Wrzesień 2024 roku przyniósł kolejne, niepokojące informacje dla polskiego przemysłu. Mimo sezonowego wzrostu produkcji, dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny pokazują spadek produkcji w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Utrzymująca się zapaść w gospodarce niemieckiej, słaby popyt zza granicy i zmniejszająca się kondycja eksporterów przyczyniają się do trudnej sytuacji. Z prognoz wynika, że IV kwartał 2024 r. nie przyniesie pozytywnych zmian. W obliczu tych danych pytanie o przyszłość polskiego przemysłu staje się coraz bardziej zasadne.

Zapaść w Niemczech szkodzi polskim eksporterom

Produkcja sprzedana przemysłu we wrześniu 2024 r. spadła o 0,3 proc. rok do roku, a mimo wzrostu o 9,0 proc. w porównaniu do sierpnia, wyniki nie dają powodu do optymizmu. Utrzymująca się słabość polskiego eksportu, w szczególności w segmencie dóbr zaopatrzeniowych i inwestycyjnych, to jeden z kluczowych problemów. Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) podkreślają, że polscy eksporterzy są mocno zależni od niemieckiego rynku, który od kilku miesięcy notuje głęboką recesję. Spadek produkcji o 2,6 proc. w przypadku dóbr zaopatrzeniowych i 1,2 proc. dla dóbr inwestycyjnych świadczy o tym, jak bardzo te branże zostały dotknięte przez zawirowania na zagranicznych rynkach.

Eksporterzy oczekują na ożywienie aktywności gospodarczej w Niemczech, ale poprawa ich sytuacji może nadejść dopiero w pierwszym kwartale 2025 r. Brak stabilnych zamówień zza granicy oznacza, że przez najbliższe miesiące przemysł będzie funkcjonował na znacznie niższym poziomie. Co więcej, brak popytu zza granicy sprawia, że polskie firmy są zmuszone do ograniczania swojej działalności, co przekłada się na dalsze spadki produkcji i utratę miejsc pracy.

Rosnąca produkcja dóbr konsumpcyjnych to jasny punkt

Choć sytuacja w przemyśle wydaje się trudna, jeden segment zanotował wyraźny wzrost. Produkcja dóbr konsumpcyjnych nietrwałych wzrosła o 2,7 proc., a dóbr konsumpcyjnych trwałych o 2,3 proc., co jest pewnym powiewem optymizmu w całym sektorze. Konsumpcja wewnętrzna w Polsce pozostaje na stabilnym poziomie, co pozwala przynajmniej części przedsiębiorstw utrzymać produkcję na zadowalającym poziomie. Zwiększony popyt na produkty codziennego użytku daje nadzieję, że krajowi konsumenci wciąż będą napędzać niektóre branże, nawet w obliczu globalnych spowolnień.

Mimo to, całościowy obraz przemysłu pozostaje pesymistyczny. Ekonomiści banku Pekao zauważają, że nadal widoczna jest słabość polskich branż eksportowych. Bez znaczących zmian w sytuacji na rynkach międzynarodowych, odbicie w przemyśle może nastąpić dopiero w przyszłym roku, gdy kondycja gospodarek europejskich ulegnie poprawie.

Spadające koszty produkcji – szansa dla przedsiębiorstw?

Jednym z interesujących trendów, na które zwrócono uwagę w raporcie GUS, jest spadek cen produkcji przemysłowej. Tzw. inflacja producencka we wrześniu 2024 r. zmniejszyła się o 6,3 proc. rok do roku, co oznacza, że koszty wytwarzania dóbr w Polsce spadają. Polska wyróżnia się wśród dużych europejskich gospodarek, gdzie ceny produkcji raczej rosną, niż maleją. Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwracają uwagę, że spadek kosztów produkcji może stanowić szansę na zwiększenie konkurencyjności polskich firm, zwłaszcza na rynkach zagranicznych.

Niemniej, mimo tego pozytywnego trendu, firmy nadal odczuwają słabość eksportu i niewystarczający popyt na swoje towary, co ogranicza ich możliwości rozwoju. Pesymistyczne prognozy dotyczące polskiego przemysłu utrzymują się, a nadzieje na poprawę są związane głównie z odbiciem w globalnej gospodarce.

Źródło: biznes.interia.pl

Oceń artykuł
0/5 (0)