Zacznijmy od tego, że aby otrzymać umowę od Pani Edytki, trzeba poczekać miesiąc i jeszcze się o nią prosić i dopominać :) Nie polecam tej pracy młodym osobom, które się uczą, bądź posiadają status ucznia, ponieważ NIE dostaniecie pieniędzy, które się wam należą (19,70 na rękę) tylko 14 zł...czyli w założeniu, że przepracujemy pełen etat (160h) dostaniemy 2240 zł zamiast 3152 zł! Kolosalna różnica, gdzie podziewa się 912 złotych? A no w kieszeni Pani Edyty :) Ponieważ podatku za status ucznia, Pani E. nie odprowadza. Umowa, którą dostałam po zwolnieniu się również jest śmiechem na sali - umówiona byłam na umowę zlecenie - dostałam na stół UMOWĘ O PRACĘ, w której nie zgadzała się data rozpoczęcia mojej pracy, ani etat, na który zostałam zatrudniona. Gdy zapytałam o ten błąd Pani Plitt stwierdziła: ''Czy jeżeli księgowa się pomyliła, to czy serio jest to takie ważne?'' Tak, jest :) Na umowie była informacja 1/4 etatu, gdzie przepracowane na tamten moment miałam już ponad 100 godzin. Gdy zapytałam P. Edyty, czy wie ile to 1/4 etatu to odpowiedziała, że nie wie :) Zapytałam dlaczego jest informacja o 1/4 etatu, skoro gdybym przepracowała dany miesiąc do końca to wyszłoby mi ok. 166 godzin...Na co p. Edyta odpowiedziała ''No ale nie przepracowałaś'' i się krzywo uśmiechnęła. Wisienka na torcie - czyli próba wzbudzenia we mnie strachu, że jeżeli podpiszę tą umowę to ona wystawi mi w świadectwie pracy, iż PORZUCAM pracę... Tylko, że na umowie zlecenie niech się Pani Edyta cieszy, że w ogóle dałam znać, że się zwalniam :) Gdy zostałam postawiona przed faktem, że dostaję umowę o prace, a nie zlecenie, nie znając wtedy dokładnie swoich praw, przyjęłam to z godnością i powiedziałam, że w porządku. Na co Pani Edyta z radością mi oznajmiła, że wymyśliła dla mnie okoliczności łagodzące...''nie podpisuj tej umowy, ja ci dam pieniądze i zapominamy o całej sprawie'' :) No fajnie fajnie, szkoda. że tak, czy owak zostałam oskubana ze swojej kasy, która trafiła do kieszeni p. szefowej. Chyba dawno nie było inspekcji pracy :D Pozdrawiam wszystkich, nie dajcie się (usunięte przez administratora)
Ok, strasznie dziwnie się podziało z tego co opisujesz, ciekawa jestem jak ona by tę historię opowiedziała ze swojej perspektywy. Ale jeśli było dokładnie tak jak piszesz to na serio ten pip reflektowałaś?
Też jestem ciekawa jaką wersje zdarzeń by wymyśliła. Pewnie jakąś cwaną. Kłamać nie mam po co, kto miał styczność z tą firmą to pewnie wie o czym mówię. Wpis dodaje dla przestrogi młodych ludzi chętnych do pracy. Jaki pip? Chodzi o te jej ''okoliczności łagodzące''? Jeżeli tak, to wcale nie byłam z tego faktu zadowolona, a wręcz czułam, że jest coś nie tak, ale nie wiedziałam zupełnie co mogę innego zrobić. Sama zaczynam dopiero dorosłe życie i uczę się jak postępować w takich sytuacjach. Chciałam chociaż zabrać kopię niepodpisanej umowy, ale Edyta się nie zgodziła. Dostałam pieniądze i wyszłam stamtąd skołowana
Potwierdzam, jak jako student upominasz się o pieniądze o których piszesz to się denerwuje i panikuje, że cię zwolni, pracowałam i wiem, musiałam uciec, może warto to zgłosić wspólnie? Skontaktuj się ze mną, mam te umowy i dowody wypłat które zapisywałam przez czas pracy, może odzyskamy nasze pieniądze
czyli czekaj, bo jeśli faktycznie tak wyszło, że jesteś w takiej sytuacji a masz dosłownie wszystkie te dokumenty w formie dowodów to firma się co do tego nie odnosiła? Ciekawa bym była czy gdyby więcej osób się zebrało i poszło bezpośrednio to czy wtedy dałoby radę się normalnie już dogadać
Ja ze swojej strony niestety nie mam żadnych dokumentów, ani dowodów - jedynie słowo. Może gdy więcej osób się zgłosi z podobnymi doświadczeniami z tą firmą to dałoby się coś wskórać? Szczerze, kij w te pieniądze. Najbardziej szkoda mi zdrowia i nerwów, a Pani E (usunięte przez administratora) powinna ponieść konsekwencje robienia na szaro ludzi. Nie wiem jak można spać spokojnie z myślą, że (usunięte przez administratora) się młodych i niedoświadczonych ludzi.
Czy Edyta Plitt Pizzeria Pico-Bello organizuje swoim pracownikom szkolenia podnoszące ich kompetencje?
Tak, da samochód służbowy i kartę firmową, a tak na poważnie to musiałam się do niej ładnie uśmiechać i trzeba było czekać aż sobie pojedzie, od razu luźniej w pracy było