Jak się pracuje w Okna Wiśniowski (Grupa Wiśniowski Sp. Z O.O. S.K.A.) Wielogłowy? Zadaj pytanie

Ku przestrodze. Jest 26 czerwiec 2018 roku wraz ekipą z K 026 (monterzy stolarki aluminiowej) zostaje oddelegowany drugi albo trzeci dzień z kolei do montażu od gromów na hali Z 5. W tym dniu przyszedł czas na prostowanie drutu fi 80 mm . Pogoda jest fatalna któryś dzień z kolei ciągle przechodzą fale z opadem deszczu. Koło godziny 12 : 30 dochodzi do wypadku koniec druta odgromowego uderza mnie w oko. Tracę widzenie w oku bul oka jest prze potężny ja też nie myślałem racjonalnie zdałem się na kolegów. Brygadzista z K 026 po konsultacji z kierownictwem firmy firmowym autem osobowym zawozi mnie do okulisty w Medikorze. Tam okulistka zakłada mi opatrunek na oko i mówi ze musze się najlepiej udać sam do szpitala okulistycznego w Krakowie najlepiej sam po za tym za wizytę (z tego co już wiem to nie pierwsza i ostatnia sytuacja na firmie) musze zapłacić sam fakturę mam do dziś. Brygadzista z K 026 odwozi mnie na firmę gdzie na bramkach czekam na brata do którego dzwoniłem o pomoc, brat się zwolnił się wcześniej z pracy na moją proźbe. Jedziemy na Kraków po drodze parę razy słabnę bul jest prze potężny z nosa wycieka mi jakiś płyn dojeżdżamy koło godziny 17 : 00 . Brat prosi żeby mnie przyjęli bo jestem po wypadku ale oni nas odsyłają do kolejki dlatego ze nie dotarłem transportem medycznym i tak czekamy koło godziny zanim mnie przyjęli. Pani okulistka ściąga mi opatrunek i wybiega z krzykiem ze ona się tego nie podejmie bo nie widziała tak zmasakrowanego oka. Rzeczywiście oko opuchło i całe było wypełnione krwią. Przychodzi kolejna pani okulistka która podaje mi leki przeciw bólowe i na zbicie ciśnienia w oku. Pada podejrzenie uszkodzenia stropu oczodołu koło godziny 19 : 00 zostaje wysłany transportem medycznym na drugą stronek Krakowa do pracowni Tomografu. Tam dowiaduje ze 3 odłamki kości oczodołu utkwiło w mózgu a to co wycieka z nosa to płyn mózgowo rdzeniowy. Po powrocie do szpitala okulistycznego pada decyzja koło godziny 21 : 30 że oni nie przeprowadzą operacji bo nie mają neurochirurga. Odsyłają mnie transportem medycznym Do szpitala wojskowego na Wrocławskiej. Tam nie chcieli mnie przyjąć z powodu późnych godzin bo już było chyba koło godziny 23 : 00 tam odsyłają mnie na sor tegoż szpitala gdzie leżałem bez opieki specjalistów do rana. Rano przyjęli mnie na odział . Tam okazało się ze oko jest rozcięte i mało nie pękło, odłamki o cynkowe z drutu w oku, wstrząs siatkówki. Niezbędna była natychmiastowa operacja. Po operacji parę dni później do wiedziałem się ze został uszkodzony w czasie wypadku nerw zwieracz tęczówki oraz zostały zmienione koty oka . Lekarze mówili ze i tak mam dużo szczęścia bo mogłem nie mieć oka i niewiele dzieliło od śmierci. Miałem mieć także później operacje trepanacji czaszki by usunąć te odłamki ale na szczeście odłamki tak utkwiły ze nie naruszały poprawnej pracy mózgu i nerwów . Tak nigdy nie zdajcie się na kogoś od razu pogotowie. Gdyby było wezwane operacja mogła by się odbyć w ten sam dzień może oko by było dziś wypełni sprawne i inaczej do ciebie podchodzą w szpitalu traktują cię jak z wypadku, a nie zwykłego pacjenta. Mógł bym pisać jeszcze o tym długo ale już nie chcę przedłużać może jutro kolejną historie opisze. Teraz kiedy powiedzieli mi ze nie przedłużą mi umowy w każdy dzień opisze jakąś historie, intrygę oraz krzywdę jaką doświadczyłem w tej firmie.