Może i płacą w terminie, ok. Zatrudniając się tam usłyszałem, że po umowie zlecenie dostanę umowę o pracę. Jak mogliście się spodziewać, miesiąc przed końcem zlecenia dotarła do mnie wiadomość od Sz.P Managerki jednego z lokali należących do ,,bart", że dyrekcja nie przewiduje umów o pracę w związku z małym ruchem. ( ciekawe dlaczego? czyżby ktoś nie używał mózgownicy?) Ja sam nie wiem kto jest odpowiedzialny za to, ale na bank ta osoba nie ma pojęcia o branży gastronomicznej. Mogą polegać jedynie na swoim szefie kuchni, który dobrze wie ,, co jest 5", ale jest chamem i (usunięte przez administratora)( niestety, ale przyznaję, że profesjonalnie podchodzi do swojej pracy) Najbardziej mimo wszystko zdenerwowało mnie to, że jakiś mlody chłopak przyszedł tam do pracy i zapytał czy ma się zwolnić z poprzedniej pracy. Usłyszał, że tak, ma się zwolnić po czym już nie dostał ani jednego dnia. Został w Grudniu bez pracy i pieniędzy. Nie wiem kto odpowiada za te idiotyczne decyzje, ale życzę tej osobie smażenia się w piekle przez całą wieczność :) No genialne posunięcie, sam Michaił Tal by się nie powstydził. Teraz ktokolwiek mnie zapyta o bart i wszelkie miejsca z nim związane usłyszy co myślę. Jednocześnie zaznaczam, że nie mam żalu do tej managerki, to nie ona podejmuje (usunięte przez administratora)decyzje. Życzę reszcie pracowników wszystkiego dobrego :) Bez poważania, Adrian Grzenkowicz.
Pytanie
