co skutkowało tym, że regularnie potrafili kiblować w biurze do godziny 22:00, a jakby tego było mało zdarzało się, że przyjeżdżali do pracy w weekendy albo nawet pracowali podczas urlopu. Ja z kolei potrafiłem się wykręcać z takich akcji, ale skutkowało to uwagami od menadżera typu "potrafisz lepiej pracować" albo "stać Cię na więcej" :) Na szczęście nie wszyscy pracownicy byli tacy. Niektórzy z UK byli w porządku i informowali wcześniej o wykonaniu jakiegoś zadania, często nawet pomagali w wykonywaniu takich zadań, chociaż nie było to w zakresie ich obowiązków - za co mają mój ogromny szacunek. W każdym razie i tak nie zmienia to faktu, że na samo wspomnienie tej firmy i niektórych ludzi czuję wręcz lekkie obrzydzenie...
Tamto pisałeś parę miesięcy temu i o tych wnioskach o podjęciu tutaj pracy. Zastanawiam się czy na przestrzeni czasu jest możliwość na poprawę tutaj czegokolwiek? Bo już nadzieję we mnie wzbudziło Twoje wspomnienie o osobach, które bezinteresownie pomagają, to zawsze pozytywna wizja na przyszłość
Nie sądzę, korpomentalność jest tam zakorzeniona tak głęboko, że jedynym ratunkiem jest po prostu odejście stamtąd.
Aha no rozumiem. Tak szczerze trochę już zapomniałam o tym całym wątku. Ciekawa jestem czy po tych paru miesiącach sytuacja wciąż jest tu identyczna czy może coś się pozmieniało. Da ktoś znać?
@Danuta Nie rozumiem kompletnie, czemu coś miałoby się zmienić w ciągu kilku miesięcy. To jest korpo. Nikt nie zaora mentalności dzięsiątek pracowników, menadżerów i dyrektorów w tak krótkim czasie. Zresztą, ja tam pracowałem jeszcze przed covidem i było dokładnie to samo, co opisał Stefan. Najbardziej ujęło mnie to wspomnienie o dokumentacji. W ofercie, na którą aplikowałem był, że "obliczenia wytrzymałościowe, konstruowanie maszyn, wyjazdy na platformy wiertnicze" a 100% czasu to był word, excel, albo bezsensowne spotkania skype z Brytolami, którzy instruowali, jak wypełniać wordy i excele.
Z czystej ciekawości mam włączone powiadomienia, żeby śledzić wątek i aż nie mogę się oprzeć, żeby nie wtrącić swoich paru groszy. Mianowicie ja również nie rozumiem co jakiś czas pojawiających się tu zapytań, czy ludzie polecają pracę tutaj. Serio, widząc mnóstwo podobnych opinii o tym, jak tu jest słabo, próbujecie nadal uparcie się tu pchać? Tacy ludzie jak Wy psują rynek pracy; pracodawcy jak BH dzięki Wam mają świadomość tego, że śmiesznie mało płacąc i tak znajdą (usunięte przez administratora) do fabryki dokumentów. Nie jestem w stanie inaczej nazwać tej firmy - pół biedy, gdyby ten ogrom dokumentacji to była praca twórcza, tj. piszesz dokument od zera używając swojego mózgu. Tak nie jest, masz zestaw szablonów albo już istniejących dokumentów z innych projektów, z których tylko przeklejasz kolejne numerki dokumentów albo inne dane w odpowiednie miejsca. To nawet nie jest tworzenie dokumentów, tylko w dużej mierze przewalanie istniejących papierków i kopiowanie danych do kolejnych papierków. Krótko mówiąc otrzymujesz masę zadań znacznie poniżej swoich kompetencji i jeszcze wypłatę, jakby ktoś Ci nacharchał w twarz. Jesteśmy dla nich Meksykiem Europy i to się pewnie nie zmieni, a już na pewno, gdy takim firmom będzie się udawało znajdywać takich skrajnych naiwniaków od czarnej roboty. Dalej chcecie pytać, czy ktoś poleca pracę tutaj? Nie pracuję tam już od bardzo dawna i jedyne czego żałuję, że spędziłem tam tyle czasu cofając się w rozwoju.
I Twoim zdaniem praca w firmie nie ma żadnych plusów? Nic pozytywnego by się nie znalazło? Wiesz, ludzie często szukają pracy na gwałt, czasem za niezbyt duże pieniądze... Podałbyś może widełki, jakie proponuje firma, jeśli chodzi o wynagrodzenie? Czytam wątek, i chyba nie padły tu żadne konkretne kwoty
Witam wszystkich, Właśnie aplikuję na stanowisko Młodszy konstruktor CAD za pośrednictwem firmy ASTEK. Czekam na odpowiedź, kolejny krok rekrutacji to rozmowa z firmą BH. Zastanawiam się co mnie czeka na tej rozmowie, pytania/zadania np. wykonanie modelu 3D w ich programie? Czy ktoś z was pracował na tym stanowisku i może coś więcej opowiedzieć? Zastanawiam się jak wyglądają wynagrodzenia, spotkałam się na portalu z negatywnymi opiniami, natomiast jak to wygląda w przypadku , gdy do firmy ASTEK należy kwestia wynagrodzeń?
A wiesz czy już zamknięta ta rekrutacja tak w ogóle czy jeszcze można wziąć w niej udział?
Cześć, Czy ktoś miał możliwość pracy na stanowisku Learning Systems Analyst? Jeśli tak, to czy mógłby siępodzielic doświadczeniami? Pozdrawiam,
Cześć, Jestem po studiach na kierunku Automatyka i Robotyka. Widziałem że firma Baker Hughes prowadzi rekrutację na stanowisko graduate Control engineer. Czy ktoś ma może informacje jak wygląda praca na tym stanowisku? Warto aplikować? Jakie są możliwości rozwoju w kierunku automatyki w tej firmie?
Poczytałam. A jeśli jednak zdecydowałabym się jakie wynagrodzenie proponują na początek. Jakieś dodatkowe benefity? Nie zależy mi na ambitnej pracy tylko stabilnej, taki okres w życiu. Wynagrodzenie jest na czas?
Rekrutacja w tempie typowym dla amerykańskiej firmy: miesiąc po zakończeniu okresu rekrutacyjnego pierwszy telefon od pani z Filipin - kilka podstawowych pytań (umiejętności, doświadczenie, oczekiwania). Po kolejnym miesiącu telefon od pana z UK - te same pytania + termin rozmowy z przedstawicielami z Polski. Po 1-2 tygodniach prawidłowa rozmowa rekrutacyjna, pani z HR i dwóch panów z biura. Pani z HR miła, jednego pana z biura jednak nie ma, drugi pan z biura (J.K.) - porażka. T-shirt jak do spania, odchodzi i przychodzi do kamery, rozgląda się, włącza i wyłącza kamerę - ewidentnie znudzony. Jedyne pytanie jakie zadał, dotyczyło znaku zodiaku. Gdyby to była rekrutacja na czarodzieja - ok, ale to stanowisko inżyniera wyjazdowego. Wyjazdowego jak się okazuje z nazwy, bo 99% wyjazdów będzie się odbywać na Teamsach. Zero pytań z branży, brak rozmowy w językach obcych, brak pytań o przyszłość na stanowisku i w firmie. Widocznie potrzebują człowieka na chwilę, dopiąć projekt i do widzenia. Kiedy dadzą odpowiedź? Zapewne nigdy, bo miała być po 2 tygodniach, a minęło już 5. Z uwagi na stracony czas, źle sformułowane stanowisko, poziom merytoryczny pracowników - zdecydowanie nie polecam brania udziału w jakichkolwiek rekrutacjach.
Cześć! Na jaką pensję może liczyć programista?
Cześć, szukam opinii o firmie, pomożecie? Pozdrowienia