Z dobroci serca nie polecam! Manipuluje klientami żeby wydłużyć terapię - mówi każdemu(!), że "tę rozmowę powinniśmy odbywać 6 lat temu", a mogę to ze stuprocentową pewnością stwierdzić, bo pani Fedoruk nie krępuje się odbierać telefonów podczas sesji i rozmawiać z innymi pacjentami po kilkanaście minut. Na każdym spotakniu wplątuje temat boga. Kazała nawet moim rodzicom zapłacić na mszę za mnie u sióstr karmelitanek czy innych klementynek. Dodatkowo gabinet znajduje się w domu co skutkuje tym, że ciągle słychać rozmowy domowników i ciężko jest się skupić na jakiejkolwiek rozmowie.
Jak często zdarzało się, że rozmawiała z kimś innym przez telefon podczas terapii? Czy tłumaczyła to jakoś?
100% racja. Odbieranie telefonów podczas wizyt i omawianie problemów telefonujących... słychać tych ludzi jak się przedstawiają, słychać co mówią...
Co wy serio? To wy już bankowo przez telefon żadnego tematu nie poruszałyście nigdy pewnie? Myślicie, że tamci pacjenci w sumie o tym wiedzieli? Bo chyba przy nich też odbierała skoro przy was tak
Odbieranie telefonów przez "terapeutę" podczas prowadzonej terapii i omawianie problemów telefonującego w towarzystwoe osoby, która nie powinna tego wszystkiego słyszeć jest nieprofesjonalne. Jeżeli Pani czułaby się komfortowo w takiej sytuacji, nie oznacza to, że inni również. Nie po to umawia się na daną godzinę, żeby płacić przy okazji za czyjąś terapię telefoniczną. Zachowanie Pani Bogumiły jest nieprofesjonalne i narusza tajemnicę zawodową- słychać imię i nazwisko "pacjenta" i problemy, z którym się zwraca. Czas, za który się płaci powinien należeć do pacjenta a nie być przeznaczonym na rozmowy telefoniczne Pani Bogumiły.
A nie sądzisz że jak się płaci za jej czas to powinna go w 100% przeznaczyć dla "klienta"? Poza tym jest coś takiego jak tajemnica zawodowa a ta Pani w ogóle o to nie dba umożliwiając osobom trzecim pozyskiwanie informacji naprawdę wrażliwych... że też nikt się tym nie zainteresuje.
Stanowczo nie polecam. Pani Fedoruk mi nie pomogła. Nie rozpoznała nawet ani depresji, ani nerwicy. Jej receptą na to wszystko było wyjście za mąż i zajście w ciążę. Miałam 18 lat. Kilkanaście miesięcy cotygodniowej "terapii". Strata nie tylko czasu ale i pieniędzy. Raz, w dniu jednej wizyty zmarł jej ktoś z rodziny, więc tylko weszłam i powiedziałam dzień dobry, usłyszałam że zajęć nie będzie, ale pieniążki wzięła. Bardzo nie polecam. Jeżeli ktoś szuka pomocy, to nie ten adres.
Super Pani! Polecam serdecznie w 100%!!!
Super psycholog .polecam serdecznie