Opinie o Dino Polska S.A. w Krotoszyn

Chcemy Cię lepiej poznać. Napisz proszę, jaką historią chcesz się z nami podzielić?

Violetta Karwala

Zostałam zatrudniona w jednym ze sklepów marki Dino we Wrocławiu. Mam wyższe wykształcenie, ale pracowałam na stanowisku kasjer-sprzedawca. Jestem osobą niepełnosprawną. Mam doświadczenie w obsłudze klienta i w pracy jako kasjer-sprzedawca. Ostatnio pracowałam w biurze, ale też miałam kontakt z dużą gotówką i prowadziłam sklepy. Sceptycznie podchodziłam do tej pracy, ponieważ wiedziałam, że jest to praca ciężka, wymagająca siły fizycznej i dużego tempa pracy. W momencie zatrudnienia myślałam, że będę mogła wykonywać pracę w swoim tempie i z dużą dokładnością (jestem osobą dokładną i skupiającą się na pracy). Na początku zatrudnienia zauważyłam, że na zmianie pracuje maksymalnie 3 osoby. Osoba pracująca na kasie ma do wykonania jeszcze inne zadania, między innymi wyłożenie z palet alkoholu, papierosów, przyjęcie gazet, obsługę klientów. Z tego powodu nie polecam tej pracy o sobie niepełnosprawnej. Czasami, kiedy było dużo klientów, nie było sposobu na szybkie i dokładne wykonanie wszystkich obowiązków. Dlatego też często zdarzało się tak, że na regałach zalegały gazety nawet sprzed roku. Pani kierownik w ogóle nie zwracała uwagi zarówno na to, jak i na inne nieprawidłowości, takie jak kradzież towarów. Jeśli jakiś pracownik czegoś nie dopilnował, nie dopatrzył, to było to bagatelizowane, nawet jeśli chodziło o nieświeże mięso. Dodam jeszcze, że któregoś dnia byłam obserwowana przez klienta, który wiedział, jak odciągnąć mnie od kasy, żeby ukraść pudło z papierosami. Gdyby więcej osób było na sklepie i ktoś by mnie wyręczył z mycia podłogi, posprzątania szkła, to kradzieży można by uniknąć. Sytuacja wyglądała tak, że klient odciągnął mnie od pracy, tłukąc piwo. Pracownica sklepu przyniosła mi mopa z wodą, mówiąc, żebym pozmywała. Kiedy ja myłam podłogę i zbierałam szkło, zauważyłam, że nie ma już mężczyzny i pudła z papierosami. Pobiegłam do kierowniczki sklepu, żeby jej to zgłosić. Ona jednak nie chciała zadzwonić na policję. Wiedziała, że to ja zostanę obciążona odpowiedzialnością za tę sytuację. W tamtym momencie poczułam się bardzo niesprawiedliwie potraktowana. Uważam, że ta sytuacja powinna być zupełnie inaczej rozegrana.