List z Chelma do miejscowosci oddalonej o 10 mil od Londynu cena 180zl List byl nadawany przez moja mame , 79 letnia niepełnosprawna kobietę poruszająca się o balkoniku - kierowca nie raczył podejść pod drzwi domu tylko krzycząc na nią ze nie ma czasu kazał jej przynieś List do kabiny , tłumaczenie że ma problemy z poruszaniem się miał gdzieś. Moja mama musiał zadzwonic po szwagra który dopiero przyjechał i doniósł List do kierowcy. Dziś w sobotę rano odbieram telefon i na moje Hala słucham usłyszałam krzyk że cytuje Ona mówiła że to Londyn a to nie Londyn gdybym wiedział że to nie Londyn to bym ten list wysłał poczta !!!! I jeszcze kolejne 5 minut innych epitetów. Gdy już łaskawie Pan z wąsem dojechał pod mój dom kolejny telefon beż żadnego Dziendobry bądź innego powitania tylko krzykiem : No wyjdz po ten list i z papierosem w zębach wręcza list- nadmienię że ten list to pardon ważny dokument potrzebny mi na poniedziałek do sonduje tylko ze ten list tak smietdzi papierosami że to jest coś nie do opisania !! Ja się teraz pytam czy w tej firmie jest standardem takie traktowanie kliena ? I odrazu odpowiem - z pewnością tak bo po telefonie do właściciela usłyszałam że chyba mi się nudzi i żebym przestała dupe zawracać bo jego to nie interesuje !!!! BRAWO DLA WŁAŚCICIELA ZA CUDOWNE PODEJSCIE DO KLIENTA I BRAWO DLA JEGO PRACOWNIKÓW ZA BRAK KULTURY OSOBISTEJ WIDOCZNE OBOJE NIE ZOSTALI TEGO NAUCZENI
Pytanie
