Firma Rimex-Auto nie jest już ASO. Nie dość, że nie informują klienta o tym fakcie - to na dodatek kłamią, że są. Na stwierdzenie "wy już chyba nie jesteście ASO, co?" pracownik odpowiedział "nie, dlaczego? Jesteśmy". Sprawa zostanie zgłoszona do Stellantis Polska. Szkoda, że miałem wyłączony dyktafon, bo byłby pozew cywilny. Skoro zapewnieni zostaliśmy, że firma dalej działa jako Autoryzowana Stacja Obsługi marki Citroen zdecydowaliśmy się na naprawę w tymże serwisie. Naprawa wykonana z OC sprawcy u zewnetrznego lakiernika (Rimex nawet nie ma swojego) w sposob nieprawidlowy. Wymienione drzwi, pomalowane poszycie drzwi wraz z cieniowaniem na drzwi tylne oraz blotnik przedni, natomiast wnęka drzwi od strony przestrzeni pasazera polakierowana nieprawidlowo z wytrąceniami pod lakierem bezbarwnym, miejscowo zapylenie bazą zamiast wylania pelnej warstwy, niedolanie klaru na krawedzi drzwi tylnych. Samochód nie przyjęty. Po 2 dniach telefon z Rimex, że auto zrobione. Pojechalismy odebrac auto, a z daleka widac, że kolor poszycia drzwi przednich rozni sie od reszty; czyli drzwi w ramach powtornej naprawy polakierowane na tzw "ostro" w żargonie lakierniczym. Przy kolejnym poinformowaniu pracownika, że naprawa wykonana niezgodnie ze standardami od razu zmiana tonu pracownika i traktowanie "sluzbowe". Sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu, bo takiej chałtury nie da sie zaakceptować. Radze omijac szerokim łukiem. Edytowano: Po konfrontacji z lakiernikiem otrzymałem informację, że drzwi malowane na stojaku, stąd różnica w odcieniu, której pan lakiernik starał się nie widzieć i wmówić mi, że naprawa wykonana zgodnie ze sztuką. Przy lakierowaniu lakierami bazowymi metalicznymi lub perłowymi należy lakierowany element cieniować razem z elementami sąsiadującymi - więc nie ma mowy o jakimkolwiek ściąganiu drzwi i lakierowaniu osobno na stojaku. Błąd, którego nie popełniają nawet amatorzy, a rzekomo lakiernik ma 30lat doświadczenia. Idąc dalej, lakiernik przed cieniowaniem bazą nie położył jednakowej warstwy podkladu (lub bazy solidowej) z wypyleniem na elementy sąsiadujące, co w efekcie pozbawilo go mozliwosci poprawnego wycieniowania. Wszystkie te informacje uzyskałem od lakiernika, który wykonywał naprawę (pech dla niego, że liznałem trochę tego sportu). Auto finalnie po 2 poprawkach - nie jest idealnie, ale odpuściłem sobie kopanie się z koniem na chwilę obecną. Na wiosnę poprawię sam, to co pseudo serwis na czele z pseudo lakiernikiem skopali. Po wszystkim na serwis gwarancyjny odesłali do Szczecina, bo oni.... I tu wyszło na jaw... Nie mają takich uprawnień. Nie polecam. Odradzam jakiekolwiek korzystanie z usług. Radzę omijać szerokim, na prawdę szerokim łukiem.
Pytanie
