Opinie o LPP S. A. w Pruszcz Gdański

Chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami w Sinsayu w Rumi. Wydaje mi się, że od czasu mojego zwolnienia nie zmieniło się nic. 1. Będąc na urlopie kilkukrotnie otrzymywałam wiadomości na grupie lub SMSy, że mam się stawić na spotkaniu pracowniczym. Kiedy napisałam, że mnie nie będzie, bo jestem kilka godzin od salonu, kierowniczka się obraziła! 2. Jak nie było kierownika, a miała być robiona instrukcja - działo się piekło, każdy robił, co chciał, a funkcyjne cały dzień na zapleczu kawkowały. Wychodziły na chwilę, żeby ułożyć sobie bluzeczki.. 3. Notoryczne zmiany grafiku - siedzicie sobie w niedzielny wieczór i dostajecie SMS, że jutro macie pojawić się w pracy, chociaż pierwotnie miał to być dzień wolny. 4. Absurdalne obowiązki - kierowniczka nas zastraszyła, że jeśli nie będziemy znać na pamięć całej kolekcji i co się w niej znajduje, obetnie nam premię. 5. Za moich czasów była pula godzin do rozgospodarowania i były miesiące, kiedy z całego etatu zmniejszali go na pół lub 1/3 bo nie było jak inaczej tego rozłożyć (na umowie zlecenie). 6. (usunięte przez administratora)ze strony kierowniczki na porządku dziennym. Podczas mojej kadencji kierownictwo zmieniło się 3 razy ciągu pół roku. Bywały dni, kiedy musiałyśmy w łazience się wypłakać. 7. Osoby, które udają, że ciągle im coś dolega są "głaskane" na zasadzie, że nie muszą wtedy sprzątać toalety, odkurzać salonu, ścierać kurzy... 8. Nikogo nie obchodzi, że stoisz 10-12h na kasie i nogi odmawiają posłuszeństwa. Nikt nie zamierzał Cię zmienić bo fajnie było biegać po salonie podnosząc ubrania. 9. To samo odnośnie złego samopoczucia - nie możesz usiąść, bo wszystko rejestrują kamery i kierowniczka sama w sobie też na to nie zezwala. 10. Kierownik regionalny (o ile ciągle jest ten sam) nie reaguje na żadne prośby, pisma, bo dobrze żyje z kierowniczką. Pisze i mówi, że zajmie się sprawą, ale finalnie nie rusza się nic. Za to w ekspresowy sposób reaguje na negatywne opinie na Google, wtedy wie, że trzeba interwencji.. 11. Jak byłam na zleceniu, nigdy człowiek nie wiedział, kiedy otrzyma wypłatę. A za takie pytanie, kierowniczka dała tak solidną reprymendę, że bałeś się cokolwiek innego do niej powiedzieć. 12. Ogólny zamęt, bałagan, zastraszanie i nieogarnięty salon. Z tym spotykałam się na co dzień i myślę, że inni również spotykają się dziś. Żyjcie zasadą "jaka płaca, taka praca", ja już później się tego nauczyłam, nie wychylałam się, pracowałam w najmniejszym zakresie za takie traktowanie. Plusem jest to, że takie doświadczenie nauczyło mnie w późniejszych latach ogromnej pewności siebie i brak możliwości wejścia mi na głowę. Nie dajcie się wykorzystywać, przyjmą was w każdym innym sklepie.