Czym w Grzegorz Rożek Firma Usługowo Produkcyjno Handlowa Rozmedic zachęcają przyszłych pracowników? Jakie mają dodatki?
Dodatków jest mnóstwo- nadgodziny, dodatkowe soboty (najlepiej 4 w miesiącu), dodatkowe obowiązki i uścisk dłoni właściciela firmy.
Wyznanie byłego pracownika januszexu: Pisząc to, oczywiście się z tego śmieje (teraz). Sytuacje, o których napisałem poniżej, które spotykały mnie jako pracownika w tej firmie były mocno stresujące zarówno dla mnie jak i dla innych współpracowników. Mam nadzieje, że szefostwo kiedyś to przeczyta. Ta firma to jakiś samoistnie działający byt w równoległej rzeczywistości. Poniżej najlepsze przykłady cebularstwa ze strony przełożonych. 1.Odcinanie prądu/internetu/telefonu. Przychodzisz do pracy, cała firma opiera się na rozliczeniach NFZ, więc prąd jest niezbędny do funkcjonowania i wykonywania czynności zawodowych. Od rana masz ZONK, bo szef oczywiście nie płacił rachunków. Kilkukrotnie zdarzyło się, że odcinali prąd, internet, telefon itp. Jak myślicie, na kim wyżyje się sfrustrowany klient, który nie może rozliczyć zlecenia? - TAK, NA SPRZEDAWCY :) 2. Nie płacenie czynszu. Nawet nie chce mi się wypowiadać na ten temat. Tak to możliwe. Oczywiście cały obowiązek pakowania towarów, meble, sprzątania lokalu spada na pracowników. W nowym lokalu trzeba rozłożyć te towary itp. Bo szef zapomniał sobie zapłacić czynszu. :) kilka miesięcy... 3. Brak pensji na czas. Nie było tak od zawsze, tutaj muszę zachować obiektywizm, ale od kiedy szef znalazł sobie inne ,,hobby" i interesy, to pensja przestała przychodzić na czas. W skrócie od około dwóch lat może zdarzyło się dwa razy, ze pensja była na czas (czyli do 1 każdego miesiąca). Jak wypada długi weekend, majówka, święta itp. Nawet się nie nastawiaj, że będzie przed długim weekendem/świętami. Rekord to było 14nastego. Jak masz kredyt do drugiego, piątego no to jesteś w ciemnej.... 4. Brak umowy na (usunięte przez administratora) Szef zawsze kombinuje, żeby nie płacić za (usunięte przez administratora) wiec musisz je podrzucać do śmietnika mieszkańców, wyczekać odpowiedni moment, żeby nikt nie widział itp. Musisz być nieuchwytny niczym Tom Cruise w Mission Impossible. 5. Brak materiałów i towarów na czas. W firmie panuje dziwna tradycja, że"płacimy, jak musimy". Obiecałeś coś klientowi na jutro? Za dwa dni? Nie martw się i tak nie dojdzie. Jak sądzisz, na kim się wyżyje klient? Nie masz papieru do drukarki? Mówisz szefowi, a on ci przywozi za miesiąc. Przez ten czas musiałeś latać i pożyczać ze sklepów obok. Brakuje ci papieru toaletowego? Weź z domu, bo może ci przywiozą za pół roku albo wyrywaj kieszenie/zdejmuj skarpetki/podcieraj się gazetą. Brakuje ci rolki do kasy fiskalnej? Przełóż z terminala, a potem do kasy i tak w kółko, bo jest jedna a urządzenia dwa. 6. Wypożyczalnia sprzętu "tragicznego" Sklep prowadzi wypożyczalnie sprzętu. Niestety nie ma kto się nią zajmować, wiec obowiązek zajmowania się nią spadnie na CIEBIE drogi kandydacie :) mycie brudnych w fekaliach łóżek, pajęczyny, kurz, naprawy itp. Na 20-30 sprzętów w magazynie tylko 5-6 jest sprawnych. Każde łóżko jest z innej parafii więc nawet jak chcesz pobawić się w Tetrisa i złożyć przynajmniej jedno sprawne łóżko- to nie ma szans. Oczywiście dostajesz reprymendę od każdego klienta, któremu szef obiecał, że łózko jest sprawne, działające, czyste itp. 7. Ściąganie pracownika z urlopu i z L4 Nie szkodzi, że jesteś chory, jesteś na wyjeździe. Szef zawsze spróbuje cię ściągnąć z urlopu lub L4. Masz anginę? Na drugi dzień już masz nieodebrane połączenie, a gdy się dodzwoni to ci powie ,,wie Pan/Pani co? Jest taka sytuacja pasowałoby przyjść". ,,Taka sytuacja" ,,Wyjątkowa sytuacja" która już w firmie trwa od około 8 lat. 8. Za mało pracowników. Jak powyżej. Spychologia obowiązków itp. 9. Oszczędzanie na naprawach. Czasami jest tak, że coś się po prostu zepsuje. W tej firmie psuje się na zawsze. Szyba wybita w ladzie nie wstawiona od 8 lat. Spłuczka w sklepie Krakowie była wymieniana kilka lat, bo przecież hydraulikowi trzeba zapłacić. Pomijam fakt, że trzeba było wchodzić i spłukiwać fekalia po klientach bo spłuczka nie działała. W skrócie jak coś się zepsuje, to nie licz na szybkie rozwiązanie sprawy. Szef zawsze się ogląda na właściciela lokalu/spółdzielnie itp. żeby zrobili to za niego. Po najniższych kosztach. Bo przecież specjaliście trzeba zapłacić. Wymiana takiej spłuczki może kosztować nawet z 70zł... Jak sobie coś przypomnę to jeszcze napiszę :) Pozdrawiam szefostwo
Moja opinia jako byłego pracownika. Przepracowałem tam 10lat i mógłbym napisać księgę dziejów Rozmedic, ale postaram się streścić i ogarnąć to w miarę krótko. Nie piszę tego złośliwie, ale mam nadziej, że moje byłe szefostwo kiedyś być może to przeczyta i cokolwiek do nich dotrze. Szef firmy sam w sobie nie jest złym człowiekiem, ma swoje wady i zalety jak każdy szef.Niestety jest strasznie słabo zorganizowany a w zasadzie rzecz ujmując jest chodzącym chaosem. Gorzej już jest jeżeli chodzi o sprawy pracownicze. Zapomina kiedy komu dał urlop, jest niekonkretny w rozmowach o wynagrodzeniach, premiach itp. ,, holender” ,,jakoś się dogadamy” ,,jakoś to będzie” ,,musze porozmawiać z żoną” itp. Generalnie z rozmów mało co wynika. O tym, że wybierzecie cały urlop w tej firmie możecie zapomnieć. Szefostwo od lat zaoszczędza na pracownikach i robi spychologię obowiązków. Po co zatrudniać pracownika? Przecież trzech wykona robotę za siedmiu itp. Dają radę to po co szukać. W rezultacie ludzie są przemęczeni, mają niewypłacone nadgodziny, zaległe urlopy(czasem nawet dwa lata do tyłu). Oczywiście kiedyś ci wypłacą ten urlop.. A jak zapytasz o ekwiwalent to słyszysz: ,, o holender” ???? Obecnie jest 4 lub 3 pracowników na 4 sklepy plus szef, ale on ma swoje „hobby” i nie ma czasu się zająć pracą. Organizacja pracy w tej firmie to istne kpiny. W zasadzie nie ma tam żadnej organizacji. ???? Codziennie wysyłają cię na inny sklep. Niepołomice, Kraków, Proszowice itp. Kursujesz między sklepami jak kurier. Nic nie możesz sobie zaplanować bo nigdy nie jesteś pewien gdzie w ogóle będziesz jutro pracował.W firmie są obowiązkowe pracujące soboty, za które dostajesz rzekomo dzień wolnego, ale jak zagadasz o ten dzień wolnego to słyszysz: ,, o holender”. Jak idziesz na urlop to oczywiście nikt nie zajmie się twoimi obowiązkami, nie ma żadnej formy zastępstwa. Wracasz z urlopu i się musisz zmierzyć z tygodniowymi zaległościami, bo Szef nie raczył kiwnąć palcem jak Ciebie nie było. Sprzęt na którym pracujesz jest oczywiście wolny, stary i poleasingowy. Pracodawca próbuje na wszystkim zaoszczędzić. Po co ci kupić nowy komputer jak na nim pracujesz? Myszką bezprzewodowa? Po co ci? Lepsza na kabel na kulkę. Jak byłem dzieckiem w szkole to takie mieliśmy. Możliwe, że to nawet ta sama. Nie potrzeba kupować nowego sprzętu, lepszy jest stary rupieć z niemieckiego corpo na którym jakiś Muller przepracował 15 lat. Co jakiś czas szef oczywiście dorzuca ci jakieś obowiązki. Musisz być omnibusem i umieć wszystko. Zatrudniony jako protetyk słuchu musiałem się jeszcze doktoryzować i pełnić funkcje: elektronika, informatyka, specjalisty ds. aneksowania NFZ, pracownika wypożyczalni sprzętu medycznego, psychologa, lekarza, eksperta od szkoleń, murarza, tynkarza i akrobaty, kosmonauty, fizyka kwantowego, sprzątacza itp. Oczywiście szkoleń nie było, musisz sobie sam ogarnąć. Znaczy szkolenia są, ale szef nie wysyła pracowników na szkolenia (bo nie ma takiej potrzeby). Przez 10 lat pracy za moje dodatkowe obowiązki dostałem dwa razy premię: raz 200zł i raz 300zł. Premie świąteczne się zdarzały, na 10 lat pracy dostałem 5 razy premię na Boże Narodzenie. Pamiętaj, że jak ty dostaniesz to twoja koleżanka już pewnie nie dostanie, albo dostanie więcej/mniej od Ciebie. Jak się nie upomnisz to nie dostaniesz. Sposób premiowania jest silnie uzależniony od tego jaki szef ma nastrój przed świętami i czy przypadkiem nie pokłócił się z małżonką. A jak coś zaczniesz mówić o premii to usłyszysz: ,, holender” ,,jakoś się dogadamy” ,,jakoś to będzie” ,,muszę porozmawiać z żoną” ,,no zobaczy się” ,,muszę to przemyśleć” ,,muszę nad tym siąść”. To tak w skrócie. A teraz wisienki na torcie: Przez 10 lat szefowi nie udało się dorobić kluczy do sklepów, żeby każdy pracownik miał swoje. Pracownicy muszą kombinować, wymieniać się, zamieniać i odmieniać itp. Oczywiście przed pracą, po pracy itp. Bo przecież dorobienie wszystkich kluczy kosztowało by ze 100zł. Oczywiście słyszałem legendy, że już idzie, że właśnie dorabia, że już zamówił itp. A potem: ,, holender” ,,jakoś się dogadamy” ,,jakoś to będzie” ,,muszę porozmawiać z żoną” ,,no zobaczy się” ,,muszę to przemyśleć” ,,muszę nad tym siąść” Premii za lata pracy też nie dostałem ani na 10lecie pracy. Szef nigdy nie wstawia się za pracownikiem. Obrażał cię klient? Był nieuprzejmy? Nie przejmuj się Szef zawsze stanie po stronie klienta. I najlepsze to co się stało na sam koniec, co jest powodem napisanie tej opinii. Miałem 3 miesiące wypowiedzenia, nie dałem l4 nie wybrałem urlopu(wziąłem ekwiwalent). Zostałem do końca, dopilnowałem wszystkich spraw. Chciałem być uczciwy. Po 10 latach pracy jak odchodziłem Szef nawet nie powiedział mi ,,do widzenia” po prostu wyszedł i zachował się jak dziecko z gimnazjum. Spodziewałeś się słów ,,dziękuje za pracę” ,,było mi miło” ,,jakby Pan nie mógł znaleźć pracy to drzwi są otwarte” itp ?. Nie w tej firmie. W tej firmie nie szanuje się ludzi.
Byłam na rozmowę kwalifikacyjnej na której ,,obiecano" mi pracę po czym właściciel w ogóle do mnie mnie zadzwonił. Przez jego brak odpowiedzialności straciłam oferte pracy w innym punkcie. Nie polecam.
Pracowałam tam. Wymagania z kosmosu. Pracodawca nie płaci za soboty ani nie daje dnia wolnego. Na poczatku lajt a potem coraz gorzej. Nie polecam.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Grzegorz Rożek Firma Usługowo Produkcyjno Handlowa Rozmedic?
Zobacz opinie na temat firmy Grzegorz Rożek Firma Usługowo Produkcyjno Handlowa Rozmedic tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.