Opinie o Geo Globe Polska Sp. z o.o. S.K.A. w Mikołów

Tutaj już mamy powoli absurd na absurdzie w tych - pożal się Wisznu - komentarzach. Infantylne "chyba ty" na poziomie gimnazjum przeciwstawiane pełnemu metafor bełkotowi i vice versa. Przerzucanie się epitetami i wylewanie żalów przeciw bzdurnym wynurzeniom ludzi niedorosłych do funkcjonowania w społeczeństwie. A na pytania zadawane przez osoby zainteresowane pracą w GGP odpowiadać w sposób rzetelny nie ma komu. Ktoś szukający na GoWork wartościowych opinii na temat pracy w danym zakładzie jest skazany na niepowodzenie; bo to tak jakby szukać obiektywnej prawdy w Wiadomościach na TVP i TVN lub wartościowych porad medycznych u J. Zięby. Tragedia. Komedia. Tragikomedia. Dramat. Science-fiction. Horror. Dokumentów brak. Chyba że paradokumentów ze słabym aktorstwem i podszywaniem się jeden pod drugiego. Możecie sobie z mojej osoby urządzić target practice dla swoich frustracji albo mnie ukrzyżować. Zaraz dam Wam kilka gwoździ, może się i jakieś deski znajdą. Lecimy? Lećmy. Cześć z Was, drodzy komentujący, wrzuca tutaj wpisy dla czystej "beki" i to nawet jestem w stanie zrozumieć. O takich osobach nic nie będzie. Bo nie. Bo "dał nam przykład Kononowicz jak zwyciężać mamy". Część z Was pisze tutaj, choć już dawno w GGP nie pracuje. Jasne, macie prawo wyrażać własne zdanie. Ale czy to zdanie opiera się na tym, jak faktycznie praca wygląda obecnie? Czy może na Waszych zamglonych wspomnieniach na które rzutuje, pielęgnowany z pietyzmem wartym lepszej sprawy, żal o coś? Jeśli już musicie w przypływie melancholii piać tutaj o pracy w GGP, postarajcie się upewnić najpierw czy jesteście trzeźwi, OK? Proszę, oto pierwszy hufnal. Część z Was pracuje w GGP nadal i pisze jaki, według Was, jest tutaj (usunięte przez administratora) i gnój. Po co? Po co tu nadal pracujecie? Nikt Was do kaloryfera obok wykrojnika nie przykuł. Nikt Wam nóg nie połamał żebyście za bramę wypełznąć nie potrafili. Nikt Wam rodzin jako zakładników nie przetrzymuje pod groźbą ich śmierci w razie opuszczenia GGP. Jest wiele rzeczy które denerwują, które przeszkadzają, które sprawiają że czasami się odechciewa. Ale żeby aż tyle, aby powodowały one uczucia porównywalne do frustracji daltonisty próbującego ułożyć kostkę Rubika? Serio? Może czas zrobić rachunek sumienia i zastanowić się co Was tu nadal trzyma. Może uważacie że nie ma zbyt dużych perspektyw na rynku pracy? Ale czy to rynek pracy kuleje, czy może Wasze umiejętności, Wasze doświadczenie albo poziom zaangażowania jaki jesteście w stanie z siebie wykrzesać w pracy? Może macie świadomość że nigdzie nie znajdziecie innej pracy w której da się normalnie pracować zamiast zapiehdalać; w której przełożeni czasem pojęczą, ponarzekają (od święta się uniosą) zamiast jechać po Was jak po burych sukach; w której nie dostaniecie urlopu tylko w wyjątkowych sytuacjach zamiast grozić zwolnieniem za każdym razem jak walniecie urlopem na żądanie? Cześć z Was już ma pianę na ustach, myśląc o mnie w kategoriach "co za ciool" i o tym wpisie w sposób "zara mu doyebe". Weźcie drugi gwóźdź, oto on. Jest dla Was. Ale najpierw weźcie kilka głębokich wdechów i zastanówcie się nad tym co napisałem, próbując zrozumieć sens mojej wypowiedzi. Czasem pomaga też melisa. Ostatnia kategoria komentujących to osoby które czują się w GGP całkiem nieźle ale boją się do tego przyznać nawet przed sobą; są świadome tego jak wygląda praca tutaj a jak w innych okolicznych zakładach, z których część byłaby nieodróżnialna od niemieckich obozów koncentracyjnych gdyby nad bramami przyspawać sentencję "(usunięte przez administratora)". Ale z niezrozumiałego dla mnie powodu lubicie radośnie defekować do własnego gniazda, pisząc bzdury które szkodzą innym a także Wam samym. Pracujecie rzetelnie, staracie się a gadacie i piszecie że firma Was wykorzystuje. Że niby firma Was ciśnie a Wy jej i tak pomagacie. Tak trochę rozdwojenie jaźni doprawione syndromem sztokholmskim (postrzeganie się jako ofiara firmy, przy jednoczesnym rzetelnym wykonywaniu powierzonych zadań a nawet staraniu się ponad normę dla dobra tejże). Oto i deski. A oto i koniec. Fin. The End. Czekajcie na sequel, może się pojawi. Ale na remake nie macie co liczyć. "Life´s a piece of shit when you look at it Life´s a laugh and death´s a joke - it´s true You´ll see it all a show, keep on laughing as you go Just remember that the last laugh is on you And always look on the bright side of life... Always look on the bright side of life..."