Wywiady z Mille Sapori Plus Sp. z o.o. Warszawa

Chcemy Cię lepiej poznać. Napisz proszę, jaką historią chcesz się z nami podzielić?

Były Logistyk

Pracowałam w tej firmie przez dwa miesiące, co wspominam bardzo źle. Nie życzę takiej pracy największemu wrogowi. Pracodawca nadmiernie kontroluje pracowników, zerkając im w monitor, dopytując ciągle o detale, typu: godzina napisania wiadomości do kierowcy. Ponadto, pracodawca oczekuje, że pracownik będzie - na zawołanie - pokazywał swoje komunikatory na komputerze. Była też taka sytuacja, kiedy ani ja, ani przełożona, nie mogłyśmy dodzwonić się do kierowcy, żeby poinformować go, że załadunek nie odbędzie się wieczorem, tylko rano. Przełożona kazała mi przejść się po wszystkich magazynach i szukać tego kierowcy. Kiedy kierowca oddzwonił, potwierdził, że zmiana godzin załadunku nie stanowi problemu. Okazało się, że nadmierna nadgorliwość przełożonej była zupełnie zbędna. Kiedy indziej kierowca dzwonił do mnie w poniedziałek o godz. 20:51 w związku z czym nie odebrałam - byłam poza godzinami pracy. Oddzwoniłam we wtorek o godz. 8 rano i podczas rozmowy kierowca powiedział, ma ustalony z magazynem załadunek na środę. Przełożona miała do mnie pretensje o to, że powinnam była odebrać telefon w poniedziałek wieczorem, przez co pozyskałabym tę informację od kierowcy zdecydowanie wcześniej. Dla mnie jednak ważne jest poszanowanie mojego czasu wolnego. Miałam też sytuację obowiązkowej pracy w sobotę - od godz. 8:31 do godz. 21:49 - i w niedzielę - od godz. 10:00 do godz. 14:00. Niestety nikt nie potwierdził moich nadgodzin, ponieważ w umowie mam określony czas pracy - od poniedziałku do piątku, od godz. 8 do godz. 16. Tym samym, nie otrzymałam wynagrodzenia za te nadgodziny. Po drugie, cały dział komunikuje się w języku włoskim. Wymagania dotyczące stanowiska nie uwzględniały włoskiego jako obligatoryjnego języka. Czasami miałam wrażenie, że pozostali pracownicy wykorzystują moją nieznajomość języka i rozmawiają o mnie. Nie rozumiałam też, dlaczego używają tego języka, jeśli nie było takiej potrzeby. Nie podobało mi się też podejście Działu kadr do godzin pracy. Najpierw twierdzono, że mogę przyjść do pracy wcześniej, czyli o godz. 7:45 i tym samym wcześniej wyjść, czyli o godz. 15:55, bo miałam autobus o 15:59. A pewnego dnia dostałam reprymendę za „wyjście 5 minut wcześniej”. Poza tym, przychodząc do pracy o godz. 7 rano, nie mogłam włączyć komputera aż do godziny 8 (kiedy to oficjalnie zaczynałam pracę), mimo że byłam już na miejscu.