Jaka jest praca ze starszymi chorymi ludźmi w Niemczech?Już same unikanie trudności jest ciężką pracą, podczas gdy w każdy dzień są nowe trudności. Każda trudność staje się zagadkę, którą należy rozwiązać. Każda trudność jest jak gra, w której musimy zwyciężyć. Tam praca wyleczy każdego opiekuna ze wszystkich jego słabości. W kwestii wynagrodzenia, jeśli nie znasz języka niemieckiego komunikatywnie, to nie licz na za wiele w żadnej agencji. Nawet jak są ogłoszenia firm w Internecie o wysokich wynagrodzeniach z podaną kwotą, to one sprzedają dym. Wycieczka po ogłoszeniach o pracy w Niemczech w charakterze opiekunki jest niczym poszukiwanie wielkiego Być Może. Zbyt szybko nie wierz w to, co piszą, bo stracisz niepotrzebnie wiele czasu, a dopóki człowiek nie musi sprawdzać w czynie obietnic, może być oszukiwany bez żadnych ograniczeń. Zdaj się doświadczenie osób Tobie znanych i swój instynkt. Tak zrobiłam i trzeci rok pracuję w Terrat. Nie eksperymentuj z przypadkiem. W tym wszystkim pocieszające jest to, że pilnowanie posiadanych pieniędzy (czytaj, umiar w rozrzutności) jest bardziej kłopotliwe niż ich zdobycie. PS: W naszej pracy należy widzieć jej lepsze strony - to oszczędza wielu rozczarowań.
Powiem szczerze, że gdyby nie brak pracy w Polsce, gdyby nie nędzne płace, to nigdy bym się nie zdecydowała na pracę w opiece. Praca nie należy do przyjemnych - to harówa od rana do wieczora, nierzadko też w nocy, kiedy podopieczny się budzi. Znoszenie humorów podopiecznych, ich krzyków i obelg kierowanych pod adresem opiekunek,podejmowanie ryzykownych decyzji. Krótko ujmując, od rana do wieczora na wysokich obrotach, z oczami dookoła glowy. Jedyną rzeczą, która mnie trzymała w tej pracy były jak na polskie warunki godziwe pieniądze. Choć to, co musiałam niejednokrotnie znosić, nie ma zapewne ceny. Czy jestem zbulwersowana ? Po części tak. Czy jestem innego zdania ? Zdecydowanie tak. Skończyłam studia, pracowałam na stanowiskach kierowniczych. Można powiedzieć, że jestem oczytana, wykształcona i inteligentna. Raczej w średnim wieku, niemłoda. Zgłosiłam się do urzędu pracy sama, chcąc pojechać na szkolenie, które przygotuje mnie do podjęcia pracy w charakterze opiekunki w Niemczech. Sama znalazłam firmę, która to organizuje i sama wydeptałam dofinansowanie w urzędzie, kłócąc się wielokrotnie. Nudne będzie stwierdzenie, że jak o wszystko w tym kraju, ale taka jest prawda. Kurs intensywny z języka niemieckiego trwał 3 tygodnie od 8.00 do 20.00. Odcięci od świata, uczyliśmy się podstaw języka niemieckiego i opieki nad osobami starszymi . Bardzo dziękuję w tym miejscu za wiedzę przekazaną w trakcie szkolenia. W przeciwnym razie nie odważyłabym się wyjechać do pracy w charakterze opiekunki. Mimo, że mam zapędy by być „ siostrą miłosierdzia”. To miało być moje nowe zajęcie.Po zakończonym kursie i egzaminie zdanym na 5 , poddana zostałam weryfikacji przez agencję w Polsce. Pracę dostałam niemal natychmiast. Wyjechałam do opieki nad małżeństwem. Kobieta bardzo chora, mężczyzna w lepszej formie, ale z problemami uzależnienia od alkoholu i demencją starczą. Nie było łatwo, ale wiedziałam, że są oboje chorzy, a ja jestem po to, by im pomóc. Świetni ludzie. Kulturalni, wykształceni, inteligentni. Niestety, znajość języka nabyta w Polsce została brutalnie skonfrontowana przez rzeczywistość. ”Niemiecki” niemiecki jest zupełnie inny niż „polski” niemiecki. Z pomocą przyszła mi rodzina małżeństwa ,którym się opiekowałam. Dostałam książki do nauki, płyty i zostałam otoczona opieką, mimo, iż ja tę opiekę miałam świadczyć. Nie było łatwo, stan Pani był fatalny. Każda noc mogła być ostatnią. Powtórzę było ciężko, ale ja traktowałam to jak misję, jak potwierdzenie człowieczeństwa. Wszystko nabierało zupełnie innych wartości i priorytetów. Na szczęście zostało mi to do dzisiaj. Bardzo wartościowe doświadczenie. Jestem dumna ,że mogłam być z tymi ludźmi. Obcy potraktowali mnie jak rodzinę. Kobieta zmarła, ale zostanie w moim sercu na zawsze. Pozostałe kwestie materialne i organizacyjne – bez zarzutu. Niczego mi nie brakowało. Trzeba mieć świadomość, że podejmując się takiego zadania opieki 24 godzin i 7 dni w tygodniu wchodzi się w relacje bliskie, (usunięte przez administratora) Nie wolno przy tym zapominać, że problemy są wszędzie i dotyczą każdej rodziny. Tutaj stajemy się uczestnikami życia tychże rodzin. Byłam u dwóch rodzin. W dwóch różnych miejscach Niemiec. Po dwóch tygodniach przerwy w kraju wyjechałam do drugiej osoby. Kobieta, wdowa po udarze, lewa strona bezwładna.Z depresją i fatalnie prowadzonym leczeniem. Trafiła z tego powodu do szpitala właśnie z udarem. Byłam pierwszą opiekunką. Była też zorganizowana nowa opieka medyczna – zarówno pielęgniarki, jak i lekarz. Szczęśliwie wszyscy pracowaliśmy nad poprawą zdrowia tej Pani.Wszyscy oprócz niej samej. Kompletnie nie widziała sensu życia. Miała wnuka, który opiekował się nią i jej domem. Mieszkał też od czasu do czasu. Poza wszelką dyskusją był osobą najważniejszą w jej życiu. Decydował o wszystkim. Czy był dobrym człowiekiem? Nie mnie to oceniać. Był jednak osobą z problemami natury psychicznej – miewał stany depresyjno-maniakalne. W trakcie rozwodu nie do końca spełnione aspiracje , w trakcie budowania drugiego związku … i wielkimi chęciami zdobywania wszystkich kobiet, by potwierdzić swą atrakcyjność. Bezczelny, przebiegły, ale jednak od czasu do czasu uczynny. Co mu chodziło po głowie, tego się zapewne nie dowiem. To on był powodem problemów w domu. Skonfliktowany z całym środowiskiem babci. Po wielu tygodniach morderczej pracy - nie tylko mojej, ale innych osób także - prób nieudanych w dobieraniu odpowiedniego leku uspokającego i nasennego, ustabilizowaliśmy stan „Pani”. Wszystko stało się jasne, gdy wyrwała kroplówkę w brzucha, na oczach trzech dorosłych, sprawnych osób. Chciała umrzeć. Żyje nadal, gdyż na mocne serce. Obiecałam ,że zostanę do chwili jej śmierci. Prosiła mnie o to. Przywiązała się do mnie. Nie byłam w stanie, sytuacja między jej wnukiem, a mną była beznadziejna i nie rokowała dobrze na przyszłość. Nie zgodziłam się na bycie jego„ żoną”. Dyplomatycznie ujmując sprawę.
(usunięte przez administratora), jedno wielkie - jedziesz jako monter tras kablowych, dostajesz informacje ze na miejscu bedziesz to robil, po czym ciagniesz kable. Rotacja? zapomnij, nie bedziesz wiedzial kiedy wrocisz do domu. Wszystko oplacone jak to Pan F powiedzial, a dostajac umowe, placisz za transport, za mieszkanie i za zjazdy urlopowe :). Nie polecam, jedno wielkie klamstwo.
Są rożne miejsca zalezy od stanu podopiecznego , ale tez od naszego podejścia , bardzo dużo razy mówię nowym dziewczynom ..nie wprowadzajcie swoich porządków , do domu podopiecznego bo my tam jesteśmy 6-8 tygodni a podopieczni w swoim świecie , domu żyją od zawsze. Nie każdy lubi aby jemu na dzień dobry powiedzieć mi się to nie podoba ,no ale dość mądrych rad:) Pochodzę z Mazur . Obecnie jestem na Bawarii już od 3 lat .Jak się przyjmowałam z prawie zerowym niemieckim czekałam ok 3 tygodni na pierwszy kontrakt , pojechałam na Westfalię .Tam pięknie mówią po niemiecku , bez tych bajerowskich gwar. a co do mojego wieku ,,policz sobie szkolę zawodową , 5 lat za urodzenie dzieci {dwójki}.no i praca zawodowa , także się nazbierało już 30 lat pracy :) Pozdrawiam serdecznie i powiem Ci tam jak nie spróbujesz to będziesz żałować ,ze nie spróbowałaś. Na pierwszy kontrakt jedź 4-6 tygodni. Dlaczego tak krótko? , Bo póki się oswoisz i ogarniesz wszystko trzeba będzie wracać , jak będzie fajnie to zawsze można kontrakt wydłużyć.Firma sprawdzona pod względem wypłacalności , transportu.opieka medyczna ..jak zapłacisz w Niemczech to później Ci firma zwróci [na szczęście nie musiałam korzystać }. W Polsce idziesz do lekarza bez problemu , bo jesteś ubezpieczona. Firm tych jest duzo moze warto podzwonić i porównać wynagrodzenie , które Ci zaproponują.
Młodsza Specjalistka Obsługi Klienta (Język Niemiecki)
Co jest z ta agencja? Od roku czasu zadnych ofert pracy, co dzwonie to nic nie ma. Zwineli interes czy co? Kiedys te oradeo to mialo projekty dania, szwecja, holandia, a teraz (usunięte przez administratora) Ale tak to jest jak sie zatrudniało alkoholików.
Panowie ,wypłata w Danii w jakim systemie jest wypłacana,co 14 dni czy miesięcznie?
Szukam informacji o tej agencji, a w Google napisane, ze firma zamknięta. Ktoś wie o co chodzi?
Możliwe, że to pomyłka bądź zmiana adresu? ja wszędzie widzę ulicę Mogilską a tam w googlach jest Supniewskiego z tym komunikatem o zamknięciu. To w zasadzie są przyjęcia bezpośrednie? Ciekawa jestem pracy na tej Mogilskiej, był tam już ktoś? jak wygląda to całe biuro?
Przemo to Wesz to pasożyt żywiący się krwią, składający jaja, zwane gnidami. Wbrew ogólnemu przeświadczeniu, wszawicą łonową nie można zarazić się jedynie przez kontakt fizyczny z nosicielem choroby. Dolegliwość zaliczana do wenerycznych może jednak wystąpić po bezpośrednim kontakcie, takim jak: założenie cudzej odzieży (zwłaszcza bielizny), użycie cudzego ręcznika lub spanie po innych osobach w niewypranej pościeli lub kocach. Objawy zarażenia wszami Wesz łonowa (łac. Pthirus pubis) ma biało-żółtą barwę. Ze względu na swój rozmiar, zaledwie ok. 2 minimetrów, jest trudna do zauważenia. Pierwszy i najsilniejszy objaw zarażenia pojawia się już po kilku dniach. Silny świąd, powstający na skutek przemieszczania się pasożytów, występuje w okolicach intymnych i może obejmować obszar ud, wzgórka łonowego, brzucha oraz pachwin, powoduje także trudną do odparcia chęć drapania. O obecności wszy łonowych świadczą także ślady ich ukąszeń, czyli bladoniebieskie plamki na skórze. W niektórych przypadkach mogą pojawić się stany podgorączkowe, wzmożona drażliwość, a nawet apatia. Jak pozbyć się wszy - Przemo ? Tak, jak w przypadku każdej innej choroby, diagnozy nie wolno stawiać samemu, najlepiej udać się do lekarza - dermatologa. Niestety wszawica łonowa to problem wstydliwy, dlatego osoby zarażone korzystają z pomocy specjalisty dopiero, gdy choroba jest już bardzo rozwinięta, co utrudnia i wydłuża leczenie. Zwalczanie wszawicy łonowej odbywa się za pomocą specjalistycznych środków (maści, płynów, szamponów, żeli). Preparaty stosuje się w cyklach, co kilka dni. Dzięki ponawianiu kuracji dochodzi do zabicia wszy i gnid na różnym etapie ich rozwoju. Najważniejsze, by terapię i środki ostrożności w tym samym czasie zastosowały wszystkie osoby mieszkające pod wspólnym dachem. O problemach należy też poinformować partnera, który niezwłocznie powinien poddać się leczeniu. ZDROWIEPasożyty ludzkie – jak się objawiają? Leki i oczyszczaniePrzeczytaj artykuł Domowe sposoby na wszy Aby skutecznie zwalczyć uciążliwą i trudną do pokonania wszawicę łonową, prócz leczenie odpowiednimi preparatami aptecznymi stosowanymi na ciało, trzeba równocześnie zastosować inne środki, które pomogą pozbyć się pasożytów: stosuj gorące kąpiele – w ten sposób nie pozbędziesz się wszy, ale ciepła woda przyniesie ulgę; zacznij od depilacji miejsc intymnych – zrób to jeszcze przed zastosowaniem preparatu; wypierz wszystkie ręczniki, pościel i odzież w wysokiej temperaturze, najlepiej z dodatkiem specjalistycznych preparatów owadobójczych. Czytaj więcej: Rzęsistek pochwowy Wszy łonowych można pozbyć się całkowicie. Najlepiej zacząć działać od razu po wystąpieniu pierwszych objawów, by drapanie nie doprowadziło do powstanie trudnych do wygojenia ran. Szybkie, zdecydowane działanie przyniesie ulgę. Należy także zdać sobie sprawę z tego, że choroba ta, wbrew stereotypom, nie jest wynikiem braku higieny intymnej czy niedbalstwa. Dlatego bez wstydu i uprzedzeń należy udać się do lekarza i wdrożyć terapię także wśród najbliższych.
W pewnym baśniowym królestwie panował szlachetny król, pod którego rządami wszyscy poddani czuli się szczęśliwi. Całą sielankę zburzył jednak zły smok, który zamieszkał w jaskini i zaczął pustoszyć królestwo. A to spalił jakąś wioskę, a to pożarł jakąś dziewicę, a wywołał panikę przelatując nad miastem. Król nie mógł już biernie patrzeć jak topnieją jego słupki poparcia w sondażach, więc wyznaczył nagrodę za zabicie smoka: królestwo i i pół ręki swojej córki, eee... niee pół królestwa i rękę córki. Niestety, mieszkańcy królestwa, przerażeni ogromem zniszczeń jakie spowodował jeden smok, nie garnęli się do tak ciężkiego zadania. W związku zgłosiło się tylko czterech niesamowicie dzielnych rycerzy. Nie zasypywali oni gruszek w popiele, więc naprędce ustalili kolejność w jakiej pójdą do jaskini próbować swych sił ze smokiem. No i jak ustalili tak zrobili. Pierwszy rycerz, ubrany w piękną, nową zbroje, zbrojny w ostry jak brzytwa miecz, wyruszył po głowę smoka. Droga do jaskini prowadziła przez zielony las, który o dziwo ostał się staraniom smoka, by spopielić całe królestwo. Tak więc, jak już mówiłem, rycerz wyruszył przez ten las. Szedł tak i szedł, wędrował i wędrował, po trzech dniach baaardzo długiego spaceru, zobaczył przy drodze mrowisko. A że nie był to dobry rycerz, lub nie wierzył w zbawienny wpływ mrówek na drzewa, albo wręcz był na tyle wyedukowany by wiedzieć, że mrówki im szkodzą, to wskoczył w mrowisko ze swoimi ciężkimi buciorami. Rozrzuciwszy jego fragmenty wokół poszedł dalej. W końcu, po tygodniu wędrówki dotarł on do jaskini smoka. A smok wyszedł, szu... i go spalił. Drugi rycerz, również ubrany w piękną, nową zbroje, zbrojny w ostry jak brzytwa miecz, wyruszył po głowę smoka. Jak wcześniej, droga do jaskini prowadziła przez zielony las, który o dziwo ostał się staraniom smoka, by spopielić całe królestwo. Tak więc, jak już mówiłem, rycerz wyruszył przez ten las. I jak poprzedni rycerz, szedł tak i szedł, wędrował i wędrował, po trzech dniach baaardzo długiego spaceru, zobaczył przy drodze ul. A że nie był to dobry rycerz, a jedynie bardzo chciwy, nawet ręka córki króla go nie obchodziła, myślał tylko o tym królestwie które ma otrzymać, to wyciągnął miecz, machnął, ciachnął, kopnął, i pszczoły nie miały gdzie mieszkać. Zrobiwszy tak wiele złego niewinnym pszczołom, poszedł dalej. W końcu, po tygodniu wędrówki dotarł on do jaskini smoka. A smok wyszedł, szu... i go spalił. Trzeci rycerz, również ubrany w piękną, nową zbroje, zbrojny w ostry jak brzytwa miecz, wyruszył po głowę smoka. Jak wcześniej, droga do jaskini prowadziła przez zielony las, który o dziwo ostał się staraniom smoka, by spopielić całe królestwo. Tak więc, jak już mówiłem, rycerz wyruszył przez ten las. I jak poprzedni rycerz, szedł tak i szedł, wędrował i wędrował, po trzech dniach baaardzo długiego spaceru, zobaczył przy drodze paśnik dla zwierząt. A że nie był to dobry rycerz, a jedynie bardzo popędliwy, idąc na smoka marzył o pięknej córce króla (a urodziwa była to niewiasta), to wyciągnął miecz, łupnął, huknął, szarpnął, i biedne zwierzęta ne miały skąd brać jedzenia. Drugim powodem, dla którego popełnił on tak karygodny uczynek, była myśl: "Co za (usunięte przez administratora) stawia paśnik przy drodze!?) Zrobiwszy tak wiele złego niewinnym zwierzętom, poszedł dalej. W końcu, po tygodniu wędrówki dotarł on do jaskini smoka. A smok wyszedł, szu... i go spalił. Czwarty rycerz, nie miał nowutkiej zbroi, nosił wyszzcerbiony miecz przy boku, znać było, że to nie nowicjusz i zabijanie to nie pierwszyzna dla niego. I ten doświadczony wojownik wyruszł po łeb złej szkarady. Nie muszę chyba wspominać, że droga prowadziła przez las. Pokonując coraz większy dystans, napotykał działalności poprzednich rycerzy po drodze. Najpierw zobaczył on rozsypany ul. Jego serce nie pozwoliło mu przejść obojętnie obok takiej okropności, więc pozbierał całość do kupy, mniejsza o to jak to zrobił, i począł iść dalej. Ale wędrówkę zakłóciła mu królowa mrówek, która tako rzekła do niego: -Dzielny rycerzu, postąpiłeś naprawdę bezinteresownie, a to bardzo sobie chwalimy. Na dodatek pomogłeś nam w potrzebie, więc jeśli kiedykolwiek ty będziesz w potrzebie, możesz na nas liczyć. Ale rycerz pomyślał "Co mi po mrówkach w walce ze smokiem", i poszedł dalej. Następnie przy spostrzegł usieczony ul. Aż zapłakał nad losem pszczół, i z wielką chęcią sprawił im on nowy ul. Naprawdę nieważne jest jak on tego dokonał. Chciał ruszyć w dalszą drogę, ale nie pozwoliła mu na to królowa pszczół, występując z taką oto mową: -Dzielny rycerzu, postąpiłeś naprawdę bezinteresownie, a to bardzo sobie chwalimy. Na dodatek pomogłeś nam w potrzebie, więc jeśli kiedykolwiek ty będziesz w potrzebie, możesz na nas liczyć. Ale rycerz pomyślał "Co mi po pszczołach w walce ze smokiem", i poszedł dalej.
LEKI NA HEMOROIDY? Jak nazwa wskazuje leki na hemoroidy stosuje się w przypadku wystąpienie choroby hemoroidalnej, która również znana jest pod innymi nazwami jak żylaki odbytu czy guzki krwawnicze. W jej przebiegu występuje szereg nieprzyjemnych objawów jak pieczenie okolicy odbytu, świąd, ucisk, ból - niektórzy porównują to uczucia wydalania ostrego przedmiotu. Część leków na hemoroidy stosuje się w takich chorobach jak szczelina odbytu czy w podrażnieniach okolicy odbytu. █ LEKI NA HEMOROIDY BEZ RECEPTY - KRYTERIUM WYBORU Doborowi leków towarzyszy zawsze jakieś kryterium - wiekowe, wagowe czy ograniczenia w przypadku niektórych chorób lub przyjmowanych leków. Podobnie jest w przypadku grupy jak preparaty na hemoroidy - w ich przypadku ich dobór zależy od: stanu fizjologicznego — stricte dotyczy to wyłącznie kobiet i chodzi o ciążę lub okres karmienia piersią, uczulenia na substancje czynne i/lub pomocnicze (np. nadwrażliwość na niektóre leki znieczulające miejscowo o budowie amidowej jak lidokaina / tetrakaina czy uczulenia na lanolinę), rodzaj hemoroidów (zewnętrzne zwykle maść, wewnętrzne zwykle czopki), zespołu objawów - czy świąd jest intensywny, ból dominujący, krwawienie sporadyczne etc. Leki na hemoroidy przeznaczone są przede wszystkim dla osób powyżej 18. roku życia. Statystycznie częściej po te preparaty sięgają kobiety (m.in. ze względu na ciążę, gdzie hemoroidy to dość typowy objaw). Nie rozróżnia się w tym zakresie czopków dla kobiety i mężczyzn. Najważniejszy w leczeniu żylaków odbytu jest pacjent i jego preferencje co do czopków czy maści. To on ma czuć się najlepiej podczas stosowania tego typu środków. Część pacjentów jako priorytet w swoim wyborze może zdecydować się np. na środki niebrudzące bielizny. Obecnie większość maści doodbytniczych w zestawie posiada specjalny aplikator/kaniulę, który umożliwia wprowadzenie maści doodbytniczo. Wykorzystuje się ją zatem do leczenia hemoroidów zewnętrznych i wewnętrznych. Dla części osób istotny jest czas i szybkość działanie leków. Tak jest w przypadku hemoroidów. Które z nich działają najszybciej? Są to leki z substancją znieczulającą (czopki, kremy, maści), które dolegliwości bólowe i świąd mogą ograniczyć w przeciągu kilku-kilkunastu minut. Zatem środki bez lidokainy, tetrakainy, benzokainy czy cynchokainy nie są wyborem w przypadku ostrych dolegliwości. Jeśli objawy nie są mocno nasilone część pacjentów może zdecydować się na środki bez miejscowych anestetyków. Niejednokrotnie początek choroby hemoroidalnej nie wymaga "mocnych" środków. Na początkowe objawy w zupełności mogą wystarczyć środki na bazie tlenku cynku, taniny czy zasadowego gallusanu bizmutu, czyli składników o działaniu przeciwzapalnych i ściągającym. Alternatywnie wyroby medyczne na bazie kwasu hialuronowego czy hialuronianu sodu.
witam czy ktos byl wtym oradeo i na tej serwerowni fb cz to widmo
A w którym kraju?To nie widmo tylko wszystko jest na etapie początkowym w Belgii blisko granicy z Francją
Podobno teraz to maja projekt na marsie budowa serwerowni dla NASA problem z tym, ze trzeba jeszzce poczekac z 30 lat bo nikt tam nie dolecial.
Udało Ci się dotrzeć do kogoś z działu HR? Zastanawiam się nad podesłaniem CV na e-mail kontaktowy, myślisz, że w Terratcie biorą takie kandydatury pod uwagę?
Jest naprawdę dobrze pieniadze na czas kontrakty w roznych krajach a ludzie,którzy odeszli bo chcieli sobie polepszyć za jakiś czas wracaja gdyz doszło do nich co stracili
Kiedys pracowałem u nich na fejsbuku prawie 2 lata , teraz znowu buduja nowe hale i beda zatrudniać znowu . Z tego co od chłopakow wiem to maja rozne rotacje 3na 1 i 4 na 1 , wczesniej było 2 na 1 - pod mejsem Firma jest naprawdę ok , nie ma co wymyślać bzdur jak czasami czytam jak ludzie pieprza brednie ,chyba tylko tak piszą zeby innych odstraszyc zeby i dla nich roboty starczyło . Powiem wam tak mają dobre kontrakty rotacje ,ładne mieszkania . Trafiają sie ,,egzemplarze z innej gliny co to im wszystko nie pasuje. Ale bez ściemy jak ktoś narzeka to niech idzie do lekarza sie leczyc na głowę -
Jako kto tam pracowales fachowcu smieci zbierales czy zamiatales hale bo do takiej roboty bierze ta firma nie osmieszaj sie czlowieku i nie zachwalaj bo widac ze pierwszy raz wyjechales na kontrakt
Maja lekkie prace, ze moze je nawet kobieta wykonywać. Głównie chodzi mi o logistyke, gdzie zbierasz śmieci, jeździsz myjką czy układasz ścieżki z walkwaya. Wtedy wychodzi cos 135 koron brutto w Danii.
Witam no to widac jakim jestes fachowcem skoro mowisz ze logistyka zajmuje sie zbieraniem smieci jezdzenia jakimis myjkami i roznoszenia czegos tam zapoznaj sie najpierw a później pisz i nie osmieszaj sie
Baranie. Nie pracuje dla logistyków. Tylko napisałem co robią chłopaki na logistyce bo widzę ich na budowie. Naucz się czytać po polsku, a potem jedz za granice, bo tylko wstydu analfabeto przynosisz. Sama agencja okej. Jako hakowy 180 brutto, dojazd i mieszkanie opłacone przez agencje.
Baran to jest z ciebie tłuku 180 brutto hakowy to widac ze jezdzisz ostro po kontraktach a ubezpieczony jestes kołku ciosany
Dajcie sobie na luz , po co się napinać na forach i obrażać jeden drugiego. Takie goworki tylko czekają na takie teksty i wpisy. Nie dajcie sie manipulować . Podpuszczają Was frajerskimi tekstami typu , czy firma wypłaca za nadgodziny , jakie są scieżki kariery itp , a Wy sobie skaczecie do oczu. Trzeba być idiotą żeby sie byle łachudrze spowiadać . Zobaczcie jak podpuszczają na przykładzie innych firm . Co jakiś czas podobny tekst od gowork A gawiedz obrzuca sie gó....m nawzajem. Bez sensu
Telefon ma ktoś bo w necie nic nie ma a do dano na izolacje chciałem
Powiem szczerze, że gdyby nie brak pracy w Polsce, gdyby nie nędzne płace, to nigdy bym się nie zdecydowała na pracę w opiece. Praca nie należy do przyjemnych - to harówa od rana do wieczora, nierzadko też w nocy, kiedy podopieczny się budzi. Znoszenie humorów podopiecznych, ich krzyków i obelg kierowanych pod adresem opiekunek,podejmowanie ryzykownych decyzji. Krótko ujmując, od rana do wieczora na wysokich obrotach, z oczami dookoła glowy. Jedyną rzeczą, która mnie trzymała w tej pracy były jak na polskie warunki godziwe pieniądze. Choć to, co musiałam niejednokrotnie znosić, nie ma zapewne ceny. Czy jestem zbulwersowana ? Po części tak. Czy jestem innego zdania ? Zdecydowanie tak. Skończyłam studia, pracowałam na stanowiskach kierowniczych. Można powiedzieć, że jestem oczytana, wykształcona i inteligentna. Raczej w średnim wieku, niemłoda. Zgłosiłam się do urzędu pracy sama, chcąc pojechać na szkolenie, które przygotuje mnie do podjęcia pracy w charakterze opiekunki w Niemczech. Sama znalazłam firmę, która to organizuje i sama wydeptałam dofinansowanie w urzędzie, kłócąc się wielokrotnie. Nudne będzie stwierdzenie, że jak o wszystko w tym kraju, ale taka jest prawda. Kurs intensywny z języka niemieckiego trwał 3 tygodnie od 8.00 do 20.00. Odcięci od świata, uczyliśmy się podstaw języka niemieckiego i opieki nad osobami starszymi . Bardzo dziękuję w tym miejscu za wiedzę przekazaną w trakcie szkolenia. W przeciwnym razie nie odważyłabym się wyjechać do pracy w charakterze opiekunki. Mimo, że mam zapędy by być „ siostrą miłosierdzia”. To miało być moje nowe zajęcie.Po zakończonym kursie i egzaminie zdanym na 5 , poddana zostałam weryfikacji przez agencję w Polsce. Pracę dostałam niemal natychmiast. Wyjechałam do opieki nad małżeństwem. Kobieta bardzo chora, mężczyzna w lepszej formie, ale z problemami uzależnienia od alkoholu i demencją starczą. Nie było łatwo, ale wiedziałam, że są oboje chorzy, a ja jestem po to, by im pomóc. Świetni ludzie. Kulturalni, wykształceni, inteligentni. Niestety, znajość języka nabyta w Polsce została brutalnie skonfrontowana przez rzeczywistość. ”Niemiecki” niemiecki jest zupełnie inny niż „polski” niemiecki. Z pomocą przyszła mi rodzina małżeństwa ,którym się opiekowałam. Dostałam książki do nauki, płyty i zostałam otoczona opieką, mimo, iż ja tę opiekę miałam świadczyć. Nie było łatwo, stan Pani był fatalny. Każda noc mogła być ostatnią. Powtórzę było ciężko, ale ja traktowałam to jak misję, jak potwierdzenie człowieczeństwa. Wszystko nabierało zupełnie innych wartości i priorytetów. Na szczęście zostało mi to do dzisiaj. Bardzo wartościowe doświadczenie. Jestem dumna ,że mogłam być z tymi ludźmi. Obcy potraktowali mnie jak rodzinę. Kobieta zmarła, ale zostanie w moim sercu na zawsze. Pozostałe kwestie materialne i organizacyjne – bez zarzutu. Niczego mi nie brakowało. Trzeba mieć świadomość, że podejmując się takiego zadania opieki 24 godzin i 7 dni w tygodniu wchodzi się w relacje bliskie, intymne. Nie wolno przy tym zapominać, że problemy są wszędzie i dotyczą każdej rodziny. Tutaj stajemy się uczestnikami życia tychże rodzin. Byłam u dwóch rodzin. W dwóch różnych miejscach Niemiec. Po dwóch tygodniach przerwy w kraju wyjechałam do drugiej osoby. Kobieta, wdowa po udarze, lewa strona bezwładna.Z depresją i fatalnie prowadzonym leczeniem. Trafiła z tego powodu do szpitala właśnie z udarem. Byłam pierwszą opiekunką. Była też zorganizowana nowa opieka medyczna – zarówno pielęgniarki, jak i lekarz. Szczęśliwie wszyscy pracowaliśmy nad poprawą zdrowia tej Pani.Wszyscy oprócz niej samej. Kompletnie nie widziała sensu życia. Miała wnuka, który opiekował się nią i jej domem. Mieszkał też od czasu do czasu. Poza wszelką dyskusją był osobą najważniejszą w jej życiu. Decydował o wszystkim. Czy był dobrym człowiekiem? Nie mnie to oceniać. Był jednak osobą z problemami natury psychicznej – miewał stany depresyjno-maniakalne. W trakcie rozwodu nie do końca spełnione aspiracje , w trakcie budowania drugiego związku … i wielkimi chęciami zdobywania wszystkich kobiet, by potwierdzić swą atrakcyjność. Bezczelny, przebiegły, ale jednak od czasu do czasu uczynny. Co mu chodziło po głowie, tego się zapewne nie dowiem. To on był powodem problemów w domu. Skonfliktowany z całym środowiskiem babci. Po wielu tygodniach morderczej pracy - nie tylko mojej, ale innych osób także - prób nieudanych w dobieraniu odpowiedniego leku uspokającego i nasennego, ustabilizowaliśmy stan „Pani”. Wszystko stało się jasne, gdy wyrwała kroplówkę w brzucha, na oczach trzech dorosłych, sprawnych osób. Chciała umrzeć. Żyje nadal, gdyż na mocne serce. Obiecałam ,że zostanę do chwili jej śmierci. Prosiła mnie o to. Przywiązała się do mnie. Nie byłam w stanie, sytuacja między jej wnukiem, a mną była beznadziejna i nie rokowała dobrze na przyszłość. Nie zgodziłam się na bycie jego„ żoną”. Dyplomatycznie ujmując sprawę.
(usunięte przez administratora)
Kim jest hejter znad Wisły? Zdaniem Doroty Wellman jest to także osoba nieszczęśliwa. – Sama nigdy nie napisałam nic złego o drugiej osobie. Myślę, że gdybym się tego dopuściła, byłabym człowiekiem skazanym – Dla mnie te osoby są po prostu nieszczęśliwe, niespełnione i z kompleksami. To osoby, które na pewno mają sporo czasu np. bezrobotni. Swoim problemom dają upust w sieci i przelewają złość w komentarzach Zdaniem ekspertów hejter cechuje się również zazdrością i poczuciem odrzucenia. Internauci zauważają także, że wypowiedź hejtera prawie zawsze jest anonimowa i wcale nie musi być długa, żeby przyniosła określony cel. O jakim celu mowa? – Cel hejtu jest do zdefiniowania trudny. Zazwyczaj chodzi po prostu o przedstawienie innych ludzi i wydarzeń w złośliwy sposób poprzez szerzenie języka, który może doprowadzić do psychicznego wyżywania się na innych – ocenia medioznawcza Jerzy Skowroński. Zdaniem profesora, takie działania służą najczęściej dowartościowaniu swojej osoby poprzez krytykę innych. – Hejter często ocenia innych przez pryzmat własnych problemów i kompleksów. Taka osoba myśli sobie wtedy "nie tylko ja mam ten problem. Uświadomię ci, że Ty też go masz" – dodaje profesor Skowroński
1. Portret hejtera – kluczowe cechy: – anonimowość, – brak odwagi 2. Dobrym określeniem takiej osoby jest takie powiedzenie: „Kozak w necie, (usunięte przez administratora) w świecie”. Taka Ja nawet nie ma odwagi podpisać się pod swoim komentarzem swoim prawdziwym nazwiskiem… Ludzie Hejtuja bo chcą się dowartościować. Tutaj objawia się tożsamość takiego niedowartościowanego trolla. Sam ma niewiele do zaoferowania. Wybuchnie od środka, jeżeli Ty masz się lepiej od niego lub potrafisz coś więcej niż on potrafi. Mając więcej, sprawiasz im ból. Takie zjawisko nazywamy resentymentem – w dużym skrócie polega ono na umniejszaniu innym, aby zatuszować własne braki. Taką postawę podsumowałbym dosyć starym powiedzeniem: „Krytyk i eunuch są z jednej parafii obaj chcą a żaden nie potrafi
Dlaczego hejtujemy? Można powiedzieć, że hejt wynika z niskiego poczucia własnej wartości, chęci docenienia i zauważenia przez innych, ale czasami pojawia się też z powodu złego humoru lub w dyskusji na kontrowersyjny temat, który nas mocno emocjonuje, a nam brakuje argumentów. Można też powiedzieć, że hejtujemy, bo potrzebujemy rozrywki, a zaczepienie i sprowokowanie kogoś daje osobistą satysfakcję.
Kim jest hejter znad Wisły? Zdaniem Doroty Wellman jest to także osoba nieszczęśliwa. – Sama nigdy nie napisałam nic złego o drugiej osobie. Myślę, że gdybym się tego dopuściła, byłabym człowiekiem skazanym – Dla mnie te osoby są po prostu nieszczęśliwe, niespełnione i z kompleksami. To osoby, które na pewno mają sporo czasu np. bezrobotni. Swoim problemom dają upust w sieci i przelewają złość w komentarzach Zdaniem ekspertów hejter cechuje się również zazdrością i poczuciem odrzucenia. Internauci zauważają także, że wypowiedź hejtera prawie zawsze jest anonimowa i wcale nie musi być długa, żeby przyniosła określony cel. O jakim celu mowa? – Cel hejtu jest do zdefiniowania trudny. Zazwyczaj chodzi po prostu o przedstawienie innych ludzi i wydarzeń w złośliwy sposób poprzez szerzenie języka, który może doprowadzić do psychicznego wyżywania się na innych – ocenia medioznawcza Jerzy Skowroński. Zdaniem profesora, takie działania służą najczęściej dowartościowaniu swojej osoby poprzez krytykę innych. – Hejter często ocenia innych przez pryzmat własnych problemów i kompleksów. Taka osoba myśli sobie wtedy "nie tylko ja mam ten problem. Uświadomię ci, że Ty też go masz" – dodaje profesor Skowroński
Czy TERRAT RECRUITMENT Sp. z o.o zapewnia kartę multisportu?
Jakie godziny pracy przyjęte są w firmie TERRAT RECRUITMENT Sp. z o.o?
Terrat Recruitment jest agencją, więc zatrudnienie jest od jej klienta, a nie od Terrat. Godziny pracy zależą od norm w danym kraju gdzie się pracuje, od dopuszczalnych tam nadgodzin oraz ustalonych godzin pracy na danej budowie.
Możecie podać kontakt do biura Jestem operatorem IŻ Jak biuro to czyta podaje numer(usunięte przez administratora)
Czy rozmowa rekrutacyjna w TERRAT RECRUITMENT Sp. z o.o odbywa się również w języku angielskim?
